Ale co to znaczy "stawiać opór"? To przede wszystkim siła prze-twarzania (de-creer) tego,
co istnieje, prze-twarzania tego, co rzeczywiste, bycie silniejszym niż fakt, który już istnieje. (1)
G. Agamben, "Le cinéma de Guy Debord".
Chromolę, nie robię
Pracownik zakładów Renault, wiosna 1968.
Spektakl nie jest zwykłym nagromadzeniem obrazów, ale zapośredniczonym przez obrazy stosunkiem społecznym między osobami.
Guy Debord, "Społeczeństwo spektaklu".(2)
Mogłoby się wydawać, że w sprawie krytyki kapitalizmu wszystko zostało już w Polsce wyjaśnione. Złośliwi powiedzą, że krytyka taka w ogóle nie posiada podstaw, gdyż 50 lat PRL-u w powiązaniu z sowieckimi łagrami stanowi gotowy dowód nieistnienia alternatywy dla kapitalizmu. Inni stwierdzą, że nawet jeśli kogoś nie satysfakcjonują "Dzieła zebrane" Marksa i Engelsa, zawsze może sięgnąć do Żiżka pism o Leninie. Mogą się jednak pojawić i tacy, dla których pisma Marksa posiadają wynikające z historycznych zaszłości ograniczenia, zaś dyktatorskie okrzyki Żiżka pozbawione są istotnego, wolnościowego zaplecza dla oporu wobec panującego porządku tudzież tworzenia do niego alternatyw. Dla tych ostatnich Guy Debord wydaje się ostatnią deską ratunku.
Pozostawanie w opozycji do rzeczywistości ściśle wyznaczanej regułami spektaklu wydaje się coraz mniej prawdopodobne. W tej rzeczywistości Debord oddziałuje niewątpliwie ożywczo - wydaje się autorem prawdziwie radykalnym wśród twórców uładzonych; jest głosem prawdziwego oporu przeciw pseudo-kontrkulturze i obrońcą autentyczności wśród postmodernistycznych ideologów kopii. Pojawienie się dobrego przekładu "Społeczeństwa spektaklu" wraz z "Rozważaniami o społeczeństwie spektaklu" można będzie być może porównać do efektu, jaki spowodowało wydanie pod koniec lat 50. XX wieku polskiego przekładu "Rękopisów ekonomiczno-filozoficznych" Marksa, na co zwracał uwagę choćby Jacek Kuroń (3) . Tym krytykom władzy kapitału, którym każda kolejna władza wydaje się tylko nakładką na starą maskę despotyzmu, demaskacja spektaklu ze wskazaniem na możliwe demokratyczne zarządzanie produkcją może wydać się tak samo ożywcza, jak niegdyś krytyki świadomości wyobcowanej osobom, które choć wychodziły z pozycji marksistowskich, zdawały sobie zarazem sprawę z nadużyć panującego w Bloku Wschodnim systemu. W każdym razie teksty Deborda stanowią jedną z ważniejszych reperkusji "Rękopisów..." Marksa. Jak zostanie odebrana jego własna twórczość w Polsce - zobaczymy, niemniej wiele wskazuje na to, że jego książka jest zasadniczo trafną analizą warunków aktualnego stadium kapitalizmu.
Akcja "Społeczeństwa Spektaklu" toczy się w rzeczywistości zrealizowanego, zaawansowanego kapitalizmu, czyli od lat 50. XX wieku właściwie po dziś dzień. Ramy geograficzne nie stanowiły dla Deborda problemu, gdyż poddawał on krytyce obie strony podzielonego jeszcze w 1967 roku Żelazną Kurtyną świata. Kapitalizm rynkowy wydawał mu się równie skuteczną przestrzenią tworzenia i rozwijania spektaklu, jak kapitalizm etatystyczny, jak określał państwa tzw. Bloku Wschodniego, łącznie z Kubą. Całościowy wymiar kapitalizmu wiąże się w narracji Deborda z oczekiwaniem równie całościowego niepodporządkowania. Jednak inaczej, niż w przypadku propozycji "tworzenia rozproszonych ruchów oporu" Foucaulta (4) z "Woli wiedzy", w "Społeczeństwie spektaklu" mamy do czynienia z żądaniem autentycznego, całościowego oporu i zerwania ciągłości, które miałoby doprowadzić do upadku spektaklu i którego częściowe, nieautentyczne i nie podważające całości imitacje są a priori skazane na porażkę.
Spektakl nie jest zdaniem Deborda po prostu medialnym przedstawieniem, reprodukcją czegoś autentycznego. Jest przedstawieniem zrealizowanym, takim, które przeniknęło rzeczywistość i poddało ją własnej produktywności. "Społeczna funkcja spektaklu polega na konkretnym wytwarzaniu alienacji" - czytamy w "Społeczeństwie spektaklu". Trudno więc ograniczać produkcję spektakularną do produkcji medialnej - choć ta ostatnia jest jej niewątpliwie najnowszym uzupełnieniem. Reguły spektakularyzacji wyznacza również alienacja pracy (stąd propozycja sytuacjonistów, by nigdy nie pracować), komercjalizacja sztuki (stąd prześmiewcze uwagi pod adresem neodadaistów czy sztuki konceptualnej) oraz wszechobecny nadzór i kontrola, której zasadnicza część pozostaje "utajniona". Zasadniczym elementem narracji Deborda jest niewątpliwie istota człowieczeństwa, zafałszowana nieautentycznie powtarzalną mantrą pracy i konsumpcji, która stała się drugim - obok wytwarzania - obowiązkiem.
Sukcesywny rozwój spektaklu przedstawiany jest kolejno w analizach wyobcowania, uprzedmiotowienia, rozpadu czasu i analizy historycznej oraz w kresie sztuki, który splata się z kresem ruchów społecznych, zaś ich najważniejsze momenty zdaniem Deborda współwystępowały historycznie (surrealizm i dadaizm oraz rewolucja hiszpańska). Kres sztuki, której wycofanie jest dla Deborda przejawem największego radykalizmu, został przez tego autora powiązany z nadprodukcją kopii i podróbek oryginalnych dzieł i twórczości. "Spektakl to kapitał, który osiągnął taki stopień akumulacji, że stał się obrazem".
Wykonany przez Mateusza Kwaterkę przekład "Społeczeństwa spektaklu" zawiera również listę "przechwyceń" (detournement) Deborda - stworzony przez autora przekładu zestaw bezpośrednich odniesień do tekstów wcześniejszych autorów, których myśl Debord wzbogacał z właściwym sobie humorem oraz inteligencją. Tłumacz przyznaje, że miał w tej kwestii pewne ułatwienie - Debord pozostawił w dokumentach prywatnych uproszczoną listę utworów, które poddawał przeróbkom. Wiele wskazuje na to, że w tym przypadku, inaczej, niż w przekładzie "Społeczeństwa spektaklu" z 1998 roku, tłumacz nie tylko zrozumiał tekst, ale znał również autorów, na których Debord bazował, zaś czytelniczka i czytelnik mogą wreszcie zrozumieć, dlaczego autor ten był i jest przez wiele osób uważany za porywającego czy błyskotliwego.
W "Regarding the Pain of Others" Susan Sontag krytycznie odnosi się do teorii spektaklu. Uznaje, że postrzeganie cierpienia i wyzysku innych wyłącznie jako obrazu jest możliwe jedynie z pozycji wyedukowanego przedstawiciela sytych społeczeństw Zachodnich (5). Choć empatia Sontag i wyrażona przez nią świadomość własnego umiejscowienia wydaje się być niezwykle cennym uzupełnieniem rezygnującej z analizy własnego usytuowania propozycji Deborda, warto może zbadać, skąd, jeśli nie z radykalnej teorii spektaklu, miałaby czerpać jej krytyczna postawa. Wiele wskazuje na to, że również jej współczucie wspierałoby reprodukcję ucisku, gdyby nie radykalne żądanie całościowego oporu wyrażone przez Deborda. Feministyczna krytyka często czerpała z sytuacjonizmu, co wydaje się dobrym połączeniem tych jakże różnych dyskursów. Radykalna teoria społeczna połączona z dekonstrukcją i upłciowieniem podmiotu okazała się skuteczną podstawą cyberfeminizmu w wydaniu Sadie Plant. Najwyraźniej nie tylko kapitalizm zaskakuje swoją radykalną różnorodnością.
Debord nie jest autorem łatwym. Można go po prostu czytać jako kolejnego heglistę, jednak takiej interpretacji przynajmniej na pozór sprzeciwia się własna skłonność autora do sytuowania własnej osoby przede wszystkim w pozycji stratega. Szczególnie ważne wypowiedzi na ten temat padają w napisanych w 1988 roku "Rozważaniach o społeczeństwie spektaklu". Teoria spisku, o jakiej Debord tak często wspominał w 1988 roku jest być może elementem jego gry z "niepotrzebnymi", wpisanymi w spektakl czytelnikami, którzy - jak przewiduje autor - również sięgną po jego książkę, może jednak stanowić element przekonania o tajności stanowiącej istotny element funkcjonowania spektaklu, o przysłonięciu autentycznej, niezafałszowanej rzeczywistości przez produkcję i reprodukcję kopii zniszczonych i odebranych ludzkości oryginałów.
Debord może sprawiać wrażenie autora ezoterycznego - wrażenie to może wynikać tak z lektury jego tekstów, jak i z konfrontacji z jego filmami, których uporczywie nie chciał nazywać "dziełem kinematograficznym"(6) . Tam również formalne uproszczenia, sprowadzanie widza do roli obserwatora projektu stanowiącego odmowę udziału w tworzeniu spektaklu, mogą sprawiać wrażenia pogoni za mistycznym doświadczeniem pełni, skądinąd ośmieszanym przez Deborda choćby w jego krytyce narkotyków i ich ścisłego związku z przedłużaniem spektaklu(7) . Definicja głównego celu sytuacjonistów, jaką znajdujemy w "Tezach o rewolucji kulturalnej" sprawia wrażenie przynajmniej inspirowanej tradycją ezoteryczną. Debord pisał: "Celem sytuacjonistów jest natychmiastowe uczestnictwo w namiętnej obfitości życia poprzez starannie zaaranżowane wariacje efemerycznych momentów"(8). Jest to jednak mistyka antyreligijna, szczególna apofatyka ateistyczna, skoro sytuacjoniści debatowali również nad radosnym przekształceniem kościołów w "malownicze ruiny" czy przechwytywali księży i zastępowali ich własnymi głosicielami dobrej nowiny. Z kolei w "Raporcie z tworzenia sytuacji i o uwarunkowaniach organizacji i działania Międzynarodówki Sytuacjonistycznej" z 1957 roku Debord pisze wprost: "Naszym głównym celem jest tworzenie sytuacji, to znaczy dokładne konstruowanie chwilowych nastrojeń (ambiences) życia i przetwarzanie ich w namiętności wyższego rzędu. Musimy rozwinąć systematyczne interwencje oparte o złożone elementy nieprzerwanej interakcji dwóch czynników: materialnego środowiska życia i zachowań generowanych przez to środowisko, które radykalnie je zmieniają"(9). Oczywiście, owe sytuacje zostały już na tym wczesnym etapie powiązane przez Deborda z krytyką społeczeństwa kapitalistycznego, niemniej oczekiwanie możliwości ujęcia i przetwarzania prawdziwego życia było elementem nie tylko teorii młodoheglistów, w tym Marksa, ale również całej tradycji ezoterycznej, z chrześcijańską włącznie.
Warto może przypomnieć jedną z wielu celnych obserwacji Deborda, która ujawnia swoją wyjątkową aktualność właśnie teraz, właśnie w Polsce. Jak czytamy w "Rozważaniach...", "Tak więc po raz pierwszy w historii rządzący doskonale się obywają bez podstaw wiedzy estetycznej, bez najmniejszego choćby wyczucia fałszu lub niepodobieństwa; fakt ten sam w sobie byłby już wystarczającym powodem do obaw, że ci wszyscy naiwni prostaczkowie ekonomii i administracji doprowadzą świat do jakiejś wielkiej katastrofy; ale przecież ich rzeczywista praktyka już dawno to wykazała"(10). Ten ironiczny komentarz stanowi, jak sądzę, dobre podsumowanie możliwych krytycznych działań estetycznych, których efekt demaskujący mógłby być skuteczny. Debord wskazuje również na niewątpliwie frapujące podobieństwo pomiędzy zakupywaniem przez władze falsyfikatów dzieł sztuki i pielęgnowaniem iluzji sprawiedliwego działania instytucji takich, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
Brak podporządkowania regułom panującego porządku, widoczny tak w dziele, jak i w postawie jego autora, on sam podsumował z zadowoleniem w "Rozważaniach": "Antyspektakularne uznanie stało się zjawiskiem niezwykle rzadkim. Ja sam jestem jedną z ostatnich żyjących na świecie osób, która takowym się cieszy; i nigdy nie cieszyła się żadnym innym. Ale stało się to również wielce podejrzane. Społeczeństwo oficjalne ogłosiło swoją spektakularność. Ten, kto daje się dziś poznać poza stosunkami spektakularnymi, uchodzi siłą rzeczy za wroga społeczeństwa"(11). Podejrzewam, że ten, jak i inne fragmenty "Rozważań" mogłyby przyczynić się do lepszego rozpoznania własnej sytuacji przez toczące dziś nierówną walkę z rynkiem i autorytarną władzą środowiska twórcze, których zasadnicza część postrzega skądinąd własną porażkę jako wielką wygraną.
Guy Debord, "Społeczeństwo spektaklu i Rozważania o społeczeństwie spektaklu", przeł. Mateusz Kwaterko, PIW, Warszawa, 2006.
Przypisy:
1) Giorgo Agamben, "Le cinéma de Guy Debord. Image et mémoire", 1995, http://perso.orange.fr/espace.freud/topos/psycha/psysem/cinedebo.htm
2)Guy Debord, "Społeczeństwo spektaklu" przeł. Mateusz Kwaterko, PiW, Warszawa 2006
3) Zob. Jacek Kuroń, "Wiara i wina", Aneks, Londyn 1989,s. 169 i nast.
4) Por. Michel Foucault, "Wola wiedzy" w: "Historia seksualności", Warszawa 1995.
5) Susan Sontag, "Regarding the Pain of Others", Nowy Jork, 2003, s. 108-109.
6) Por. Giorgio Agamben, "Le cinéma de Guy Debord", op. cit.
7) Por. Guy Debord, "Rozważania o społeczeństwie spektaklu".
8) Zob. Guy Debord, "Tezy o rewolucji kulturalnej" http://www.bopsecrets.org/SI/1.cultural-revolution
9) Por. Guy Debord, "Report on the Construction of Situations and on the International Situationist Tendency' s Conditions of Organization and Action", 1957, tekst dostępny w internecie, http://www.bopsecrets.org/SI/report.htm#
Toward%20a%20Situationist%20International
Kilka tekstów sytuacjonistycznych i polskich kontynuacji kierunku znajduje się tu: http://www.pbn.biskupin.wroc.pl/archiwa/ .
10)Guy Debord, "Rozważania o społeczeństwie spektaklu", op. cit, s. 185.
11)Tamże, s. 160.
Ewa Majewska
Recenzja ukazała się w "Obiegu" (www.obieg.pl).