Derens: Efekt domina niepodległości Kosowa

[2008-02-18 08:07:40]

Walka o wolność Kosowa może wywołać poważne konsekwencje w całym regionie. Dla Serbów z Bośni i Hercegowiny, pragnących oderwać się od i tak źle funkcjonującego państwa, byłby to precedens. Niepodległość Kosowa mogłaby spowodować efekt domina - m.in. w Macedonii i Czarnogórze - doprowadzając tym samym do zakwestionowania wszystkich granic na Bałkanach.

Coraz więcej "ekspertów" i dyplomatów sugeruje, że kwestia granic stanowi "tabu", które można przezwyciężyć. Wojny lat 90. były prowadzone w imię "wielkich" państw - "Wielkiej Serbii" czy "Wielkiej Chorwacji". Nad postulatem wolnego Kosowa unosi się duch "Wielkiej Albanii"... Czy przyszedł czas na przyjrzenie się wszystkim wolnościowym dążeniom, na ponowne nakreślenie granic, które nareszcie zostaną uznane za "sprawiedliwe", bo zgodne z podziałami etnicznymi? Czy aby ustabilizować sytuację na Bałkanach, a tym samym w Europie, należy ponownie nakreślić granice w tym regionie? Oto powraca odwieczne pytanie.

W 2001 r., w czasie konfliktu w Macedonii, Alexandre Adler postulował zastosowanie "chirurgii zamiast homeopatii" i próbę podziału byłej jugosłowiańskiej republiki na strefę albańską i macedońską[1]. W tym samym roku, lord David Owen, były współprzewodniczący Międzynarodowej Konferencji dotyczącej byłej Jugosławii, także wysunął plan ponownego nakreślenia bałkańskich granic[2]. Wtórował mu Arbën Xhaferi, ikona albańskiego nacjonalizmu w Macedonii, żądający utworzenia Stanów "etnicznych"[3].

Bałkański scenariusz secesji

Przemilczany przez społeczność międzynarodową pomysł etnicznego podziału na prowincje, wrócił do łask w obliczu fiaska negocjacyjnego w sprawie przyszłości Kosowa i niemożności porozumienia serbsko-albańskiego.

Niemiecki dyplomata Wolfgang Ischinger, reprezentujący w "dyplomatycznej trójce" Unię Europejską, prowadząc negocjacje w sprawie Kosowa, twierdził w sierpniu ub. roku, że żadna opcja nie powinna być odrzucona jeśli byłaby wynikiem umowy między zaangażowanymi stronami. Gdyby doszło do porozumienia na linii Belgrad-Prisztina, Unia Europejska mogłaby tylko temu przyklasnąć.

Pomysł wydaje się słuszny. Jeśli jakieś społeczności nie chcą żyć obok siebie, lepiej je rozdzielić, zakładając nawet "częściowe" przesiedlenia tak, aby nowe granice zbiegały się z podziałem etnicznym. Wyobraźmy sobie przez chwilę, że te plany urzeczywistniają się, że jakaś międzynarodowa konferencja pozwala na wytyczenie nowych granic według podziału etnicznego i to bez rozlewu krwi.

Oczywiście, należałoby wziąć pod uwagę unifikację wszystkich regionów, w których Albańczycy stanowią większość, czyli w Albanii, Kosowie, północno-zachodniej części Macedonii, a także w Dolinie Preszewa, na południu Serbii oraz na obrzeżach Czarnogóry (Vusanje, Ulcinj).

Macedonia byłaby potwornie poćwiartowana, chyba że pro-bułgarskie sympatie zbliżyłyby ją do swojego sąsiada. Nie bez znaczenia byłaby kwestia mniejszości w Albanii. Grecy z południa kraju mogliby domagać się przyłączenia do Grecji. Jednocześnie Albańczycy wydaleni po 1945 r. z północnej Grecji - regionu, który Albańczycy nazywają Czamuria - nie omieszkaliby upomnieć się o swoje prawa. Czarnogóra mogłaby domagać się "rekompensaty" w regionie Szkodry, gdzie do dzisiaj żyje mniejszość serbsko-czarnogórska, a Macedonia zażądałaby dołączenia słowiańskich wiosek z okolic jezior Ochrydzkiego i Prespa.

Oczywiście, Serbowie z Bośni i Hercegowiny dołączyliby do "matki-ojczyzny", co byłoby końcem Bośni, tym bardziej, że Chorwaci z zachodniej Hercegowiny, centralnej Bośni i Bosanskiej Posawiny (Oraszje, Odżak) przyłączyliby się do Chorwacji. W najlepszym wypadku, pozostałoby muzułmańsko-bośniackie "mikro-państwo", skupione wokół Sarajewa, Zenicy i Tuzli. Jednym słowem, ziściłby się niezwykły plan nakreślony już w 1991 r. przez Franjo Tudjmana i Slobodana Miloszevicia[4]. Owszem, Bośnia broniłaby wschodniej enklawy Gorażde i zażądałaby dołączenia terenu Sandżak z miastem Nowi Pazar, obecnie podzielonego między Serbię i Czarnogórę[5].

Naturalnie, Czarnogóra nie zachowałaby dzisiejszych granic. Poza podziałami prowincji albańskich i bośniackich, musiałaby rozwiązać kwestię serbskich prowincji na północy kraju. Nieuniknione konflikty w strefie zamieszkanej zarówno przez Bośniaków, jak i Serbów, zakończyłyby się wysiedleniami, pozwalającymi na wytyczenie potencjalnych granic. Jednocześnie Chorwacja otrzymałaby zatokę Kotorską, która została przyłączona do Czarnogóry zaledwie w 1918 r. i pozostała pod wpływem katolickiej tradycji. Jednym słowem, Czarnogóra powróciłaby do swoich granic z XIX w., nawet z zachowaniem dojścia do morza na wysokości miasta Budwa.

Równie paradoksalna byłaby sytuacja Serbii. Pozbawiona stref albańskich i bośniackich, a jednak powiększona o dzisiejsze terytorium Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny oraz serbskiej części na północy Czarnogóry, musiałaby rozwiązać prawdziwą łamigłówkę - problem Wojwodiny. W tej autonomicznej północnej prowincji państwa, około 20 różnych mniejszości stanowi nadal ponad 50% społeczeństwa. Trzon tej grupy (około 350 tys. osób) to Węgrzy z Suboticy, Senty, Kanjiży, którzy zostaliby przyłączeni do Węgier, chyba że Wojwodina ogłosiłaby niepodległość, stając się jedyną wieloetniczną wysepką w bałkańskim tyglu...

Skoro zmiany granic nie ominęłyby krajów będących już członkami Unii Europejskiej, kwestia mniejszości w Grecji nie ograniczyłaby się do Albańczyków. Tureccy i bułgarscy muzułmanie domagaliby się przyłączenia odpowiednio do Turcji i Bułgarii, anulując w ten sposób porozumienia z Lozanny z 1923 r.[6] Sprawa Słowian z greckiej Macedonii - do dzisiaj temat tabu w Europie - także powinna zostać rozpatrzona. Nareszcie Słowenia zwyciężyłaby w konflikcie z Chorwacją[7]. Mogłaby domagać się anulowania plebiscytów z 1918 r. i rozciągnąć swoje terytorium na dzisiejszą austriacką Karyntię zamieszkaną przez mniejszości ze Słowenii[8]. Z racji swojego pozytywnego nastawienia przy rozwiązywaniu konfliktów regionalnych, Ljubljana mogłaby także dostać część włoskiego Tyrolu lub co najmniej miasto Gorycja oraz obecnie podzielony granicą Triest (po słoweńsku Trst)[9].

Owszem, tak poważne zmiany granic nie objęłyby wszystkich mniejszości. Co zrobić z Goranami z Kosowa, mieszkańcami chorwackiej wschodniej Slawonii czy z Romami z Macedonii, Albanii i Grecji. Poza tym, od trzech do czterech milionów Romów żyjących na zachodnich Bałkanach pozostanie tymi kim zawsze byli – bezpaństwowcami.

Jest mało prawdopodobne, by zmiany granic obyły się bez sprzeciwów i konfliktów zbrojnych. Regionalna Task Force dowodziłaby grupami wojsk Unii Europejskiej, odpowiedzialnymi za wprowadzenie pokoju. Nieuniknione przesiedlenia powinny być odbierane jako główny cel całego procesu nadzorowanego przez Wysokiego Komisarza NZ do Spraw Praw Człowieka (UNHCR) i przy wsparciu licznych organizacji pozarządowych (NGO). Budżet pomocy humanitarnej przyznany Bałkanom byłby większy niż dla ofiar tsunami w grudniu 2004 r.

Utopia etnicznej czystości i realia historyczne

Scenariusz ten może wydawać się ekstrawagancki, ale przyszłość Bośni i Hercegowiny czy "sprawa narodu albańskiego" już stały się sprawami otwartymi. Zwolennicy niepodległości Kosowa podkreślają, że "nie należy temu wydarzeniu nadawać znamion precedensu", ale może się to okazać tylko pobożnym życzeniem. O tym zdecydują ci, którzy, po uzyskaniu niepodległości przez Kosowo, wystąpią z roszczeniami terytorialnymi na Bałkanach i nie tylko. Nie można przedstawiać problemu Kosowa z pominięciem spraw całego regionu. To główne zastrzeżenie, jakie można skierować pod adresem wysłannika ONZ Mattiego Ahtisaariego w 2007 r. Brak uwzględnienia kwestii albańskich społeczności w Macedonii czy na południu Serbii nie przyczyni się do rozwiązania sprawy. Wiara w to, że zmiana położenia granic mogłaby rozwiązać narodowe spory to iluzoryczne myślenie, że byłoby "sprawiedliwie", bo "etnicznie". W rzeczywistości wszystkie granice - nie tylko te na Bałkanach - są historycznym tworem, wynikającym z politycznego i militarnego układu sił. Nie istnieją granice "sprawiedliwe", tak jak nie istnieją granice "naturalne".

"Bałkany" to pojęcie, które rozpowszechniło się w ciągu XIX w. i jest obciążone ideologicznie. Pojawiło się, gdy Imperium Osmańskie, ten "chory człowiek Europy", ulegało powolnemu rozpadowi z powodu sprzecznych żądań poszczególnych grup etnicznych. "Bałkany" stały się wówczas synonimem różnorodności narodowej, wiecznych konfliktów, rozłamów i podziałów. "Bałkanizacja" nadała tożsamość tej części Europy. W rzeczywistości pojęcie "Bałkany" jest jednak raczej ideologiczne niż geograficzne, a dyskusje o granicach w tym tyglu narodowości, aspiracji i sprzecznych ze sobą roszczeń mają gorzki posmak.

Powstawanie nowych państw i określenie granic jest zjawiskiem oznaczającym wejście Bałkanów do współczesnej polityki. Swoją koncepcję państwa narodowego mieszkańcy półwyspu oparli na modelach Europy zachodniej. Na początku XIX w., wskutek czystek etnicznych, ekspulsji lub asymilacji ludności uważanej za niewystarczająco zakorzenioną z powodu religii, powstały Grecja i Serbia. "Turcy", tzn. muzułmanie, zarówno słowiańscy jak i albańscy czy tureckojęzyczni, zostali wypędzeni z nowych państw.

Określenie granic jawi się jako sposób na zapanowanie nad bałkańskim "chaosem". To próba zastosowania idealnego europejskiego ładu, opartego na zbieżności narodów, granic i państw. Różnorodność językowa, narodowa i wyznaniowa, tak atrakcyjna dla Bałkanów osmańskich, topnieje jak śnieg na słońcu.

Proces ten przybiera na sile w okresie wojen na terenie Jugosławii pod koniec XX w. W ich wyniku drastycznie zredukowano obecność serbską na terenie Chorwacji (z 12 do 4%), natomiast bośniacka mozaika zmieniła się w jednolite etnicznie strefy, każda podlegająca jednej z trzech wspólnot.

W XIX i XX w. najpotężniejsze państwa - Austro-Węgry i Rosja, a także Francja, Wielka Brytania i Włochy - współzawodniczyły o powiększenie swoich stref wpływów na gruzach Imperium Osmańskiego. W tym celu podtrzymywały lub wręcz podżegały społeczności bałkańskie do narodowych roszczeń. Dziennikarze i podróżnicy, przemierzający ten region, zastąpili polityków. W latach 30. brytyjska powieściopisarka, Rebecca West, wyśmiewała "humanitarne i pełne filantropii" koncepcje obserwatorów, którzy popierali różne sprawy narodowe, dostrzegając, że "Bułgarzy w oczach braci Buxton i Albańczycy wedle Miss Durhan, są uderzająco podobni do obrazu dziecka Samuela namalowanego przez sir Joshua Reynolds`a."[10]

Zbiorowe groby naznaczyły stopniowe określanie granic. W 1878 r., "wielki kryzys wschodni" z traktatem z San Stefano jako epilogiem, zakładał utworzenie "Wielkiej Bułgarii" pod rosyjskim protektoratem. Perspektywa "naruszenia" granic Serbii i Rumunii wywołała oburzenie Londynu, Paryża i Wiednia. Pomysł został porzucony kilka miesięcy później podczas Kongresu Berlińskiego, który wyznaczył Austro-Węgry do roli państwa sprawującego mandat nad Bośnią i Hercegowiną oraz nad Sandżakiem z Nowim Pazarem.

Wojny na Bałkanach w latach 1912-1913, a następnie I wojna światowa, wyznaczyły kolejny ważny moment w tej międzynarodowej partii pokera. W 1918 r., Serbia i Rumunia otrzymały gratyfikacje za opowiedzenie się po stronie aliantów. Serbska dynastia Karadziordziewiciów mogła kontynuować panowanie. Stworzyła ona nowe Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, przodka Jugosławii, podczas gdy Bukareszt tworzył "Wielką Rumunię". Po pierwszym światowym konflikcie, pomimo głoszenia wilsonowskich zasad, państwa te w sposób oczywisty nie wzięły pod uwagę prawa narodów do samostanowienia. Obejmowały znaczącą liczbę grup postawionych w sytuacji mniejszości narodowych. W latach 20. Komintern postrzegał Jugosławię jako nowe "więzienie narodów". Rzeczywiście, państwo pod berłem Karadziordziewiciów miało niewiele wspólnego z romantycznymi wizjami zjednoczenia słowiańskich czy też "jugosłowiańskich" narodów.[11]

Wewnętrzne granice socjalistycznej i federalnej Jugosławii nakreślono ponownie w roku 1945. Według przyszłego dysydenta z Czarnogóry, Milovana Dżilasa, granice te były "najlepszym z najgorszych możliwych kompromisów". Zgodnie z koncepcjami austromarksistów z początku XX w., system Jugosławii opierał się na oddzieleniu obywatelstwa od narodowości.[12] Oznaczało to, że było się obywatelem Socjalistycznej Federalnej Republiki Jugosławii, podczas gdy w narodowym spisie ludności podawało się przynależność narodową według własnego uznania lub miejsca stałego pobytu.

Bałkańskie doświadczenie pokazuje, że roszczenia poszczególnych narodów mogą dojść do głosu jedynie za cenę nieustannych konfliktów i starć. Z antagonizmu i wykluczających się żądań dwóch narodów zamieszkujących Kosowo mogą powstać dwa scenariusze. Pierwszy z nich, to zwycięstwo jednego narodu nad drugim, co niezwłocznie wywoła frustrację i chęć odwetu. Drugi, to wprowadzenie nowej formuły współistnienia politycznego i suwerenności obu narodów. Europa nie powinna mieć problemu ze stworzeniem nowych rozwiązań politycznych zdolnych do zażegnania konfliktów dotyczących terytorium i granic.

Interwencja "wielkich potęg" to element, bez którego nie sposób zrozumieć proces stopniowego tworzenia się granic na Bałkanach. Na razie jednak Kosowo jest pionkiem w grze, która rozgrywa się między Rosją, a Stanami Zjednoczonymi. W tym starciu tytanów, rzeczywiste interesy Albańczyków, Serbów i innych narodów żyjących w Kosowie mogą zostać pominięte. Kolejne podziały terytorialne to wywoływanie piekielnego tornada, które błyskawicznie mogłoby objąć całą Europę. Nadszedł czas na znalezienie innych rozwiązań.

Przypisy:
[1] Alexandre Adler, "Pour les Balkans, chirurgie ou homéopathie?", "Courrier international", 12 kwietnia 2001.
[2] David Owen, "Redessiner la carte des Balkans", "Le Monde", 21 marca 2001.
[3] Arbën Xhaferi, "Les Etats multiethniques ne sont pas une solution", "Le Courrier des Balkans", 28 kwietnia 2003, http://balkans.courriers.info/article3009.html
[4] Od 1991 r., prezydent Serbii Slobodan Miloszević, wraz z prezydentem Chorwacji Franjo Tudjmanem, porozumiewali się w sprawie tajnego planu podziału Bośni.
[5] Patrz: "Le Sandjak de Novi Pazar, un foyer de tension en Europe du Sud-Est", "Le Courrier des Pays de l`Est", n° 1058, listopad-grudzień 2006, s.78-93.
[6] Traktat sygnowany 24 lipca 1923 r., zakładał wymiany populacji na wielką skalę między Grecją i Turcją, rozpoznając zarazem istnienie mniejszości "muzułmańskiej" w zachodniej części greckiej Tracji.
[7] Konflikty te dotyczą niewielkiego regionu Mura, jak i Zatoki Piran, w której granica lądowa wyznacza dostęp Słowenii do wód międzynarodowych.
[8] Plebiscyty decydują o przynależności do Austrii lub Słowenii spornych terytoriów granicznych.
[9] Przypomnijmy, że utworzone w 1947 r. Wolne Terytorium Triestu zostało podzielone dopiero w roku 1954: strefa A, wraz z miastem Triest, została przyłączona do Włoch, strefa B do Jugosławii i dzisiaj należy do terytorium Słowenii.
[10] Rebecca West, "Agneau noir et faucon gris. Un voyage a travers la Yougoslavie", L`Âge d`homme, Lozanna, 2000.
[11] Twórcami myśli jugosłowiańskiej byli chorwaccy działacze: Ljudevit Gaj (1804-1872) i biskup Josip Strossmajer (1815-1905).
[12] System ten został opisany przez Otto Bauera w "La social-démocratie et la question des nationalités" (1907).

Jean-Arnault Derens
tłumaczenie: Karolina Chmielewska


Autor jest redaktorem naczelnym portalu internetowego Kurier Bałkański (Le Courrier des Balkans), współautorem książki "Zrozumieć Bałkany. Historia, społeczności, perspektywy", Non lieu, Paryż, 2007. Tekst ukazał się w miesięczniku "Le Monde Diplomatique - edycja polska".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
76 LAT KATASTROFY - ZATRZYMAĆ LUDOBÓJSTWO W STREFIE GAZY!
Warszawa, plac Zamkowy
12 maja (niedziela), godz. 13.00
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 września:

1900 - Rozpoczął obrady V Kongres II Międzynarodówki, który powołał Międzynarodowe Biuro Socjalistyczne. W jego skład jako polscy delegaci weszli: B. A. Jędrzejowski z PPS, H. Diamand z PPSD, C. Wojnarowska z SDKPiL

1923 - W Bułgarii wybuchło powstanie wrześniowe, zainicjowane przez Bułgarską Partię Komunistyczną w odpowiedzi na prawicowo-wojskowy zamach stanu.

1939 - Ukazał się ostatni numer "Robotnika".

1973 - Zmarł Pablo Neruda, poeta chilijski, laureat nagrody Nobla.

1976 - Komitet Obrony Robotników (KOR) ogłosił swoje powstanie. Za cel postawił sobie udzielanie pomocy prawnej, lekarskiej i finansowej represjonowanym. Wśród jego założycieli byli m.in. J.Kuroń i J.J.Lipski.

1977 - Zmarła Edwarda Orłowska, właśc. Estera Mirer, działaczka komunistyczna.

1993 - Górnicy likwidowanej kopalni "Żory" rozpoczęli okupację budynku Państwowej Agencji Węgla Kamiennego w Katowicach.

2010 - Francja: Przeciwko planowanej przez rząd N. Sarkozy’ego tzw. reformie emerytur protestowało ok. 1 mln osób.


?
Lewica.pl na Facebooku