Bobryk: Specjalność regionu

[2008-11-25 08:38:12]

Z dr. Adamem Bobrykiem, socjologiem z Akademii Podlaskiej w Siedlcach i ekspertem ds. wschodnich, rozmawia Piotr Skura.

Czy widział Pan już najnowszy film "Sztuka zdrady"?

Oczywiście. Film "Wojna 08.08.08 – Sztuka zdrady" w reżyserii Aleksieja Akimowa jest dostępny na wielu portalach, w tym YouTube, ale przede wszystkim na stronie producenta www.russia.ru. Ma on już wersję angielską, a przygotowywane są chińska, hiszpańska, niemiecka itd. Film ten w internecie obejrzało ponad 1,5 mln widzów. Niezwykle dziwi więc, że władze Ukrainy nie dopuściły do jego premiery w Kijowie, co – jak twierdzą politycy – nastąpiło na żądanie kancelarii prezydenta Wiktora Juszczenki. Oficjalnym uzasadnieniem tego była obawa przed zamieszkami, które mógł wywołać pokaz.

"Sztuka zdrady" zawiera jakieś informacje mogące stanowić prawdziwą polityczną bombę?

Raczej nie. Pokazane w filmie fakty zostały już przez część mediów dokładnie opisane. Ukazuje on jednak gruzińskie przygotowania do ataku, okrucieństwo wojny i wsparcie, jakie Gruzja otrzymywała od wielu krajów. Oglądając ten materiał nietrudno dojść do wniosku, że gdyby nie pomoc z zewnątrz, prezydent Micheil Saakaszwili nie odważyłby się zaatakować Osetii. To film ukazujący również proces dezinformacji i wojny propagandowej, którą pomimo przegranego konfliktu Gruzja wygrała. W filmie pojawia się także ukraiński akcent. Przedstawione zostały bowiem dość epizodycznie dostawy uzbrojenia z tego państwa dla armii gruzińskiej. Niemniej Walerij Konowaliuk, przewodniczący specjalnej komisji Rady Najwyższej, która ma zbadać tę kwestię, od dawna podaje znacznie więcej i bardziej szczegółowych informacji. Stwierdza on np., iż udział w walkach po stronie gruzińskiej wzięło 15 obywateli ukraińskich. Wskazuje, że Ukraina sprzedawała broń po zaniżonych cenach. Do Gruzji trafił nawet system obrony przeciwlotniczej, który został wycofany z pogotowia bojowego armii ukraińskiej, przez co osłabiono zdolności obronne Ukrainy.

Ukraina żyje nie tylko filmem, ale też odwołaniem szefa parlamentu Arsenija Jaceniuka, człowieka prezydenta Juszczenki. Rękę do tego przyłożyli zresztą deputowani związani z głową państwa. Co się dzieje?

Niewątpliwie Jaceniuk jest wschodzącą gwiazdą polityki i był mocno związany z prezydentem. W ostatnim okresie jednak znacząco zbliżył się do premier Julii Tymoszenko, która jest konkurentem Wiktora Juszczenki w zbliżających się powoli wyborach prezydenckich. Zresztą w wielu środowiskach zaczęto spekulować, iż Jaceniuk byłby dobrym kandydatem ponad podziałami. Dlatego jego odwołanie nie było przypadkowe. Prezydent przypuszczalnie chciał też przy okazji odsunąć w niepamięć swoją porażkę podczas próby rozwiązania Rady Najwyższej. Przecież wyznaczył on już wybory na 7 grudnia. Potem przesunął tę datę o tydzień. W efekcie ponownie umożliwił funkcjonowanie parlamentu, a teraz mówi się, że wybory mogą się odbyć dopiero na wiosnę, albo w ogóle do nich nie dojdzie.

W tym wszystkim dwuznaczną rolę odgrywa lider opozycyjnej Partii Regionów Wiktor Janukowycz. Jaceniuk stracił funkcję głównie dzięki głosom PR. Czy mamy do czynienia z sojuszem Janukowycza i Juszczenki?

Trwały sojusz jest tu niemożliwy. Odwołanie Jaceniuka było Janukowyczowi na rękę. Teraz bowiem Radą Najwyższą kieruje jego partia, której deputowany Aleksander Ławrynowicz pełni funkcję pierwszego zastępcy przewodniczącego. Poza tym Partia Regionów nie miała powodów, by utrzymywać Jaceniuka na tym stanowisku. Mamy też kolejny przykład, jak Partia Regionów korzysta na konflikcie Juszczenki z Tymoszenko. Nie oni wywołali konflikt, nie oni są w nim stroną, ale najwięcej potrafią na nim ugrać.

Konflikt na Ukrainie czasami śmieszy, czasami przeraża. Nie zapominajmy jednak, że nasz wschodni sąsiad jest w poważnym kryzysie gospodarczym. Niedawno Ukraina pożyczyła ponad 15 mld dolarów na ratowanie systemu finansowego.

Konflikty polityczne zawsze silnie odbijają się na ekonomii. Gdy elity polityczne są skupione na wzajemnych atakach, to kto ma się zajmować reagowaniem na bieżące potrzeby gospodarki? Być może zresztą część ukraińskiej klasy politycznej uważa, że warto wywoływać spory, które odsuną uwagę obywateli od gospodarki. Jedno jest pewne – do wyborów prezydenckich konflikty będą stałym elementem ukraińskiej rzeczywistości. Potem może dojść do jakiegoś przełomu, choć nie liczyłbym na to, jeśli odtworzony zostanie dotychczasowy podział na pomarańczowy zachód i niebieski wschód. Dopiero wejście nowego człowieka, spoza dotychczasowych układów, może coś zmienić. Niewykluczone, że takim człowiekiem mógłby okazać się Jaceniuk.

Powiedział Pan, że na Ukrainie nie uspokoi się aż do wyborów prezydenckich. To trochę jak w Polsce...

Mamy, niestety, o wiele więcej podobieństw. Na szczęście u nas nie dochodzi do takich form dyskursu politycznego jak na Ukrainie. Przypomnę, że odwołaniu Jaceniuka towarzyszyły zablokowanie trybuny, walka o odzyskanie mównicy; potem Blok Julii Tymoszenko zajął stanowiska informatyków, którzy kontrolują system do głosowania, które odbiła grupa deputowanych z Partii Regionów. Posypało się szkło, był boks, karate i inne style walki. W Polsce jednak na szczęście do tego typu akcji nie dochodzi.

Ma Pan rację. U nas prezydent z premierem nie kłócą się o mównicę, ale o rządowy samolot.

Tak, ale nawet tu Ukraińcy byli pierwsi! Jak informowały media, 2 października na lotnisku w Kijowie spotkała się ekipa prezydenta z ekipą premier. Tymoszenko leciała do Moskwy, Juszczenko – do Lwowa. Premier nie pozdrowiła prezydenta. Samolot Juszczenki chwilę po starcie wylądował, ludzie prezydenta oświadczyli zaś, że sprzęt się zepsuł i przejęli maszynę Tymoszenko. W efekcie premier musiała wynająć samolot i spóźniła się na rozmowy w Rosji. Jak widać, pewne schematy politycznego dialogu mogą być momentami bardzo podobne. Pytanie tylko, kto z kogo bierze przykład? Coraz częściej mam wrażenie, że to Polska zaczyna korzystać z ukraińskich doświadczeń w "dialogu" między elitami.

Dziękuję za rozmowę.

Wywiad ukazał się w dzienniku "Trybuna".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
DEMONSTRACJA: ZATRZYMAĆ IZRAELSKĄ MACHINĘ ŚMIERCI
Warszawa, Plac Zamkowy
5 października (sobota), godz.13.00
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


25 października:

1881 - W Maladze urodził się Pablo Picasso, wybitny malarz, członek Francuskiej Partii Komunistycznej.

1923 - Robotnicy przemysłu włókienniczego przystąpili do trwających już strajków górników, kolejarzy i pocztowców.

1932 - George Lansbury został wybrany na przewodniczącego brytyjskiej Partii Pracy.

1935 - Clement Attlee został wybrany na przewodniczącego brytyjskiej Partii Pracy.

1977 - W Nicei zmarł Félix Gouin, socjalistyczny polityk francuski (członek SFIO), głowa państwa i szef tymczasowego rządu francuskiego w 1946 r.

1983 - Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Grenadę.

2018 - Prezydentem Etiopii została wybrana Sahle-Work Zewde.


?
Lewica.pl na Facebooku