Strajkowi towarzyszyły wielkie pochody i wiece. Według biura prasowego Komunistycznej Partii Grecji, przeciwko rządowym planom prywatyzacyjnym, blokadzie podwyżek płac, dramatycznemu wzrostowi cen podstawowych produktów, planom reformy systemu emerytalnego i innym aspektom polityki rządu premiera Kostasa Karamanlisa, na ulice 63 głównych miast wyszły setki tysięcy robotników i studentów. Sama tylko organizacja związkowa PAME powiązana z komunistami, współorganizator protestu, zrzesza ponad 400 tysięcy członków a w strajku uczestniczyły także dwie oficjalne centrale związkowe GSEE i ADEDY. Kraj został więc skutecznie zablokowany strajkiem, w którym uczestniczyła większość greckich pracowników, w niektórych sektorach 90 proc. personelu. Cała akcja strajkowo - protestacyjna przebiegała pod wspólnym hasłem "Dość".
Pracownicy domagali się odrzucenia planu budżetowego na 2009 rok, w tym rezygnacji z asygnaty środków pomocowych przeznaczonych dla wielkiego biznesu i banków w związku z kryzysem. Pracownicy są oburzeni planem przeznaczenia 28 miliardów euro na pomoc bankom w sytuacji, gdy planowane są cięcia wydatków w sektorach ważnych z punktu widzenia ludzi pracy i odmawia się podwyżek płac pracownikom. Jeden z transparentów głosił: "Ani jednego euro dla kapitalistów!".
Strajkujący pracownicy żądają także podniesienia minimalnej pensji do poziomu 1400 euro, powstrzymania prywatyzacji, w tym projektu prywatyzacji państwowych linii lotniczych. Chcą też przyjęcia przez rząd rozwiązań korzystnych dla imigranckich pracowników. Demonstranci wzywali do solidarności ze strajkiem uczniów i studentów, którzy okupują swoje placówki edukacyjne w proteście przeciwko rządowym planom zmian w systemie edukacyjnym.
Ten strajk to jedynie początek. Nie chcemy kolejnych ofiar. Wystarczy. Należy skończyć z tą polityką - mówił jeden z liderów centrali związkowej ADEDY, Kostas Panantoniu.
Demonstracje nie wszędzie przebiegały pokojowo. W Atenach policja użyła przeciwko demonstrantom gazu łzawiącego i pałek. Zaatakowani zostali protestujący, gromadzący się na terenie ateńskiego uniwersytetu. Policja próbowała uniemożliwić im odbycie przemarszu. Dzięki wsparciu przybyłych z pomocą dokerów oraz grup anarchistycznych ataki policji udało się odeprzeć i demonstracja odbyła się.
Bartłomiej Zindulski
Piotr Ciszewski