Ciszewski: Pierwszomajowy rytuał

[2007-05-05 14:51:15]

Święto Pracy – 1 Maja, to chyba najważniejszy dzień dla ruchu lewicowego na całym świecie. Pochody pierwszomajowe są natomiast okazją do zaprezentowania postulatów świata pracy i pokazania jego siły. Niestety w tym roku pochody w Polsce w ogromnej większości wypadły marnie. Także ich wymowa polityczna i społeczna była płytka, a w wielu momentach wręcz oderwana od rzeczywistości.

Pseudolewica się ośmieszyła

Pseudolewica przyzwyczaiła nas już do tego, że co roku organizuje sobie piknik bez większej wymowy politycznej. Dla formacji takich jak SLD czy SdPl 1 maja to nic więcej jak element kampanii promocyjnej. Politycy tych partii mogą wówczas powiedzieć kilka radykalnych haseł o walce z wyzyskiem i obronie świata pracy, licząc na amnezję społeczeństwa. Spędzony na manifestacje aktyw partyjny oraz biurokraci z OPZZ – nie mylić ze związkowcami - zapewnią natomiast przynajmniej garstkę uczestników marszu. Ten natomiast, jak co roku, połączony jest ze „świętem europejskim”, czyli powiewaniem flagami Unii Europejskiej w rocznicę wejścia do niej Polski. Już samo to połączenie pokazuje, jak „ideowo” prezentuje się SLD i partie satelickie.

W tym roku okazało się jednak po raz kolejny, że deklarowana siła oficjalnej lewicy to mit. Na największym pochodzie w Warszawie zebrało się około 800 osób, w większości starszych oraz działaczy różnych partii i pracowników etatowych OPZZ. Było to wprawdzie więcej niż rok temu, ale biorąc pod uwagę zamówienie przez OPZZ kosztownej kampanii plakatowej na prywatnych słupach ogłoszeniowych, wyniki i tak okazały się mizerne. Jeszcze gorzej główne „lewicowe” formacje wypadły w innych miastach. W Poznaniu i Gdańsku ich manifestacje, były jedynie symboliczne. Niemal nie było na nich akcentów lewicowych. Fakt, że prawie wszędzie czczono minutą ciszy „zaszczutą” przez ABW Barbarę Blidę - autorkę ustawy, w wyniku której eksmitowano na bruk tysiące ludzi, zakrawa natomiast na kolejną kpinę ze społeczeństwa i tak naprawdę jest tylko obrzydzaniem lewicy. Czego się jednak spodziewać po formacjach będących w sojuszu z neoliberałami z Partii Demokratycznej?

Niewykorzystana szansa

Sytuacja wydawałaby się sprzyjająca dla ideowej lewicy, pozwalając jej na odzyskanie święta ludzi pracy. Kiedyś było to bardzo trudne wobec wielotysięcznych pochodów SLD, których wielkość skłaniała do przyłączenia się nawet część radykałów wierzących w uzyskiwany w ten sposób „wpływ na ludzi pracy”. Dziś ten mit prysł jak bańka mydlana. Na pochodach SLD nie ma już kogo przekonywać, ponieważ zostali na nich niemal wyłącznie partyjniacy, którzy zrobią, co kierownictwo Sojuszu im każe.

Osobne pochody ideowej lewicy były w tej sytuacji jedynym realnym rozwiązaniem. Przy odpowiedniej organizacji mogły one nawet liczebnością przyćmić pochody eseldowskie. W większości miast ta szansa nie była jednak wykorzystana.

Najbardziej znany pochód pierwszomajowy radykalnej lewicy odbywa się od 2001 roku w Warszawie. Wyruszanie z ronda de Gaulle’a na plac Grzybowski to już tradycja ruchu. Niestety w tym roku manifestacja była jeszcze mniejsza niż w poprzednim, gromadząc tylko około 200 osób. Słabszy wynik osiągnięto jedynie w roku 2004, ale wówczas tuż przed 1 maja miała miejsce duża demonstracja przeciwko Europejskiemu Forum Ekonomicznemu. Znikli niemal wszyscy, którzy sympatyzowali z ruchem, nie mówiąc już o ludziach „z ulicy”. Przyszli jedynie działacze różnych organizacji lewicowych, a i ta reprezentacja okazała się bardzo okrojona.

Trudno dziwić się takiemu obrotowi sprawy i winić za to fakt, że demonstracje ideowej lewicy w innych miastach przyciągnęły także część osób z Warszawy. Po pierwsze, po raz kolejny zawiodła informacja o pochodzie pierwszomajowym. Kiedyś był on reklamowany za pomocą wlepek, ulotek i plakatów. W tym roku przeciętny warszawiak nie miał nawet większej szansy dowiedzieć się, czy odbędzie się jakaś demonstracja. Po drugie, z relacji uczestników wynika, że tegoroczny pochód w Warszawie nie miał żadnego hasła przewodniego. Najskuteczniejsze są manifestacje organizowane wokół jakichś głównych postulatów. Dziwi fakt, że większość ideowej lewicy z niechęcią podchodzi do organizowania pochodów tematycznych, na przykład w obronie pracowników czasowych czy pracowników firm prywatnych. Dzięki takiemu podejściu możnaby zarówno przygotować treściwą kampanię informacyjną przed świętem, jak i sensowną demonstrację. Jak co roku okazało się jednak, że 1 maja musi dotyczyć absolutnie wszystkiego – solidarności z Kubą, ogólnej obrony praw pracowniczych, obrony tradycji historycznych lewicy, itp. Najbardziej kuriozalne moim zdaniem było połączenie 1 maja z Fiesta Cubana, czyli spotkaniem z ambasadorem Kuby i poświęcenie kwestii kubańskiej znaczącej uwagi podczas samego pochodu. Uprawiający tę radosną twórczość nie zastanowili się, że temat ten jest dla przeciętnego obywatela całkowitą abstrakcją. Równie dobrze możnaby robić 1 maja wiece na rzecz demokracji w Zimbabwe. Skutkiem był brak jasnego przekazu i to w sytuacji, w której tematów interesujących świat pracy na demonstrację ideowej lewicy jest aż nadto. Sensowne elementy utonęły w powodzi haseł o wszystkim i o niczym. Szkoda, ponieważ wypowiedzi jednego z organizatorów – lidera Nowej Lewicy Piotra Ikonowicza - były bardzo sensowne.

Podobnie zresztą wypadł pochód Związku Syndykalistów Polski, przygotowywany z wielkim rozmachem, z długą trasą i licznymi atrakcjami. Okazało się, że niewiele różnił się on od sztampowej demonstracji ideowej lewicy, organizowanej przez Nową Lewicę. Środowiska biorące udział w obu wydarzeniach w dużej mierze pokrywały się. Utworzony niedawno ZSP zdecydowanie nie zmierzył sił na zamiary. Efektem była organizacyjna i frekwencyjna klapa. Zresztą temu pochodowi również nie nadano hasła przewodniego, ani nie reklamowano go poza środowiskiem działającym w ruchu. Szkoda, bo anarchosyndykalistyczna demonstracja mogłaby się stać początkiem rozbudowy tego ruchu w Warszawie.

Słabo wypadł również pochód organizowany przez Polską Partię Pracy oraz związane z nią mniejsze grupki. W zeszłym roku udało się jej zgromadzić w Dąbrowie Górniczej około 600 osób, co było sukcesem pod względem frekwencji. Tegoroczny pochód w Rudzie Śląskiej był już o wiele mniej liczny, gromadząc tylko około 300 uczestników. Na plus PPP można zapisać, że postarała się, aby manifestacja miała konkretny temat. Dotyczył on cięć kosztów pracy odbijających się na jej bezpieczeństwie. Trudno powiedzieć, co zawiodło w przypadku demonstracji w Rudzie Śląskiej. Być może słabsza była mobilizacja związanego z PPP WZZ "Sierpień '80". Pochód ten nie był zresztą szerzej reklamowany nawet w środowiskach lewicowych, co część organizacji odczytała jako dowód na to, że miał on być po prostu częścią kampanii promocyjnej PPP.

Nieliczne sukcesy

Połowicznymi sukcesami zakończyły się dwa pochody pierwszomajowe – w Gdańsku i Poznaniu. Gdański zorganizowali Młodzi Socjaliści. Stanowił pierwsze tego typu wydarzenie w Gdańsku, gdzie nawet pochody oficjalnej „lewicy” były dotąd nieliczne. Zgromadzenie ponad 100 osób wydaje się więc umiarkowanym sukcesem, zwłaszcza że z relacji uczestników wynika, że manifestacja miała energię i przesłanie. Została dzięki temu zauważona przez media. Niemal całkowicie przyćmiła demonstrację SLD i organizacji satelickich.

Za umiarkowany sukces można uznać również pochód zorganizowany przez Ogólnopolski Związek Zawodowy "Inicjatywa Pracownicza" w Poznaniu. W mieście tym oficjalne obchody 1 maja zgromadziły około 100 aparatczyków SLD, SdPl, UP i innych partii, składających jedynie kwiaty pod pomnikiem upamiętniającym wydarzenia 1956 roku. Wszystko to w atmosferze pikniku przy dźwiękach orkiestry dętej. Tego typu „uroczystości” nie przystawały w żaden sposób do Święta Pracy i oczywiście nie mogły zainteresować nikogo ideowego.

Demonstracja OZZ IP zgromadziła natomiast około 300 osób, głównie ze środowisk anarchistycznych. W pochodzie tym wzięło udział sporo jak na demonstracje ideowej lewicy, bo kilkudziesięciu robotników, głównie z zakładów Cegielskiego. Jako jedno z nielicznych, poznańskie Święto Pracy miało rzeczywiście propracowniczy charakter. Było również reklamowane za pośrednictwem plakatów rozwieszanych na mieście. Część pracowników przyszła z całymi rodzinami. Sama manifestacja była też dobrze przygotowana i niosła ze sobą pewien przekaz. Chodziło głównie o nagłośnienie walki załogi Cegielskiego o wyższe płace i lepsze warunki pracy. Wartość merytoryczną obchodów 1 Maja podwyższał fakt, że połączono je z Ogólnopolską Konferencją Pracowniczą, na której poruszano tematy strategii związków zawodowych czy skuteczności bądź nieskuteczności protestów robotniczych. Oczywiście poznański sukces też był połowiczny. Frekwencja na demonstracji okazała się niższa od oczekiwanej. W związku z toczącym się w Cegielskim sporem płacowym, organizatorzy liczyli na większy udział pracowników.

Rytuał czy dzień walki?

Najważniejszym wnioskiem płynącym z tegorocznego 1 Maja jest fakt, że nie opłaca się czynić z niego rytuału. Rytualizowanie pochodów i sprowadzanie ich do wykrzykiwania kilku sloganów czy nawet śpiewania pieśni rewolucyjnych w obcych językach nie jest skutecznym propagowaniem sprawy. Upodabnia wręcz pochody radykalne do festynów organizowanych przez SLD, od których odróżnia je tylko bardziej radykalna retoryka i symbolika, ale brak przekazu oraz przerost formy nad treścią pozostaje ten sam.

1 Maja to dzień walki - pokazania, jakie są najbardziej istotne problemy świata pracy. Nie da się przygotować go w sensowny sposób, w oderwaniu od samych pracowników. Ideowa lewica nie powinna budzić się na tydzień przed tym dniem, zastanawiając się, co robić. 1 maja powinien być co roku zwieńczeniem dłuższej, konkretnej kampanii informacyjnej, a nie „rewolucyjnym” dorocznym spacerem z punktu A do punktu B.

Piotr Ciszewski


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 września:

1900 - Rozpoczął obrady V Kongres II Międzynarodówki, który powołał Międzynarodowe Biuro Socjalistyczne. W jego skład jako polscy delegaci weszli: B. A. Jędrzejowski z PPS, H. Diamand z PPSD, C. Wojnarowska z SDKPiL

1923 - W Bułgarii wybuchło powstanie wrześniowe, zainicjowane przez Bułgarską Partię Komunistyczną w odpowiedzi na prawicowo-wojskowy zamach stanu.

1939 - Ukazał się ostatni numer "Robotnika".

1973 - Zmarł Pablo Neruda, poeta chilijski, laureat nagrody Nobla.

1976 - Komitet Obrony Robotników (KOR) ogłosił swoje powstanie. Za cel postawił sobie udzielanie pomocy prawnej, lekarskiej i finansowej represjonowanym. Wśród jego założycieli byli m.in. J.Kuroń i J.J.Lipski.

1977 - Zmarła Edwarda Orłowska, właśc. Estera Mirer, działaczka komunistyczna.

1993 - Górnicy likwidowanej kopalni "Żory" rozpoczęli okupację budynku Państwowej Agencji Węgla Kamiennego w Katowicach.

2010 - Francja: Przeciwko planowanej przez rząd N. Sarkozy’ego tzw. reformie emerytur protestowało ok. 1 mln osób.


?
Lewica.pl na Facebooku