Należy jednak szczerze pochwalić panią Sowińską za to, że w szarych (z widoczną domieszką brunatnego) czasach moralnej rewolucji dostarczyła zmaltretowanym obywatelom powodu do wesołości i wyjątkowej inspiracji w tropieniu podobnych zjawisk jakie ona dostrzegła w serialu "Teletubisie" w dobranockach sprzed lat. Ilość materiału dowodowego w sprawie prawdziwej natury wielu z nich, jaki został zgromadzony jest doprawdy imponujący. Rządzący powinni okazać polskim internautom serdeczną wdzięczność. Teraz, prawie każdy dziecięcy serial animowany może bez problemu służyć jako temat zastępczy w razie dowolnie wybranego problemu, którego istnienie trzeba w przestrzeni publicznej zastąpić tanią sensacją.
Otóż, Szanowni Czytelnicy, jeśli macie dzieci – nawet dorosłe – to miejcie się na baczności. Ostatnio przeprowadzono bowiem szereg analiz, które wzbudzić w Was powinny wielkie zaniepokojenie o przyszłość seksualną Waszych pociech. Okazuje się bowiem, że przez ostatnie 30 bez mała lat były one indoktrynowane sodomią, którą władze PRL sączyły dzieciom przez telewizor. Zresztą, fakt, że seriale promujące podstępnie rozpustę i wszelki moralny syfilis mają się dobrze również i teraz, świadczy o tym, że PRL odszedł tylko połowicznie. TVP wprawdzie została już odzyskana przez stronników "moralnej rewolucji", ale prywatne stacje wciąż nadają w najlepsze takie rzeczy, że Paris Hilton i Brianna Banks (gwiazdy przemysłu filmowego pisanego przez "p") to doprawdy drobiazg.
Zacznijmy od tego, że analiza pani Sowińskiej była cokolwiek powierzchowna. Trójkąt na głowie teletubisia Tinky-Winky (symbol homoseksualizmu w USA), fioletowa tapicerka (kolor nader gejowski) i damska torebka tego dżentelmena to jeszcze nie wszystko. Warto zwrócić uwagę na to, że teletubisie bardzo się lubią i ciągle to podkreślają. Poza tym jest to środowisko, w którym liczebnie przeważają mężczyźni, a zachowują się co najmniej dziwnie. Okazują bowiem cechy zupełnie nie licujące z "właściwym" pojmowaniem męskości: płaczą, noszą damskie torebki, są bardzo wrażliwe i higieniczne. Poza tym w serialu nie pojawiają się żadne treści o charakterze narodowym. Czy ktoś wie skąd pochodzą teletubisie? Z jednego czy z kilku krajów? Oczywista, w ten sposób układ zaszczepia dzieciom bakcyla internacjonalizmu, a stąd do tolerancji już bardzo blisko.
Przyjrzeć się też trzeba bliżej Kubusiowi Puchatkowi, zwłaszcza disnejowskiej ekranizacji słynnej książki A. A. Milne. Primo: Kubuś chadza radośnie po Lesie Stumilowym odziany wyłącznie w rozpiętą koszulę z krótkim rękawem, a od pasa w dól jest nagi. Komentarz chyba zbędny. Jego najbliższy przyjaciel – Prosiaczek – jest gejem na 100%. Nie ma co wyszukiwać tu jakichś szczególnych sytuacji czy cech charakteru. Jego ogólna aparycja, tembr głosu i ubranko mówią same za siebie. Tygrysek – też bliski Kubusia – jest totalnym rozpustnikiem, który przekonuje dzieci, że sens życiu nadaje wyłącznie "brykanie", a każdy z nas jest sobie chyba w stanie wyobrazić co postać ta ma na myśli. Pan Sowa, który pełni funkcję dyżurnego mądrali jest niewątpliwie transwestytą. Warto też prześledzić sprawę Krzysia. Kto jest jego ojcem i dlaczego ów ojciec w ogóle się pojawia w serialu? W ten sposób zniechęca się dzieci do tradycyjnego modelu rodziny i promuje samotne macierzyństwo. Tak więc Kubuś Puchatek powinien nie tylko zniknąć z kanonu lektur, ale i z ekranów telewizorów. Panie Romanie – do dzieła!
Sodoma i Gomora w czystej postaci to także Smerfy. Ten serial to typowy wręcz przykład promowania tzw. homotopii czyli życia w gejowsko-socjalistycznej komunie. Sami faceci, wiodące postacie to Laluś, Ważniak, Papa Smerf, Osiłek... Ksywy mówią same za siebie. A Smerfetka na pewno jest transwestytką, albo drag-queen. A jeśli nie to tym gorzej, bo wówczas możliwe, że niektóry smerfy są biseksualne i zażywają kontaktów z jedną tylko kobietą (być może wspólnie).
To samo Muminki. Latają na golasa! Najbardziej podejrzany jest Ryjek. Wszędzie szlaja się z Muminkiem. Dość zastanawiająca jest też ksywa Paszczak. Czy aby na pewno nie jest ona sygnałem co do zamiłowania tego osobnika do miłości oralnej? Zresztą jest to postać tak smutna i epatująca swoim przygnębieniem, że zachodzi obawa, iż chce on w ten sposób wzbudzić litość i zachęcić kogoś, by się nim... hmm... zaopiekował.
Dalej. Gumisie! Tu wątki homoseksualno-rozpustnicze są troszkę bardziej zawoalowane. Szatańska propaganda wydaje się nieco mniej drastycznie przedstawiona, ale na pewno sprawne oko jakiegoś LPR-owskiego analityka mogłoby się doszukać konkretów. Niemniej internauci przestrzegają przed zezwalaniem dzieciom na oglądanie tego serialu, bowiem promuje on narkomanię. Kaczyński pytał ostatnio czy marihuanę robi się konopii indyjskich (dla niewtajemniczonych – to jest to samo) perorując o zwalczaniu środków odurzających. Otóż przypomnijmy wszem, iż gumisie są na permanentnym haju po soku z gumijagód. To jakiś uniwersalny narkotyk, którego zażycie łączy efekty LSD i amfetaminy.
Tradycja gejowskiej propagandy ukrytej w serialach dla dzieci sięga – jak już zostało to zaznaczone – PRLu. Najbardziej znaną gejowską parą byli oczywiście Bolek i Lolek. Tola była tylko przykrywką, a poza tym jest równie groźną postacią. Kusiła bowiem dwóch mężczyzn jednocześnie zaszczepiając młodym dziewczynkom wzorzec ladacznicy, nieprawdaż? Inne podobne pary to Żwirek i Muchomorem oraz słynni sąsiedzi z czeskiego serialu.
Uzasadnione podejrzenia wzbudzają również Filemon i Bonifacy. Ten ostatni to na 100% transwestyta – ma podejrzanie żeński głos. Poza tym jest to serial o związku dwóch kotów, których dzieli olbrzymia różnica wieku. Warto też przyjrzeć się takim tytułom jak "Alibaba i 40 rozbójników"...
Konkludując. Prawdziwy moralny rewolucjonista biłby już na alarm i nakazał TVP emitowanie wyłącznie Rumcajsa. Ten to przynajmniej ma brodę, rodzinę, strzelbę... Facet jak należy po prostu. Na dodatek serial ten ma walor pedagogiczno-polityczny. Otóż Rumcajs zwalcza układ – Księżną i Księcia. Choć niektórzy zwrócili uwagę, iż koleś ten niszczy środowisko naturalne strzelając z żołędzi...
A tak naprawdę to naszym rządzącym radzimy zmienić psychiatrę – ten ich oszukuje. A ostatni wyjeżdżający do Irlandii... gasi światło.
Bojan Stanisławski
Artykuł pochodzi ze strony www.socjalizm.org