Uzbrojeni żołnierze na ulicach włoskich miast

[2008-08-05 19:58:27]

Setki uzbrojonych w karabiny żołnierzy pojawiły się na ulicach włoskich miast, w konsekwencji wprowadzenia przez prawicowy rząd Włoch nowego prawa wymierzonego w imigrantów i oficjalnie, także w uliczną przestępczość. Nowe prawo jest elementem polityki rządu mającej na celu zaprowadzenia w kraju "prawa i porządku", co było wiądącym motywem kampanii wyborczej Silvio Berlusconiego.

Żołnierze obstawili najważniejsze miejsca w głównych miastach, w tym stacje kolejowe, konsulaty i ambasadę USA, miejskie synagogi i centra dla imigrantów. Na razie nie widać żołnierzy w turystycznych centrach miast. Do tej pory uzbrojonych żołnierzy wysłano na ulice Mediolanu, Rzymu, Bolonii, Neapolu i Palermo jednak rząd zapowiada zwiększenie liczby żołnierzy i wysłanie ich do innych miast już w ciągu najbliższych dni. Żołnierze będą także uczestniczyli w patrolowaniu miast razem z regularnymi patrolami policji, głównie w Rzymie, Mediolanie i Turynie.

Cała akcja militaryzacji włoskich miast jest częścią zapowiedzianego przez rząd, krajowego stanu wyjątkowego. Częścią tej kampanii były do tej pory policyjne rajdy do obozów Romów na obrzeżach miast, wzmożone kontrole uliczne osób o wyglądzie obcokrajowców, poddawanie zatrzymywanych na ulicach osób przymusowej kontroli odcisków palców.

Opozycja krytykuje prawicowy rząd za militaryzację kraju, skupiając się gównie na ryzyku pogorszenia wizerunku kraju na świecie i odstraszeniu turystów, ale prawicowa większość parlamentarna popiera działania władz. Kontrowersyjna sytuacja przypadła szczególnie do gustu skrajnej prawicy, w tym neofaszystom z Sojuszu Narodowego (Alianza Nazionale). Ignazio La Rusa, minister obrony i główny polityk współrządzącej partii neofaszystowskiej, odrzuca wszelką krytykę i stwierdza, że te działania niewątpliwie są właściwą odpowiedzią na oczekiwania obywateli w dziedzinie bezpieczeństwa. Jego zdaniem, wyprowadzone na ulice miast wojsko ma służyć odstraszeniu "złodziei, gwałcicieli i przestępców". Minister La Rusa zaproponował wprowadzenie wojsk także do miejscowości turystycznych, na co burmistrz popularnego miasta turystycznego Taormina na Sycylii odpowiedział: Żołnierze? Czy my oszaleliśmy?. Zdziwiony burmistrz przypomniał, że ostatnie morderstwo w mieście miało miejsce w latch sześćdziesiątych.

Również rządzone przez członka prawicowej, ksenofobicznej Ligi Pólnocnej, Massimo Giordano, miasto Novara na północy Włoch doświadcza autorytarnych eksperymentów prawicy. Wprowadzono tam właśnie prawo "antyzgromadzeniowe", wedle którego każdy przyłapany w grupie trzech lub więcej osób może zapłacić karę do 500 Euro. Zaszokowana opozycja przypomina, że jest to przywrócenie edyktu Benito Mussoliniego z lat dwudziestych, kiedy to zakazane było chodzenie w grupach powyżej pięciu osób. Argumentacja burmistrza na rzecz tego przepisu jest zaskakująca - według niego, prawo to będzie chronić parki, ogrody i inne miejsca publiczne przed dewastacją. W mieście zakazano także spożywania alkoholu na miejskiej stacji po godzinie 18.00, co dla mieszkańców Polski może nie jest szczególnie szokujące ale we Włoszech jest niezrozumiałym absurdem oraz zamknięto niezależne, imigranckie centrum kulturalne.

Bartłomiej Zindulski

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Mateusz Stolarz: Prezydent z plantacji bananów. Elity, przemoc i nowa twarz prawicy

Tomasz Markiewka: Tylko obniżka składki zdrowotnej czy już psucie państwa?

Wojtek Boliński: Lewica w Polsce boi się własnego cienia

Slavoj Žižek: Najlepsze rozwiązanie dla Europy? Pryncypialny pragmatyzm

Tomasz S. Markiewka: Niepamięć to przepis na polityczną katastrofę

Xavier Woliński: USA kontra reszta świata

Uzbrojeni żołnierze na ulicach włoskich miast

lewica.pl w telefonie

19 kwietnia: