Bratkowska: Wałbrzych, czyli histeryczne baby i wrzeszczący proletariat

[2008-04-30 13:14:03]

Te kobiety, tych kobiet, tym kobietom, o tych kobietach. Widzimy jak wiele emocji wzbudza ta sprawa. Postać pana prezydenta budzi w paniach wiele emocji. Skąd tyle emocji wokół tej sprawy?

W takim tonie wypowiadali się dziennikarze TVN24 - dziennikarze prawdziwi, zaangażowani - gotowi do zejścia w lud - czyli udania się w tzw. teren. Po jednej stronie godnie odziani w racjonalną postawę ludzie wiceprezydenta - po drugiej... kto? "Te kobiety" "rozemocjonowane" odziane w ciuchy z lumpeksów, mylące prezydenta z kierownikiem, kobiety, którym odcięto prąd i wodę, zagrożone wylądowaniem w przytułku, albo na bruku, z dziećmi umazanymi na rękach, "te kobiety", reprezentujące tak nieładną, nie godną i nie na czasie - postawę "roszczeniową". Po jednej stronie elita społeczna, po drugiej społeczne niziny. Po środku dziennikarze - chciałoby się powiedzieć, że po środku i że dziennikarze, a jednak nie tyle dziennikarze ile tendencyjni interpretatorzy - reprezentujący i strojem i racjonalnym chłodem wypowiedzi zdecydowanie elitarna warstwę.

Dziennikarzowi "emocje" z ust nie schodziły, aż chciałoby się zapytać czy innego słowa nie zna i dlaczego to emocje budzą w nim - racjonalnym garniturowcu - tyle... "emocji"? Dziennikarka zaś z wielką i jakże obiektywną wnikliwością, (czyli dystansem - ale tylko do jednej strony sporu - do "tych kobiet") zauważyła, że kobiety sprowadziły dzieci - bo dzieci są... medialne (Gazeta Wyborcza Wrocław, 24.04.08). Proszę, jakie sprytne manipulantki z "tych kobiet"! Niby takie nieuczone, a jednak jakże sprytne w swej roszczeniowej postawie. Zachwalała też dziennikarka warunki panujące w "przytułku" - ale właściwie bardziej akademiku, właściwie miłym, przytulnym zakątku, doprawdy nie zrozumiałe zupełnie - skąd tyle "emocji" - wzbudza w "tych kobietach" wizja zamieszkania tam z dziećmi. Z tonu jej wypowiedzi można było wnioskować, że sama chętnie zamieszkałaby w tak uroczym miejscu. Z jej ubioru i chłodnego rozsądku właściwego tym, którzy nie muszą walczyć o byt i dach nad głową należy jednak wnioskować, że ani ten ani inny lepszy nawet jeszcze przytułek jej nie grozi.

Dziennikarze... No cóż. Są tacy jak Kapuściński czy Erenreich - i są tacy jak w naszej telewizji i prasie - dziennikarze całkiem po prostu establishmentowi. Obiektywni - czyli niezaangażowani, czyli zdystansowani do wszystkich tych, którzy podejrzani są o jakikolwiek bunt podnoszony na większym, czy na całkiem malutkim pokładzie. Każdy, kto w jakikolwiek sposób ośmiela się krytykować status quo - (ale uwaga - nie z pozycji władzy, gdyż akurat władzy wolno walczyć z władzą, to ważna zasada) jest mocno podejrzany i trzeba za wszelką cenę pokazać, że sie z nim - my dziennikarz - nie identyfikujemy. Oczywiście są chlubne wyjątki - ale nie one budzą we mnie teraz "emocje". No, więc emocje właśnie są kluczem do opisania i odczytania podobnych postaw. Emocjonalne - a zatem nie racjonalne, oparte na uczuciach, a zatem nie na rozpoznaniu realnych warunków - są postawy "roszczeniowe". Czyli te, które roszczą sobie prawo do jakichś zmian na swoją korzyść. Oczywiście - znów trzeba pamiętać, że zasada ta nie dotyczy ludzi władzy, gdyż ci roszczą jak najbardziej racjonalnie. Przedsiębiorcy mają wiele roszczeń, co do państwa przyjaźniejszego dla przedsiębiorców. I nawet zdarza im sie wypowiadać w tonie emocjonalnym. Więcej - zdarza im się na kongresie pracodawców lamentować głośno na temat tragicznej sytuacji pracodawców w Polsce - Polsce, która w całej Europie uchodzi za raj pracodawczy ze względu stopniowo zliberalizowany kodeks pracy. Chciałabym,, oj jak bardzo bym chciała, żeby któryś z dziennikarzy TVN24 podszedł do jakiegoś Lewiatana z kongresu i zapytał: skąd tyle emocji...? Ale pracodawcy są w swych roszczeniach racjonalni - im chodzi nie o dach nad głową, prąd i wodę, ale o zysk. A zysk jest racjonalny - bo dzięki niemu wzrasta PKB i tym podobne wskaźniki. Choć nie wzrasta dzięki niemu ilość mieszkań socjalnych. Co za pech. I ten pech powoduje, że "te kobiety" "czują tyle emocji". I przez te emocje nie mogą sobie zdać sprawy, że ich postawa jest emocjonalna i roszczeniowa - bo gdzie za dużo emocji tam za mało realizmu. A wiceprezydent przecież mówił tak bardzo racjonalnie, ze po prostu się nie da. No nie da się i już i przecież on rzeczywistości nie zmieni, żeby nie wiem, jakie emocje się tu pojawiły. On rozpoznaje realia. Te kobiety ich nie rozpoznają. I co się okazuje? Okazuje się, że jak dłużej pogłodowały i poprotestowały i jak dołączyli związkowcy, (o których będzie za chwilę) to w końcu okazało się, że można im, "tym kobietom" nie odcinać wody i prądu, że mogą jeszcze pomieszkać w zajmowanych wcześniej pustostanach, i że można będzie dłużej negocjować na temat lokali socjalnych. Czyli niemożliwe i nierealistyczne jednak okazało się jakoś tam możliwe. Dzięki "emocjom". I dzięki pomocy Radnego Nowaka. Który - skąd on sie wziął? - uznał, że ma reprezentować interesy ludzi zagrożonych, a nie tych ustawionych.

Nie od dziś wiadomo, że emocje odbierają rozum i tak sie dziwnie składa, że głównie dotyczy to kobiet, i że nie ma nic gorszego niż płacząca baba. Tego się wszyscy boją. Bo co prawda z góry wiadomo, że ona raczej racji nie ma, ale jak ohydnie manipuluje naszymi emocjami. Ona bezczelnie chce je wzbudzić w nas! A nam te emocje nie są potrzebne, one nam zakłócają obraz. A już szczytem wszystkiego są płaczące baby z płaczącymi dziećmi. I wtedy do tych histeryzujących bab z płaczącymi dziećmi dołącza jeszcze agresywna klasa robotnicza, czyli "wrzeszczący związkowcy"! Kolejni manipulanci, którzy "skutecznie podgrzewali atmosferę" - można by pomyśleć, że to nie związkowcy, ale kibice przyjechali sie rozerwać. I zrobiło się już całkiem całkowicie strasznie. Zrobiło się skrajnie nie-racjonalnie. Szybko trzeba się więc było przed tym zalewem agresywnej-roszczeniowej-histerycznej-proletariacko-babskiej fali bronić. I tu z pomocą przyszły racjonalistom nagle przemienionym we wrażliwców... dzieci! A raczej tzw. dobro dziecka.

Do tej pory dobro dziecka można powiedzieć nieco się marnowało - bo tylko jakaś jedna Sowińska i drugim Wierzejskim używali go do przeciwdziałania planowaniu rodziny. (Oczywiście zdarzały się kampanie przeciw przemocy wobec dzieci, ale one polityków nie wiele obeszły - gdyż albo były nieprzydatne, albo wręcz wizerunkowi rodziny polskiej zagrażały). No, ale teraz dobro dziecka wreszcie ujawniło swoje nowe korzystne oblicze! Można użyć go było bowiem do przywołania do porządku bab histerycznie walczących o dobro swoje. O wodę, o prąd, o dach nad głową. Obrończynią dobra dziecka została tym razem dziennikarka "GW" - choć juz właściwie nie dziennikarka, a prawdziwy autorytet moralny - Agnieszka Czajkowska: "Bez względu na to, kto w tym konflikcie ma rację i kto jest na słabszej pozycji, nie wolno mu wykorzystywać dzieci, jako elementu szantażu i przetargu. Matki protestują razem z dziećmi. A większość z nich to jeszcze bezbronne maluchy, które nie rozumieją, co się dzieje. Od południa musiały słuchać agresywnych i wulgarnych okrzyków związkowców i patrzeć na rozhisteryzowany tłum. Potem kilka godzin, bez jedzenia, cierpliwie czekały, aż skończą się negocjacje. Takiego traktowania dzieci nic nie usprawiedliwia". Tak jest pani Agnieszko. Matki te (bez środków na prąd i wodę, co prawda) powinny wynająć na czas protestu opiekunki do dzieci - kiedy szły walczyć o swoje – bo przecież nie o dzieci dobro. Nic nie usprawiedliwia takiej walki o to, by zapewnić sobie – a nie dzieciom dach nad głową, prąd i wodę. A że one twierdzą, że walczyły właśnie dla dzieci? Nie można im wierzyć, bo to manipulantki – wiemy to stąd, że wzięły ze sobą dzieci. Tak więc zapomnijmy o prądzie, wodzie itp. Bez tego wszystkiego dzieci świetnie sobie poradzą! Natomiast te parę godzin protestu może skrzywić im psychikę na zawsze.

Dlatego w imię dobra dziecka proponuję zakazać: 1) babom histerii, 2) proletariatowi wrzasków, 3) dzieciom uczestnictwa w protestach (nawet, jeśli te ich dotyczą). I z tej okazji trzeba będzie odwołać też w przyszłości Manify, bo na nich również znajdują się histeryczne baby, wrzeszczący związkowcy, no i słynny już... kids block. Żadnych więcej protestów w imię dobra dziecka. I wtedy wszystkim dzieciom w Polsce, prędzej czy później, będzie się żyło spokojnie i dostatnio, a co najważniejsze będzie nam rosło PKB. Bo cokolwiek by to znaczyło - brzmi naprawdę racjonalnie.

Katarzyna Bratkowska


Tekst ukazał się na stronie Feminoteki (www.feminoteka.pl).


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku