Organizacja zwraca uwagę na problem dzieci ze szkół gimnazjalnych, które skarżą się na poczucie alienacji i wykluczenia przez klasę, do której zaczęli uczęszczać lub uczęszczają drugi rok. Mamy nawet sygnały przerywania nauki, mimo pełnej świadomości obowiązku szkolnego i czekających rodziców kłopotów z tym związanych. W latach ubiegłych też zgłaszały dzieciaki ten problem, ale nie w pierwszych dniach nauki i nie było ich tak wielu - czytamy w liście.
Według OZB największe problemy adaptacyjne mają dzieci z rodzin najuboższych i dzieci dobrze ułożone z rodzin inteligenckich. Zadajemy sobie pytanie dlaczego tak się dzieje. Odpowiedź niestety jest jedna, gimnazjum nie radzi sobie z problemem. A przecież czytamy i słyszymy ze środków masowego przekazu, że Polska zmierza do gospodarki opartej na wiedzy, a więc ważną sprawą dla nas wszystkich jest wysoki poziom nauczania nie tylko matematyki i informatyki, ale także fizyki, chemii, biologii oraz języków obcych - napisano w dokumencie.
Organizacja postuluje powrót do 8-mio klasowej szkoły podstawowej co, jej zdaniem, umożliwi tym najsłabszym uczniom jej ukończenie. W naszym Klubie Integracji Społecznej prowadzimy zajęcia aktywizacyjne z długotrwale bezrobotnymi i obserwujemy ich ogólnie niski poziom. Takie zjawisko jak wtórny analfabetyzm jest normą. Powoduje to uczucie bezradności, trudności w załatwianiu spraw w urzędach i w rozwiązywaniu własnych problemów - piszą członkowie OZB.
Działacze Ogólnopolskiego Związku Bezrobotnych zwrócili się ponadto do ministerstwa o jak najszybsze usunięcie nauczania religii ze szkół państwowych. Szkoła powinna być świecka. Takie rozwiązanie stosowane jest w krajach Unii Europejskiej i odciąży szkołę od wydatków na katechetów z państwowej kasy. Tak wiemy, mamy podpisany Konkordat, ale przecież jest to umowa międzypaństwowa i można ją zmienić lub nawet wypowiedzieć. Sprawa ta jest o tyle ważna, że szkoła nie jest w stanie zapewnić nic sensownego w miejsce religii. Etyka, o której tyle się mówi i pisze to mit. Ale tu najważniejszym problemem w rozwiązaniu problemu są polityczne wpływy Kościoła katolickiego i żaden polityk, ani z prawej, ani z lewej, ani z centrum nie podejmie takiego tematu - czytamy w liście.
Michał Warecki