Majewska: W stronę stanu wyjątkowego

[2007-07-04 15:02:27]

Tradycja uciskanych poucza nas o tym, że "stan wyjątkowy", w którym żyjemy, jest regułą.
W. Benjamin, "O pojęciu historii".

Liberalne krytyki aktualnej władzy mijają się z celem zawsze tam, gdy próbują analizować popularność PiS i LPR wyłącznie w kategoriach politycznych. Motywacją dla popierających te partie elektoratów nie jest po prostu jakaś oderwana od materialnych podstaw "zafałszowana świadomość". Składają się na nią powszechny brak szacunku dla ludzkiej pracy, również powszechne akceptowanie łamania praw pracowniczych, bieda, jaką nadal znosi znaczna część społeczeństwa oraz kryminalizacja społecznej krytyki uniemożliwiająca rewizję istniejącego stanu rzeczy. Dopiero w takich warunkach nacjonalistyczny resentyment może się skutecznie uruchomić, zaś nienawiść i wola rewanżu – zostaje nakierowana na wybraną do roli kozła ofiarnego grupę społeczną i wspierając coraz to wymyślniejsze strategie politycznej represji ujawnia się na przykład jako poparcie dla antysemickiej rozgłośni radiowej. Ignorowanie społecznych i ekonomicznych podstaw narodowego resentymentu ujawnia nie tylko teoretyczną słabość liberalnego projektu politycznego. Na problematyczność takiej dokonywanej wyłącznie w kategoriach politycznych analizy wielokrotnie wskazywał Marks, i nie pozostaje mi tu nic innego, jak się z jego rozumowaniem zgodzić. W 18 Brumaire'a Ludwika Bonaparte pisał on na przykład: "Ja, przeciwnie, pokazuję, jak walka klas we Francji stworzyła okoliczności i stosunki, które bardzo przeciętnemu i groteskowemu osobnikowi pozwalają odgrywać rolę bohatera"1. Myślę, że aktualność tych słów nie powinna budzić wątpliwości.

Narodowy resentyment jest dziś przez polskie władze rozgrywany poprzez instalowanie w dyskursie publicznym sformułowań typu "państwo solidarne" czy "godność ludzi pracy". Są to określenia budzące naturalną sympatię nie tylko ludzi lewicy, ale również wielu wycieńczonych ekonomiczną transformacją Polek i Polaków. Problem polega jednak na tym, że wspominane sformułowania jawią się jako pusty frazes nie tylko w sytuacji, gdy nie wiąże się z nimi żaden systemowy projekt ekonomicznego wsparcia grup nieuprzywilejowanych, ale również wtedy, gdy z owego "państwa" czy owej "godności" wykluczone zostają coraz to nowe grupy ludności. Projekt społecznej solidarności bez kobiet czy projekt godności ludzi pracy, ale nie gejów, niesie za sobą nie tylko bezpośrednie zagrożenie dla tych konkretnych grup, ale również ryzyko przemienienia ukonstytuowanej mocą tych pojęć społeczności w miotaną nienawiścią większość budującą własne prawa na krzywdzie innych ludzi.

Oparta na wykluczeniu i dyskryminacji coraz to nowych grup ludności polityka rządzącej koalicji coraz bardziej przypomina propozycje sformułowane przez prawnika III Rzeszy, Carla Schmitta. Jest to polityka eskalacji społecznych antagonizmów i kultywowania wrogości jako fundamentu politycznej aktywności. W Pojęciu polityczności Schmitt pisze między innymi: "Trzeba zredukować wroga za pomocą moralnych i innych kategorii, i sprawić, by stał się nieludzkim monstrum(...), które należy za wszelką cenę unicestwić (...)"2. Polityka zbudowana na antagonizacji zostaje w tekście Schmitta doprowadzona do skrajności, którą w praktyce zrealizowali faszyści. Choć w dzisiejszej Polsce eksces władzy wykonawczej nie osiąga jeszcze aż tak drastycznych rozmiarów, i warto to oczywiście podkreślić i mieć w pamięci wykonując analizy porównawcze, warto zwrócić uwagę na niepokojące podobieństwa, jakie wykazują rozumowania prawnika faszystowskiej Rzeszy oraz polityków polskich formacji prawicowych.

Zdaniem niektórych teoretyków i teoretyczek lewicy polityka antagonizacji posiada pewną skuteczność. Pozwala w szczególności wyjść poza pat centrystycznego ujarzmienia lewicy, które dokonało się pod koniec XX wieku. Chantal Mouffe, analizująca w Paradoksie demokracji teorię Schmitta, proponuje inspirowaną jego stanowiskiem teorię polityki "agonizmu", radykalnego sporu i polaryzacji stanowisk3. Ta interesująca wielu radykałów propozycja nie posiada, jak sądzę, wystarczających warunków zabezpieczających ją przed taką realizacją, z jaką mamy do czynienia w polityce polskiej dzisiaj. Nie zinterpretowane jest w szczególności schmittowskie pojęcie "inności", na którym ufundowana została kategoria "wroga". Choć Mouffe odżegnuje się od związków z politycznymi preferencjami analizowanego przez nią autora, lektura jej książki nie pozwala niestety wyciągnąć wniosków z problematycznego charakteru "wroga" oraz z możliwych praktycznych implikacji budowania go jako egzystencjalnego przeciwnika, wobec którego obcość – jak pisał Schmitt – należy kultywować. Nie zamierzam tu budować politycznego projektu konsyliacji. Chciałabym jednak wskazać, jak w praktyce realizowana jest dziś w Polsce polityka oparta na antagonizacji i wrogości. Wydaje mi się, że eksces władzy wykonawczej stanowi jej integralny element, skutecznie zbliżając sytuację panującą w naszym kraju do sytuacji stanu wyjątkowego, przynajmniej dla niektórych grup ludności.

Pojęciem organizującym wszelkie nadużycia władzy wykonawczej jest oczywiście pojęcie skuteczności. Polscy politycy nie prowadzą jeszcze na szczęście polityki dekretów, niemniej sposób, w jaki poruszają się po przestrzeni instrumentów prawnych sugeruje pewną inklinację właśnie w tym kierunku.

Za skuteczne przedsięwzięcia aktualnych władz należy uznać uchwalenie przez Sejm 16 marca br Ustawa o zarządzaniu kryzysowym (dającą Radzie Ministrów możliwość podjęcia działań określonych jako "zarządzanie kryzysowe" w sytuacji między innymi "zerwania lub znacznego naruszenia więzów społecznych przy równoczesnym poważnym zakłóceniu w funkcjonowaniu instytucji publicznych") , poprawki do ustawy o szkolnictwie, w których obliguje się uczniów i uczennice do noszenia "ubiorów jednolitych" (w skrócie: mundurków) oraz decyzję o zbadaniu pozarządowych organizacji gejowskich i lesbijskich na okoliczność ich kontaktów ze światem przestępczym.

Analizując te skuteczne działania elit rządzących warto pamiętać również o tych, z których realizacją wiążą się większe problemy – próby wymuszenia zwolnień nauczycieli i nauczycielek gejów i lesbijek ze szkół (nie wprowadzone jako takie, ale resortowi edukacji udało się wymusić na placówkach szkolnych kontrolę "promocji homoseksualizmu" oraz wywołać atmosferę zagrożenia i nagonki wobec osób nieheteroseksualnych) oraz próby wprowadzenia zapisów o ochronie godności i życia płodu do Konstytucji (odrzucone przez Sejm, ale i tak promocja światopoglądu katolickiego miała przy okazji miejsce).

Państwo nie staje się przy tym, wbrew pozorom, "coraz bardziej solidarne". Obietnica przywrócenia Funduszu Alimentacyjnego nadal nie została spełniona, i szanse jej realizacji maleją, zaś Trójstronna Komisja do spraw Społeczno-Gospodarczych dopiero zaczyna obradować, przy sporym oporze przedstawicieli i przedstawicielek pracodawców, co może doprowadzić do niezrealizowania podstawowych celów zrównoważenia sektora pracy i zmniejszenia generowanego w jego obszarze społecznego wykluczenia.

Uważam, że w przypadku aktualnie panującej władzy mamy niewątpliwie do czynienia z ekscesem władzy wykonawczej, który wykazuje liczne analogie z sytuacją stanu wyjątkowego. Jak dowodzi Giorgio Agamben, z sytuacją stanu wyjątkowego mamy do czynienia zawsze tam, gdzie władza bezpośrednio styka się z obywatelem, wyłączając pośrednictwo prawa4. Wszędzie tam, gdzie prawa ulegają zawieszeniu, nie są znane bądź wykonywane, zaś egzekutywa zmierza do wprowadzenia nowej jakości życia społecznego, stykamy się z zadatkami stanu wyjątkowego, które – w sytuacji ich znacznego nasilenia i częstotliwości, faktycznie mogą być porównywane ze stanem wyjątkowym. Zdaniem Agambena, współczesnymi ofiarami stanu wyjątkowego stają się przede wszystkim migranci uznawani za nielegalnych z racji tego, że przekroczyli granicę w sposób prawnie zabroniony i/ lub nie posiadają ważnych dokumentów. To oni trafiają do ośrodków zamkniętych w praktyce przypominających więzienia o zaostrzonym rygorze, to oni poruszają się w szarej strefie między prawem i bezprawiem, to oni wreszcie najczęściej stają dziś oko w oko z władzą5.

Jak wielokrotnie wskazywały już rozmaite osoby, geje i lesbijki pełnią dziś w Polsce taką funkcję, jaką Żydzi pełnili w czasach III Rzeszy6. Są obciążani odpowiedzialnością za niepowodzenia społeczne (tu zwłaszcza edukacyjne), stereotypizowani (jako zafiksowani na seksualności zboczeńcy i dewianci), kryminalizowani (wspomniane powyżej badanie "związków ze światem przestępczym") oraz postrzegani wyłącznie w kategoriach seksualnych (taką samą operację wykonywali wobec Żydów faszyści podejrzewając ich o praktyki seksualne tabuizowane w chrześcijaństwie7).

Geje i lesbijki to tylko jedna z grup "wykluczonych" w IV RP. Takich grup jest oczywiście znacznie więcej. Należą do nich: środowisko dziennikarskie, uczennice i uczniowie, kobiety, prawnicy, środowisko naukowe oraz opozycja polityczna. Wszędzie tam, gdzie tylko możliwy jest jakikolwiek opór, pojawiają się propozycje kryminalizacji i/lub kontroli. W przypadku kobiet przybiera to największe rozmiary, gdyż wiąże się z paranoiczną wiarą w możliwość nierealizowalnej kontroli absolutnej nad płodnością.

Oczywiście, każda władza posługuje się mechanizmami represji i kontroli. Zakazy demonstracji, przepisy kryminalizujące bądź ograniczające prawa określonych grup zawodowych pojawiały się oczywiście wcześniej. Niemniej nie mieliśmy już od dawna sytuacji, w której takie działania przybierałyby porównywalną skalę. Dziś nie dyskutuje się z wrogiem. Wroga się dziś oskarża, ośmiesza i kryminalizuje grożąc utratą prawa do pracy, praw obywatelskich czy czci i godności.

Analizując ekscesy polskiej władzy nie należy zapominać o tym, że rządząca aktualnie skrajna prawica nie działa w próżni. Jej popularność, jak również jej swoboda w dysponowaniu niepopularnymi już w Europie ideologiami wykluczającymi jest możliwa dzięki istniejącej sytuacji społecznej i ekonomicznej. Społeczeństwo, którego zasadnicza część nie posiada wystarczających środków do życia, w którym prawa pracownicze są beztrosko łamane w ramach promowania rozwoju przedsiębiorczości, w którym naukowcy są w pełni uzależnieni od wahnięć politycznego barometru, zaś media nie podejmują społecznej debaty, ponieważ są absolutnie uzależnione od ideologii neoliberalnej, trudno oczekiwać oporu wobec represyjnych praktyk.

Swoistym zwieńczeniem wykonawczych oczekiwań aktualnej władzy jest niewątpliwie ustawa z 16 marca o zarządzaniu kryzysowym. Wprowadzając – jako możliwą przyczynę uruchomienia kryzysowego zarządzania, nadzorowanego przez Radę Ministrów – niejasne pojęcie "zerwania lub znacznego naruszenia więzów społecznych", rząd de facto przyznał sobie prawo względnie arbitralnego dysponowania informacjami o społeczeństwie oraz procedurami kontrolnymi i represyjnymi. Ustawa doczekała się licznych krytyk, również komisje senackie wyrażają wolę wprowadzenia poprawek do ustawy, niemniej – została ona już uchwalona przez Sejm. Jeśli poprawki nie zostaną naniesione, możemy znaleźć się w sytuacji wyjątkowej nawet podczas przygotowywania większej skali protestu społecznego, które – tak się przypadkiem składa – spełnia wymogi zaproponowanej w ustawie definicji "sytuacji kryzysowej". Choć oczywiście ustawa zawiera część niewątpliwie potrzebną (konkretne wskazania do działania w sytuacjach uszkodzeń kluczowych elementów infrastruktury etc), przemycona w niej charakterystyka sytuacji kryzysowej jest niebezpiecznie szeroka. Nie chciałabym popadać w defetyzm, ale takie przyznanie rządowi uprawnień wykonawczych poza konstytucyjną drogą parlamentarną (o wprowadzeniu stanu wojennego czy wyjątkowego decyzję podejmuje Sejm) stanowiło znak szczególny większości systemów totalitarnych. Analogia jest niestety uprawniona – jak wskazuje wiele opracowań analizujących funkcjonowanie III Rzeszy pod kątem zmian prawnych, jak choćby Państwo stanu wyjątkowego Franciszka Ryszki, w faszystowskich Niemczech również zaczęło się od pozbawiania praw obywatelskich określonej grupy, potem zaś pojawiło się "zarządzanie kryzysowe"8. Choć nie należy zapominać o zasadniczej różnicy w proporcjach i rozmiarach wprowadzanych represji, warto może wychwycić podobieństwo strukturalne. Miejmy tylko nadzieję, że historia tym razem się nie powtórzy...lub powtórzy tylko jako farsa.

Przypisy:
1. Marks, K., Osiemnasty Brumaire'a Ludwika Bonaparte w: Marks, K., Engels F., Dzieła wybrane, tom 1, Warszawa, 1949, s. 225.
2. Schmitt, C., Pojęcie polityczności w: tenże, Teologia polityczna i inne pisma, Kraków 2000, s. 208.
3. Zob. Mouffe, Ch., Paradoks demokracji, Wrocław 2005.
4. Por. Agamben, G., Homo Sacer. Sovereign Power and Bare Life, Stanford University Press, 1998.
5. Zob. Tenże, We Refugees, tekst dostępny w internecie: http://www.egs.edu/faculty/agamben/agamben-we-refugees.html.
6. Zob. artykuły m. in. dr Agnieszki Graff, Adama Ostolskiego oraz dr Bożeny Umińskiej.
7. Por. znakomita analiza psychologii faszyzmu: W. Reich, Mass Psychology of Fascism, Nowy Jork 1970.
8. Zob. Ryszka, F., Państwo stanu wyjątkowego. Rzecz o systemie państwa i prawa Trzeciej Rzeszy, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wydawnictwo, 1974.

Ewa Majewska


Tekst ukazał się w piśmie "Recykling Idei".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku