Barbara Audycka: Czas na dyskusję o wynagradzaniu pracy domowej kobiet
[2009-11-10 07:16:45]
Na początku września, w związku z inauguracją spotkań Koła Gospodyń Miejskich, Fundacja MaMa ogłosiła konkurs pt. Lista Czynności Domowych. To projekt badawczy mający na celu pokazanie, jak naprawdę wygląda praca domowa kobiet. Pojawia się tu pierwsze pytanie: czy istnieje w ogóle coś takiego, jak "problem pracy domowej kobiet"? Oczywiście. W Polsce jest około 6 milionów kobiet pracujących nieodpłatnie w domu, które określa się jako "niepracujące". Ta ogromna grupa nie ma zagwarantowanych indywidualnego ubezpieczenia zdrowotnego ani prawa do emerytury. W debacie publicznej są dziś zupełnie niewidoczne, nikt nie upomina się o ich interesy. Ale problem dotyczy nie tylko niezatrudnionych gospodyń domowych, lecz także kobiet, które jednocześnie pracują i prowadzą dom. W myśl utartego w naszym kraju przekonania praca zawodowa nie zwalnia ich od "domowych obowiązków". Zjawisko nieodpłatnej pracy domowej jest bardzo silnie powiązane z innymi przejawami dyskryminacji kobiet. Niższe wynagrodzenia (często za tę samą pracę, którą wykonują mężczyźni) nie pozwalają kobietom na zminimalizowanie czasu pracy w domu (poprzez zakup sprzętów AGD czy skorzystanie z płatnych usług). Kobietom jest zresztą trudno wyjść poza stereotypowe role społeczne także w pracy zawodowej – zazwyczaj proponuje się im stanowiska zaliczane przez brytyjskich socjologów do grupy "pięciu c": opiekunki, kajerki, urzędniczki, sprzątaczki i kucharki (caring, cashiering, clerical, cleaning and catering). Gdy przyjrzymy się tej liście, łatwo zauważymy, że prace te stanowią przedłużenie czynności wykonywanych przez kobietę w domu. Liberalny model feminizmu, który koncentrował się na likwidacji szklanego sufitu i zapewnieniu równego dostępu do prac wymagających wysokich kwalifikacji, wpadł we własną pułapkę: doprowadził sporą część kobiet do przysłowiowej pracy "na dwa etaty", a jednocześnie spowodował obniżenie wartości pracy w domu w oczach samych kobiet. W lipcu 1980 roku Polska ratyfikowała Konwencję w sprawie Likwidacji Wszelkich Form Dyskryminacji Kobiet, natomiast we wrześniu 1991 roku Komitet Wykonawczy Konwencji przyjmuje Rekomendację 17 na temat określenia wymiaru nie mierzonych dotychczas prac domowych kobiet i uwzględnienia ich w produkcie krajowym brutto. Minęło 18 lat, Polska tymczasem nadal nie stosuje się - mimo swojego zobowiązania - do rekomendacji Komitetu Wykonawczego tej Konwencji. O czym to świadczy? O bagatelizowaniu problemu przez obecne władze. Fakt, że to organizacja pozarządowa właśnie rozpoczęła ewidencję, którą miały przeprowadzić instytucje rządowe, bardzo źle świadczy o tych ostatnich. Zastanawiająco bierna jest także postawa szumnie obwołanej "kobiecą twarzą Platformy Obywatelskiej" Pełnomocniczki ds. Równego Traktowania, Elżbiety Radziszewskiej. Brak mechanizmów opieki socjalnej i gratyfikacji za pracę w domu niweczy jej społeczny prestiż. Obojętność władz przekłada się niestety na postawy ludzi. Świadczy o tym chociażby kuriozalna propozycja PKPP "Lewiatan", by odebrać renty po mężach wdowom, które przez całe życie pracowały w domu, i - co smutniejsze - wysoki poziom społecznej akceptacji dla tego pomysłu. Samo szerzenie postaw równościowych nie wystarczy. Widać to bardzo dobrze na przykładzie zmiany stosunku mężczyzn do pracy domowej. W efekcie propagowania równego podziału domowych obowiązków, większy ich procent przyznaje się w sondażach do uczestniczenia w pracach domowych, ale tej zmiany obyczajów nie potwierdzają ani opinie żon, ani badania empiryczne. Dzięki kampanii medialnej mężczyźni nauczyli się tylko tego, co należy powiedzieć w sondażu. Kolejnym symptomatycznym zjawiskiem zaobserwowanym przez socjologów jest rozkład wydatków na sprzęt elektroniczny w zależności od dochodu gospodarstwa domowego. W gospodarstwach uboższych, utrzymujących się tylko z jednej pensji, o wiele więcej funduszy przeznaczanych jest na sprzęt na RTV zaś znikomy procent na sprzęt AGD. Widać, że czas i praca kobiety nie jest wartością; należy do męża, który przynosi do domu pensję i ma wyłączność na decydowanie o domowych wydatkach. Jeśli za pracą kobiet nie pójdą pieniądze, nie będzie szansy na zmianę sytuacji. Dlatego powinniśmy rozpocząć publiczną dyskusję nad wynagradzaniem pracy domowej. W różnych krajach Europy Zachodniej, przede wszystkim w przodujących tu rzecz jasna państwach skandynawskich, w różnym stopniu państwo wypracowuje mechanizmy mające na celu faktyczne zrównanie praw i sytuacji kobiet oraz mężczyzn. Jak na tym tle wygląda Polska? Czy są rozwiązania, które moglibyśmy wprowadzić u siebie wzorem krajów takich jak Norwegia czy Szwecja? Obecnie żaden z krajów europejskich nie dysponuje pełnym pakietem ustaw, który regulowałby sytuację pracy domowej kobiet. Wynika to z ambiwalencji problemu: gwarantując wynagrodzenia dla kobiet pracujących w domu, można "uwięzić" je w sferze domowej i utrudnić ich sytuację na rynku pracy. Rządy skandynawskie podejmują działania gwarantujące zabezpieczenie socjalne gospodyniom i matkom. W Szwecji wprowadzono system zasiłków - między innymi zasiłek miesięczny na każde dziecko do 16 roku życia oraz tzw. "house allowance" - zasiłek na prowadzenie domu. Interesujący jest także przypadek duński: dzięki przyjaznym rozwiązaniom socjalnym w Danii 94% kobiet pracuje poza domem, natomiast ponad połowa z nich jest zatrudniona w niepełnym wymiarze godzin. To, na co w Polsce możemy mieć wpływ już dzisiaj, to wymiar urlopu rodzicielskiego. W Polsce wynosi on 12 odpłatnych tygodni i jest przypisany matce dziecka. Powszechnie wiadomo, że to o wiele za mało – matki najczęściej dołączają do niego zaległy urlop wypoczynkowy, "zaoszczędzony" w poprzednich latach specjalnie na tę okoliczność. Tymczasem w Szwecji rodzice mają prawo aż do 18 miesięcy urlopu wychowawczego odpłatnego w 80 procentach, a urlop może być wykorzystany zarówno przez matkę, jak i przez ojca dziecka – do takich warunków powinniśmy dążyć także w Polsce, tym bardziej że płatny urlop wychowawczy pozostaje jednym z niepełnionych postulatów strajkujących stoczniowców z sierpnia 1980. Nie ulega także wątpliwości, że kobiety pracujące w domu już dziś powinny mieć zagwarantowane świadczenia socjalne – indywidualne ubezpieczenie zdrowotne i prawo do renty po 65 roku życia. Wywiad ukazał się na stronie www.socjalistyczna.pl. |
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Syndrom Pigmaliona i efekt Golema
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Mury, militaryzacja, wsobność.
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Manichejczycy i hipsterzy
- Pod prąd!: Spowiedź Millera
- Blog Radosława S. Czarneckiego: Wolność wilków oznacza śmierć owiec
- Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
- Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
- od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
- Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
- Kraków
- Socialists/communists in Krakow?
- Krakow
- Poszukuję
- Partia lewicowa na symulatorze politycznym
- Discord
- Teraz
- Historia Czerwona
- Discord Sejm RP
- Polska
- Teraz
- Szukam książki
- Poszukuję książek
- "PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
- Lca
23 listopada:
1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".
1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.
1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.
1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.
1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.
1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.
1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.
1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.
2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.
?