Szymon Niemiec: Trudno dzisiaj poddać całościowej ocenie tolerancyjność III RP. Bez wątpienia poziom tolerancji zwiększył się od czasów PRL. Niektóre z działań legislacyjnych również przyczyniły się do lepszej ochrony osób należących do mniejszości. Jednak pomimo to, nadal Polska znajduje się na szarym końcu listy krajów, w których tolerancja jest priorytetem dla rządzących.
Yga Kostrzewa: Dla mnie III RP się jeszcze nie skończyła, więc daję jej szansę! Choć przewiduję, że wiele się nie zmieni tutaj. Ale przyznać trzeba, iż co najmniej jedna rzecz zmieniła się na plus: zaczęło się dużo mówić o tematyce homoseksualnej, o lesbijkach i gejach. To wielki krok, bo chyba o żadnej mniejszości nie było aż tak głośno - parady, wystąpienia homofobiczne prezydenta i wielu polityków z ostatnich kilku lat - o tym było głośno w całej Europie. A wcześniej powolutku społeczeństwo przyzwyczajało się do naszej obecności. Z tolerancją jest różnie, zależy od miejsca, środowiska, ludzi. Jeśli ktoś jest podatny na to, co mówi się w kościele, na przejmowanie poglądów innych - będzie zazwyczaj mniej tolerancyjny. A niestety pewne grupy wpływu mają w Polsce zbyt dużą władzę, a głoszone poglądy przez przedstawicieli tych grup są dla nas bardzo szkodliwe. A od tego zależy też postawa innych osób... Z punktu widzenia państwa, nie otrzymaliśmy nic lub prawie nic. Jedyny zapis dotyczący zakazu dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na orientację seksualną wprowadzono ze względu na przepisy unijne - w innym razie na pewno by go nie było. To co mamy, to możliwość organizowania się i wypowiedzi, a także - w sumie po sporych trudnościach - przemarszu przez miasto. To są podstawowe prawa ludzkie, a i tak musieliśmy o nie walczyć! Państwo nie sprzyja nam jako grupie, nie ułatwia życia i też ta III RP nie jest wielce łaskawa...
Anna Zawadzka: Jestem osobą wierzącą w jakość demokracji, postrzeganą przeze mnie jako jeden z doskonalszych ustrojów społecznych, pozwalający na bezpieczne współistnienie każdego człowieka, niezależnie od... Niestety III RP to był okres bezpiecznego istnienia nie dla wszystkich. Był taki krótki czas, kiedy szczególnie trudno było żyć tym, którzy są np. ekologami, feminist(k)ami czy osobami nieheteroseksualnymi. To był - mam nadzieję wyjątkowy i bezpowrotny - okres, kiedy nawoływano do zwalniania z pracy i niezatrudniania osób homoseksualnych, kiedy radni i politycy łączyli pojęcie homoseksualności z pedofilią i zoofilią czy nekrofilią. To był czas, kiedy politycy lewicy nie udawali swoich homofobicznych postaw, co między innymi poskutkowało wprowadzeniem do Konstytucji RP zapisu, że małżeństwem jest tylko związek między kobietą i mężczyzną oraz zablokowaniem przez Marszałka Sejmu W. Cimoszewicza ustawy o jednopłciowych związkach partnerskich autorstwa prof. M. Szyszkowskiej.
Należy wyraźnie podkreślić, iż jest bardzo prawdopodobne, że ta ustawa od kilku lat funkcjonowałaby w Polsce, gdyby nie ten haniebny gest p. Cimoszewicza.
Robert Biedroń: Pewnie równie łaskawa, jak dla wszystkich innych mniejszości żyjących w naszym kraju. Dała bowiem pewien zakres wolności stowarzyszania się oraz możliwość artykulacji swojej obecności. W PRL geje i lesbijki nie istnieli w społecznej świadomości. Media podległe reżimowy milczały, udając, że osób homoseksualnych po prostu nie ma. Żyją pewnie gdzieś na dekadenckim Zachodzie czy w Stanach Zjednoczonych, ale w krajach bloku komunistycznego "takich rzeczy" nie ma. Dzisiaj, m.in. dzięki świetnej książce Michała Witkowskiego "Lubiewo" wiemy, że geje i lesbijki żyli wśród nas nawet w PRL-u. Kampania Przeciw Homofobii zorganizowała niedawno konferencję na temat historii ruchu LGBT. Wszyscy paneliści zgodni stwierdzili, że rok 1989 był przełomem jeśli chodzi wybuch aktywności gejów i lesbijek. Tak jakbyśmy czekali na szansę publikacji naszych książek i czasopism, otwierania naszych klubów, zakładania organizacji. Ten zapał, entuzjazm i poczucie możliwości zmieniania świata pewnie już nigdy się nie powtórzą. Szybko jednak przyszło rozczarowanie. Okazało się, że III RP nie jest domem nas wszystkich. Kościół katolicki oraz prawicowo-katolicki dyskurs zagościł w naszym domu i umyśle dominując wszystkie inne. Z jednego zniewolenia przeszliśmy w kolejne.
Co w tym 20-leciu najbardziej Cię zabolało? Prześladowanie, poniżanie, to, że politycy nie stworzyli odpowiedniego prawa zapewniającego wam prawa do wolności?
Szymon Niemiec: Patrząc z perspektywy osoby, która pamięta jeszcze czasy PRL, a przede wszystkim pamięta ogromną nadzieję, jaka towarzyszyła nam wszystkim w 1989 roku, z bólem muszę przyznać, że ostatnie 20 lat z punktu widzenia osób homoseksualnych nie przyniosły wiele dobrego. Jednostkowa zmiana przepisów prawnych w zakresie zakazu dyskryminacji w miejscu pracy okazała się być jedyną zmianą na lepsze. Najbardziej jednak zabolał mnie upadek solidarności społecznej, do jakiego doszło w ostatnim okresie. Polacy zapomnieli co to znaczy pracować razem dla wspólnego dobra, a pogrążyli się w wzajemnych walkach, wykluczeniu społecznym i pomówieniach. Działacze społeczni walczą ze sobą zamiast współpracować, środowiska mniejszościowe są rozbite i dzielą się coraz bardziej. Sławna polska tolerancja z okresu II RP obecnie jest już tylko smętnym mitem.
Yga Kostrzewa: Jest wiele rzeczy, które mnie bolą, ale chyba najbardziej boli bezsilność wobec tego, iż ktoś może mnie lżyć na ulicy, polityk publicznie w mediach - i nie ma żadnych konsekwencji. Najwyżej ktoś mu zwróci uwagę, iż zachował się nieelegancko. A on - prawdę mówiąc - nawołuje do przemocy, która w konsekwencji prowadzić może do dalej idących zdarzeń. Nikt tego nie bierze na serio, w innych krajach kary są surowe za mowę nienawiści, bo jeśli ktoś pomyśli i przeanalizuje to widzi, że prowadzić może do śmierci nawet grup atakowaych - takie przypadki zdarzyły się choćby w USA. Tak więc zdecydowanie ochrona prawna, bo przynajmniej możnaby pójść ścieżką prawną, jeśli nie działają inne argumenty. A tak nie mamy prawie żadnej broni. Boli mnie też hipokryzja: ktoś straszy lesbijkami i gejami, a potem mówi: "nic takiego nie było, jestem tolerancyjny". To odwracanie kota ogonem. Czujemy podskórnie, że albo ten ktoś nie rozumie swojego zachowania albo udaje.
Anna Zawadzka: Jak wspomniałam jestem absolutnie przekonana o dobrodziejstwie demokracji jako tym bezpiecznym ustroju, w którym obywatel/ka mają zagwarantowaną niekłopotliwą codzienność. Ważnym jest dla mnie Art. 32 Konstytucji RP, który mówi, że "Każdy wobec prawa jest równy". Brak wykonalności tego artykułu dla mnie jako patriotki i aktywnej obywatelki RP jest szczególnie dotkliwy. Dodatkowo martwi mnie to, iż nie ma zapisanego w "mowie nienawiści" zakazu stosowania "języka nienawiści" wobec mniejszości seksualnych. Skutkuje to m. in. tym, iż część obywateli pozwala sobie na publiczne używanie sformułowań "Lesby, pedały do gazu." czy "Lesby i pedały - zrobimy z wami, co Hitler z Żydami", pozostające nadal bezkarnymi. Dalszymi konsekwencjami są zachowania przemocowe wobec mniejszości seksualnych prowadzące do obniżenia wartości osób nieheteoseksualnych oraz osłabienia ich poczucia prawa do równych praw. W ten sposób można pewną grupę ludzi "przyzwyczaić" do tego, że nie oczekuje równego wspólistnienia w społeczeństwie i upominania się o te prawa, które posiadają inni obywatele. Jest to smutne tym bardziej, że dzieje się to pod okiem doświadczonych polityków, którzy nawet obserwując dyskryminacyjne zachowania i brak reakcji obywateli wobec których są one zastosowane, powinni - czując się odpowiedzialnymi za los i dobro wszystkich mieszkańców Polski - głośno zaprotestować i upominać się o wprowadzenie równych praw, takich jak prawo do związków czy adopcji dzieci oraz do przywilejów, jakie posiadają małżeństwa (zniżki w ubezpieczeniach np komunikacyjnych, prawo do nieopodatkowanego dziedziczenia zgromadzonego majątku, prawo wspólnego rozliczania się w rocznym zeznaniu podatkowym, prawo wspólnego ubezpieczania się, prawo do dziedziczenia emerytury po małżonku i szereg innych, jakie w myśl obowiązujących przepisów należą się tylko małżeństwom.
Robert Biedroń: Rozczarowuje mnie brak zaangażowania społecznego. Lenistwo społeczne. Jest tak wiele rzeczy do zrobienia – przecież ciągle narzekamy na nie, a nie robimy nic by to zmienić. Mamy najniższy po Albanii odsetek osób zaangażowanych w organizacje pozarządowe w Europie. Jesteśmy więc społeczeństwem niezaangażowanym. To dlatego politycy nas oszukują przy każdych wyborach, a media okłamują. Dla środowiska gejów i lesbijek największą porażką 20lecia było pewnie uświadomienie sobie, że wolność w Polsce demokratycznej należy się tylko wybranym. Wszechobecna homofobiczna mowa nienawiści, brak rozwiązań prawnych zrównujących gejów i lesbijki z prawami osób heteroseksualnych są dużym rozczarowaniem demokracji. Szokujące jest z jaką tolerancją podchodzimy do nienawiści wobec drugiego człowieka, a z drugiej strony deklarujemy przywiązanie do wartości etycznych dekalogu.
Co w ciągu tych 20-stu lat udało się zrobić dla szerzenia w Polsce tolerancji, a gdzie jeszcze potrzebna jest wytężona praca?
Szymon Niemiec: W III RP udało się nam wprowadzić jeden zapis zakazujący dyskryminacji w prawie pracy. To bardzo mało jak na 20 lat demokracji. Osiągnięciem, które naprawdę jednak coś znaczy było doprowadzenie w końcu do szerokiej, społecznej debaty na temat praw osób homoseksualnych. Szkoda tylko, że debata ta w żaden sposób nie przełożyła się na działania legislacyjne, co dowodzi, że politycy w Polsce nie słuchają swoich wyborców.
Yga Kostrzewa: Potrzebna jest praca na co dzień, codzienna ciężka praca. Głównie widzę, iż największy skutek odnosi praca w swoim małym środowisku - rodzina, znajomi, koleżanki z pracy. Małe coming outy - jeśliby ich przeprowadzić naraz choćby 10 tysięcy, Polska zmieniłaby się znacznie. Ujawnianie się znanych osób też jest ważne, bo stanowią one autorytety dla młodych i nieujawnionych. Praca organizacji LGBT też jest bardzo ważna, pomagają wielu osobom i instytucjom, pracują w pewnych środowiskach. Pracy jest dużo, na lata całe... W ciągu minionych 20 lat odkopaliśmy trochę pewne "trupy", a mianowicie okazało się, iż Polska nie jest tak jednolita jak nam mówiono. Że w kraju żyją różnie mniejszości, etniczne, narodowe, seksualne, że są niepełnosprawni. To pewien początek, bo trzeba tu jeszcze zrobić wiele, ale już coś zostało dotknięte, temat się pojawił. Wprowadzono trochę przepisów, edukacji do szkół, choć dla nas to ciągle za mało. Za wolno się zmieniamy, doganiamy pewne standardy. Potrzebna jest jeszcze lepsza edukacja i troska o młode osoby, aby zobaczyły jeszcze więcej kolorów z otaczającego ich świata.
Anna Zawadzka: To smutne, że we wprowadzanie postaw tolerancji zaangażowane są przede wszystkim organizacje pozarządowe. Martwi mnie, że rząd jako gwarant istniejących praw nie dba o utrzymanie równych praw dla wszystkich obywateli. Z pewnym niepokojem odnotowuję, że w podręcznikach nauczania do wychowania społecznego (przygotowania do życia w rodzinie) zamiast zgodnych ze stanem wiedzy informacji o tym, że orientacja homoseksualna i biseksualna jest tak samo naturalna i wolna od dochodzenia jej etiologii jak orientacja heteroseksualna, są wprowadzane treści informujące młodzież szkół podstawowych, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, że homoseksualność to choroba, z której, pod okiem terapeuty lub zaufanego duszpasterza, można się wyleczyć (przoduje w tym wydawnictwo Rubikon) tudzież wymieniają w jednym ciągu homoseksualność, nekrofilię i zoofilię. Uważam, że pozytywistyczną pracę uświadamiającą wykonały media, szczególnie w okresie ostatnich kilku lat, dzięki którym dociera do części społeczeństwa informacja, że osoby nieheteroseksualne są takie same i żyją z tymi samymi radościami i smutkami jak osoby hetersoseksualne. Jeśli jesteśmy przy mediach, to fantastycznie byłoby, gdyby Telewizja Polska SA wprowadzała cykliczne programy o mniejszościach seksualnych oraz o osobach transgender (należy zwrócić uwagę, że to wynika z jej misji).
Robert Biedroń: Udało się przede wszystkim pokazać, że Polska jest różnorodna i ta różnorodność nie ma swojego zrozumienia w społeczeństwie i u rządzących. Nadal bowiem panuje filozofia, zgodnie z którą to większość podejmuje decyzje bez poszanowania praw mniejszości. Tak jest w sprawie praw reprodukcyjnych, wolności działania innych kościołów, mniejszości etnicznych, narodowych czy gejów i lesbijek.
I na koniec co obecny rząd zrobił dla Twojego środowiska? Potrafisz wymienić kilka punktów?
Szymon Niemiec: Paradoksalnie obecny rząd przysłużył się polskiemu środowisku gejowskiemu nie robiąc nic. W odróżnieniu od poprzedniego rządu, który za punkt honoru postawił sobie uczynienie z osób homoseksualnych wroga publicznego numer 2 (zaraz po komunistach), rząd Donalda Tuska przyjął taktykę unikania tematu. Ta taktyka ma jednak drugą stronę, z której rządzący nie zdają sobie najwyraźniej sprawy. Przykłady innych krajów pokazują, że zbyt długie zwlekanie z przyznaniem praw osobom homoseksualnym skutkuje tym, że zaistnieje potrzeba wprowadzania zmian w sposób pospieszny i pod presją opinii zachodniej. A to oznacza, ze nie będzie czasu by do tych zmian przygotować społeczeństwo. Tak więc optymistycznie kończąc powiem, że polskie prawo w zakresie praw osób homoseksualnych się zmieni. I im dłużej będziemy z tym zwlekać, tym gorzej się to skończy dla rządzących. Bo my i tak swoje osiągniemy.
Yga Kostrzewa: NIC, niestety powołał min. Radziszewską, ale ona nie robi nic dla osób LGBT kilkanaście organizacji LGBT zwróciło się do obecnego premiera z prośbą o spotkanie, zaraz na początku kadencji. Jednak premier powiedział że nie ma dla nas czasu... i że go znajdzie po Euro 2012.
Anna Zawadzka: Hm, albo nie dotarły do mnie wszystkie sukcesy rządu związane z podejmowaniem działań dla środowiska LGBTQI, albo okazuje się, że było ich niewiele... Jeśli dobrze kojarzę, obecny rząd przygotowuje projekt ustawy medialnej, w którym upomina się o niedyskryminowanie osób nieheteroseksualnych w przekazywaniu treści. Mam nadzieję, że to początek drogi, na której wśród sukcesów pojawi się konieczna i długo oczekiwana przez wielu kwestia legalizacji związków jednopłciowych. Jestem pewna, że premier Tusk będzie chciał być dumny z realizacji priorytetu obywatelskiego, jakim jest wyrównanie praw wszystkich obywateli. Historia mu tego nie zapomni a obywatele/ki będą pamiętać, podobnie jak z każdym rokiem zwiększa się liczba mieszkańców Polski zadowolonych z decyzji premiera Millera o wprowadzeniu Polski do UE.
Robert Biedroń: Nic. Rząd Donalda Tuska udaje, że problemu homofobii nie ma. Ustami Niesiołowskiego, Gowina przypomina ciągle o przywiązaniu do homofobicznych tradycji PiS-u, LPR-u i innych prawicowych partii. Symbolicznym zwieńczeniem kompromitacji Platformy Obywatelskiej jako partii otwartej społecznie i tolerancyjnej jest minister Radziszewska. Obnaża ona bowiem wszelką niekompetencję i ignorancję Tuska i jego prawicowych kolegów.
Szymon Niemiec - działacz LGBT, d 2001 do 2005 pełnił funkcję prezesa zarządu Międzynarodowego Stowarzyszenia Gejów i Lesbijek na Rzecz Kultury w Polsce. Twórca i wieloletni współorganizator Parad Równości. Duchowny Wolnego Kościoła Reformowanego, należy do Unii Lewicy III RP.
Yga Kostrzewa - działaczka LGBT, feministka, ekolożka, absolwentka warszawskich Gender Studies, w wolnych chwilach oprócz czytania, słuchania, podróżowania zapalona producentka domowego chleba, sałatek, nalewek i przetworów. Prowadzi blog: www.ygakostrzewa.com.
Anna Zawadzka - kobieta ceniąca wartości rodzinne, jakie we własnym podwórku od przeszło 13 lat ze swoją - nadal nieślubną - żoną uprawia. Niestrudzona edukatorka, wierząca, że dzięki ustawicznej pracy dojdziemy do wielkich zmian. Potyka się czasami o przeszkody, ale strzepuje pył i podąża z uśmiechem i hełmem na głowie wśród bardziej lub mniej zawiłych korytarzy życia. www.comingout.pl.
Robert Biedroń - działacz na rzecz osób LGBT, publicysta, działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Absolwent politologii na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie, Szkoły Liderów Politycznych i Społecznych oraz Szkoły Praw Człowieka przy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Współzałożyciel i prezes (w latach 2001-2009) Kampanii Przeciw Homofobii.
całość przygotował i opracował: Przemysław Prekiel