Magnus Enquist, profesor etologii na Uniwersytecie w Sztokholmie
Przez dziesięć miesięcy prasa na całym świecie donosiła o niezwykłej wystawie, jaka miała miejsce od października 2006 do sierpnia 2007 w Muzeum Zoologicznym w Oslo. Co takiego niezwykłego pokazali Norwegowie w kilku skromnych salach, że muzeum nie mogło opędzić się od tłumów turystów?
Zoologisk Muzeum przy uniwersytecie w Oslo to niepozorny budynek położony w pięknym parku na jednym ze wzgórz stolicy Norwegii. Jedna z najsłynniejszych wystaw mijającego roku sprawiała raczej siermiężne wrażenie - kilka niewielkich pomieszczeń, a w nich wypchane zwierzęta, trochę plansz ze zdjęciami i tekstem, rysunki, jakieś makiety zwierząt. Żadnych efektów elektronicznych, symulacji komputerowych, wideoprezentacji. A jednak, jakże wielkie zainteresowanie!
Wszystko za sprawą tematu wystawy - homoseksualizm wśród zwierząt. To prawdopodobnie pierwsza taka ekspozycja w historii świata. Unikalne przedsięwzięcie naukowo-muzealne zatytułowano "Przeciwko naturze?". Ten tytuł z pytajnikiem nadano nie przez przypadek, ponieważ rzekoma sprzeczność z naturą jednopłciowych relacji jest jednym z głównych zarzutów podnoszonych przez wieki przeciwko ludziom homoseksualnym. Owa domniemana "zbrodnia przeciwko naturze" (synod w Nablusie w 1120 roku po raz pierwszy tak nazwał homoseksualizm) była i jest nadal w wielu krajach karana śmiercią lub więzieniem, a współżycie jednopłciowe porównywane było, pod względem kalibru grzechu, przez wielu religijnych moralistów do... zabójstwa. Uważano, że jest to poważny, moralny defekt (wszak tylko ludzie mają moralność), który święty Paweł uważał za karę boską, zesłaną na pogan za bałwochwalstwo (List do Rzymian, rozdział 1).
Tymczasem ludzki homoseksualizm nie jest niczym oryginalnym w świecie przyrody. Współżycie jednopłciowe zaobserwowano, jak dotąd, u ponad 1500 gatunków zwierząt, dokładnie opisano u 500, a niemal każdy miesiąc przynosi nowe odkrycia. Homoseksualność odnaleziono wśród większości grup kręgowców, w tym ssaków (wszystkich naczelnych) i wielu ptaków. Na tym jednak nie koniec - jednopłciową seksualność zaobserwowano także wśród niektórych owadów, pająków, głowonogów, a nawet skorupiaków. Nie wiadomo jednak, za jakie grzechy stwórca miałby "pedalstwem" i "lesbijstwem" pokarać zwierzaki, które stworzył. Nie odkryto też wśród nich żadnych form religijności, która mogłaby skutkować gejonośnym bałwochwalstwem...
Homoseksualność wśród zwierząt jest niezwykle różnorodna. Od homoseksualizmu zastępczego, spotykanego wśród ludzi (np. w więzieniach i na okrętach), kiedy nie ma dostępu do płci przeciwnej, przez biseksualizm (niektóre gatunki zwierząt w 100 procentach są biseksualne!) aż po homoseksualizm zdecydowany, kiedy zwierzęta wybierają partnera własnej płci, mimo że mogłyby współżyć z osobnikiem płci przeciwnej. Kontakty jednopłciowe mogą mieć charakter przelotny, ale bywa, i to często, że zwierzęta tworzą trwałe związki, także takie na całe życie, jak w przypadku łabędzi. Kiedy jeden z ptaków umiera jako pierwszy, jego partner (lub partnerka) pozostaje we wdowieństwie do końca swoich dni.
Wśród zwierząt (np. łabędzi lub flamingów) istnieje też zjawisko wychowywania potomstwa przez pary jednopłciowe. Dwie samice razem wychowują potomstwo spłodzone dzięki jakiemuś przygodnemu kontaktowi z samcem, z kolei dwa samce wychowują jaja porzucone przez współplemieńców lub ofiarowane przez samicę zapłodnioną w tym celu przez jednego z nich. U flamingów "gejowskie" dzieci mają szczególnie dobre warunki rozwoju, ponieważ dwa wspólnie działające samce są w stanie opanować i utrzymać większe żerowisko niż przeciętna para "hetero".
Homoseksualność występuję także wśród ssaków wodnych: delfinów, orek, manatów. Jak na ssaki pozbawione łap, nasi wodni kuzyni wykazują się zdumiewającą erotyczną pomysłowością. Np. delfiny samice drażnią wzajemnie swoje genitalia płetwami lub pyskami, wydobywając z siebie przy tym silnie wibrujące dźwięki. Zaobserwowano, że samce jednych gatunków czasem współżyją z samcami innych delfinich odmian. Przy takich spotkaniach międzygatunkowych delfiny butlonose w jednym wypadku na trzy wolą uprawiać seks, niż walczyć.
I tu dochodzimy do teorii, które próbują wyjaśnić istnienie homoseksualizmu wśród zwierząt, w tym ludzi. Żadna z nich nie jest do końca przekonująca. Jedna z poważniejszych koncepcji głosi, że homoseksualizm wzbogaca życie społeczne i pomaga rozładowywać napięcia pomiędzy przedstawicielami danej płci. Być może dlatego powszechnie biseksualne szympansy bonobo (karłowate) o niezwykle rozbudowanym życiu seksualnym (homo i hetero) są znacznie mniej agresywne niż ich pobratymcy - szympansy zwyczajne, które są bardziej heteroseksualne. Odkrycie życia seksualnego bonobo wywołało zresztą sensację w świecie nauki. Okazało się, że te małe szympansy są, jakby to powiedział ktoś z LPR-u, niezwykle rozpustne, a seks we wszelkich odmianach (w tym grupowy, oralny, analny, wzajemna masturbacja) jest ich ulubionym zajęciem.
Sprawa badania homoseksualizmu wśród zwierząt jest też znamienna. Właściwie do przełomu lat 60. i 70. XX wieku mówiono i pisano o tych kwestiach niechętnie, mimo że pierwsze opisy homoseksualnych zachowań hieny mają już 2300 lat. Naukowcy bali się badać homoseksualność zwierząt by... samemu nie zostać posądzonym o homoseksualizm. Obserwowane zachowania homoseksualne przemilczano lub reinterpretowano, dowodząc, że są tylko zabawami. Podobnie zresztą ignorowano ludzki homoseksualizm. Posuwano się nawet do fałszowania tłumaczeń literatury starożytnej, która aż ocieka opisami homoseksualnej miłości, byle tylko nie "zgorszyć" chrześcijańskiego czytelnika.
Wystawa w Oslo już została zamknięta, ale na polskiego tłumacza i wydawcę czeka książka "Biological exuberance. Animal homosexuality and natural diversity" Bruce`a Bagemhila, uznana w 1999 roku za jedną z najlepszych książek w USA. Ta świetnie udokumentowana pozycja jest prawdziwą bombą podłożoną pod popularne i naiwne wyobrażenia na temat zwierzęcej i ludzkiej seksualności i mitów z tym związanych. Kto ją przetłumaczy i wyda w Polsce, nie tylko sporo zarobi, ale zrobi "kuku" Kościołowi i rozmaitym politycznym dewotom zainteresowanym utrzymaniem niewiedzy na temat tego, co jest rzeczywiście zgodne z naturą. Przyszłym wydawcom z serca błogosławimy.
Adam Cioch
Tekst pochodzi z tygodnika "Fakty i Mity".