Ziemski: Udzielam poparcia młodym
[2009-04-25 09:52:42]
Jest Pan redaktorem naczelnym "Przeglądu Socjalistycznego". Skąd pomysł na powstanie tego dwumiesięcznika? Pomysł nie jest mój, ma swoją wielką i długą tradycję. Narodził się równo 117 lat temu w polskich środowiskach socjalistycznych przygotowujących grunt pod powstanie Polskiej Partii Socjalistycznej. Pismo ukazało się po raz pierwszy jesienią 1892 roku tuż przed Kongresem Paryskim. Zapoczątkował on drogę do wielkiej partii PPS, która miała ogromny wpływ na losy Polski i Polaków w pierwszym półwieczu XX wieku. Pismo ukazywało się co prawda nieregularnie, ale odgrywało ważną rolę w kształtowaniu się myśli politycznej polskich socjalistów i całej lewicy do momentu wybuchu II wojny światowej. Było kuźnią kadr PPS. Zostało wznowione w listopadzie 1945 roku jako miesięcznik CKW PPS i ukazywało się do grudnia 1948 roku, a więc do momentu rozwiązania PPS. Wydawcą pisma była Spółdzielnia Wydawnicza "Wiedza", która podzieliła los samej PPS. Wówczas w grudniu 1948 roku "Przegląd Socjalistyczny" został rozwiązany, choć były próby jego wznowienia m.in. w latach 1979-81 ukazywał się jako pismo podziemne, bezdebitowe. Po Okrągłym Stole pomysł wydania pisma miało Stowarzyszenie Inicjatyw Społecznych, nawet zarejestrowało tytuł w roku 1990, ale nie wydało żadnego numeru. Sam uczestniczyłem w próbie wznowienia pisma w roku 2000, ale nie powiodła się ona. Ukazały się tylko trzy numery. Dopiero ostatnia próba wznowienia pisma podjęta jesienią 2004 roku przez Stowarzyszenie Ruch Społeczny "Praca-Pokój-Sprawiedliwość" powiodła się. Ponownie zarejestrowaliśmy tytuł. Pismo ukazało się najpierw jako kwartalnik, a od dwóch lat wychodzi jako dwumiesięcznik. Wychodzi regularnie. Ma nakład drukowany 700 egz., który rozchodzi się wśród ludzi lewicy jak przysłowiowe ciepłe bułeczki. Od kilku miesięcy działa też witryna internetowa www.przeglad-socjalistyczny.pl. Z pismem na stałe związanych jest już ponad 100 autorów, głównie ze środowisk lewicowej inteligencji. Cieszy mnie, że nasze redakcyjne debaty oraz pączkujące w całym kraju kluby dyskusyjne, przyciągają również ludzi o innych poglądach, otwartych jednak na argumenty formułowane w oparciu o zasady sprawiedliwości społecznej, wolności i demokracji. Oceniam, że audytorium pisma przekracza aktualnie 5 tysięcy czytelników, sądząc po ilości pobrań wydań PDF z naszej witryny. Liczba ta stale rośnie, szczególnie, że na rynku nie ma już "Dziś" ani "Pokoleń". Czy "PS", który z pewnością jest ideowym pismem lewicy, przetrwa? Wydaje się, że lewicowa prasa wymiera. Dziękuję za tę opinię, nie wszyscy są tego samego zdania. Dalszy rozwój pisma, bo o tym wolałbym mówić, zależy od wielu czynników. Media lewicowe w Polsce nie cieszą się niestety ani zainteresowaniem masowego odbiorcy, ani nie przekłada się to na pakiet reklamowy, który jest podstawą egzystencji tego obszaru działań. W wielu państwach europejskich gazety lewicowe bilansują swoje koszty w oparciu o wysokie sprzedane nakłady, w Polsce to zjawisko nie występuje od dawna. Nie powtórzy się już zapewne fenomen PPSowskiego "Robotnika". Potwierdzają to dziś także problemy "Trybuny" i "Przeglądu". W związku z gwałtowną zmianą na rynku technologii informacyjnych prasa drukowana pełni już inną rolę, niż nawet 10 lat temu. Do naszego życia wdarły się przebojem media elektroniczne: telewizja i internet i inne dające szanse na interaktywność. Prasa staje się ich uzupełnieniem. Lewica musi wyciągać z tego właściwe wnioski. "Przegląd Socjalistyczny" rozwinął się i ukazuje dzięki ogromnej pracy społecznej, jaką wkładamy, jako zespół, w jego zredagowanie i wydanie a także dzięki wsparciu ze strony Fundacji im. R. Luksemburg, która pełni w Polsce bardzo pozytywną rolę w obszarze edukacji politycznej i budowy podstaw społeczeństwa obywatelskiego. Te dwa skojarzone czynniki pozwoliły na wydanie w ciągu ponad 4 lat działalności 22 numerów pisma. Według mojej wiedzy, jest to w jego historii najdłuższy okres nieprzerwanej, stabilnej działalności. Dziś stoi przed nami zadanie intelektualnego umocnienia pisma i dalsze jego rozpropagowanie w środowiskach lewicy w oparciu o kluby dyskusyjne. Następnym krokiem będzie zapewne próba wejścia na rynek prasy, do normalnej sprzedaży, bowiem do dziś pismo w formie drukowanej rozchodzi się bezpłatnie. Cały czas prowadzimy prace nad rozwojem formy internetowej pisma, to bardzo ważne, szczególnie dla młodszej części naszych czytelników. Wierzę, że przynajmniej jeden ze wskazanych kierunków wypali i pismo przetrwa. Jestem zdeterminowany. Był Pan przez dwa lata przewodniczącym Rady Naczelnej PPS. Jak Pan ocenia PPS dziś, po aliansie z Młodymi Socjalistami? Udzielam poparcia młodym ludziom o poglądach socjalistycznych. Do nich należy przyszłość, również w PPS. Jest jednak za wcześnie, aby mówić o tym fakcie, jak o zamkniętym procesie. Partia jest żywym organizmem, od momentu wznowienia jej działalności po roku 1989 przeżywała różne okresy, były to zarówno polityczne sukcesy, jak i porażki. W tym czasie przezwyciężyła najpoważniejsze podziały polityczne, jakie wiązały się z oceną przeszłości - podziału Europy w wyniku paktu jałtańskiego oraz podziałów na lewicy, również w samej PPS, jakie pozostały po upadku PRL. Dziś jest partią wielonurtową, zgodnie ze swą tradycją, ale jednolitą, organizacyjnie i programowo. Od 1993 roku brałem aktywnie udział w procesie jednoczenia PPS. Trwało to kilka lat, poprzez Kongres Jedności w roku 1996 aż po Kongres Nadzwyczajny w grudniu 2003 roku. W procesie tym uczestniczyło wielu młodych, ideowych ludzi, którzy wnieśli bardzo dużo do dzisiejszego oblicza PPS. Dziś przed młodymi, którzy zdecydowali się brać udział w pracy partii, stoi bardzo poważne zadanie - zbudowania na nowo jej programu i podjęcie faktycznych działań w obszarze problemów walki z kryzysem gospodarczym i jego skutkami dla świata pracy. Pierwszą próbą politycznej sprawności i odpowiedzialności będą dla PPS, ale szczególnie dla młodych, którzy zaczynają działać, czerwcowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Młodzi przekonali Radę Naczelną PPS do wystawienia własnego komitetu wyborczego gwarantując aktywność i doprowadzenie do rejestracji list wyborczych w przynajmniej dwóch okręgach. Za kilka tygodni okaże się czy są warci własnych deklaracji. Jeśli tak, polityka stanie dla nich otworem. Wierzę, że tak będzie, tym bardziej, że pozwoliłoby to przełamać utrwalony od dłuższego czasu w PPS zły obyczaj, że nie trzeba brać udziału w wyborach by być, bowiem sama tradycja wystarczy. Jak się okazało wielokrotnie - nie wystarczy, stąd liczne odejścia z partii ludzi aktywnych, niepotrzebne wewnętrzne konflikty i brak prawdziwej konfrontacji na scenie wyborczej z realiami, co jest zniewalające i demoralizujące. Partia musi żyć pełnią życia, wybory to czas zmierzenia się z rzeczywistością. Sądzi Pan, że lewica się w Polsce odrodzi? Mam tu na myśli lewicę ideową, nie postkomunistyczną. Nie chciałbym wchodzić w tę dyskusję w oparciu o definicje rodem z IPN. Lewica, to bardzo szerokie i pojemne pojęcie. Podzielam tutaj opinię znanego socjalisty Zygmunta Zaremby, który zmarł na emigracji w 1967 roku. Twierdził on w listach do Feliksa Grossa, polskiego socjologa i publicysty, że zdrowy nurt socjalistyczny może również wyrastać na gruncie PZPR. W związku z tym dość prymitywna retoryka związana z modną ostatnio polityką historyczną skrajnej prawicy zaciemnia obraz rzeczywistego obszaru, który dotyczy tego, co lewicowe i tego, czym była, jest i powinna być lewica. Proponuję na ten problem spojrzeć inaczej, mianowicie od strony wartości ideowych, nie uwarunkowanych kontekstem historycznym. Czas na rzeczywiste, obiektywne oceny okresu PRL, ale także II Rzeczypospolitej, przyjdzie, a nie można używać języka i optyki prawicy, aby oceniać cokolwiek z lewicowego punktu widzenia. Co do samego pytania, to jestem pewien, że upadek neoliberalizmu i ogólnoświatowy kryzys gospodarczy, który pod znakiem zapytania stawia możliwości zapewnienia sobie godnego życia przez miliony ludzi pracy, jest dobrym czasem dla lewicy w ogóle. Sądzę, że jako całość, powinna ona na nowo opisać rzeczywistość i zdefiniować ją w kategoriach możliwości realizacji celów podstawowych, takich jak sprawiedliwość społeczna, wolność, prawa jednostki, biorąc pod uwagę dzisiejszy poziom cywilizacyjny, mechanizmy globalizacji, a przede wszystkim fakt, że na przełomie wieków staliśmy się więźniami własnych technologii informacyjnych, które zabijają indywidualność i służą manipulacji świadomości i zachowań zbiorowych. Wychodząc z podstawowych reguł demokracji lewica musi przemyśleć perspektywicznie, jakie grupy społeczne zaliczać się mogą do jej elektoratu. Dziś na przykład wyraźnie zmniejsza się ilość osób, które można zaliczyć do wielkoprzemysłowej klasy robotniczej. Znany ekonomista prof. Grzegorz W. Kołodko, autor książki "Wędrujący świat", twierdzi na przykład, że w dalszej perspektywie trwałym elektoratem lewicy mogą być konsumenci, jako całość i ich interesów powinna bronić lewica. Jestem socjalistą i bliższy jest mi model pokojowej ewolucji świata, w ramach demokratycznych obyczajów, w kierunku zniesienia własności prywatnej i uspołecznienia, niż inne lewicowe modele jak np. socjaldemokratyczny zmierzający jedynie do ulepszania kapitalizmu. Polskie społeczeństwo jest egalitarne, przepojone duchem demokracji i sprawiedliwości społecznej. Stanowi idealne zaplecze dla dużego ruchu lewicowego o charakterze socjalistycznym. Ostatnie lata, po transformacji 1989 roku, przynoszą jednak negatywne doświadczenia, jeśli chodzi o reprezentatywność wartości społecznych na scenie politycznej. Nasza scena polityczna jest w pełni zafałszowana. Zdominowała ją ideologia pieniądza i zysku nad potrzebami człowieka. Lewica społeczna, liczona w Polsce w miliony, nie ma od dawna swojej reprezentacji politycznej, ani w parlamencie, ani na szczeblu samorządowym. Układ faktycznych sił politycznych w kraju, szczególnie niewspółmiernie wyeksponowana rola Kościoła, ograniczają pole realnych możliwości lewicy. Dobrze byłoby, zdając sobie sprawę z rzeczywistego stanu rzeczy, ten układ w ramach jakiegoś wielkiego projektu politycznego zmieniać. Potrzebne jest skojarzenie sił i zrozumienie wspólnoty interesów związków zawodowych i ugrupowań o charakterze socjalistycznym, aby taki projekt uruchomić. Wierzę, że aktualnie nadchodzi czas i rosną szanse realizacji tego zadania. I na koniec chciałbym zapytać o SLD. W którym kierunku zmierza ta partia? Wydaje się, że jest w największym dołku od lat. SLD zatraciła kompas ideowy i nie bardzo wie, dokąd zmierzać, czy być nadal partią władzy, czy też wrócić do ideowości i oceny rzeczywistości poprzez pryzmat interesów ludzi pracy, a nie interesu własnego. Te dwa nurty walczą zresztą ze sobą w SLD od momentu jej powstania w 1999 roku. Przez ostatnie lata zwyciężał nurt pierwszy - partii władzy. Trudno z tego poziomu pouczać SLD, to doświadczona partia, sama podejmuje suwerennie swoje decyzje. Warto jednak dywagować, co by było, gdyby najpierw SdRP a później SLD przyjęły kierunek programowy nastawiony na budowę w Polsce podstaw demokratycznego socjalizmu a nie kapitalizmu opartego o wartości neoliberalne. Bylibyśmy dziś w innym miejscu, zapewne bliżej socjalnej Europy, która poprzez doświadczenia, szczególnie skandynawskie, udowodniła, że możliwe są inne modele rozwoju, niż ten narzucony przez międzynarodowy kapitał i Chicago Boys. Warto tutaj przypomnieć, że podstawy kapitalizmu w Polsce budować zaczął od 1988 roku rząd chwalonego przez część lewicy, nie żyjącego już, Mieczysława Rakowskiego. Jego następcy, Aleksander Kwaśniewski i Leszek Miller jedynie twórczo rozwinęli procesy rozpoczęte przed Okrągłym Stołem i wyborami w czerwcu 1989 roku, przez reformatorów z PZPR. Te, zamontowane wówczas mechanizmy, działają nadal u nas, choć skompromitowały się w świecie, przy ogólnym kryzysie neoliberalizmu. SLD, jako partia, jest więźniem swojego rodowodu i swoich przywódców, szczególnie tych historycznych. Czy będzie w stanie wyzwolić się z tego, nie wiadomo. Grzegorz Napieralski, którego cenię i wierzę w jego ideowe deklaracje, ma poważny problem - musi przełamywać wskazane bariery i nawyki i być może wówczas uda mu się odbudować SLD, jako partię prawdziwie lewicową, ale nie jest to łatwe zadanie. Czas mamy taki, że jedne wybory gonią drugie, liczy się bardziej pragmatyzm i wynik wyborczy niż poważne pochylanie się nad losem pojedynczego człowieka - biednego, bezrobotnego, szukającego wsparcia. Trzeba wielkiej siły i determinacji, aby nie poddać się i widzieć zasadniczy cel. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
22 listopada:
1819 - W Nuneaton urodziła się George Eliot, właśc. Mary Ann Evans, angielska pisarka należąca do czołowych twórczyń epoki wiktoriańskiej.
1869 - W Paryżu urodził się André Gide, pisarz francuski. Autor m.in. "Lochów Watykanu". Laureat Nagrody Nobla w 1947 r.
1908 - W Łodzi urodził się Szymon Charnam pseud. Szajek, czołowy działacz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Zastrzelony podczas przemówienia do robotników fabryki Bidermana.
1942 - W Radomiu grupa wypadowa GL dokonała akcji odwetowej na niemieckie kino Apollo.
1944 - Grupa bojowa Armii Ludowej okręgu Bielsko wykoleiła pociąg towarowy na stacji w Gliwicach.
1967 - Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do wycofania się z okupowanych ziem palestyńskich.
2006 - W Warszawie zmarł Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.
?