Gusiew: Pokongresowe remanenty

[2007-08-01 21:34:38]

Porządkując materiały dotyczące Kongresu Porozumienia Lewicy, jakie zostały opublikowane na wszelkich forach i łamach, odnalazłem wcześniej przeoczony tekst Piotra Ciszewskiego pod tytułem "Lewicy świeczkę, a LiDowi ogarek". Tekst zamieszczono na stronach portalu internetowego Lewica.pl.

My, ludzie lewicy, staramy się zwykle unikać polemiki z osobami o poglądach lewicowych. Wsłuchujemy się w różne opinie, w propozycje rozwiązań. Zawsze z szacunkiem odnosimy się do poglądów interlokutorów, staramy się wyłowić te elementy, które konsolidowałyby środowisko lewicy. Tego typu dyskusje i konsultacje w środowiskach szeroko rozumianej lewicy prowadzimy od szeregu lat. Wiele trudu kosztowało te środowiska wypracowanie stanowiska, w którym spisano katalog wartości, ustalono wspólny obszar działania, dając jednocześnie każdej partii możliwość zachowania własnego charakteru i odrębności organizacyjnej, co w efekcie doprowadziło do organizacji Kongresu.

Zapowiedź klęski?

Przyjazd z całej Polski 500 uczestników (tylko tyle osób zmieściło się na sali) świadczy o tym, że te środowiska osiągnęły w tej materii oczekiwany konsensus. Jednak w artykule pana Ciszewskiego czytamy: "(...) Tylko kilka grup pozostało sceptycznych co do tego przedsięwzięcia ostrzegając, że ani jego podłoże programowe, ani kręcący się przy nim politycy nie dają nadziei na stworzenie ideowej alternatywy na lewicy. Z perspektywy kilku tygodni jakie minęły od kongresu widać, że wszystkie te obawy potwierdziły się. Inicjatywa okazała się kolejnym nudnym i nijakim spotkaniem, które było najprawdopodobniej elementem gry politycznej "lewego" skrzydła SLD".

Dokładnie nie wiadomo jakie wydarzenie ostatnich kilku tygodni spowodowało przytoczoną opinię pana Ciszewskiego. Niezrozumiała też jest kolejna konstatacja, w której twierdzi się że: "(...)Wbrew nadziejom Kongres okazał się jednak bardzo podobny do wcześniejszych porozumień, z tą różnicą, że nie była to już próba zjednoczenia radykalnej lewicy, ale ogólnie mówiąc lewicy "bezprzymiotnikowej". Spotkanie to w samym założeniu zawierało zapowiedź klęski (...) Tymczasem jeśli ktoś na poważnie zajmuje się lewicową polityką, musi uświadomić sobie jak bezowocne są wszelkie odgórne ustalenia nie mające odzwierciedlenia w oddolnej aktywności".

To bardzo odważne stwierdzenie sugeruje odrzucenie koncepcji wyznawanej przez autora, no i teraz to już na pewno wszystko się zawali – bo tak.

Z lektury krytycznego artykułu można wnioskować, że autor obserwował ewolucję tego ruchu, ale gdyby tak było to autor wiedziałby, że zaplecze społeczne to 60% Polaków nie uczestniczących w wyborach. Natomiast to, co odróżnia wcześniejsze porozumienia od Kongresu, to właśnie oczekiwania różnych środowisk co do utworzenia możliwej do zaakceptowania alternatywy dla neoliberalnego LiD-u. I to jest w naszym pojęciu poważne wyzwanie dla ludzi zajmujących się polityką lewicową.

Po pierwsze wiedza, głupcze!

Przypomnę dla porządku, że przedstawiciele Ruchu Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka nie kreowali się, jak twierdzi autor artykułu, na organizatorów spotkania. Ruch był pomysłodawcą inicjatywy integrującej i organizatorem merytorycznym kongresu – fakt, kto inny na sali ustawiał krzesła. Przypomnę, że krótko przed kongresem SLD wypowiedział udział w jego organizacji.

Śpieszymy też powiadomić, że kongres nie widzi "prawicowego zagrożenia". Zagrożenie widzi w powszechnie panoszącym się brakiem wiedzy a zatem kompetencji do przeprowadzenia oczekiwanych społecznie przemian. Dostało się wszystkim uczestnikom kongresu – to św. prawo do własnych opinii. Należałoby jednak oczekiwać od autora i recenzenta idei przedstawionych przez profesora Pawła Bożyka, podjęcia próby analizy – a nawet egzegezy wystąpienia profesora – wszak był na to czas. W opiniach pana Ciszewskiego wprawdzie trudno doszukać się kontrpropozycji, ale takie są prawa polemiki.

Słowo komentarza. Nauka – której przedstawicielem jest pan profesor Paweł Bożyk (czego mam nadzieje pan Ciszewski nie kwestionuje) ma jedną szczególną cechę: jej język nie dla wszystkich może być zrozumiały. Szczególnie język ekonomii, która jest nauką interdyscyplinarną. Tak więc nauka nie ma nic wspólnego z rewolucją. Dlatego i Kongres z założenia nie miał oczekiwanych przez autora cech rewolucji. Walkę z kapitalizmem, przypominamy - proponowały partie leninowskie, natomiast socjaldemokracja europejska ponad 100 lat temu przeszła na pozycje zwane przez leninowców "oportunistycznymi" lub "rewizjonistycznymi", tymczasem pan profesor Paweł Bożyk omawiał właśnie światowe i europejskie systemy polityczne i społeczno-gospodarcze.

Prawda, Kongres nie był popularnonaukową pogadanką i zrozumienie omawianych zagadnień wymagało od słuchaczy pewnych zasobów wiedzy. Wiedza ta została ugruntowana w toku wieloletniej dyskusji przedmiotowej, jaka toczyła się w tych ugrupowaniach. Gdyby było inaczej, wystąpiłyby problemy percepcji na kształt tych, które każą autorowi pytać; "(...)czym różni się ta ogólnikowa wizja od prezentowanej przez Sojusz Lewicy Demokratycznej. Tak samo prowadzi przecież do akceptacji wolnorynkowej logiki oraz w efekcie kapitulacji przed neoliberalizmem". Koniec cytatu.

Objaśniam. Różnica jest fundamentalna. SLD od dawna żongluje wyświechtanymi hasłami, nadając im atrakcyjnie brzmiące nazwy. Nauka - niestety wymaga szczególnej percepcji. Kłopot polega na tym, że pewne opracowania nie dają się przełożyć na język banału, czasami bywają trudne, ale z tego powodu nie tracą waloru wartości. Uważamy za ważne, aby swoich frustracji nie uzasadniać czynami przeciwnika, bo jeżeli autor zrozumiał że (ROG) zgadza się na formułę państwa neoliberalnego, to istotnie jego obecność na kongresie była stratą czasu.

Myli się pan Ciszewski pisząc, że przedstawiciele ROG wierzą. Wiara nie jest domeną nauki; przedstawiciele ROG wiedzą. A to zasadnicza różnica, bo wiara to doktrynerstwo - dogmat i odnoszę wrażenie, że ostatnio to specilite’ de la maison SLD. Konkluzja – wiara to dogmat a nauka to wiedza. Ludzie z ROG wiedzą co mówią i to ich odróżnia od tych, którzy mówią to, co wiedzą, a czasami mówią nawet to, czego nie wiedzą.

Klucz do sprawy - w konstytucji

Zarzuty pana Ciszewskiego co do rzekomo ekstraordynaryjnych metod wprowadzania zakresu kongresowej debaty są chybione, ponieważ zakres debaty ustalili sygnatariusze porozumienia. W samej dyskusji niczego nie ukróciło powołanie Instytutu Badań nad Społeczną Gospodarką Rynkową, a tym bardziej nikogo z dyskusji nie wykluczało co wyraźnie sugerował autor. Rozumiemy, że powołanie instytutu może niepokoić pewne środowiska, tym bardziej, że zaproszenie do wspólnych prac w ramach instytutu podjęło kilkunastu specjalistów ze znacznym dorobkiem naukowym.

Rozumiemy też przyganę autora, który w owym powołaniu instytutu i zaproszeniu do prac w jego ramach, doszukał się "znamienności", dlatego wyjaśniamy, że przeważnie inicjatorzy koncepcji mają autorski obowiązek sugerować pewne mechanizmy działania, pewne rozwiązania, proponują zastosowanie określonego instrumentarium dla wykonania podejmowanych prac.

Zapał, jaki wykazał autor w tropieniu niedoskonałości kongresowych, jest godny jego młodego, jak mniemam, wieku. Tylko młodzież ma prawo nie pamiętać dysputy w sprawie zapisanej w Art. 20 Konstytucji społecznej gospodarki rynkowej. Tylko młodym wiekiem można usprawiedliwić twierdzenie, że ten zapis w konstytucji ma cechy oksymoronu. Aż dziw bierze, że autor w swoim świętym oburzeniu nie zarzucił autorom Konstytucji niekompetencji lub zażywania środków halucynogennych. Oczywiście jeżeli nie rozumie się sensu konstytucyjnego zapisu, to nie rozumie się wystąpienia profesora Bożyka. Gospodarka to nie lekcja fizyki. To szczególny mechanizm tworzony przez jednostki, którego zadaniem jest stworzenie maksymalnie optymalnych warunków rozwoju kraju dla powszechnego dobra obywateli. Wiedzę w tym zakresie zdobywa się na dowolnie wybranej uczelni ekonomicznej. Tam każdy, kto zda egzamin z historii myśli ekonomicznej, będzie wiedział co oznacza termin "społeczna gospodarka rynkowa"; będzie wiedział czym różnią się poglądy pana premiera M.F. Rakowskiego od poglądów neoliberała L. Balcerowicza i nie będzie bredził o braku konsekwencji w postępowaniu ROG-u w tej kwestii.

Kolejne przypomnienie to iż repetitio est mater studiorum i zanim pan Ciszewski zacznie przypinać "betonowe" łatki uczestnikom Kongresu, niech sobie dobrze zakarbuje, że istnieje ciągłość państwa, natomiast ocena tego państwa nie ma nic wspólnego "z płytkim sentymentem do PRL". Zaiste trzeba mieć albo ogromnie złą wolę albo... nie powiem co, żeby podejmować retorykę PiS u i wypisywać herezje o ubecji i lustracji, choćby przez zwykły szacunek dla historii własnego kraju.

Adam Zbigniew Gusiew


Autor jest członkiem Ruchu Odrodzenia Gospodarczego im. Edwarda Gierka.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku