Władz Brazylii najwyraźniej nie obchodzi, co zrobi 1200 pracowników Cipla, Interfibras i Flasko wraz z rodzinami, jeżeli ich zakłady zostaną zamknięte. Wyrokiem sądowym, wbrew wcześniejszym porozumieniom, fabryki mają spłacić długi zaciągnięte wcześniej przez swoich byłych właścicieli, przestępców winnych wielokrotnych naruszeń prawa pracy i prawa podatkowego. Mimo wzrostu produkcji, jaki miał miejsce w zakładach po objęciu ich kontrolą pracowniczą, oznacza to faktyczny koniec wszystkich trzech fabryk. A wtedy do przeszłości odejdzie przykład, jaki załogi tych zakładów pracownikom Ameryki Łacińskiej i świata – przykład sprawnego zarządzania zakładem przez samych zatrudnionych, zarządzania prowadzącego do podniesienia produkcji, bezpieczeństwa pracy i skrócenia dnia roboczego. Krótko mówiąc – przykład zabójczy dla współczesnego kapitalizmu.
19 czerwca Raimondo Uessler, wyznaczony przez sąd zarządca Cipla i Interfibras udał się do Flasko i prosto z marszu ogłosił usunięcie koordynatora Komitetu Zakładowego, Pedra Santinho. Spotkał się jednak z niespodziewanym oporem. Pracownicy natychmiast wyłączyli maszyny i odmówili dalszej pracy, jeżeli popularny działacz zostanie wyrzucony z fabryki. Administrator nie tracił jednak pewności siebie, domagając się usunięcia z zarządu zakładu kolejnych trzech jego członków. Dopiero całodniowy konsekwentny opór pracowników – mimo pogróżek o sprowadzeniu Policji Federalnej – zmusił go do rezygnacji. Nie na długo zresztą. Już 21 czerwca administrator był z powrotem na terenie Flasko, jednak bez policyjnej eskorty, którą groził. Ta wizyta była jeszcze krótsza. Przyjęty przez wrogie okrzyki manifestantów solidarnych z pracownikami, administrator opuścił zakład. Decyzją zgromadzenia ogólnego załoga fabryki postanowiła wrócić do pracy.
Przypadek ten doskonale obrazuje sytuację, jaka panuje obecnie w okupowanych fabrykach. Po obu stronach utrzymuje się mobilizacja. Strona rządowa nie próbuje już nawet kryć się za paragrafami prawnymi i zachowuje się z pełną butą i arogancją. Również pracownicy nie mają złudzeń. Jeżeli przestaną solidarnie stawiać opór lub też opuszczą teren fabryki, następnego dnia nie będą już mieli gdzie wracać. A w każdej chwili można się spodziewać kolejnego najazdu służb porządkowych. Dlatego trwa międzynarodowa kampania solidarnościowa, a w samej Brazylii wiece i protesty przeciwko postępowaniu rządu. W pikietach w obronie Flasko – największa odbyła się właśnie w dniu ponownego przybycia administratora - uczestniczyli działacze partii lewicowych oraz związków zawodowych różnych branży.
W Cipla sytuacja jest o tyle gorsza, że fabryka już została przejęta przez rządowy zarząd drogą niemalże militarnego uderzenia 150 funcjonariuszy policji federalnej. Tu Raimondo Uessler z powodzeniem wprowadza zarządzenia sądu demokratycznego państwa, które szczyci się swoim wzrostem gospodarczym i pragnie dołączyć do najlepiej rozwiniętych państw świata. W tym demokratycznym kraju pracownicy Cipla wykonują swoje zadania pod nadzorem uzbrojonych policyjnych patroli, które kontrolują obecnie funkcjonowanie fabryki. Oczywiście nie pracuje już tam nikt z dawnego Komitetu Zakładowego, jak i grupa losowo wybranych pracowników w liczbie 50 osób. Łatwo się domyślić, że tydzień roboczy w CIPLA znowu trwa 40 godzin – a nie 30, jak zdecydowali pracownicy w grudniu 2005 r.
Nie oznacza to całkowitej klęski ruchu z Joinville. Przed wejściem do fabryki, z którego oczywiście zdjęto tablicę informującą o pracowniczej kontroli zakładu, trwają protesty. Obozują tam zwolnieni z zakładu pracownicy, a także ich sojusznicy z organizacji lewicowych i związków zawodowych Brazylii i Argentyny. Także organizacje pracowników z Wenezueli i Paragwaju przysłały oficjalne listy poparcia, a pikiety protestacyjne oglądały w czerwcu ambasady brazylijskie w kolejnych kilkunastu krajach.
Wspieranie pracowników z okupowanych fabryk w Brazylii jest dla lewicy niezwykle ważnym zadaniem. To właśnie ci ludzie zadają kłam popularnemu twierdzeniu kapitalistów, jakoby pracownicy byli leniwi z natury i przez to niezdolni do samodzielnego nadzorowania produkcji. Przykład takich zakładów ma potężną siłę oddziaływania na skalę międzynarodową. Dlatego w oficjalnych mediach nie usłyszymy nic o dramacie rozgrywającym się w Brazylii. Tym bardziej potrzebne jest kontynuowanie międzynarodowej kampanii solidarnościowej. Dziś walczy Ameryka Łacińska – jutro Polska?
Agata Rozenberg
Artykuł pochodzi ze strony www.socjalizm.org.