Niemiec: Krajobraz po Ćwiąkalskim
[2009-01-30 09:58:54]
Statystyczny obywatel III RP kiedy powinien wystąpić na drogę prawną zwykle tego nie robi, bo boi się prawa. Prawo jest daleko, niedostępne, elitarne, drogie i złowrogie. Prawo, które powinno kojarzyć się z ochroną, dawać poczucie bezpieczeństwa wzbudza nieufność, podejrzliwość i poczucie wyobcowania. Statystyczny obywatel III RP boi się zeznawać w sądzie, bo może go dotknąć zemsta, nie idzie do adwokata sprawdzić czy ma dobrze napisaną umowę bo za drogo, nie zgłosi przypadków przemocy u sąsiadów, bo jak się wychyli to nie będzie miał życia. Prawo staje się coraz bardziej rozbudowane, szczegółowe i skomplikowane. Wiele codziennych czynności wykonujemy bez świadomości, że dokonujemy czynności prawnych tzn. takich, z których wynikają skutki prawne. Czynnością prawna jest już zakup biletu komunikacyjnego, bo jest to zawarcie umowy na przewóz wraz z ubezpieczeniem. Taka prosta rzecz, a ile skutków prawnych z niej wynika, np. w razie wypadku. Cóż dopiero umowy kredytowe, transakcji na rynku nieruchomości, wynajmu, dzierżawy, itd. Ludzie w Polsce niebogaci, jak już coś poważnego przedsiębiorą, to za ostatni grosz i na adwokata już nie wystarczy. A szkoda, bo czasem porada prawna, zanim się wyda pieniądze, może uratować od poważnych strat i kłopotów. Niestety - skoro 1 adwokat przypada na 5500 obywateli i należy w dodatku do korporacji pilnującej "wysokich standardów zawodu" czyli wysokich cen swoich usług, to dostępność do podstawowych usług prawnych dla zwykłego obywatela jest żadna. Dla porównania w Holandii 1 adwokat przypada na 500 obywateli, w społeczeństwie nieporównanie bogatszym, w którym nie ma tak wielkich różnic majątkowych, dochodowych i społecznych jak w Polsce. I w tejże Holandii, każdego stać na adwokata, w każdej sprawie. Jak widać równość wobec prawa to czcza gadanina i pobożne życzenie, dopóki ograniczają ją pospolite warunki materialne. Kto ma pieniądze wynajmuje specjalistę, który od innych wydoi jeszcze więcej pieniędzy. Kto jest biedny zostaje, wydojony do ostatniego grosza. O czasu do czasu obywatel musi stanąć przed sądem. Boi się tego jak ognia, bo z zasady to on jest pozywany, gdyż sam nikogo nigdy nie pozwie, bo i nawet nie wie, że jemu - zwykłemu szaraczkowi wolno kogoś pozwać. Adwokat strony przeciwnej, pewny siebie, ze swobodą przedstawia żądania i wnioski dowodowe, a biedny pozwany stoi i nie wie, co powiedzieć, nie wie czy ma racje czy nie, nie wie, że może żądać pełnomocnika z urzędu. Albo wybiera najgorsze z możliwych wyjście, nie odbiera poczty i nie stawia się w sądzie. Dostaje wyrok zaoczny, mija termin apelacji i statystyczny obywatel jest ugotowany. To tacy ludzie w większości wypadków trafiają do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej. Ileż spraw byłoby prostszych gdyby na czas otrzymali pomoc prawną. KSS pomaga jak może. Działacze to żadni zawodowi prawnicy, ale inni statystyczni obywatele, którzy albo sami kiedyś mieli lub mają problemy w sporach z "grubymi rybami" - kamienicznikami, władzami, urzędami, albo chcą zwyczajnie pomagać ludziom, albo irytuje ich społeczna nierówność. Piszą pisma procesowe, chodzą jako pełnomocnicy do urzędów, występują w sądach, choć sądy robią problemy, kiedy przychodzi działaczowi KSS występować w roli pełnomocnika. Wprawdzie ludzie zgłaszający się po pomoc są informowani, że przysługuje im pełnomocnictwo z urzędu, ot jednak wolą udzielić pełnomocnictw nie zawodowcowi, któremu nie ufają. Nie wierzą, że zaangażuje się w sprawę jeśli nie dostał pieniędzy tak jak jego kolega po przeciwnej stronie. A w przypadku pomocy pokrzywdzonym zaangażowanie jest czasem ważniejsze niż fachowa wiedza. Tu "odwalenie roboty" nie przynosi skutku. Nie jest to normalna sytuacja, kiedy społeczne stowarzyszenia musza brać na siebie wypełnianie ogromnej luki w systemie prawnym, jaką stanowi brak dostępu do usług prawnych. Nie tylko KSS, ale i wiele innych stowarzyszeń wykonuje czysto adwokacką lub radcowską robotę. Sa one tym czym WOŚP dla służby zdrowia w Polsce - jednym ze stałych elementów systemu prawnego. A nie tędy droga. Mimo wszystko każdy powinien mieć dostęp do profesjonalnej pomocy prawnej. Inaczej zasada równości wobec prawa nie może być urzeczywistniona. Próby ułatwienia dostępu do zawodów prawniczych spotkały się z ostrym sprzeciwem zachłannych korporacji, zazdrosnych o swoje dochody i przywileje. Co by nie mówić o min. Ziobro to jako pierwszy podjął taką próbę. Pomysł egzaminów państwowych dla kandydatów do zawodów prawniczych, błyskawicznie spacyfikował właśnie Ćwiąkalski stawiając poprzeczkę tak wysoko, że nawet starzy prawnicy mieliby trudności w jej pokonaniu. Egzamin tak trudny, że pewnie sam Ćwiakalski by nie zdał gdyby sam go nie przygotowywał. W prawniczy beton biją wszyscy, którym idea sprawiedliwości jest bliska, w tym stowarzyszenia takie jak KSS. I jednym z ich politycznych celów jest zmuszenie państwa do zdecydowanej poprawy dostępności do usług prawnych. Jest jeszcze gorzej jeśli idzie o ochronę życia i zdrowia świadków i osób, które wykazują obywatelską postawę i decydują się na zawiadomienie o przestępstwie czy innych patologiach społecznych. Skoro wszyscy słyszą, że sprawcy tak poważnego przestępstwa jak zabójstwo i porwanie, jeden po drugim "powiesili się" zanim zdążyli cos powiedzieć, to nikt nie uwierzy, że powiesili się bo im więzienne jedzenie nie smakowało. Jaką gwarancję ma wobec tego świadek, że nie dostanie w głowę gdzieś na ulicy, skoro pod opieka wymiaru sprawiedliwości likwiduje się świadków. Czy normalny obywatelski odruch grozi w Polsce utratą, życia i zdrowia? Czy zamiast zaostrzać na pokaz kary, wymyślać kastracje pedofilów na którą i tak nie zgodzą się organizacje praw człowieka, nie należałoby przede wszystkim zapewnić święta nietykalność świadków i ofiar. O wiele ważniejsze niż kastracja pedofila jest ochrona możliwości wykonywania prawa, ochrona prawa do działań obywatelskich, dostępność do pomocy prawnej. Prawa nie wykonuje sąd i policja, oni je tylko chronią. Prawo wykonuje i urzeczywistnia na codzień społeczeństwo. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
22 listopada:
1819 - W Nuneaton urodziła się George Eliot, właśc. Mary Ann Evans, angielska pisarka należąca do czołowych twórczyń epoki wiktoriańskiej.
1869 - W Paryżu urodził się André Gide, pisarz francuski. Autor m.in. "Lochów Watykanu". Laureat Nagrody Nobla w 1947 r.
1908 - W Łodzi urodził się Szymon Charnam pseud. Szajek, czołowy działacz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Zastrzelony podczas przemówienia do robotników fabryki Bidermana.
1942 - W Radomiu grupa wypadowa GL dokonała akcji odwetowej na niemieckie kino Apollo.
1944 - Grupa bojowa Armii Ludowej okręgu Bielsko wykoleiła pociąg towarowy na stacji w Gliwicach.
1967 - Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do wycofania się z okupowanych ziem palestyńskich.
2006 - W Warszawie zmarł Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.
?