Cóż, każda epoka ma swojego Gorgiasza – diagnozuje Alain Badiou. Dziś w filozofii Gorgiaszem tym jest, dla przykładu, Wittgenstein i Lyotard, w polityce zaś np. ideologie antyuniwersalistyczne, podbudowane poprawnym aż do skrajności multikulturalizmem. Ten ostatni głosi akceptację innego, w poszanowaniu i tolerancji. Badiou dodaje: akceptację pod warunkiem, że inny to „dobry inny”, tj. ostatecznie taki, jak my, lub inny daleko, tj. tam, gdzie wolno mu utwierdzać się w jego inności (L’éthique. Essai sur la conscience du mal).
Od czasów Platona sofiści niezbędni są filozofii, by mogła dowieść, że jest w stanie określić formalne warunki prawdy uniwersalnej. Podobnie „sofiści” polityczni, mnożący różnice i partykularne roszczenia, są konieczni, by przez zwielokrotnienie odmienności, jak najdalej idącą partykularyzację, działać w rzeczywistości na rzecz uniwersalizmu – to na pozór paradoksalna teza, którą odczytać można ze Świętego Pawła. Dla Badiou w myśleniu o ludziach jako zbiorowości istotna jest ostatecznie postać Tego Samego, tak dziś niepopularna, wszystko inne to w gruncie rzeczy akcydensy, z punktu widzenia historii – przypadek.
Prawdy nie są odwieczne. Są stworzone, o czym doskonale wiedział Kartezjusz. A mimo to, zarówno dla Kartezjusza, jak i dla Badiou, prawdy mają charakter wieczny, przy czym ten pierwszy akt ich stworzenia przypisywał bogu, drugi zaś lokuje nieskończoność i moc stwarzania prawd w samym człowieku. Ateizm Badiou można nazwać „matematycznym”, albowiem radykalnie zrywa z wszelką obietnicą nieskończonego sensu zawartego w jakiejś transcendencji (obietnicą obecną jeszcze np. u Lévinasa i Derridy). Ostatecznie nieskończoność jest nieskończonością cantorowskiego zbioru („najbardziej ogólna forma istnienia mnogości”) i jako taka nosi na sobie cały ciężar (lekkość?) banalności, bez żadnej głębi (Court traité d’ontologie transitoire). W myśl tego, na wskroś ateistyczna lektura listów Pawła podporządkowana jest postulatowi „odnowienia tego, co uniwersalne w jego czystej świeckości, tu i teraz” . Uniwersalność jest więc „z tego świata”, a jednocześnie ma trwałość i siłę platońskiej Idei, do której Badiou często czyni nawiązania. To uniwersalność nieskończonego zbioru bez hierarchii – czysta mnogość, w której każdy liczony jest jako jeden.
Prawda, jeśli jest prawdą, mimo że realizuje się w historii, w naszym tu i teraz, nie podlega dyskusji. Pawłowa opowieść o śmierci i zmartwychwstaniu to „bajka”, Jezus to „ktoś”, kto przez przypadek znajduje się w miejscu wydarzeniowym i jako taki ma w nim udział. Nie łudźmy się – Paweł Badiou to nie książka religijna. Niemniej jednak samo wydarzenie dające podwaliny chrześcijaństwu, tj. religii, której istotą jest uniwersalizm, na trwałe wpisuje formalne warunki prawdy uniwersalizmu do myśli ludzkiej. Na tym polega jego niezaprzeczalna wartość. Zasługą książki Badiou jest to, że nam o tym przypomina.
Święty Paweł wprowadza czytelnika w sedno teorii autora L’être et l’événement. Z jednej strony, książka zawiera zwięzły wykład najważniejszych konstrukcji stojących u podstaw tej koncepcji. Byt, wydarzenie, prawda, podmiot, wierność, miejsce wydarzeniowe, procedura generyczna i inne pojęcia używane są w kontekście teorii chrześcijaństwa głoszonej przez Pawła. Terminologia Pawła i Badiou odgrywa tu równorzędną rolę, albowiem zarówno jedna, jak i druga, służy formalizacji wydarzenia ustanawiającego uniwersalizm. Zmartwychwstanie Chrystusa jest dla francuskiego filozofa czysto mitologiczne; tym, co się tu liczy, jest formalna struktura procesu prawdy jako następstwa wydarzenia. Pawła można zatem traktować jako przykład, który Badiou wybiera dla pokazania istoty procedury prawdy – w takim ujęciu mógł on, w zgodzie ze swoimi założeniami, wybrać równie dobrze Cantora, Schönberga lub Mallarmego. Z drugiej strony, można jednak widzieć w Pawle, i to właśnie stanowi istotę książki, właściwego teoretyka uniwersalizmu jako koniecznego warunku każdej prawdy. W tej optyce praca o apostole narodów stanowi metateorię prawdy, która może się urzeczywistnić tylko jako uniwersalna – „jedna wtedy i tylko wtedy, gdy dla każdego” – w poszczególnych dziedzinach, w których się pojawia: polityce, nauce, sztuce i miłości. Jedno z najważniejszych twierdzeń Świętego Pawła brzmi bowiem: „Tym, co nadaje moc prawdzie i determinuje podmiotową wierność, jest nie sam stosunek do siebie wywołany przez wydarzenie, ale skierowanie tego stosunku do wszystkich” .
Na tym fundamencie Badiou buduje (czy też odczytuje z nauki Pawła) to, co bez wątpienia jest rdzeniem całej książki – „materializm łaski”. Jako ci, którzy potencjalnie składają się na podmiot, działający w imię pewnego wydarzenia, jesteśmy w stanie przekroczyć nasze ograniczenia, granice między nami, różnice, które zastaliśmy. Ustaleni w nich, poddani jesteśmy zasadzie śmierci („prawu”). Przekraczając je, poddajemy się i afirmujemy zasadę życia, wychodzimy poza samą opozycję „prawa” i jego przekroczenia. Zdaniem Badiou, jako ludzka mnogość jesteśmy do tego zawsze zdolni, zawsze, gdy pojawia się wydarzenie. Oto czym jest łaska.
Wniosek: nie mamy żądać niemożliwego, ale mieć świadomość, że to, czego żądamy (równość) jest całkowicie możliwe. W książce, która o kilka lat poprzedza Świętego Pawła, Badiou pisał: „jako że różnice są tym, co jest, a każda prawda jest nastawaniem tego, co jeszcze nie jest, zatem różnice są dokładnie tym, co każda prawda unieważnia albo czyni nieważnym” (L’éthique…). Dlatego paradygmat prawdy prezentowany w Pawle jest w istocie rewolucyjny (to moment polityczny zawarty na każdej stronie książki między wierszami, czasem wprost): wydarzenie jest możliwe, zaangażowanie w nie i wierność wobec niego zmienia całe pole sytuacji, po nim nic nie ostaje się takie, jakie było wcześniej.
Uniwersalizm nie polega na zrównaniu empirycznych różnic, czy to dekretem etycznym lub ideologicznym, czy też przemocą tej lub innej figury „fartuszka”. Przekroczenie różnic polega na tym, co zostaje nazwane „tolerancyjną obojętnością wobec różnic” , przy czym nacisk położony jest tu na obojętność, nie zaś na modną dziś, a będącą w istocie jedynie historycznym momentem dochodzenia do prawdy, „tolerancję”. Ta ostatnia jest przecież jedynie kwestią opinii. Z punktu widzenia procedury prawdy liczy się obojętność na każdą różnicę, to jej ostateczna istota, ku której zbliżać się mamy przez empiryczną pracę. Tej obojętności nie sposób nazywać „uniwersalną tolerancją”, ponieważ samo słowo traci tu już swoje znaczenie: urzeczywistniony uniwersalizm to stan, gdzie nie ma niczego do tolerowania, tolerancja towarzysząca różnicom zostaje przekroczona, pozostaje łaska obojętności.
Nakazem prawdy uniwersalizmu, w który każe nam się wsłuchiwać Badiou, jest tworzenie, poszukiwanie nowych różnic, nowych postaci partykularyzmu (do czego wybitnie przyczynia się dzisiejsza „ponowoczesna” kultura, z jej dowartościowaniem poziomu subkulturowego i „elity” marginesu), tak by jednocześnie odzierać je z ich pozornej istotowości. Nie ma żadnej głębi w różnicy między mną i tobą, żadnej głębi w kolorze skóry, w narodzie, religii, kulturze, żadnej głębi w płci, seksualnej orientacji i języku (i tak dalej, i tak dalej). Wszystko to ostatecznie jest banałem, ponieważ jest dziełem przypadku. „Jedyny jest dostępny tylko dla »wszystkich«”, „Jedyny”, czyli – w niereligijnym i niemetafizycznym uniwersalizmie Badiou – zasada egalitaryzmu.
Siłą Świętego Pawła, podobnie jak innych prac Badiou, jest fakt, iż nie jest to książka krytyczna. Konflikt opinii i debata nie stanowią istoty procesu dochodzenia do prawdy, choć to jego konieczne momenty. „Prawda nigdy nie bierze się z Krytyki” – pisze Badiou na ostatnich stronach książki. Dopowiedzmy: krytyka zakłada bowiem poruszanie się z konieczności na terenie przeciwnika, mówienie ograniczonym językiem zastanej sytuacji. Chodzi raczej o to, by budować pozytywne ujęcie tego, co prawdziwe (uniwersalnego egalitaryzmu), na własnych warunkach, choć zawsze w danej sytuacji, tu i teraz. Krytyka zakłada wymianę opinii, konflikt interpretacji tego, co jest. Wykorzystując postać św. Pawła Badiou pokazuje z kolei, że istotą polityki w jego rozumieniu jest nakazanie tego, co ma być, nie zaś spieranie się, czy między Grekiem i Żydem istnieją różnice. To, co ma być, wyraża się inaczej: są różnice, bo w istocie nie ma Różnicy.
Książka Badiou, w oryginale wydana dziesięć lat temu, jest dziś więcej niż aktualna – potrzeba nam jej właśnie dziś, tu i teraz.
Alain Badiou, "Święty Paweł. Ustanowienie uniwersalizmu", przeł. Julian Kutyła, Paweł Mościcki, Fundacja Ha!art, Kraków 2007.
Maciej Kropiwnicki
Recenzja ukazała się w "Le Monde Diplomatique - edycja polska".