Ewa Jasiewicz: Klimatyczne kasyno Polska

[2009-12-31 08:41:47]

W 1999 r. na ulicach Seattle śpiewano "Tak właśnie wygląda demokracja!". Na ulicach wolnorynkowej Warszawy panuje cisza, która lepiej niż cokolwiek przyświadcza: "Tak właśnie wygląda demokracja korporacyjna..."

Specjaliści od brandów już 20 lat temu wzięli na celownik stolicę tego najszybciej rozwijającego się emitenta dwutlenku węgla. Szybko okazało się, że trafili w dziesiątkę. Rozreklamowany szeroko sukces wolnego rynku kryje pod warstwą brokatu szarą rzeczywistość: biedę, bezradność i dające się we znaki niedostatki demokracji. w Warszawie wiszą największe billboardy w Europie. "Mega-reklamy" zasłaniają światło dzienne i widok z okien setkom i tysiącom pracowników biurowych oraz zwykłych mieszkańców, urągając unijnym przepisom. Pod kolorowymi płachtami nie widać zbyt wyraźnie kraju, w którym więźniów jest więcej niż gdziekolwiek w Europie, a prywatne firmy ochroniarskie zatrudniają w sumie więcej ludzi od armii i policji razem wziętych. Na 38 milionów mieszkańców, 2,2 mln żyje w warunkach skrajnego ubóstwa. Wskaźniki ubóstwa wśród dzieci są tu najwyższe w Unii Europejskiej, a ogólny poziom bezrobocia bije europejskie rekordy z ostatnich 20 lat.

Polska Akcja Humanitarna (PAH) utrzymuje misje w Darfurze, Palestynie i w samej Polsce – dokarmia tu ponad 150 tys. dzieci, których rodziny nie są w stanie zapewnić im śniadania. w zasadzie PAH też jest na to za biedna – program dożywiania sponsoruje więc BP, Auchan i Nestle. Kto powiedział, że wolny rynek nikogo nie dokarmia?

Wszystko idzie ku gorszemu. Polski Plan Prywatyzacji na lata 2008-2012 przewiduje puszczenie pod młotek ostatnich 20% nadających się do tego przedsiębiorstw sektora publicznego. Na sprzedaż idzie więc 800 spółek publicznych, w tym połowa z 12 państwowych rafinerii naftowych, 19 spółek górniczych, w tym druga co do wielkości w Europie kopalnia miedzi KGHM, 45 zakładów produkcji maszyn, 16 zakładów zbrojeniowych, 95 publicznych spółek transportu towarowego i osobowego, 11 zakładów farmaceutycznych, całość sektorów rolniczego i zdrowia publicznego oraz cały polski sektor finansowy łącznie z Warszawską Giełdą. To już nie jest nawet gra za ostatnie pieniądze: to tak, jakby ktoś zakładał się o całe kasyno.

Ale jeszcze bardziej niebezpieczna gra, w którą grają polskie elity, to ruletka węglowa.

Dzięki intensywnemu lobbingowi na początku tego roku Polsce udało się wywalczyć prawo do samodzielnego ustalania poziomu emisji dwutlenku węgla; w ten sposób wyślizgnęła się spod ścisłych ograniczeń narzuconych przez Komisję Europejską. w rezultacie dostała wolną rękę w węglowym kasynie. Komisja wyliczyła, że rzeczywisty poziom polskich emisji w 2008 r. wyniósł 187,4 mln ton CO2. Polskie ministerstwo środowiska obliczyło przydziały na lata 2008-2009 na 417 mln ton – i bezzwłocznie przystąpiło do odsprzedaży innym krajom swojego "niewykorzystanego zanieczyszczenia", tj. kredytów węglowych. w ten sposób na papierze udało się osiągnąć cele emisyjne, a w rzeczywistości – nie zawracać sobie głowy zanieczyszczeniami.

Na początku listopada Europejski Bank Rekonstrukcji i Rozwoju podał, że Polska dysponuje nadwyżką 500 mln ton CO2 na lata 2008-2012 dzięki "kompleksowej restrukturyzacji polskiej gospodarki i zasadniczym inwestycjom w ochronę środowiska" (chodziło o inwestycje w niesławne, pociągające za sobą deforestację biopaliwa). Znowu ekstra-kieszonkowe! Polska trafia numer i kolor w ruletce węglowej, dzięki czemu może sprzedać Hiszpanii kredyty węglowe za 25 mln euro, a Irlandii za 15 mln euro. Jednocześnie intensywnie rozwija swój brudny, oparty na węglu system energetyczny (pokrywający potrzeby 96% gospodarstw domowych). w planach jest budowa 11 nowych siłowni węglowych, a także rozbudowa o 20% największej w Europie elektrowni zasilanej węglem, Bełchatowa (2010 r.). Bełchatów wyrzuca do atmosfery 30 mln ton CO2 rocznie (dla porównania, brytyjski Drax emituje 22 mln ton).

W przyszłym tygodniu polskie elity siądą do ruletki w Kopenhadze razem z innymi bogatymi krajami Północy. Niewielkie grupki polskich aktywistów oddolnych dołączą w tym czasie do większych, globalnych ruchów reprezentujących bezrolnych wieśniaków, ludność rdzenną i drobnych farmerów. Razem domagać się będą sprawdzenia z rzeczywistością papierowych rozwiązań opracowywanych na oficjalnym szczycie.

Według wyliczeń ONZ potrzeba około 500 miliardów dolarów wyasygnowanych przez rządy z Północy, aby kraje Południa były w stanie zaadaptować swój przemysł, a przede wszystkim przetrwać susze i powodzie wywołane przez zmiany klimatyczne (będące efektem ekspansji Północy). Ostatnio zanotowane deklaracje kopenhaskie nie przekraczały 10 mld dolarów rocznie.

Nie będzie żadnej złośliwości w stwierdzeniu, że dwa lata temu, kiedy rozpoczęła się mobilizacja do Cop15, organizatorzy nie mieli złudzeń co do rezultatów. Przyjęto po prostu za pewnik, że rządy Północy będą proponować rozwiązania odpowiadające sponsorującym je korporacjom – co najwyżej będzie to zielone światło dla zielonego kapitalizmu. w tej chwili państwa te deklarują zredukowanie emisji w latach 2005-2020 o 15-20% (Obama mówi o 17%). ONZ szacuje natomiast, że minimum, które mogłoby coś zmienić, to 40%.

Od początku uwagę skupiała demokracja bezpośrednia, która miała zdominować szczyt i w imieniu większości ludzkości – tych z Południa – podjąć najbardziej palące kwestie związane ze zmianami klimatycznymi. Ruch "jednego nie i wielu tak" bez ogródek wykłada owe "tak": pozostawić paliwa kopalne pod ziemią; mniejszość z Północy ma spłacić historyczne długi klimatyczne większości z Południa; ludność rdzenna powinna otrzymać autonomię i prawa; wprowadzić kolektywne zarządzanie żywnością, atmosferą, ziemią; zasadnicze jest też, że należy odejść nie tylko od źródeł zasilających system kapitalistyczny (paliwa kopalne i biopaliwa), ale przede wszystkim od samego systemu. Argumenty te nie wzięły się znikąd – wyrosły z setek lat organizowania się w ramach bezpośredniej demokracji uczestniczącej, przede wszystkim na Południu i na długo przed historycznymi manifestacjami z 1999 r.

Ruchy społeczne, szczególnie na Północy, wykształciły równoległe instytucje mające wspierać demokrację uczestniczącą – ośrodki społeczne, niezależne media, prezentujące świeże głosy i nowe twarze, odzwierciedlające różnorodność i niehierarchiczne sposoby uprawiania polityki, sieć ulicznych punktów medycznych, monitoring prawny i doradzających prawników, grupy procesowe, skupiające się na ułatwianiu i maksymalizacji uczestnictwa w demokracji, ponadorganizacyjne rady koordynacyjne (spokes-councils), organizacje pozarządowe, think-tanki i programy treningu akcji bezpośredniej.

Pewne echa owej kultury demokracji uczestniczącej były obecne w Polsce w latach 70. i 80., za czasów "Solidarności", ale zostały zduszone przez wodzowski model demokracji, w którym przywódców najbardziej zajmował wolnorynkowy hazard – i przegrywanie. w 1981 r. ruch Solidarności liczył 10 milionów członków; na początku lat 90. przynależność do związków zawodowych wynosiła ok. 40%; obecnie poziom uczestnictwa ustabilizował się na smętnych 12%. Oddolna organizacja demokratyczna jest w Polsce tak niska, że skuteczna mobilizacja na rzecz sprawiedliwości społecznej i klimatycznej wydaje się być zadaniem Syzyfa. Tym niemniej wiele będzie się można nauczyć, obserwując demokrację uczestniczącą w Kopenhadze – szczególny rodzaj solidarności (przez małe "s"), przejawiającej się w obliczu aktualnego kryzysu; solidarności nie zważającej na granice, wyznanie, politykę czy kontynenty. Takiej samej solidarności, jaką mieliśmy okazję obserwować na ulicach Gdańska, Johannesburga czy Seattle. i którą spotkamy w przyszłym tygodniu w Kopenhadze.

Ewa Jasiewicz
tłumaczenie: Agata Czarnacka


Tekst ukazał się w miesięczniku "Le Monde Diplomatique - edycja polska".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku