Tobolewski: Cicha bohaterka
[2009-02-15 10:16:44]
W ciszy i zapomnieniu zmarła Irena Sendlerowa, jedna z osób najbardziej zasłużonych dla sprawy ratowania Żydów w czasie II wojny światowej. Dopiero śmierć 98-letniej bohaterki sprawiła, że w mediach zrobiło się o niej głośno. Wcześniej nawet zgłoszenie jej jako kandydatki do pokojowej Nagrody Nobla nie zdołało skupić uwagi opinii publicznej. O godzinie 8.40 w warszawskim szpitalu na ul. Płockiej zmarła Irena Sendlerowa - brzmiał suchy komunikat nadany 12 maja przez polskie agencje informacyjne. W ślad za nim - jak zwykle w tego typu sytuacjach - poszły wspomnienia, retrospekcje, artykuły biograficzne. Tak było, jest i będzie. Ktoś odchodzi, a my przez chwilę skupiamy się nad tą nieobecnością, a potem znów wracamy do swojego życia. W przypadku Ireny Sendlerowej powinniśmy o niej pamiętać zawsze! I to nie tylko dlatego, że ryzykując śmiercią, uratowała od pewnej zagłady 2,5 tysiąca żydowskich dzieci. Ale ze względu na całe jej życie, którym udowodniła, że nadrzędną wartością dla człowieka jest inny człowiek, i dlatego zawsze należy mu podać pomocną dłoń. Także - a może zwłaszcza - wtedy, gdy za ten gest trudno liczyć na splendory. Socjalistka Dziś o Irenie Sendler mówi się przede wszystkim w kontekście humanizmu, bohaterstwa, poświęcenia dla drugiego. To wszystko prawda, ale szukając głębszego podłoża jej działań, warto wrócić do czasów, w których wykuwała się osobowość przyszłej bohaterki. W świetle młodzieńczych wyborów politycznych i ideowych łatwiej zrozumieć późniejszą postawę Sendlerowej. A do dawnych lat tym bardziej warto wracać, że dziś często się o nich nie mówi. Zupełnie, jakby pani Irena miała być kolejną osobą, której wyraziste, lewicowe korzenie miały być wymazane, bo nie mieszczą się w aktualnej polskiej "polityce historycznej". Irena Sendler urodziła się 15 lutego 1910 r. w rodzinie Janiny Grzybowskiej i Stanisława Krzyżanowskiego. Jej ojciec był lekarzem, typem Judyma, który w swojej pracy widział przede wszystkim misję niesienia wsparcia potrzebującym. Wraz z bliskimi długo mieszkał w Otwocku, gdzie szczególną troską otaczał ubogie rodziny żydowskie. Całe dorosłe życie związany był z ruchem socjalistycznym - działał w PPS i to jego zaangażowanie najwyraźniej udzieliło się córce. Sama Irena swoją działalność polityczną rozpoczynała w lewicowym Związku Młodzieży Demokratycznej. Na początku lat 30., czyli w czasie nasilającej się nagonki antyżydowskiej, organizowanej przez środowiska narodowe, Irena Sendler studiowała polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Czynnie zaangażowała się w protesty przeciwko tzw. gettu ławkowemu. Swój sprzeciw wobec segregacji rasowej promowanej przez prawicę wyrażała poprzez solidarność z koleżankami i kolegami pochodzenia żydowskiego. "Na wykładach stoi - na znak protestu wobec getta ławkowego dla Żydów. Bojówkarz ONR-u szturcha pałką jej przyjaciółkę: - Dlaczego stoisz? - Bo jestem Żydówką. - A dlaczego ty stoisz? - Bo jestem Polką - odpowiada Irena i dostaje od ONR-owca w twarz" - napisała po latach we wspomnieniowym reportażu Magdalena Grochowska. Wkrótce potem Irena Sendler wstępuje do PPS. To posunięcie nie ułatwia jej życia. Po studiach dowiaduje się, że w żadnej warszawskiej szkole nie ma dla niej pracy. - Jest pani zbyt czerwona - słyszy w kuratorium... Zatrudnienie znajduje w związanej z lewicą społeczną Wolnej Wszechnicy Polskiej, która prowadzi Sekcję Pomocy Matce i Dziecku, gdzie pracuje. Tu krystalizują się jej lewicowe przekonania. Po paru latach trafia wreszcie do warszawskiego magistratu, gdzie jest opiekunką środowiskową Wydziału Opieki Społecznej. Tam zastaje ją wojna. Jolanta Niemal od razu angażuje się w nielegalną pomoc prześladowanym. Opiekuje się Żydami, a gdy getto zostaje zamknięte, regularnie przechodzi na drugą stronę muru. Wraz ze swoją współpracownicą dostarcza Żydom żywność, pieniądze i leki. Początkowo pomaga głównie swoim przedwojennym znajomym, ale krąg osób objętych jej wsparciem stale rośnie. Irena Sendler w swojej działalności posługuje się dokumentami kolumny sanitarnej. Teoretycznie więc pracuje oficjalnie, w praktyce jednak pomoc, którą świadczy Żydom, jest przez Niemców zakazana i grożą za nią surowe kary, ze śmiercią włącznie. Jej praca, kontakty i doświadczenie w kontrabandzie do getta, sprawiają, że gdy w 1942 r. polskie podziemie powołuje do życia Radę Pomocy Żydom "Żegota", Sendlerowa zostaje w niej szefową Referatu Dziecięcego, w którym występuje pod konspiracyjnym pseudonimem Jolanta. Pierwszym szefem Żegoty był Julian Grobelny, wybitny działacz przedwojennej i konspiracyjnej PPS. Sendlerowa tak wspominała ich pierwsze spotkanie: "Po zapoznaniu się z naszą trzyletnią już działalnością w ratowaniu Żydów Julian Grobelny odrzekł: >>No to, Jolanto, robimy wspólnie dobry interes - wy macie zespół zaufanych ludzi, a my będziemy mieli fundusze niezbędne do ogarnięcia coraz większej ilości prześladowanych<<". Matka dzieci Holocaustu Szczególnie brutalne represje, które od początku niemieckiej okupacji spadły na Żydów, nie odgraniczały się wyłącznie do dorosłych. "Wojna Hitlera najpóźniej od lata 1941 roku stała się pierwszą w historii wojną świadomie zwróconą także przeciwko dzieciom. Wymordowanie dzieci stało się jednym z celów wojennych Hitlera. Szło w tym wypadku nie o wszystkie dzieci z krajów okupowanych, lecz o reprezentantów zupełnie konkretnej grupy: o dzieci żydowskie. W tym jedynym wypadku - o wszystkie" - pisał prof. Feliks Tych, dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego. I właśnie dzieciom pomagała Sendlerowa. W 1942 r., gdy Niemcy rozpoczęli akcję likwidacji getta, wraz dwudziestoma pomocnikami zaczęła je wyprowadzać poza mur. Część z nich usypiano i wywożono ambulansem, przekonując straże, że to zwłoki umarłych na tyfus. Inne ewakuowano piwnicami domów stojących w pobliżu granic "dzielnicy zamkniętej". Po aryjskiej stronie umieszczano je w polskich rodzinach, sierocińcach i klasztorach. Zasługą grupy, której przewodziła Irena Sendler, było uratowanie przeszło 2,5 tys. żydowskich dzieci z warszawskiego getta. Choć nie była Żydówką, dziś ocaleni przez nią ludzie, zrzeszeni w Stowarzyszeniu Dzieci Holocaustu, powtarzają, że Irena Sendler to dla nich symbol żydowskiej matki. Pod koniec 1943 r. na trop Sendlerowej wpada gestapo. Jolanta trafia na Pawiak. Torturowana, nie wydała nikogo ze swych współpracowników z konspiracji, ani żadnego z uratowanych przez siebie Żydów. Przewieziona do siedziby gestapo na Alei Szucha czekała już tylko na egzekucję. Niespodziewanie dla niej samej przekupiony z polecenia Grobelnego niemiecki żołnierz pod pretekstem kolejnego przesłuchania wyprowadził ją na ulicę i kazał uciekać. Na drugi dzień jej nazwisko pojawiło się na afiszu z listą rozstrzelanych. Niemcy szukali jej do końca wojny, ale ona mimo to ciągle działała w konspiracji. Życie pod prąd Po wojnie Sendlerowa dalej pomagała potrzebującym. Pracowała z dziećmi, zakładała domy dziecka i pogotowia dziecięce, zajmowała się też młodymi dziewczynami, które w powojennej zawierusze utrzymywały się z prostytucji. Nie pomagały jej własne sympatie polityczne. Gdy odmówiła wstąpienia do "zjednoczonej" PZPR, przesłuchiwało ją UB (w wyniku przesłuchania straciła ciążę), donosiciele oskarżali o wspieranie niepodległościowego podziemia. W dusznej, antysemickiej atmosferze 1968 r. wysłano ją na przedterminową emeryturę - z powodu oskarżenia, że okazała radość w pokoju nauczycielskim po wojnie sześciodniowej wygranej przez Izrael z państwami arabskimi. Znów jednak udało jej się wrócić do pracy. Od 1980 r. do kolejnej, tym razem już "prawdziwej" emerytury była członkinią "Solidarności", po 1989 r. zaangażowała się również w działalność "Otwartej Rzeczpospolitej", stowarzyszenia przeciwstawiającego się antysemityzmowi i ksenofobii. Kilkanaście ostatnich lat życia spędziła w domu opieki ojców bonifratrów w Warszawie. Nawet w jej śmierci jest rys cichego heroizmu. W dniu, w którym zabrakło Ireny Sendlerowej, jej imię nadano gimnazjum nr 23 na warszawskiej Pradze. Choć ona sama nie doczekała tej chwili, pozostaje mieć nadzieję, że idee i wartości, którym przez całe hołdowała, żyć będą w najmłodszym pokoleniu, rówieśnikach tych, których Jolanta przed laty ratowała z narażeniem własnego życia. Tekst ukazał się w tygodniku "Trybuna Robotnicza". |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
22 listopada:
1819 - W Nuneaton urodziła się George Eliot, właśc. Mary Ann Evans, angielska pisarka należąca do czołowych twórczyń epoki wiktoriańskiej.
1869 - W Paryżu urodził się André Gide, pisarz francuski. Autor m.in. "Lochów Watykanu". Laureat Nagrody Nobla w 1947 r.
1908 - W Łodzi urodził się Szymon Charnam pseud. Szajek, czołowy działacz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Zastrzelony podczas przemówienia do robotników fabryki Bidermana.
1942 - W Radomiu grupa wypadowa GL dokonała akcji odwetowej na niemieckie kino Apollo.
1944 - Grupa bojowa Armii Ludowej okręgu Bielsko wykoleiła pociąg towarowy na stacji w Gliwicach.
1967 - Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do wycofania się z okupowanych ziem palestyńskich.
2006 - W Warszawie zmarł Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.
?