Co kilka metrów miałem odruchy wymiotne i plułem z obrzydzeniem co ściągało na mnie gniew i strofowania żony, albowiem słabo znosi ona chamstwo w publicznym miejscu.
Nieestetyczne odruchy moje spowodowane były bowiem jeszcze mniej estetycznymi, gadżetami i zabawkami na straganach. Gdybyż to była jeszcze kiczowata cepelia góralska, pół biedy. Oto na jednym straganie można było skompletować domowy zestaw małego sadysty. Ujrzałem tradycyjne podhalańskie transformery i plastikowe karabiny maszynowe, jakimi zapewne bawiły od wieków się małe góralęta. Szczawnica jak wnioskuję po zawartości straganów słynęła pewnie też z wyrobu noży sprężynowych, maczet i rzutków ninja. W dni wolne od mordowania lub zabawy w mordowanie, okoliczni górale czy Łemkowie żyli jak normalni ludzie. Bili żony "batem na żonę", teściowe "batem na teściową" , dzieci "batem na dzieci" itd. Każdy rodzaj bata jest dostępny na wszystkich straganach. Możliwe też, że używano tych batów do popularnego zapewne w tych stronach seksu sado-maso, co wnioskuję z wielkiego wyboru kajdanek obszytych różnokolorowymi futerkami.
Ponieważ na urlopie się zwiedza to zwiedziłem. Zamek w Niedzicy i zamek w Czorsztynie. Bardzo ciekawe budowle, legenda o Brunhildzie co rzuciła się do studni, historia Spisza i piękne widoki nad Zalewem Czorsztyńskim. Wszystko to pikuś przy sali tortur. Dzieciarnia z koloni z wyciem rzuciła się do podziwiania. O tam to by się dopiero pobawili!!!! Starzy też z niejakim podnieceniem patrzyli. Zbyt słabe mam nerwy i wybujałą wyobraźnię. Zawsze odwracam głowę gdy widzę podobne okropieństwa i nie powiem co tam było bo nie mogłem patrzeć.
Kiedy wróciłem do domu, myślałem, że jestem z dala od tych okropieństw. Do dnia kiedy podczas załatwiania jakichś tam spraw w Lublinie zaproponowano mi posiłek w... "Więzieniu". Czym prędzej rzuciłem się do ucieczki, bo to już lewaków sadzają... Aliści mój fundator uspokajał mnie długo, że to knajpa się tak nazywa a jej wnętrze urządzono w stylu więziennym. Nie poszedłem.
Za kilkadziesiąt lat nasi wnukowie pewnie uznają wiezienia za barbarzyńskie instytucje gdzie jedni ludzie przemocą trzymali innych. Ja już dziś nie rozumiem co jest fajnego w zadawaniu cierpienia innym, cóż za wynaturzeniem jest zabawa w przemoc, nie w wojnę, partyzantkę ale w przemoc. A cóż dopiero jedzenie w miejscach do których naprawdę nikt nie chce trafić. A może przemoc jako zabezpieczenie kapitalistycznych stosunków społecznych jest pożądana?
A może jeszcze bardziej oryginalne pomysły? Salon masażu "Sala Tortur", restauracja "Prosektorium", hotel "Grób" i osiedle dla snobów "Cmentarz". Jak zbydlęcieć to na całego.
Jarosław Niemiec
Autor jest działaczem Nowej Lewicy.