Grzegorczyk: Rewolucja boliwariańska w Wenezueli

[2006-10-16 16:02:35]

Perspektywy alternatywnych modeli społeczno-ekonomicznych w dobie globalizacji

Jedną z podstawowych cech zjawiska globalizacji jest unifikacja - i to nie tylko w wymiarze kulturowym, który jest z nią kojarzony najczęściej (gdzie symbolem stała się powszechna "makdonaldyzacja"), ale także w wymiarach: społecznym, ekonomicznym i politycznym. Globalizacja jest więc unifikacją istniejących modeli społeczno-politycznych, upowszechniającą wolnorynkową gospodarkę i demokrację liberalną. Ten "unifikacyjny wymiar" globalizacji ma z pewnością źródła w samej genezie procesu: w jej ideowych, ekonomicznych i geopolitycznych uwarunkowaniach. Proces globalizacji zaczął się bowiem de facto do ideowej ofensywy liberalizmu i konserwatyzmu (związanej z rządami Margaret Tchacher w Wielkiej Brytanii i Ronalda Reagana w Stanach Zjednoczonych), ponownego renesansu klasycznych teorii ekonomicznych (wyrażającego się tak w sferze teoretycznej, gdzie z powrotem odkryto modele Adama Smith'a, jak i praktycznej polityki gospodarczej, zapoczątkowanej w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, a potem implementowanej praktycznie na całym świecie) oraz upadku Bloku Sowieckiego i końca zimnej wojny. Ten splot okoliczności okazał się na tyle silny, że obecnie powoduje (lub wymusza) transformacje tak różnych modeli społeczno-ekonomicznych jak: europejskie welfare state, zróżnicowane gospodarki krajów Trzeciego Świata, czy wreszcie systemy post-komunistyczne. Niezależnie od uwarunkowań historycznych, gospodarczych, kulturowych i geopolitycznych, globalizacja unifikuje istniejące systemy społeczno ekonomiczne i powoli przekształca je w jednakowe systemy oparte na wolnym rynku i demokracji liberalnej.

W tych warunkach trudno myśleć o możliwości powstania alternatywnych modeli społeczno-politycznych, zwłaszcza że inną - równie istotną - cechą globalizacji jest głęboki kryzys idei lewicowych, które takie modele postulowały. Tej konstatacji nie zmienia nawet fakt powstania na początku obecnego wieku ruchu anty(alter)globalistycznego, który stanowi reakcję na kierunek nadawany światu przez globalizację. Po kilku latach wzrostu społecznej aktywności, która zamanifestowała się w tymże ruchu, nie można jeszcze powiedzieć, że zdobył on realną siłę do zmiany charakteru globalizacji, ani nawet że posiada on gotową i spójną koncepcję jakich zmian dokonać. W chwili obecnej, jedyną realnie istniejącą "alternatywą" (w sensie odmienności rozwiązań systemowych) dla wolnorynkowej TINY pozostają państwa niegdyś związane z ZSRR, a obecnie starające się zachować podstawowe cechy socjalizmu państwowego przy jednoczesnych próbach modernizacji (Kuba, Chiny, Wietnam, Korea Północna). Widać jednak wyraźnie, że odmienność tych państw wynika wyłącznie z faktu, że udało im się zachować modele z epoki przed globalizacją (konkretnie: zimnej wojny) - nie można tu więc jednak mówić o "alternatywnych modelach społeczno-politycznych", a jedynie o próbach modernizacji pozostałości po poprzedniej "epoce".

W obrazie tym istnieje jednak jeden poważny "wyłom" - jest nim Ameryka Łacińska, a zwłaszcza Wenezuela. Na tym kontynencie opór wobec kierunku narzucanego światu przez globalizację istnieje od dłuższego czasu. Konkretniejsze formy przybrał on już w 2001 r., kiedy to podczas kryzysu ekonomicznego w Argentynie doszło do nieskoordynowanych prób przejmowania fabryk przez załogi i uruchamiania produkcji na własną rękę przez spółdzielnie lub "kolektywy" pracownicze. Cechą odróżniającą sytuację w Ameryce Łacińskiej od chociażby protestów antyglobalistycznych w Europie jest fakt, ze siły dążące do konstrukcji modelu alternatywnego wobec projektu związanego z globalizacją, są w stanie wpływać na stosunki własnościowe, organizację życia politycznego, czy strukturę społeczną. Szczególnie wyraźnie widać to na przykładzie Wenezueli, gdzie od 2000r. trwa seria reform o charakterze systemowym prowadzona przez prezydenta Hugo Chaveza i wspierające go ruchy społeczne i partie polityczne. W tym wypadku "alternatywny model społeczno-polityczny" to nie tylko postulaty, ale rzeczywiste działania władz i zorganizowanego społeczeństwa. Wenezuelę - wraz z kontekstem regionalnym całego kontynentu - można więc potraktować jako pole do badań nad możliwościami rozwoju alternatywnych modeli społeczno-politycznych w dobie globalizacji.

Obserwacja eksperymentu "rewolucji boliwariańskiej" (jak Chavez nazywa prowadzone przez swój rząd reformy) jest o tyle ciekawa, że jest nie tylko badaniem potencjalnych możliwości zmiany systemowej w konkretnej sytuacji geopolitycznej, ale także obserwacją możliwych cech charakterystycznych alternatywnych modeli społeczno-politycznych. Jest bowiem jasne, że ideologie i ruchy nawołujące do zmiany, lub zastąpienia globalizacji innym procesem, posiadają różne wizje tejże zmiany. W opinii krytyków, reprezentowanych przez środowiska liberalne, wizje te są w dużej mierze zbieżne z powrotem do rozwiązań socjalizmu państwowego, istniejącego podczas Zimnej Wojny. Wydaje się więc pożądane zbadać, czy schemat, jaki obrały ruchy społeczne w Wenezueli i Ameryce Łacińskiej, wykazuje tendencje do powrotu do gospodarki centralnie planowanej i dyktatury partii komunistycznej, czy też - zgodnie z deklaracjami samych ruchów - jest to zupełnie nowy projekt socjalizmu opartego na demokracji uczestniczącej, obywatelskiej kontroli władz i społecznej kontroli środków produkcji. Dodatkowo, ważna wydaje się także kwestia, na ile szczególne modele społeczno-polityczne, są uzależnione od uwarunkowań regionalnych i odpowiedź na pytanie na ile wzorce z jednego państwa czy też regionu mogą być implementowane w innym środowisku geopolitycznym.

Przykład Wenezueli i sytuacja w Ameryce Łacińskiej są wiec ważne z dwóch względów: badania potencjalnych możliwości zmiany systemowej w wyjątkowo niesprzyjających warunkach globalizacji oraz analizy podstawowych założeń tej zmiany. Dla tych opcji ideowych ruchu anty(alter)globalistycznego, które kierują się czymś więcej niż nostalgią do "socjalizmu realnego" (jak robią to autorytarni komuniści) czy pragnieniem powrotu do "tradycyjnego ładu" opartego na państwach narodowych (jak robią to komunitarianie i inne nurty konserwatywne), konieczne jest przy tym zachowanie odpowiedniej dozy krytycyzmu. Zbyt często tracimy bowiem konieczny dystans wobec procesów zmian w regionach tak odległych jak Ameryka Łacińska i bezkrytycznie pochwalamy wszystko, co tylko jest wymierzone przeciwko liberalnej globalizacji, nawet jeżeli określone ruchy społeczne czy reformy mają jednocześnie wyraźnie konserwatywny, nacjonalistyczny czy autorytarny charakter[1]. Doświadczenia Ameryki Łacińskiej należy wiec przestudiować dogłębnie i z jasnym zorientowaniem na poszukiwanie głównych założeń nie tylko w sferze stosunków społecznych i struktury własności, ale także: wolności, swobód politycznych, demokracji i praw człowieka. Takie podejście jest konieczne, jeżeli myślimy na poważnie o budowie "lepszego świata", a nie zwykłym powrocie do "starych dobrych czasów".

1. "PROCES" REWOLUCJI BOLIWARIAŃSKIEJ

Wybory prezydenckie w 1998r. w Wenezueli zakończyły się zwycięstwem Hugo Chaveza - przywódcy Ruchu na rzecz Piątej Republiki (MVR). Był to wstrząs polityczny nie tylko dla Wenezueli, ale także dla całego regionu - po raz pierwszy, od czasu wygranej Salvadora Allende w Chile, w Ameryce Południowej w demokratyczny sposób doszedł do władzy polityk o poglądach radykalnie lewicowych, postulujący totalną przebudowę gospodarki, systemu politycznego i struktury społecznej. Przytłaczający sukces wyborczy (56%) był przede wszystkim związany z planem kompleksowych reform społecznych, gospodarczych i politycznych, które miały doprowadzić do powstania "Piątej Republiki" - opartej na obywatelskiej partycypacji w rządach, pokaźnym zbiorze powszechnych praw socjalnych, ograniczeniu gospodarki wolnorynkowej, zwiększeniu niezależności od Stanów Zjednoczonych i nowej strukturze własnościowej gospodarki (nacjonalizacja i uspołecznienie).

Analitycy o orientacji lewicowej, podkreślają, że podstawową przyczyną sukcesu Chaveza była, przede wszystkim, istniejąca sytuacja społeczna, gospodarcza i polityczna w Wenezueli - poddawanej od 1989r. polityce "strukturalnego przystosowania" autorstwa Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Polityka ta, oparta na redukcji świadczeń socjalnych, deregulacji prawa pracy i prywatyzacji, zaowocowała gigantyczną skalą ubóstwa (80% populacji w 1998r.), upowszechnieniem kontraktów tymczasowych i szarej strefy oraz rosnącym bezrobociem. Bieda i niestabilna sytuacja materialna ogromnej większości społeczeństwa szły przy tym w parze z wysoką stopą życiową warstw wyższych, ogromnymi nierównościami społecznymi, rosnącym znaczeniem i wpływem międzynarodowych korporacji, uzależnieniem politycznym od Stanów Zjednoczonych[2]. Cechy te można uznać za typowe dla sytuacji społeczno-ekonomicznej Ameryki Łacińskiej, co najmniej od końca II wojny światowej - identyczny opis, z tym, że odnoszący się do sytuacji w Kolumbii, można znaleźć w pracach socjologicznych Camilo Torresa z lat 60'tych. Torres wskazuje na powszechną biedę, drastyczne rozpiętości dochodowe i głębokie bariery społeczne pomiędzy "ludem" a "oligarchią", jako na typowe cechy sytuacji społeczno-ekonomicznej w Ameryce Łacińskiej [3]
Niezależnie od orientacji ideologicznej tych analityków, warto zwrócić uwagę, że problemy biedy, bezrobocia i złych warunków pracy są obiektywnym faktem w Ameryce Łacińskiej i wielokrotnie wywoływały podobną reakcję społeczeństwa - wygrana Luli w Brazylii w 2002r., zwycięstwo radykalnie zorientowanego Evo Moralesa w Boliwii oraz wciąż znaczące poparcie dla radykalnych, marksistowskich partyzantek FARC i ELN w Kolumbii wydają się świadczyć o prawdziwości tej tezy. Ze starszych przykładów rządów radykalnych wystarczy wspomnieć tylko program zmian systemowych Arbaneza w Gwatemali w latach 50'tych, rewolucję kubańską, sukces wyborczy Allende w Chile i Sandinistów w Nikaragui. Jeżeli chodzi o ruchy rewolucyjne to nie ma praktycznie kraju w Ameryce Łacińskiej, który nie miałby za sobą okresu silnego natężenia ruchów partyzanckich - Świetlisty Szlak i MRTA w Peru, partyzantka Ferdabundo w Salwadorze, miejska guerilla w Argentynie tuż przed wojskowym zamachem stanu... wreszcie najmłodszy spośród nich: ruch Zapatystów w Meksyku (od 1994r.).

W odróżnieniu jednak od typowych polityków socjaldemokratycznych, którzy zazwyczaj proponują serie reform zmierzających do ograniczenia ubóstwa i zwiększenia świadczeń socjalnych, Chavez wygrał wybory z hasłem totalnej transformacji ustrojowej. Wyrazem tego postulatu był projekt nowej konstytucji, która została zaakceptowana w referendum w 1999r. Tym samym, dało to początek "Boliwariańskiej Republice Wenezueli", która, wedle deklaracji Chaveza, ma wdrożyć w życie "Proces" i "Rewolucję Boliwariańską" (jak sam nazywa swoje plany reform). Dokument ten jest o tyle istotny, że definiuje na nowo podstawowe cechy porządku politycznego w Wenezueli oraz określa ramowe założenia polityki państwa w dziedzinie gospodarki i wydatków socjalnych.

Porządek polityczny V Republiki, ma być oparty na: "ustanowieniu demokracji uczestniczącej, która będzie osiągnięta poprzez wybieranych przedstawicieli, głosowania ludowe na drodze referendów i mobilizacji ludowej"[4] Ta ogólna deklaracja została jednak skonkretyzowana w samej konstytucji poprzez zapisy o: prawie obywateli do inicjowania poprawek konstytucyjnych, konieczności poddawania wszelkich poprawek konstytucyjnych - niezależnie od pochodzenia - pod referenda, prawie do odwołania wszystkich wybranych reprezentatów[5].

Sam proces demokratyczny, zgodnie z dość ogólnymi założeniami ideologii do której odwołuje się Chavez[6], musi być natomiast wsparty poprzez rozwiązania socjalne i ekonomiczne. Przewodnia myśl, zawarta w konstytucji i reformach proponowanych przez Chaveza wykazuje silną tendencje do podkreślania, ze samo prawo do partycypacji w życiu politycznym musi być wsparte odpowiednią infrastrukturą zapewniającą obywatelom. Przekładając to na konkretne zapisy, prawo do partycypacji ma być zapewnione przez odpowiednio wysoki poziom świadczeń socjalnych, rozbudowę publicznego sektora usług społecznych, upodmiotowienie społeczności indiańskich, podział ziemi, dbałość o warunki pracy i prawa pracownicze oraz ochronę dzieci i rodzin. Dodatkowym zapisem, zwiększającym partycypację jest umożliwienie głosowania żołnierzom - w warunkach Wenezueli dało to możliwość głosu stosunkowo dużej grupie młodzieży męskiej, wywodzącej się z biednych regionów[7].

Zmiana konstytucji była tylko pierwszym krokiem, za nią poszły bowiem konkretne plany polityczne, w założeniu mające wdrożyć w życie ideały do których dąży V Republika. Pierwsze lata rządów Chaveza, to przede wszystkim implementacja "planów" i "misji" - czyli serii reform i działań władz publicznych w konkretnych sferach polityki gospodarczej i społecznej. Jak podkreśla sam Chavez[8], kluczowe znaczenie dla działań jego ekipy rządzącej miał "Plan Bolivar", realizowany w dużym stopniu przez siły wojskowe w roku 2000. Sednem planu było użycie sił wojskowych do dostarczania żywności i lekarstw ludności żyjącej w terenach odciętych od reszty kraju i zapewnienie tej ludności transportu, poza tym przeprowadzono też naprawę infrastruktury drogowej i budowę domów i infrastruktury publicznej. Jednocześnie, wojsko realizowało "Plan Casiquiare 2000", który polegał na dostarczaniu żywności i lekarstw dla ludności indiańskiej drogą rzeczną. Realizacja obu tych inicjatyw miała przede wszystkim na celu ograniczenie nędzy i śmiertelności w najbiedniejszych regionach kraju oraz zapewnienie ludności tych regionów podstaw do normalnej egzystencji. Po realizacji tego celu, administracja Chaveza rozpoczęła wdrażanie bardziej szczegółowych "misji" - zapewnienia ludności z regionów wiejskich i przedmieść bezpłatnego dostępu do opieki medycznej ("Mission Bario Adentro" - "Misja w osiedlach"; realizowana przy pomocy 20 tysięcy lekarzy kubańskich), dożywiania ("Mission Mercal"), walki z analfabetyzmem opartej na pracy wolontariuszy oraz kształcenia ustawicznego dla osób starszych ale z niepełnym wykształceniem (misje "Robinson I" i "Robinson II"), budowy lokalnych centrów edukacyjnych ("Mision Ribas"), szkoleń dla pracowników umożliwiających wzrost kwalifikacji zawodowych ("Mision Vuelvan Caras") oraz budowy mieszkań socjalnych i zapewnienia ludności z regionów najuboższych tytułów prawnych do ziemi, którą zamieszkuje (Misje: "Guaicaipuro" i "Habitat"). Równolegle z rozbudową usług publicznych, administracja Chaveza doprowadziła do podwyższenia płacy minimalnej o 30% w roku 2004 i o kolejne 26% w roku 2005. Dane, które odnoszą się do wyników tych projektów wskazują, ze z punktu widzenia poprawy warunków materialnych życia ludności można mówić o sukcesie - Wenezueli udało się podnieść stopień alfabetyzacji do 99% i praktycznie wyeliminować analfabetyzm (w całej Ameryce Łacińskiej udało się to jedynie na Kubie i właśnie w Wenezueli), podnieść współczynnik skolaryzacji, zwiększyć liczbę osób z wykształceniem średnim i wyższym oraz zapewnić względnie stabilną sytuację mieszkaniową (prawo do ziemi na której wybudowano dom) dla około 60% populacji[9].

Powyższe posunięcia, choć imponujące w kontekście regionu (powszechnej nędzy panującej w krajach ameryki Łacińskiej) nie uprawniają jeszcze do rozważania, czy reformy Chaveza stanowią istotnie nowy model społeczno-polityczny. Podobne plany modernizacyjne pojawiały się w różnych historycznych okresach i w różnych systemach gospodarczych i politycznych, ale, jak zauważa znany badacz tematyki modernizacyjnej Samir Amin[10], bardzo często były one ograniczone jedynie do wzrostu produktywności gospodarki, industrializacji i poprawy wskaźników materialnego dobrobytu, bez wnikania w system polityczny czy strukturę społeczną. W przypadku zmian w Wenezueli, czynnikiem, który ma stanowić o tym, że V Republika to novum jeśli chodzi o model społeczno-polityczny, jest wzrost przede wszystkim ogromny aktywności obywatelskiej. Wielu zwolenników polityki Chaveza podkreśla, że, w odróżnieniu od wielu populistycznych reformatorów, nie tylko ma on ogromne poparcie w społeczeństwie wenezuelskim, ale także jego zwycięstwo wyborcze, wszelkie działania i plany dalszych reform są wynikiem rzeczywistego ruchu społecznego, a nie odgórnych decyzji klasy rządzącej. Istnieją 3 istotne przykłady potwierdzające tą tezę: reakcja społeczna na zamach stanu w kwietniu 2002r., rozwój "Kółek Boliwariańskich" oraz rozwój ruchu spółdzielczego.

W przypadku Wenezueli koniecznie trzeba pamiętać, że społeczeństwo aktywnie zaangażowało się w działania rządu Chaveza i udzieliło jego administracji znaczącego poparcia od momentu wyborów praktycznie po dzień dzisiejszy. To poparcie przybrało konkretne formy szczególnie podczas przygotowywania nowej konstytucji, kiedy to liczne stowarzyszenia zaangażowały się w pracę nad przygotowaniem jej tekstu - podaje się, ze połowa poprawek zgłoszonych do projektu konstytucji pochodziła od zorganizowanego społeczeństwa obywatelskiego[11]. Drugim momentem, kiedy społeczeństwo Wenezueli zamanifestowało swoje poparcie dla kierunku, w którym zmierza Wenezuela, była próba zamachu stanu w kwietni 2002r. Wedle typowego schematu dla Ameryki Łacińskiej, wysocy funkcjonariusze armii zorganizowali wtedy próbę przejęcia władzy, wykorzystując do tego celu manifestacje opozycji. Pucz nie udał się jedna, z uwagi na masowe demonstracje, jakie wybuchły w obronie Chaveza oraz sprzeciw wielu wojskowych.

Udział społeczeństwa w "Procesie" ma jednak charakter nie tylko efemeryczny i znajduje swój wyraz także poza momentami kluczowymi - takimi jak zmiana konstytucji czy próby zamachu stanu. W realizacji "planów" i "misji", poza wojskiem, kluczową rolę odgrywały także "Kółka Boliwariańskie" - lokalne zrzeszenia, które w 2003r. osiągnęły liczebność 2 milionów członków[12]. "Kółka" aktywnie angażują się w realizację planów rządowych, wspierają ruch spółdzielczy, pośredniczą pomiędzy władzami lokalnymi a społecznością lokalną. Podobny charakter ma ruch spółdzielczy, który bardzo szybko rozwinął się podczas rządów Chaveza - w 2001r. liczba spółdzielni wynosiła 1900, w roku 2003 wzrosła do 10 000[13]. Istotne znaczenie ma tu wsparcie rządowe, które w 2003r. wyniosło 15 miliardów Bolivarów, ale niezależnie od tego wszelkie dane wskazują na fakt, że wraz z "Rewolucja Boliwariańską" rosną nie tylko wydatki socjalne państwa, ale także społeczna partycypacja w rządach oraz samoorganizacja społeczeństwa.

2. SZCZEGÓLNE CECHY MODELU SPOŁECZNO-POLITYCZNEGO W WENEZUELI

Widać wyraźnie, że przemiany rozpoczęte w 1999r, w Wenezueli mają głęboki charakter, na ile jednak można mówić w tym wypadku o powstaniu nowego, alternatywnego modelu społeczno-politycznego? Wedle deklaracji prezydenta i MVR, Wenezuela zmierza do "socjalizmu demokratycznego" i "demokracji uczestniczącej". W wielu posunięciach grupy rządzącej dostrzec można, że zmierza ona do głębokich zmian, które przekształcić mają stosunki własnościowe, proces zarządzania gospodarką, politykę na szczeblu lokalnym i narodowym. Z pewnością rozwój spółdzielni i polityka wspierania tej formy przedsiębiorstwa przez państwo, wprowadzenie "Kółek Boliwariańskich", nowa organizacja systemu samorządowego i duża rola referendów w podejmowaniu decyzji politycznych nasuwają wniosek, że w Wenezueli rzeczywiście powstaje nowy model "socjalizmu demokratycznego" - różny w swej istocie tak od demokracji liberalnej i wolnego rynku, jak i od socjalizmu państwowego. Należy jednak zwrócić uwagę na fakty, które przeczą tej tezie i skłaniają do wniosków, że charakter zmian nie jest tak głęboki jak się początkowo wydaje oraz, że istnieje wiele cech upodobniających Wenezuelę do typowego modelu autorytarnego państwa rządzonego przez lewicowych populistów.

Przede wszystkim, choć działania Chaveza są radykalnie inne od typowego modelu uprawiania polityki społecznej w Ameryce Łacińskiej, nie można zapominać, że sektor prywatny nadal odgrywa w gospodarce wenezuelskiej role kluczową - co więcej, jego udział procentowy w gospodarce utrzymuje się na stałym poziomie od 1999r. Także radykalna redefinicja funkcjonowania systemu samorządowego nie jest stworzeniem nowego systemu, ale raczej sytuacją "dwuwładzy" - ponieważ wciąż kluczowa rola decyzyjna przypada urzędnikom państwowym, ale jednocześnie podlegają o nie silnej kontroli przez zorganizowane społeczeństwo obywatelskie. Poza rozwojem ruchu spółdzielczego nie doszło też do znaczących zmian w systemie zarządzania tymi przedsiębiorstwami, które pozostały w rękach państwa lub kapitału prywatnego. Nie można wiec w żadnym wypadku mówić o powstaniu nowych stosunków społeczno-ekonomicznych, a jedynie o "serii posunięć" w określonym kierunku.

Istnieje też aspekt "Rewolucji", który rzuca pewien cień na jej demokratyczny charakter - należy bowiem pamiętać, że wciąż silny jest udział armii w rządach, a struktury wojskowe odgrywają ważna rolę nie tylko w wykonywaniu polityki, ale także i w jej przygotowaniu[14]. Nie można też zapominać, że w 1992r. to właśnie Chavez stał za nieudaną próbą wojskowego zamachu stanu zmierzającego do obalenia prezydenta Rafaela Caldery. Istnieją więc pewne tendencje autorytarne tak w samej strukturze państwa, jak i ideologii MVR.

O tych ograniczeniach należy koniecznie pamiętać, jeżeli chcemy analizować dokładnie "model" wenezuelski. Dotychczasowy rozwój sytuacji nie wskazuje jednak żeby były to czynniki rzeczywiście zakłócające reformy - model gospodarczy jest bowiem ciągle i, co ważne, konsekwentnie modyfikowany, a same siły wojskowe nie występowały jak dotąd przeciwko procedurom demokratycznym. Póki co, tendencje do urzeczywistnienia ideałów partycypacji i demokracji bezpośredniej, nadal biorą górę nad tendencjami do autorytaryzmu i "wodzostwa".

3. KONTEKST REGIONALNY

Sytuacja w Wenezueli jest, między innymi, bardzo ciekawa, ponieważ jeszcze kilkanaście lat temu podobne próby reform skończyłyby się natychmiast zamachem stanu prowadzonym przez wojsko, a wspieranym przez USA. Od lat 70'tych wszelkie ruchy radykalne i lewicowe na tym kontynencie były bowiem bezlitośnie tłumione przez wojsko - wystarczy przypomnieć zamach stanu w Chile w 1973, dyktaturę wojskową w Brazylii, rządy Fujimoriego w Peru, wojnę domową w Nikaragui, czy amerykańską interwencję w Grenadzie w 1982r.. Ameryka Łacińska, z wyjątkiem Kuby, pozostawała w amerykańskiej sferze wpływów i wszelkie próby reform mających na celu ograniczenie roli rynku, zwiększenie redystrybucji dochodów czy uniezależnienie się gospodarcze i militarne od USA kończyły się zamachami stanu i wprowadzeniem rządów dyktatorskich. Był to więc kontynent, który jako jeden z pierwszych doznał procesu unifikacji modeli gospodarek i systemów społeczno-politycznych - nawet jeżeli konserwatywne obyczajowo a liberalne gospodarczo dyktatury stopniowo się demokratyzowały, to wszędzie pozostawiały po sobie "stabilne" (w sensie: zamknięte dla ruchów pragnących zmian systemowych) systemy rządów i gospodarki zreformowane na modłę neoliberalną.

Sytuacja uległa jednak zmianie na początku tego stulecia. W 2001r. finansowy kryzys wstrząsnął Argentyną i doprowadził do upadku rządów odpowiedzialnych za implementacje neoliberalnej polityki gospodarczej. W tym samym czasie zaczęły też narastać ruchy sprzeciwiające się amerykańskiej dominacji w regionie i postulujące zmianę modeli społeczno-politycznych. Konkretnym ich wyrazem były zwycięstwa Chaveza w Wenezueli w 1998r. i Luli da Silvy, reprezentującego radykalna Partię Pracowników w Brazylii w 2002r - Lula wygrał z programem, który określić można jako radykalnie socjaldemokratyczny. Pomimo destabilizacji systemów w 3 znaczących państwach regionu, ze strony Stanów Zjednoczonych nie było praktycznie żadnej reakcji - najprawdopodobniej z uwagi na fakt zaangażowania administracji Georga Busha w Afganistanie i Iraku. Jak podkreśla wielu komentatorów, USA wycofały się z Ameryki Łacińskiej na początku tego stulecia, na rzecz większego zaangażowania na Bliskim Wschodzie[15]. Ten fakt, w połączeniu z kryzysem ekonomicznym i społecznym modelu społeczno-politycznego i radykalizacją nastrojów społecznych w dużej mierze pozwolił tak na "Rewolucję Boiliwariańską" w Wenezueli, jak i "skręt w lewo" Brazylii i Boliwii. W przypadku Wenezueli, możliwości były dodatkowo zwiększone przez bogate zasoby ropy naftowej (drugie na świecie po Bliskim Wschodzie), które umożliwiły wiele radykalnych posunięć oraz niezależność energetyczną.

Co więcej, dotychczas rozproszone "nowe modele społeczno-ekonomiczne" w Wenezueli, Boliwii i Brazylii zaczynają się w tej chwili integrować, w opozycji do Stanów Zjednoczonych. W ten proces zaangażowana jest także Kuba, co radykalnie zmienia sytuację w regionie - z kontynentu stanowiącego zaplecze militarne i surowcowe dla USA, w region prowadzący samodzielną politykę, w którym powoli kształtują się nowe systemy i rozwiązanie społeczne, gospodarcze i polityczne. Świadczą o tym chociażby umowy "handlowe" (właściwszym słowem byłoby tu chyba: "barterowe") pomiędzy Kubą a Wenezuelą, realizowane poza udziałem USA - m.in. program wymiany ropy naftowej za personel medyczny. Te sieci powoli formują się w trwalsze struktury - konkretną formę nadał im Chavez tworząc "Boliwariańską Alternatywę dla Ameryk" - czyli system umów gospodarczych, w które zaangażowane są poszczególne państwa Ameryki Łacińskiej i którego logika ma być "alternatywą dla NAFTA". Jedynym krajem, który ciągle pozostaje pod silnym wpływem USA jest obecnie Kolumbia - ma to związek z tzw. "wojną z narkobiznesem" (która w praktyce jest wojną z masami chłopskimi których jedynym środkiem dożycia jest uprawa koki ) i trwającą od wielu lat wojną domową z marksistowskimi partyzantkami FARC i ELN, które to czynniki utrzymują wciąż prawicę na najwyższych stanowiskach w państwie.

4. PERSPEKTYWY I WNIOSKI

Można zaryzykować twierdzenie, że Wenezuela pełni obecnie w Ameryce Łacińskiej rolę "katalizatora zmian" i "regionalnego poletka eksperymentalnego" - od 8 lat stara się uniezależnić od USA i zreformować stosunki gospodarcze, polityczne i społeczne, zrywając z modelem neoliberalnym.
Patrząc na ten proces z punktu widzenia historycznego i geopolitycznego, urzeczywistnienie tych deklaracji zależy przede wszystkim od dwóch czynników: wewnętrznej dynamiki zmian oraz sytuacji w regionie. W "Procesie" tkwią zarówno elementy "nowatorskie" i "demokratyczne" mogące doprowadzić do rzeczywistego stworzenia "alternatywnego modelu społeczno-politycznego", jak i typowe cechy stwarzające ryzyko przekształcenia kraju w kolejny lewicowy autorytaryzm. W tym wypadku wszystko zależy od zdolności społeczeństwa Wenezueli do mobilizacji i ciągłego nacisku na władze publiczne (niezależnie od polityki Chaveza). Jeżeli obecny poziom zaangażowania nie opadnie, to Wenezuela ma dużą szansę na sukces. Drugim splotem czynników, który może przesądzić o ostatecznym wyniku reform jest sytuacja geopolityczna - jeżeli USA "pozostawią region w spokoju", a inne państwa zaczną dołączać do Wenezueli, to istnieje szansa na głębokie zmiany na całym kontynencie. W tym wypadku wszystko wydaje się zależeć od dynamiki "wojny z terroryzmem" i regionów, w których administracja Busha ma zamiar ją prowadzić.

Jakie więc wnioski płyną z tego dla nas - działaczy antykapitalistycznych z Europy?

Po pierwsze, pomimo regresu stosunków społecznych i ekonomicznych który spycha ruch pracowniczy, lewicę i anarchistów na pozycje defensywne na całym świecie, globalizacja stwarza także szereg sprzeczności i problemów, które tworzą pewien krytyczny potencjał w praktycznie każdym społeczeństwie - niezależnie od tego jak bardzo jest ono "zacofane", "niewykształcone" czy "konserwatywne".

Po drugie, projektując zmiany systemowe, nie można zapominać o uwarunkowaniach kulturowych, historycznych i geopolitycznych. Nie każdy model alternatywny da się automatycznie zaimplementować wszędzie na świecie, a realizacja ideałów wolności, równości i solidarności nie koniecznie wszędzie musi się opierać na takich samych środkach, technikach i instytucjach. Nie znaczy to, rzecz jasna, że należy zwracać się w stronę teorii o "nieprzystawaniu" różnych kultur, postulujących nieprzekraczalne granice pomiędzy kulturami oraz "tolerancje" i "zrozumienie" dla różnych tradycyjnych instytucji czy wierzeń, niezależnie od tego jak bardzo godzą one w wolność czy równość. W obecnej sytuacji jest to zwykła zasłona dla ksenofobii i wytłumaczenie dla zacofania - uprzedmiotowienia kobiet w ideologiach związanych z politycznym islamem i katolicyzmem, "ludowym rasizmem" wobec imigrantów w Europie czy religijnie motywowanym imperializmem syjonistycznym państwa Izrael. Odrzucając takie podejście, wystarczy po prostu jednocześnie pamiętać, że nie każde historyczne doświadczenie zmiany systemowej można powielać automatycznie wszędzie i w każdych warunkach.

Po trzecie, należy dokładnie zastanowić się nad kwestią jak nasze ogólne postulaty zmiany obecnego porządku przekuć na konkretne rozwiązania instytucjonalne - postulat "demokracji bezpośredniej", bez wskazania jak ta "bezpośredniość" ma być zorganizowana i w jakich ramach terytorialnych, jest zwykłym pustosłowiem.

Wreszcie, po czwarte, należy ciągle pamiętać o doświadczeniu XX-o wiecznych autorytaryzmów i totalitaryzmów, które za uzasadnienie przyjęły dużą część naszych teorii i pozostać szczególnie wyczulonym na to, czy przypadkiem jakiś "nowy wspaniały świat" w Wenezueli czy na Kubie nie dąży przypadkiem do powielenia koszmaru łagrów i dyktatury monopartii. Trzeba jednak takie podejście połączyć z pewnym "dystansem wobec czystości ideowej" - nie zawsze bowiem model alternatywny wobec neoliberalnej globalizacji przyjmie za symbol czerwono-czarne barwy lub proklamuje "republikę rad". Przypadek Wenezueli pokazuje, że system, który potencjalnie może stać się alternatywą, może równie dobrze odwoływać się do pozornie tak wrogich wolności idei jak nacjonalizm. Jeżeli nurty takie jak anarchizm nie chcą wyabstrahować się zupełnie od rzeczywistości w której działają, to muszą pojąć to prostą lekcję: nie zawsze rewolucja lub zmiana będą przebiegać tak jak w pismach klasyków. Sztuką jest natomiast "upilnowanie" tych procesów w ten sposób, żeby nie dopuścić do ich degeneracji.

BIBLIOGRAFIA:

1. Katie Cherrington, "Venezuela: Workers Taking Back Control", portal internetowy Z-Net (www.zmag.org) [Adres URL: www.zmag.org/content/showarticle.cfmtutaj ]
2. Camilo Torres, "Stuła i karabin", Instytut Wydawniczy PAX, 1970
3. Dawn Gable, "Civil Society, Social Movements and Participation in Venezuela's Fifth Republic", portal internetowy Venezuela Analysis (www.venezuelaanalysis.com) [Adres URL: www.venezuelaanalysis.com/articles.phptutaj]
4. Stephen Lendeman, "Venezuelian bolivarian Movement", portal internetowy Z-Net (www.znet.org) [Adres URL: http://zmag.org/content/showarticle.cfmtutaj]
5. Marta Harnecker, Chugo Chavez, "The Military and the Revolution - Harnecker interviews Chavez", angielskie tłumaczenie wywiadu z Chavezem, który ukazał się po hiszpańsku w książce: "Entrevista a Hugo Chavez Frias, Un hombre, un puelo", źródło: portal internetowy Z-NET
6. Jose Manuel Calvo, "Jak USA straciły Amerykę", Forum, nr. 21 (05.2006), przedruk za "El Pais"
7. Samir Amin, "Zmruszały Kapitalizm", Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa, 2004

Przypisy:

[1]Czego dowodzi chociażby bezkrytyczny stosunek wielu lewicowców wobec Kuby.
[2]Por. Katie Cherrington, "Venezuela: Workers Taking Back Control", portal internetowy Z-Net [Adres URL: www.zmag.org/content/showarticle.cfmtutaj ]
[3]Por. Camilo Torres, ""Przemoc" i przemiany społeczno-kulturalne w ośrodkach wiejskich na terenie Kolumbii" oraz "Powstają dwie subkultury" [w:] Camilo Torres, "Stuła i karabin", Instytut Wydawniczy PAX, 1970
[4]cytuje za: Dawn Gable, "Civil Society, Social Movements and Participation in Venezuela's Fifth Republic", źródło: portal internetowy Venezuela Analysis (www.venezuelaanalysis.com) [Adres URL: www.venezuelaanalysis.com/articles.phptutaj]
[5]Stanowią o tym artykuły 71-74, por. ibid.
[6]Bardzo trudno ją jednoznacznie scharakteryzować. Na pewno mieści się ona w korpusie doktryn radykalnie lewicowych, które są krytyczne wobec obecnej polityki socjaldemokracji europejskiej i systemów stalinowskich, ale praktycznie nie możliwe jest jej dokładne umiejscowienie w klasyfikacjach politologicznych, z uwagi na fakt, że miesza postulaty radykalnej lewicy (ruchów trockistowskich i dysydenckich komunistów) z typową dla Ameryki Łacińskiej ideologią nacjonalizmu (choć bez zabarwienia ksenofobicznego) i tradycjami caudillizmu - poparcia dla silnej jednostki samodzielnie sprawującej rządy.
[7]Dawn Gable, "Civil Society..." op.cit.
[8]por. Marta Harnecker, Chugo Chavez, "The Military and the Revolution - Harnecker interviews Chavez", angielskie tłumaczenie wywiadu z Chavezem, który ukazał się po hiszpańsku w książce: "Entrevista a Hugo Chavez Frias, Un hombre, un puelo", źródło: portal internetowy Z-NET
[9]jest to stwierdzenie trochę nieścisłe: jeśli chodzi o sytuację mieszkaniową to 60% mieszkańców - zwłaszcza z tzw. barrios czyli ubogich przedmieść - oczekuje obecnie na rozpatrzenie wniosków o nadanie tytułu prawnego do ziemi na której wybudowali domy, tytuły prawne uzyskało natomiast zaledwie 6% populacji. Jest to jednak zmiana znacząca w porównaniu z okresem sprzed reformy, pomimo że procesy sądowe trwają - w tej chwili możliwości eksmitowania czy wyburzania ich domów są poważnie ograniczone.
[10]Por. Samir Amin, "Zmurszały Kapitalizm", Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa, 2004
[11]Por. Dawn Gable, "Civil Society..." op.cit.
[12]Stephen Lendeman, "Venezuela's Bolivarian Movement" op.cit.
[13]por. Dawn Gable, "Civil Society..." op.cit.
[14]co podkreśla sam Chavez, por. Marta Harnecker, Chugo Chavez, "The Military and the Revolution..." op.cit.
[15]Jose Manuel Calvo, "Jak USA straciły amerykę", Forum, nr. 21 (05.2006), przedruk za "El Pais"

Jakub Grzegorczyk


Artykuł pochodzi ze strony Czerwonego Kolektywu-Lewicoewej Alternatywy (www.ck-la.tk).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Przyjdź na Weekend Antykapitalizmu 2024 – 24-26 maja w Warszawie
Warszawa, ul. Długa 29, I piętro, sala 116 (blisko stacji metra Ratusz)
24-26 maja
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


19 maja:

1825 - Zmarł Henri de Saint-Simon, francuski historyk, filozof, wolnomularz i socjalista.

1895 - Zmarł José Martí, kubański poeta, pisarz, przywódca ruchu niepodległościowego – uważany za bohatera narodowego.

1911 - Rewolucja meksykańska: zwycięstwo chłopskiej partyzantki Emiliana Zapaty nad wojskiem federalnym w bitwie o Cuautla.

1912 - W Warszawie zmarł Bolesław Prus, wybitny polski pisarz, prozaik, nowelista i publicysta okresu pozytywizmu, współtwórca polskiego realizmu, kronikarz Warszawy, myśliciel i popularyzator wiedzy, działacz społeczny, propagator turystyki.

1931 - W Jaworznie podczas krwawych starć górników z policją zginęło 5 osób.

1942 - T. Koral i H. Dębnicka z Wydziału Sabotażu Polskich Socjalistów dokonali zamachu bombowego na zorganizowane przez okupanta kasyno gry w Warszawie. Był to pierwszy zamach bombowy w stolicy.

2010 - Rząd tymczasowy w wydanym dekrecie uznał Rozę Otunbajewą (SDPK) pełnoprawnym prezydentem Kirgistanu i przedłużył jej mandat do końca 2011 roku.


?
Lewica.pl na Facebooku