W niedzielę, 20 maja, odbył się Marsz dla Życia i Rodziny, zorganizowany przez środowiska skrajnej prawicy. Zgromadził około sześciuset uczestników, w tym posłów Ligi Polskich Rodzin i Prawicy Rzeczypospolitej.

Obecny na marszu szef LPR, wicepremier i minister edukacji - Roman Giertych powiedział: Jestem tutaj, ponieważ popieram rodzinę i uważam, że trzeba przeciwstawić się temu, co było wczoraj [przyp. - 19.05., chodzi o Paradę Równości], że wstrętni pederaści przyjechali tutaj z wielu krajów i próbowali narzucić nam swoją propagandę. Wtórował mu wiceprzewodniczący LPR, Wojciech Wierzejski, który uczestników Parady Równości nazwał "zdziczałą swołoczą".

Marsz dla Życia i Rodziny poddała krytyce Joanna Kluzik-Rostowska, wiceminister pracy i polityki społecznej. W rozmowie z "Życiem Warszawy" powiedziała To znaczy, że wicepremier i minister edukacji ma niewiele wiary w polską rodzinę, skoro boi się, że pięć procent społeczności o innych zainteresowaniach seksualnych może wpłynąć na miliony polskich rodzin.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że kilka dni wcześniej Roman Giertych domagał się zdymisjonowania Kluzik-Rostowskiej za to, że publicznie skrytykowała jego projekt ustanowienia zakazu szerzenia tzw. "propagandy homoseksualnej" w polskich szkołach.

Fundacja Równości, która współorganizowała tegoroczną Paradę, rozważa pozwanie Romana Giertycha do sądu w związku z jego wypowiedzią podczas niedzielnego marszu.