Historia tej drużyny zaczyna się 29 maja 1924 roku, kiedy to grupa przyjaciół postanowiła wspólnie stworzyć własny klub piłkarski. Od tamtej pory Rayo jak chyba nic do tej pory, rozsławiła południowo-wschodnią madrycką dzielnicę Vallecas. Dzielnicę, dodajmy, zamieszkaną głównie przez robotników. W latach 1932-36 piłkarze Rayo Vallecano uczestniczyli w mistrzostwach Robotniczej Federacji Piłki Nożnej. W 1939 roku zespół przyłączył się do Kastylijskiej Federacji Piłki Nożnej.
W latach 80. i 90. Rayo znany był jako klub jo-jo. Nazywano go tak z powodu częstych spadków do Segunda División i powrotów do Primera División. W sezonie 1998/1999 zespół awansował ponownie do pierwszej ligii i spędził tam kilka kolejnych sezonów. Największe sukcesy drużyna odnosiła w latach 2000/2001, kiedy to dotarł do ćweirćfinału Pucharu UEFA, ulegając późniejszym finalistom tych rozgrywek, baskijskiej drużynie Deportivo Alavés.
W kolejnym sezonie było już jednak znacznie gorzej. Klub spadło do Segunda División, zaś w sezonie 2003/2004 do Segunda División B. W sezonie 2006/2007 zespół występuje w rozgrywkach 3. ligi Segunda División B. Drużyna zagrała w swojej historii 12 sezonów w Primera División, 31 sezonów w Segunda División, 3 sezony w Segunda División B oraz 11 sezonów w Tercera División. Rayo ma bardzo dobre kontakty z innymi lewicowymi klubami z całej Europy, takimi jak FC Sankt Pauli Hamburg, West Ham United czy Ternana.
Klub podkreśla swój związek z dzielnicą w której się znajduje tworząc Centrum Pomocy Socjalnej Teresa Rivero, którego celem jest pomoc mieszkańcom Vallecas, realizowana we współpracy z wieloma organizacjami społecznymi działającymi w tej okolicy. Władze kluby stworzyły ponadto Fundację Rayo Vallecano, szkolącą młodych piłkarzy.
Wokół klubu istnieje środowisko kibiców zgrupowane w organizacji o nazwie La Peña. Organizację tę odtworzono w 2004 roku. Obecnie jej struktury tej federacji istnieją w całym Madrycie. Grupy zorganizowanych sympatyków istnieją też w innych rejonach Hiszpanii (m.in. Grenadzie, Majorce i w Barcelonie), jak i w innych państwach świata (m.in. w argentyńskim Buenos Aires czy włoskim Mediolanie).
Obok struktur La Peña istnieją też mniej formalne środowiska skupiające miłośników Rayo. Najbardziej chyba znaną jest grupa Bukaneros. Środowisko to jest związane z subkulturą redskinów, czyli antyfaszystowskich, prorobotniczych i lewicowych (socjalistycznych, komunistycznych lub anarchistycznych) skinheadów. W swoim fanzinie "Al Abordaje" piszą, że opowiadają się za walką z dyskryminacją ze względu na rasę, płeć, narodowość czy orientację seksualną. Grupa podkreśla swój antykapitalizm.
"Filozofia Bukaneros jest oparta na respekcie dla rywali, miłości do Rayo i bojowym antyfaszyźmie" - piszą w swym manifeście. "Nie można być Bukaneros tylko przez 90 minut meczu. Trzeba nim być 24 godziny na dobę, 365 dni w roku' - dodają kibice madryckiego zespołu.
Bukaneros nie są w swych poglądach odosobnieni. Utrzymują ściśle i bardzo przyjacielskie kontakty z wieloma podobnymi grupami. Wystarczy wspomnieć tylko o Brigadas Amarillas (Cádiz), Herri Norte (Athletic), Riazor Blues (Deportivo), Garrafoni (Pucela), Frente blanquiazul (Tenerife), Indar Gorri( Osasuna). Za swoich głównych wrogów antyfaszyści z Vallecas uważają Ultras Sur (Real Madrid), Frente Atletico (Atlético de Madrid), Ligallo (Zaragoza) oraz Ultra Boys (Sporting), związane ze skrajną prawicą. W środowisku Bukaneros istnieje kilka podgrup takich jak Quedaos, Boot Boys, Noroeste i Sur i jest ich łącznie blisko 300-400.
Rayo Vallecano spotyka się również z sympatią ze strony lewicowych zespołów muzycznych. Znana anarchistyczna kapela Ska-p, grająca muzykę ska, nagrała piosenkę o tej właśnie drużynie pod tytułem Como un Rayo
Mimo ostatnich niepowodzeń Rayo ma wciąż wielu wiernych fanów, którzy pamiętają o tym, że jest to drużyna nierozerwalnie związana z robotnikami i dzielnicą Vallecas. Władze klubu z dumą podkreślają swoje pochodzenie i chcą być czynnikiem integrującym mieszkańców tej części Madrytu. Cieszyć powinien fakt, że tradycja ta jest wciąż bardzo żywa i mieszkańcy dzielnicy chcą się z nią utożsamiać.
Bartosz Machalica
Szymon Martys
Tekst ukazał się w ostatnim numerze pisma "Nowy Robotnik".