Rosja z początku XX wieku była krajem o specyficznej strukturze społeczno–ekonomicznej. Z jednej strony główną gałęzią gospodarki pozostawało rolnictwo oparte na przestarzałych, półfeudalnych stosunkach, z drugiej – kraj przeżywał dynamiczny rozwój przemysłu, tworzyły się pierwsze wielkie okręgi przemysłowe, skupiska proletariatu miejskiego. Rosyjskie przemiany były jednak tylko pozornie analogiczne do wydarzeń zachodzących w Europie w XVIII i XIX wieku. Burżuazja zachodnioeuropejska walczyła z systemem absolutnej władzy monarszej, widząc w niej przeszkodę dla postępów kapitalizmu i burżuazyjnego parlamentaryzmu. Rosyjska klasa posiadaczy była słabo rozwinięta (notabene, większą część kapitału ulokowanego w Rosji stanowił kapitał zagraniczny) i nie widziała w utrzymaniu władzy carskiej przeszkody dla rozwoju własnych dążeń. Arystokracja rosyjska nie odgrywała już większej roli politycznej, zaś autokratyczny system władzy nie przeszkadzał w bogaceniu się kosztem milionów robotników i chłopów.
Radykalne ruchy społeczne, które nie godziły się z tragiczna sytuacją przytłaczającej większości mieszkańców Imperium Rosyjskiego, były aktywne już w XIX wieku, zwłaszcza jego drugiej połowie. Nie od razu jednak została dostrzeżona rewolucyjna rola robotników jako jedynej klasy zdolnej do realnego i trwałego przekształcenia społecznych stosunków. Dominujący przez dziesięciolecia ruch tzw. narodników miał ogromne złudzenia co do roli najbardziej liczebnej klasy – chłopstwa. Upatrywał on szansy Rosji na przejście wprost z feudalizmu do kapitalizmu poprzez szerokie wprowadzenie instytucji wspólnoty wiejskiej. Szlachetni, lecz politycznie naiwni działacze ruchu wierzyli, że zacofane, niepiśmienne, ogarnięte przesądami chłopstwo będzie w stanie dokonać rewolucji. Jednak jedynym postulatem, jaki budził zainteresowanie chłopów, był podział ziemi, ale i tutaj nie da się mówić o jakiejkolwiek świadomości wspólnych interesów klasowych. Dopiero pod koniec XIX wieku powstała w Rosji partia marksistowska opierająca swoją strategię i taktykę na materialistycznym pojmowaniu świata – Socjaldemokratyczna Partia Rosji. Tym samym narodziła się organizacja proponująca realną alternatywę zarówno wobec caratu, jak i liberalnej demokracji zachodnioeuropejskiej, odwołująca się do proletariatu i pracująca w jego środowisku. Rozwój tej partii, jej mozolna działalność edukacyjna i agitacyjna to temat na osobne opracowanie (jak napisany przez współczesnego marksistę brytyjskiego Alana Woodsa Bolshevism. The Road to Revolution).
W 1917 r. carska Rosja przeżywała ogromny kryzys. Od trzech lat kraj brał udział w I wojnie światowej, klasycznej wojnie imperialistycznej toczonej w imię ekonomicznych interesów kolonialnych. Rosja ponosiła na froncie prawie same klęski, utrzymywały się ogromne trudności zaopatrzeniowe, do tego trwał bezlitosny wyzysk pracowników najemnych. Kolejna klęska militarna po tym, gdy na czele armii stanął sam Mikołaj II Romanow stała się przysłowiową iskrą na proch.
8 marca (wg kalendarza gregoriańskiego) na ulicach Piotrogrodu z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet odbywały się masowe manifestacje przeciwko wyzyskowi i zaangażowaniu Rosji w wojnę. Na stronę demonstrujących robotników płci obojga (warto podkreślić heroiczną rolę kobiet) zaczęli masowo przechodzić żołnierze, a nawet tradycyjni obrońcy konserwatywnego porządku – kozacy. Tłumy początkowo domagały się podwyżek płac i wycofania się z wojny. Po kilku dniach jednak pojawiły się hasła obalenia caratu. Warto podkreślić, że rewolucja lutowa nie była bynajmniej ruchem sterowanym odgórnie przez jakąkolwiek partię polityczną. Ludzie sami postanowili wziąć w swoje ręce inicjatywę zmieniania rzeczywistości, samorzutnie organizowali rady pracownicze i organizowali manifestacje. Burżuazja rosyjska, przerażona takim obrotem sytuacji, niezdecydowanie poparła postulaty ludowe, choć oczywiście nie brała bezpośredniego udziału w wydarzeniach ulicznych. Nie przeszkodziło jej to przejąć politycznej inicjatywy po abdykacji Mikołaja II. To burżuazja sformowała Rząd Tymczasowy świeżo proklamowanej republiki rosyjskiej, w którym zasiedli przedstawiciele partii Konstytucyjnych Demokratów (kadetów) z księciem Georgijem Lwowem na czele. W tym momencie dla posiadaczy rewolucja się skończyła. Proletariat wymusił ustąpienie cara, na co zgodzili się, gdyż nie było to bezpośrednie zagrożenie ich interesów ekonomicznych. W tym miejscu jednak wspólnota działań obu sprzecznych klas kończyła się. Rząd Tymczasowy nie wycofał Rosji z wojny, nie miał również zamiaru realizować prospołecznych postulatów robotniczych, lecz zbudować kraj burżuazyjnej demokracji na wzór zachodni.
Robotnicy stracili na chwilę inicjatywę, ale nie poddali się. Rady pracownicze powstawały dalej, swoje komitety zaczęli zakładać również żołnierze, chłopi i biedota miejska. Ich wpływ na życie polityczne kraju był ogromny. W tych organizacjach istotną aktywność przejawiali przedstawiciele różnych partii głoszących hasła socjalistyczne. Obok bolszewików obecni byli również mienszewicy i eserowcy, spadkobiercy ruchu narodnickiego oraz anarchiści. Robotnicy mogli swobodnie decydować, której z tych grup posłuchają i którą uczynią reprezentantem swoich interesów. Wbrew twierdzeniom rozmaitych historyków neoliberalnych, bolszewicy nie narzucili nikomu swojej władzy ani nie zmusili członków rad do zaakceptowania ich kierownictwa. Po prostu ich polityczna oferta okazała się najsolidniejsza, najbardziej kompatybilna z oczekiwaniami pracowniczymi, wreszcie – najbardziej realistyczna.
Bolszewicy mogli osiągnąć ten niewątpliwy sukces dzięki połączeniu osobistego zaangażowania tysięcy szeregowych aktywistów partyjnych i mądrego kierownictwa. W kwietniu 1917 roku do Piotrogrodu wrócił Włodzimierz Lenin, miesiąc później – Lew Trocki (jeszcze jako niebolszewik, ale już z prawie dwudziestoletnim doświadczeniem w działalności lewicowej). Oczywiście pojawienie się przywództwa nie oznaczało – jak to przedstawiała z kolei historiografia stalinowska – natychmiastowego i bezproblemowego wkroczenia na drogę ku zwycięstwu rewolucji. Wręcz przeciwnie. Tezy kwietniowe Lenina zostały w ogromnym stopniu niezrozumiane, uznane przez piotrogrodzkie kierownictwo bolszewików za akt politycznego awanturnictwa. Siłą partii była jednak stała łączność z masami i wewnętrzna demokracja. Dzięki temu partia mogła stale odpowiadać na oczekiwania ludzi i prowadzić ich polityczną edukację, stale reagować na zmieniająca się sytuację, poszukiwać najlepszych rozwiązań taktycznych.
W maju miał miejsce pierwszy kryzys w Rządzie Tymczasowym; radykalizacja mas i ich żądań, coraz sprawniejsze funkcjonowanie rad wymusiły na burżuazji pewne ustępstwo w postaci roszad ministerialnych i powierzenia stanowisk rządowych kilku jeszcze popularnym przedstawicielom partii eserowców. W radach poparcie dla konsekwentnie marksistowskich bolszewików rosło z miesiąca na miesiąc. Upadały również złudzenia co do charakteru Rządu Tymczasowego. Nie miał on bynajmniej zamiaru wycofać Rosji z wojny ani pohamować nieludzkiego wyzysku mas. W czerwcu 1917 robotnicy ponownie wyszli na ulice.
Dni czerwcowe były manifestacją niezadowolenia ludowego wobec dotychczasowej polityki Rządu Tymczasowego. Pod wieloma względami przypominały rewolucję lutową; ponownie mieliśmy do czynienia ze spontanicznym aktem masowego buntu bez nadzoru kierownictwa partyjnego. Podstawową różnicą była jednak siła, przeciwko której bunt miał miejsce. Osiągnąwszy już to, co osiągnąć chciała, burżuazja nie miała najmniejszego zamiaru dzielić się zwycięstwem z proletariatem. Protesty zostały zdławione; miesiąc później po raz kolejny na ulicach Piotrogrodu manifestowali robotnicy, rosło niezadowolenie wśród żołnierzy. Rząd Tymczasowy odpowiedział bezwzględnymi represjami, przywracając karę śmierci w wojsku i strzelając do nieuzbrojonych demonstrantów. Rozpętano również nagonkę na wszelkie organizacje i gazety lewicowe. Przywódcy bolszewiccy zostali aresztowani lub uciekli za granicę. Trzeba podkreślić, iż całkowitą bzdurą jest twierdzenie lansowane uparcie przez neoliberalnych historyków, jakoby wydarzenia lipcowe były próbą bolszewickiego zamachu stanu. Bolszewicy w lipcu nie nawoływali do zbrojnego obalenia Rządu Tymczasowego, prowadzili jedynie swoją zwykłą aktywność w ruchu robotniczym. Partia uznała powstanie lipcowe za przedwczesne, jednak włączyła się w nie, gdyż było to wystąpienie pracownicze. A partia właśnie wewnątrz ruchu widziała swoje miejsce.
Po powstaniu w lipcu nikt nie mógł już mieć złudzeń co do polityki Rządu Tymczasowego. Sam rząd wyraźnie podzielił się wewnętrznie – na skrzydło lewicujące, popychające Kiereńskiego w stronę ustępstw społecznych, oraz skrzydło konserwatywne opowiadające się za dyktaturą "dla ratowania rewolucji" (czy raczej w interesie klas posiadających). Aleksander Kiereński był politykiem bez charakteru, który w końcu został przekonany do tej drugiej opcji. Do puczu szykowała się część reakcyjnie nastawionych wojskowych, na czele których znalazł się generał Ławr Korniłow. W sierpniu 1917 roku Korniłow wystosował manifest do narodu, w którym wzywał do obalenia Rządu Tymczasowego i przedstawiał się jako zbawca ojczyzny przed żywiołami lewicowymi. Wówczas Kiereński wezwał do obrony demokracji, czy raczej – do obrony swojej władzy. Do apelu tego dołączyła również partia bolszewicka. Przedstawiciele SDPR(B) opowiedzieli się w obronie demokracji liberalnej nie dlatego, że byli ślepymi zwolennikami tego ustroju. Bolszewicy weszli w czasowy sojusz z Rządem Tymczasowym, by nie dopuścić do powstania w Rosji dyktatury wojskowej, o wiele okrutniejszej niż rządy cara lub burżuazji. Pod rządami takiej dyktatury ruch rewolucyjny zostałby utopiony we krwi. Ludowe wystąpienie nie pozwoliło na przejęcie władzy przez reakcję. Oczywiście przyczyniło się to do dalszego wzrostu popularności partii bolszewickiej. W marcu 1917 r. stosunek liczebności eserowców w kierownictwie rad robotniczych do bolszewików wynosił 70:30, w październiku był dokładnie odwrotny. We wrześniu z więzienia wychodzi za kaucją Lew Trocki, przejmuje kierownictwo działań partyjnych i staje na czele Piotrogrodzkiej Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. Od tego momentu w stolicy trwają zupełnie jawne przygotowania do przejęcia władzy przez proletariacką większość. Rząd nie miał już w narodzie żadnego poparcia.
W październiku do Piotrogrodu na chwilę wraca z ukrycia w Finlandii Włodzimierz Lenin, by wziąć udział w jednym z najważniejszych posiedzeń w historii SDPR. Głosowano nad ostatecznym wezwaniem do walki zbrojnej. Decyzja zapadła większością wszystkich głosów oprócz dwóch – Zinowiewa i Kamieniewa. Obaj starzy partyjni działacze, z doświadczeniem w pracy teoretycznej oraz w pracy redakcyjnej gazet bolszewickich, w decydującej rewolucyjnej chwili przestraszyli się potencjalnej klęski i bojowego ryzyka. Jednak wg zasad wewnątrzpartyjnej demokracji ludzie ci nie zostali bynajmniej poddani partyjnym represjom, a jedynie sami zrezygnowali z eksponowanych stanowisk.
Ostatecznie w nocy z 6 na 7 listopada (nowy styl) ludowa Czerwona Gwardia przejęła strategiczne punkty w stolicy Rosji, doprowadzając Rząd Tymczasowy do ucieczki. Zbrojne wystąpienia robotników miały miejsce również w innych większych miastach kraju. Próba odbicia władzy przez Kiereńskiego nie powiodła się. Wszechrosyjski Zjazd Rad, zwołany niemal w tym samym czasie co moment powstania, zaaprobował przejęcie władzy przez Radę Komisarzy Ludowych (ros. Sownarkom) złożony z bolszewików i lewych eserowców. Przewodniczącym Sownarkomu został Włodzimierz Iljicz Lenin, stanowisko komisarza ludowego spraw wewnętrznych Jakow Swierdłow, zaś spraw zagranicznych – Lew Trocki. W pierwszych dekretach przyjętych przez radę były postanowienia uchwalające sprawiedliwy podział ziemi między chłopów, prawo narodowości dawnego Imperium Rosyjskiego do samostanowienia, rząd zapowiedział nacjonalizację przemysłu i wywłaszczenie obszarników. Zatem wbrew temu, co sugeruje się obecnie powszechnie w oficjalnych opracowaniach nt. historii Rosji, bolszewicy nie oszukali ludzi, którzy im zaufali, ale realizowali program, który głosili konsekwentnie od kilkunastu lat.
Dzień 7 listopada szkalowany jest nieustannie jako antydemokratyczny, występujący przeciwko woli społeczeństwa, nieodwracalnie niszczący szanse Rosji na rozkwit liberalnego parlamentaryzmu. Faktycznie, robotnicze powstanie uniemożliwiło dalszy rozwój systemu opartego na wyzysku i otworzyło przed Rosją szanse na ustrój bardziej sprawiedliwy. Neoliberalni historycy podkreślają fakt, że Rząd Tymczasowy został zaakceptowany w marcu, zatem obalenie go w listopadzie stanowiło akt sprzeczny z pryncypiami demokracji. Jest to typowy przykład podwójnej moralności posiadających: jeżeli robotnicy walczą razem z burżuazją przeciw feudalizmowi/despotyzmowi itp., wówczas są cennym i pożądanym sojusznikiem. Jeżeli jednak domagają się należnych sobie praw wbrew interesom burżuazji, stają się wrogiem nr 1. Demokracja jest zatem dobra, dopóki służy odpowiedniej klasie. Ulubionym jednak chwytem retorycznym "obrońców demokracji" jest ubolewanie nad wprowadzonym przez bolszewików "najkrwawszym terrorem w historii". Ci sami ludzie milczą o setkach milionów ofiar światowego kapitalizmu, czy – jeśli ograniczymy pole widzenia tylko do Rosji – o ofiarach kapitalistycznej interwencji w latach 1918–1921 czy o tym, że powstanie piotrogrodzkie odbyło się w sposób całkowicie bezkrwawy. Dopiero bezprawna i bezlitosna interwencja zmusiła rosyjski proletariat do walki w obronie swoich zdobyczy. Bardziej wysublimowana argumentacją jest odwoływanie się do losów ludzi nauki i kultury, rzekomo bezpardonowo tępionych przez system socjalistyczny. Tu mamy do czynienia z klasyczna manipulacją danymi, gdyż opisywane represje miały na pewna skalę miejsce, ale nie za rządów socjalistycznych, lecz po dojściu do władzy biurokratycznej kontrrewolucji. Tymczasem za czasów Lenina i Trockiego przedstawiciele inteligencji niezwykle często przechodzili na stronę bolszewicką, widząc w systemie socjalistycznym wyjątkową szansę na podwyższenie poziomu edukacyjnego całego społeczeństwa.
Ulubionym uproszczeniem, jakie w celach dyskredytacyjnych serwuje nam liberalna propaganda, jest utożsamienie bolszewizmu i stalinizmu. W rzeczywistości były to – jak wielokrotnie tłumaczył Lew Trocki – zjawiska całkowicie przeciwstawne. Bolszewizm był wielkim, inspirującym po dziś dzień ruchem robotników, żołnierzy, chłopów i inteligentów, który doprowadził do zwycięstwa rewolucję socjalistyczną. Stalinizm zdławił osiągnięcia, które udało się obronić przeciwko 21 obcym armiom.
Wydarzenia listopadowe pozostają dla współczesnych marksistów ogromną inspiracją. Był to wyjątkowy przykład współdziałania mas rewolucyjnych z kierownictwem partii, która miała plan działania i wizję wprowadzania go w życie. Bolszewicy jak mało która partia lewicowa w historii byli w stanie na bieżąco dokonywać analizy społecznej i adaptować swoje działania do panującej sytuacji. Samo zwycięskie przeprowadzenie rewolucji i obronienie jej jest ogromnym osiągnięciem. Determinacji bolszewików brakuje dziś większości masowych organizacji lewicowych. Wyciąganie wniosków z historii jest zatem naszym wielkim zadaniem.
Agata Rozenberg
Tekst pochodzi ze strony www.socjalizm.org.