Wiceminister zdrowia Marek Twardowski przekonuje, że na zakup szczepionek na grypę A/H1N1 rząd zdecyduje się dopiero wtedy, gdy będzie mieć pewność, że są w pełni bezpieczne. Czy to znaczy, że rządy państw, w których szczepionka jest stosowana, mogą wstrzykiwać swoim obywatelom truciznę?
Ciekawy jestem, kto będzie dla Ministerstwa Zdrowia wyrocznią. Odnoszę wrażenie, że planuje się po prostu obserwacje rozwoju sytuacji w innych krajach. Rządy innych państw zaufały instytucjom powołanym do rejestracji i wprowadzania nowych szczepionek. W Unii Europejskiej – np. EMEA, w USA – FDA. Poza tym prowadzi się ciągły nadzór i rejestruje objawy niepożądane. Bezpieczny nie znaczy całkowicie wolny od ryzyka. W USA rocznie podczas kąpieli w domu topi się 350 osób, a 200 dławi się śmiertelnie przy spożywaniu posiłków z pokarmów stałych. Moim zdaniem, gwarancje dotyczące bezpieczeństwa szczepionki przeciw nowej grypie pandemicznej są wystarczające i zaakceptowane na całym świecie. Poza tym te szczepionki nie są zupełnie nowe.
Jak to nie nowe? Przecież wcześniej nie było wirusa A/H1N1...
Był i jest, ale o innych właściwościach. A szczepionki przygotowane są według tych samych procedur, co przeciwko grypie sezonowej, tyle że w szczepionce pandemicznej został podstawiony antygen nowego wirusa A/H1N1.
Minister Ewa Kopacz uważa, że Polska jest dobrze przygotowana do walki z grypą typu A/H1N1.
Życzę pani minister, aby zapewnienia się sprawdziły, ale moim zdaniem, pracownicy MZ niepotrzebnie biorą na siebie taką odpowiedzialność. Rozwój pandemii jest nieprzewidywalny. Jak im się uda, a pandemia szybko przeminie, będą się szczycić odwagą w podejmowaniu trudnych decyzji. W tej chwili - odwlekając decyzję o wprowadzeniu szczepionki - ryzykuje się zdrowie i życie całej populacji. Dlaczego w mediach nie ma ekspertów, którzy znają się na rozpoznawaniu i leczeniu chorób, a są tylko politycy?
Bo grypa stała się problemem politycznym... Rząd powinien więc zakupić szczepionki?
Rząd powinien uczestniczyć w zorganizowaniu szczepień w tej nadzwyczajnej sytuacji. Bez tych szczepionek Polacy są pozbawieni ochrony. Grypa jest ostatnią niekontrolowaną plagą ludzkości. Na tym etapie pandemii nie można przewidzieć scenariusza rozwoju sytuacji.
Przypadki rejestrowane późną wiosną i latem przebiegały łagodnie, ale tym się nie można uspokajać. Obecnie w Europie rejestruje się coraz więcej przypadków choroby przebiegającej ciężej. Wszelkie interwencje higieniczne (mycie rąk, higieniczny kaszel) oraz upowszechnienie stosowania maseczek mają znaczenie dla spowolnienia pandemii, ale są niewystarczające. To są środki wspomagające. Specjalistyczną metodą, która z największą skutecznością zapobiega zakażeniu, jest szczepienie.
Myślę, że MZ chce zakupić tę szczepionkę, tylko nie ma dość środków. Może powinno przyznać, że nie stać nas na szczepionki, zamiast straszyć niebezpieczeństwem powikłań. Bo to wzbudza przecież nieufność w stosunku do wszystkich szczepień. W Niemczech szczepionki nie zakupuje resort zdrowia, tylko fundusze ubezpieczeniowe, które odnoszą korzyści z tego, że szczepienia ograniczają skalę zachorowań i hospitalizacji.
Ministerstwo tłumaczy, że nie chce brać na siebie ciężaru ewentualnych odszkodowań.
Nikt od rządu nie oczekuje, że weźmie na siebie odpowiedzialność. Chyba, że chciałby wprowadzić przymusowe szczepienia. Ale przecież szczepienia przeciw grypie nie są obowiązkowe. Decyzja jest dobrowolna.
Nikogo, nawet przedstawicieli grup bezpośrednio zagrożonych zakażeniem, do szczepień się nie zmusza. Nie można jednak doprowadzić do sytuacji, że ludzie będą się bali zaszczepić z powodu rozgłaszania teorii o braku gwarancji, że szczepionki są bezpieczne.
A są?
Jak po każdym szczepieniu, trzeba się liczyć z krótkotrwałymi, przemijającym objawami, które najczęściej występują pod postacią objawów miejscowych (zaczerwienienie, bolesności w miejscu wkłucia, ograniczenie sprawności kończyny) lub ogólnych, jak bóle głowy, mięśni czy gorączka.
Objawy mogą być bardziej intensywne po szczepionkach zawierających adiuwanty (substancje wzmagające skuteczność szczepionki), dlatego na przykład niemiecka komisja ds. szczepień STIKO nie zaleca ich ciężarnym.
Nie należy objawami ubocznymi straszyć ludzi i bagatelizować następstw zakażenia, bo to, co dla jednego jest tylko katarem, dla innego może się okazać bardzo ciężką chorobą. Nie można uspakajać opinii publicznej na podobieństwo Julii Tymoszenko, która – nie jako lekarz, tylko jako polityk – oświadczyła, że na Ukrainie nie ma pandemii, tylko normalna grypa.
Tego samego zdania jest polski resort zdrowia. Tylko że kilka dni po wypowiedzi Tymoszenko na Ukrainie zarejestrowano milion przypadków zachorowań, a władze zaczęły się zastanawiać nad wprowadzeniem stanu wyjątkowego.
Wirus grypy, dziś pandemicznej, za kilka lat wejdzie w skład wirusów zwykłej grypy sezonowej, które będą krążyć po świecie. Ale tym razem jest po raz pierwszy i dlatego chorują miliony ludzi. Problemy wynikające z zachorowań nie będą spowodowane tylko zjadliwością samego wirusa, ale powszechnością zachorowań. Będą chorowali lekarze i pielęgniarki, przedstawiciele innych służb publicznych. A wtedy społeczeństwo nie będzie dobrze funkcjonowało. Jeśli na przykład w małym mieście kilku lekarzy nagle zachoruje, ludzie zostaną pozbawieni opieki. Będą cierpieć, a nawet umierać. I to nie wirus grypy, a zaburzenia w funkcjonowaniu systemu będą bezpośrednią przyczyną tych zgonów.
A tymczasem trwa dyskusja nad tym, czy groźniejszy dla człowieka jest wirus A/H1N1, czy może szczepionka, która ma go zwalczać. Co w tej sytuacji ma robić Jan Kowalski?
Na stronach ministerstw zdrowia krajów UE są informacje i plakaty zachęcające do szczepienia i tłumaczące szczegółowo jego potrzebę w grupach pracowników służby zdrowia, policji i straży pożarnej, pacjentów z chorobami przewlekłymi oraz dla kobiet w ciąży. Tylko rząd w Polsce podważa sens szczepień przeciwko nowej grypie, argumentując to niewystarczającymi gwarancjami bezpieczeństwa. W każdym kraju są ludzie, którzy głoszą hasła na temat szkodliwości szczepionek i z tego się utrzymują. Problem w tym, że nie mają na swoje teorie wiarygodnych naukowo dowodów. Nie znam podobnej sytuacji z historii medycyny, aby rząd straszył obywateli skutkami szczepień. Obywatele muszą mieć możliwość wyboru. Szczepienie przeciwko nowej grypie jest zalecane jako społecznie pożyteczne. W innym przypadku nie inwestowano by takich środków finansowych. Nie każdy musi się zaszczepić, ale musi mieć do tego prawo, zwłaszcza jeśli z racji urzędu jest narażony na zakażenie.
My, lekarze, będziemy zalecać szczepionkę nie na podstawie doświadczenia, ale na podstawie wiarygodnych informacji zbieranych pieczołowicie na całym świecie, recenzowanych i publikowanych w wiarygodnych źródłach. Prace te dowodzą, że zakażenie wirusem nowej grypy stwarza szczególne ryzyko ciężkiego przebiegu choroby dla osób ekstremalnie otyłych, astmatyków, kobiet ciężarnych oraz z innymi chorobami przewlekłymi. Ale to od samych pacjentów będzie zależało, czy się zaszczepią.
A czy to prawda, że organizm człowieka niecierpiącego na inne schorzenia sam może się uporać z wirusem A/H1N1?
Oczywiście, że tak. Ludzie są w stanie przeżyć nawet choroby cechujące się wysoką śmiertelnością, w tym AIDS. Wiele osób zachoruje na nową grypę i nawet nie będzie wiedziało, że się zakaziło wirusem A/H1N1. Już Wolter powiedział, że lekarze potrzebni są tylko po to, żeby tak długo zabawiać chorego, aż natura wyleczy go sama. Absolutna większość ludzi - wśród zupełnie zdrowej populacji, tzn. bez żadnych innych czynników ryzyka – poradzi sobie z tym zakażeniem kosztem zaledwie kilkudniowej niedyspozycji. Nabędą w ten sposób odporność, która wystarczy im na wiele lat. Groźny szczyt piramidy zachorowań dotyczy więc mniejszości. Tylko nie można przewidzieć, kto się w tej mniejszości znajdzie. Nowa grypa to jednak choroba, z powodu której umiera wielu ludzi, więc jeśli można jej zapobiec, jeśli można się zabezpieczyć, nie wolno mówić, że jakoś sobie poradzimy.
Obecnie w Polsce potwierdzono 213 przypadków zakażenia wirusem A/H1N1. Rocznie na grypę sezonową choruje ponad miliard ludzi, umiera około miliona. Czy rzeczywiście można mówić o pandemii A/H1N1?
Oficjalna liczba zachorowań jest nierealnie niska. W Polsce nie mamy dobrego nadzoru nie tylko w odniesieniu do zachorowań na grypę. Nie wykonuje się badań w przychodniach, a szybkie testy są w przypadku nowego wirusa niewystarczająco czułe. Od końca lat 60. nie mieliśmy w Europie epidemii grypy na taką skalę. Nie ma wątpliwości, że to jest pandemia wywołana wirusem, z którym nasza populacja od długiego czasu nie miała kontaktu. Dlatego chorują powszechnie i dzieci, i dorośli. Na razie w mniejszym stopniu ten problem dotyka osób starszych, które w przeszłości mogły mieć kontakt z podobnym wirusem i wykazują pewną odporność. Szef berlińskiego Instytutu Roberta Kocha – ze względu na powszechność zachorowań wywołanych wirusem A/H1N1 w Niemczech i bardzo małą aktywność wirusów grypy sezonowej – zalecił, aby każda choroba grypopodobna, którą lekarze diagnozują, była traktowana jako przypadek nowej grypy H1N1.
Może – jak uważają niektórzy – problem nowej grypy i szczepionek jest sztucznie rozdmuchany przez lobby firm farmaceutycznych?
Problem nowej grypy rozdmuchiwany jest przede wszystkim przez same wirusy grypy. Pandemia w Europie rozwija się bardzo dynamicznie. Chyba normalnym zjawiskiem jest chęć sprzedaży i zysku na produkcie, zwłaszcza powszechnie poszukiwanym i potrzebnym.
A czy szczepionki – jak chce wiceminister zdrowia – nie powinny być powszechnie dostępne w aptekach?
Jak się pojawią w aptekach, to zacznie się mówić o lobby aptekarskim, bo przecież apteki pobierają wysokie prowizje. Z tego, co mi wiadomo – na razie nigdzie na świecie tych szczepionek nie ma w aptekach, ponieważ jest ich za mało. Wprowadzenie szczepionek do wolnego obrotu oznaczałoby, że mieliby do nich dostęp niekoniecznie ci, którzy jej najbardziej potrzebują, a szczepionka powinna najpierw trafić do osób, które biorą szczególny udział w przenoszeniu zakażeń (służby medyczne i publiczne) oraz do tych, dla których nowa grypa stanowi największe zagrożenie. Do mnie jako lekarza będą trafiać ciężkie przypadki. Nikomu nie odmówimy pomocy, ale nie chciałbym zakazić siebie, a następnie dziesiątków pacjentów, z którymi mam codzienny kontakt.
Pan się zaszczepi?
Oczywiście. Gdy tylko będę miał taką możliwość.
APLA
Według statystyk Światowej Organizacji Zdrowia, ponad 6 tysięcy osób zmarło dotąd w wyniku zarażenia wirusem A/H1N1. W Ameryce Północnej i Południowej stwierdzono 4339 zgonów na A/H1N1. W regionie Azji i Pacyfiku potwierdzono 1159 zgonów, a w Europie – co najmniej 300 (dane z 1 listopada br.). Wicedyrektor generalny WHO i specjalista ds. pandemii grypy Keiji Fukuda uznał, że wirus A/H1N1 stał się obecnie dominującym na świecie szczepem grypy. WHO zaleca szczepienie pracowników służby zdrowia, kobiet w ciąży oraz służb niezbędnych dla ciągłości funkcjonowania kraju. Niemiecki wirusolog Alexander Kekule krytycznie odnosi się do szczepionek zakupionych przez swój rząd: "Te szczepionki są za silne. Wirus A/H1N1 nie jest tak mocny jak ten od ptasiej grypy i nie ma sensu ryzykować dość często występujących działań ubocznych".
APLA 2
Komisja Europejska, po rekomendacji Europejskiej Agencji ds. Leków, zarejestrowała szczepionki wyprodukowane przez trzy firmy: Pandemrix firmy GlaxoSmithKline, Focetria firmy Novartis oraz Celvapan firmy Baxter.
Wywiad ukazał się w tygodniku "Fakty i Mity".