Guz: Za kryzys płacą pracownicy
[2009-01-12 00:02:13]
83 proc. przedsiębiorców skupionych w BCC twierdzi, że ich firmy dotyka kryzys finansowy. To – jak wskazują – może skutkować ogromnymi kosztami społecznymi, w tym masowymi zwolnieniami. Domagają się ustępstw ze strony pracowników, aby ratować swoje przedsiębiorstwa. Czy kryzys może być usprawiedliwieniem dla ograniczania praw pracowniczych? Przykro mi, że pracodawcy-przedsiębiorcy nie wyciągnęli wniosków z poprzednich kryzysów. W pierwszej kolejności koszty obecnego kryzysu, niezawinionego przez pracowników, zrzucają właśnie na nich. A przecież to przedsiębiorcy, bankowcy, finansjera doprowadzili do zapaści systemu finansowego. Powinni zatem sobie obniżyć wynagrodzenia i zyski. Natomiast kapitał ludzki w firmach, to znaczy przygotowanych i wykształconych pracowników, powinni chronić. Tacy pracownicy są bowiem poważnymi aktywami w przedsiębiorstwie. Pewnym nieporozumieniem jest to, że kiedy była hossa rozwojowa, pracodawcy przekonywali, iż nie mogą dać wysokich podwyżek zatrudnionym u siebie ludziom, gdyż muszą odkładać na trudne czasy. Obserwowaliśmy w statystykach, jak szybko rosły zyski, jednak płace nie rosły w tym samym tempie. Trzeba zwrócić uwagę na to, że Polacy mają jedne z najniższych wynagrodzeń w państwach Unii Europejskiej. Teraz, kiedy przyszedł kryzys, sięga się do ich kieszeni. Dlaczego? Pracodawcy tłumaczą, że wydajność się zmniejsza. A to przecież nie zależy od pracownika. On stawia się gotowy do pracy. Wydajność zależy od organizacji pracy, usprzętowienia, wielu innych czynników. W związku z tym kapitał powinien zacząć oszczędności od siebie. Pracowników zaś chronić. W sytuacjach pojedynczych, incydentalnych trzeba rozmawiać w konkretnych zakładach pracy. Podczas poprzednich kryzysów były takie działania. Pracownicy godzili się na okresowe obniżenie wynagrodzeń, czy zmniejszenie czasu pracy, by firma mogła przetrwać. Ale nie może być tak, że pracownik będzie ponosił wszystkie koszty związane z wyjściem z kryzysu, a kiedy jest lepiej, będzie lekceważony. Trzeba pamiętać również, że nie można obniżać wynagrodzeń, bo wówczas zmniejszy się popyt krajowy. Jeśli do tego dojdzie, to przedsiębiorcy podetną gałąź, na której siedzą. Jakie mogą być skutki ograniczania praw pracowniczych? Boję się, że kryzys może wywołać spadek zaufania publicznego. Ludzie widzą to, co się dzieje na zewnątrz. Przepych u przedsiębiorców, właścicieli kapitału. A kiedy jest kryzys, koszty muszą ponosić pracownicy. To nie sprzyja budowie zaufania. Ten kryzys stał się jednak pretekstem do skoku na kodeks pracy. Trzeba go zmieniać? W obecnym prawie pracy są zapisane dziesiątki możliwości elastycznego podchodzenia do działań restrukturyzacyjnych firmy. Jest możliwość, w ramach dialogu i porozumienia z załogą, związkami zawodowymi, przeprowadzenia restrukturyzacji. Dlatego nie widzę potrzeby zmiany prawa na niekorzyść pracownika. Zatrudnienie i możliwości rozliczania czasu pracy są bardzo elastyczne i nie mamy z czego ustępować. Nie mamy z czego rezygnować. Popatrzmy, jak te prawa wyglądają na zachodzie Europy. Oczywiście sprytni przedsiębiorcy wyłapują pojedyncze elementy, gdzie zapisy są korzystne dla pracownika. Nie patrzą, że w prawie innych krajów Unii takich korzystnych zapisów jest dużo więcej. Rząd mówi o planie antykryzysowym. Ale w tym planie nie widać działań na rzecz pracowników, a tylko ukłony w stronę przedsiębiorców. Zauważyliśmy dokładnie takie działania. Cały pakiet antykryzysowy jest skierowany do oligarchów przemysłowych. Do nich idą pieniądze. A przecież wiadomo, że przedsiębiorcy nie będą tworzyli miejsc pracy tylko z pobudek społecznych, socjalnych, jeśli nie będą widzieli w tym zysku. Wszystko nakierowują na ratowanie przedsiębiorstwa. Oczywiście pochodną tego są miejsca pracy, ale przedsiębiorcy skierowane do nich pieniądze przede wszystkim wydają na własne cele, a nie na potrzeby pracowników. Uważamy, że powinien być szerszy program socjalny dający możliwość przeżycia pracownikom w trudnym okresie. Chociażby wspomaganie zatrudnienia przez Fundusz Pracy – przekwalifikowanie, dokształcenie. Na te cele pieniądze powinny iść również z innych źródeł, np. z funduszy europejskich. Tylko nie bezpośrednio dla przedsiębiorców, którzy – jak widzimy – nie troszczą się o pracownika. Kiedy jest on im niepotrzebny, to go po prostu zwalniają. Jakie obszary prawa pracy są najbardziej narażone na złamanie? To zaniżanie wynagrodzeń, niewłaściwe rozliczanie czasu pracy, wykorzystywanie pozycji pracodawcy do interpretowania na swój sposób kodeksu pracy, zaniżanie czasu pracy przez zatrudnianie na cały etat przy umowach na pół z założeniem: "będzie lepiej, to się wyrówna", zaniżanie wynagrodzenia za przepracowany czas. Nieterminowe wypłacanie wynagrodzeń, czyli kredytowanie przedsiębiorstwa przez pracownika, przymusowe urlopy... To kilka głównych zagrożeń, które później można by było jeszcze rozmieniać na drobne. W tym roku prognozuje się zwolnienia grupowe na poziomie ok. 300 tys. osób. Czy w zamian za ratowanie tych miejsc pracy związki są gotowe iść na ustępstwa w stosunku do żądań pracodawców? Jeszcze raz podkreślę: o tym trzeba rozmawiać w konkretnym zakładzie pracy. Jeśli związki widzą tam taką potrzebę, widzą, że są szanowane, że odpowiedzialność jest równo rozkładana, nie były pomijane, to same się godzą na ustępstwa. Dam przykład. W ostatnim okresie kryzysowym w zakładach Cegielskiego w Poznaniu pracownicy sami obniżyli sobie wynagrodzenia. Natomiast prawo nie nadąża za takimi działaniami pracowniczymi. Później wskaźniki wzrostu wynagrodzenia są porównywalne do funduszu poprzedniego okresu i jeśli były zaniżone, to nie można powrócić do poziomu sprzed kryzysu. Jesteśmy w stanie rozmawiać w konkretnym zakładzie pracy i tylko w przypadkach, kiedy jest taka konieczność. W wielu przypadkach widzimy bowiem, że przedsiębiorcy wykorzystują okres kryzysowy, by jeszcze bardziej poniżyć pracownika, obniżyć mu wynagrodzenie i nie płacić za pracę, którą w sposób rzeczywisty wykonuje. Dziękuję za rozmowę. Wywiad ukazał się w dzienniku "Trybuna". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?