P. Szumlewicz: Patriotyzm w służbie władzy
[2007-11-13 08:56:47]
Obrońcy patriotyzmu sprowadzają wszelkie więzi społeczne do więzi narodowych i marginalizują inne wymiary relacji międzyludzkich. Niezależnie od standardu życia, od tego, czy się jest milionerem czy bezdomnym trzeba "służyć ojczyźnie" i "troszczyć się o pamięć narodową". Kategoria narodu jest zupełnie niewrażliwa na podziały ekonomiczne, neutralizując wszelkie konflikty i różnice społeczne. Polscy rzecznicy patriotyzmu zakładają, że żyjemy w jednolitym społeczeństwie, w którym wszyscy mają zbliżone poglądy. Są mianowicie konserwatywnymi katolikami, którzy cenią sobie kapitalizm. Istnieje jeden model Polaka i polskości, traktowany jako moralny i prawomocny. Używanie przez polskich polityków takich wzniosłych terminów, jak "pamięć historyczna", "tożsamość narodowa", "ojczyzna" ma wywoływać tak wzniosły nastrój, aby nędza, bezdomność czy przemoc w rodzinie znikły w blasku patriotycznego uniesienia. Wobec narodowych wartości i symboli nawet wspominanie o biedzie czy wyzysku byłoby swoistym faux-pas, świadectwem gruboskórnego redukcjonizmu, wulgarnego materializmu, który "już przerabialiśmy". Patriotyzm reprezentowany przez ustępującą ekipę rządzącą z jednej strony zasłaniał realne konflikty społeczne, z drugiej zaś kreował wrogów. Miał on wyprzeć niezadowolenie Polaków z przemian ekonomicznych, a zarazem zjednoczyć ich przeciwko wyimaginowanemu wrogowi takiemu jak np. Żydzi, geje czy agenci, których definiuje się jako "obcych". Biedni i niezadowoleni lepiej się poczują, gdy się im pokaże, że są ludzie gorsi od nich, którymi mogliby oni pogardzać. Ten autorytarny trick skutecznie wykorzystał przecież już Dmowski czy Moczar. Wizja narodu prezentowana przez PiS i jego rzeczników też jest bardzo wykluczająca. Czy bowiem naród, do którego się oni odwołują obejmuje rzeczywiście wszystkich Polaków i wszystkie Polki? Byli urzędnicy PRL nie są prawdziwymi Polakami. Geje i lesbijki, feministki i ateiści też nie mieszczą się w obowiązującym pojęciu narodu polskiego. Innym wcieleniem tej samej strategii jest pismo "Fakt", które, przykładowo, sytuację więźniów (rzekomo rozpieszczonych) wygrywa przeciwko biednym polskim matkom. Wreszcie ten zabieg skutecznie stosuje ksiądz Rydzyk. Jego antysemityzm czy homofobia trafiają na podatny grunt. Trudno się zresztą dziwić pozbawionym głosu i godności setkom tysięcy starszych ludzi, których już pierwszy rząd solidarnościowy uznał za zbędny balast wolnorynkowych przemian. W tej sytuacji może zdumiewać, że nawet działająca w środowisku lewicowym Agnieszka Graff broniła patriotyzmu, tym bardziej, że nie przytoczyła ona żadnych rzeczowych argumentów (A. Graff, "Polskość nie jest własnością endeków", GW, 23.08.2007). Jej apologia polskości została oparta jedynie na sentymentach. Trudno zresztą, aby było inaczej, ponieważ sentymenty są główną treścią patriotyzmu. Doświadczenia historyczne pokazują, że patriotyczne zaangażowanie było ważnym czynnikiem osłabiającym pozycję grup pokrzywdzonych. Zamiast walczyć o realizację swoich interesów, robotnicy z różnych krajów w kolejnych wojnach zabijali się nawzajem, ulegając patriotycznej retoryce manipulujących nimi elit. Obecnie w wielu krajach dzieje się podobnie. Skrajna prawica w Niemczech, Austrii czy Francji opiera się na tym samym przekazie. Chce ona przekonać biednych i wyzyskiwanych, żeby swoje zaangażowanie i wrogość skierowali przeciwko ubogim z innych krajów. Patriotyzm niezamożnego Belga ma polegać na wrogości do jeszcze biedniejszego Kongijczyka. W ten sposób skutecznie wybija mu się z głowy, że częstokroć ma on z owym Kongijczykiem wspólne interesy i że mogliby razem skutecznie walczyć o swoje prawa. W ostatnich latach w Polsce kwitnie najbardziej odrażająca forma patriotyzmu, który można by określić mianem patriotyzmu militarnego. Wychodzi on od pytania, czy warto umierać za ojczyznę i oczywiście odpowiada na nie pozytywnie. Ten typ patriotyzmu definiuje się przez istnienie potencjalnego wroga, zakłada, że wojna nie tylko jest możliwa, ale stanowi istotny czynnik kształtujący tożsamość. Nie traktuje się tutaj pokoju jako samoistnej wartości, zaś wojna i zbrojne konflikty są traktowane jako coś nieuchronnego. Zgodnie z takim sposobem myślenia wszelkie dążenia do stworzenia ładu gwarantującego pokój międzynarodowy nie mają sensu, za to zbrojenia i rozpowszechnianie cnót militarnych jak najbardziej. Wspólnota jest w tym ujęciu ciągle zagrożona przez "obce" grupy, wobec których trzeba być czujnym. Stąd retoryka wszechobecnego "terroryzmu" i bezdyskusyjne poparcie dla operacji wojskowej w Iraku eufemistycznie nazywanej "misją". Trudno się dziwić, że zwolennicy tego podejścia (np. bracia Kaczyńscy) są sceptyczni wobec ONZ, która powstała po to, aby pytanie o umieranie za ojczyznę straciło sens. Drugą, nieco łagodniejszą, choć pokrewną do poprzedniej, formą patriotyzmu jest patriotyzm neoliberalny, który łączy fascynację najbrutalniejszą formą kapitalizmu z przywiązaniem do wartości rodzinnych i kościoła. Takie podejście, reprezentowane między innymi przez polityków PO, opiera się na przekonaniu, aby uboga większość godziła się na wyzysk i niskie płace, z radością i narodową dumą znosząc swój los. Z tej perspektywy masowa nędza jest winą samych poszkodowanych. Okazuje się, że to nie błędna polityka makroekonomiczna doprowadziła do masowej nędzy, lecz indywidualne decyzje większości społeczeństwa. Taki patriotyzm opiera się oczywiście na kłamstwie, choć jest ono na różne sposoby maskowane. Olbrzymie rozwarstwienie dochodowe dzieli ludzi i tworzy zamknięte getta bogactwa i nędzy. Nie ma więc żadnej wspólnej ojczyzny. Trudno kochać ojczyznę, jeżeli jest się wykluczonym poza nawias życia społecznego. Czy bezdomny może kochać kraj, w którym nie ma elementarnych praw? Czy można oczekiwać od ludzi żyjących poniżej minimum egzystencjalnego, aby szanowali swoje państwo, które ostentacyjnie lekceważy ich problemy materialne? Między bogatymi i biednymi nie ma żadnego kontaktu, tym bardziej, że bogaci nie chcą biednych dopuszczać nawet do śmietników na własnych podwórkach. Po II wojnie światowej w Europie wykształcił się nowy, znacznie cenniejszy rodzaj patriotyzmu. Jego obrońcy wiedzą, że bieda oznacza rozbicie więzi społecznych. Można go określić jako patriotyzm socjalny i polega on na gotowości do działania na rzecz dobra pokrzywdzonych współobywateli. Głównym wymiarem tak pojmowanego patriotyzmu jest troska o powszechny dobrobyt na obszarze danego kraju. Jego obrońcy uważają, że jeżeli patriotyzm jest więzią opartą na wspólnej historii i kulturze, szerzej na podzielaniu pewnych wartości i ideałów, to aby mógł się on stać ideą spajającą społeczeństwo, wszyscy muszą mieć też dostęp tak do podstawowych dóbr materialnych, jak też do dóbr kultury czy mediów. Częścią tak pojmowanego patriotyzmu są więc rozbudowane, uniwersalne świadczenia socjalne i egalitarna polityka państwa. Dobrym przykładem państwa opiekuńczego połączonego z patriotyzmem socjalnym jako rozpowszechnioną postawą społeczną jest Finlandia. Fińskie państwo opiekuńcze zawiera zupełnie bezpłatną, wysokiej jakości państwową edukację od przedszkola do uniwersytetu, powszechne publiczne ubezpieczenia zdrowotne przyznawane jako prawo oparte na obywatelstwie i hojny system świadczeń społecznych wraz z ubezpieczeniami dla bezrobotnych. Między innymi dzięki tym rozwiązaniom w Finlandii (i w innych państwach skandynawskich) jest najmniej biednych i wykluczonych na świecie. Zarazem fińskie państwo opiekuńcze jest finansowane przez wysokie, bardzo progresywne podatki, które popiera zdecydowana większość społeczeństwa, traktując je jako istotny wymiar solidarności społecznej i demokracji. Z drugiej strony w Finlandii, podobnie jak i w innych rozwiniętych krajach, coraz silniejsze są ruchy ksenofobiczne i nacjonalistyczne. Nie negują one podstaw państwa opiekuńczego, ale dobrobyt własnego narodu wygrywają przeciwko świadczeniom socjalnym dla emigrantów. Okazuje się zatem, że patriotyzm socjalny może przyjmować postać nacjonalizmu bogatych społeczeństw skierowanego przeciwko imigrantom z biednych krajów. Jego podstawą nie jest wrażliwość wobec ludzkiego cierpienia, tylko sprzeciw wobec krzywdy ludzi o tym samym pochodzeniu lub zamieszkujących ten sam obszar. Dlatego w niektórych krajach dobrobytu silne są organizacje, które bronią egalitarnych rozwiązań dla swoich rodaków, ale zarazem walczą o zaostrzenie przepisów imigracyjnych. Patriotyzm socjalny staje się w ten sposób rasizmem i przyjmuje zbliżoną postać do dwóch pozostałych form patriotyzmu. Patriotyzm socjalny stanowi jedyną etycznie dopuszczalną formę patriotyzmu i do pewnego stopnia jesteśmy na niego skazani jako obywatele i obywatelki poszczególnych państw. Po prostu nie ma obecnie instytucji, dzięki którym mogłyby zostać wprowadzane ogólnoświatowe zasady sprawiedliwej dystrybucji i redystrybucji dóbr, nie różnicujące ludzi ze względu na narodowość. Państwo wciąż stanowi jedyną formę organizacji, poprzez którą można skutecznie walczyć się z ludzką nędzą i wykluczeniem. Nie dysponujemy jednak żadnym argumentem na rzecz przekonania, że pomoc dla naszych współobywateli jest bardziej pilna niż pomoc dla mieszkańców innych krajów. Innymi słowy patriotyzm socjalny powinniśmy traktować jako podejście tymczasowo konieczne, ale zdecydowanie niezadowalające. Niestety jednak nie da się ukryć, że każdy typ patriotyzmu zawiera w sobie element rasistowski - dzieli ludzi na "nas", obywateli danego państwa i ich, członków "obcego" narodu. Elementarny humanizm i przekonanie o równości wszystkich ludzi nakazywałyby działać zgodnie z formułą: pomoc powinna trafiać do najbardziej potrzebujących na całym świecie, a nie tylko do obywateli mojego państwa. Realizacja tego hasła póki co jest niemożliwa. Nie zmienia to jednak faktu, że patriotyzm jest postawą etycznie bezpodstawną. Tekst w nieco zmienionej wersji ukaże się w "Przeglądzie Socjalistycznym", a jego fragmenty wcześniej pojawiły się w "Gazecie Wyborczej". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
22 listopada:
1819 - W Nuneaton urodziła się George Eliot, właśc. Mary Ann Evans, angielska pisarka należąca do czołowych twórczyń epoki wiktoriańskiej.
1869 - W Paryżu urodził się André Gide, pisarz francuski. Autor m.in. "Lochów Watykanu". Laureat Nagrody Nobla w 1947 r.
1908 - W Łodzi urodził się Szymon Charnam pseud. Szajek, czołowy działacz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Zastrzelony podczas przemówienia do robotników fabryki Bidermana.
1942 - W Radomiu grupa wypadowa GL dokonała akcji odwetowej na niemieckie kino Apollo.
1944 - Grupa bojowa Armii Ludowej okręgu Bielsko wykoleiła pociąg towarowy na stacji w Gliwicach.
1967 - Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do wycofania się z okupowanych ziem palestyńskich.
2006 - W Warszawie zmarł Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.
?