Młodzi Socjaliści domagają się, by Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz podlegające mu kuratoria oświaty przekazały apel o usunięcie symboli religijnych dyrekcjom szkół. Apel trafił również do Kancelarii Sejmu, Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Premiera, Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Stowarzyszenie chce, by krzyże zniknęły z urzędów podległych tym instytucjom.
Apelujemy do dyrekcji szkół, a także urzędów państwowych - przestrzegajmy prawa, odkrzyżujmy Polskę - wezwali działacze lewicowej młodzieżówki.
Młodzi Socjaliści postulują, aby już od Nowego Roku polscy uczniowie i studenci mogli wrócić do szkół wolnych od symboli religijnych. Zapowiadają, że jeśli tak się nie stanie, będą zmuszeni dociekać swoich praw w ramach wymiaru sprawiedliwości, z Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu włącznie - poinformowała PAP.
Młodzi Socjaliści argumentowali w swoim apelu, że Polska jako członek Rady Europy i sygnatariusz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, na której straży stoi Trybunał w Strasburgu, jest zobowiązana do dostosowania się do jego wyroku. Jak podkreślili, również polska konstytucja zakłada m.in. bezstronność państwa w kwestiach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych obywateli, gwarantuje wolność sumienia i wyznania, a szczególną ochroną prawną otacza wyłącznie symbole państwowe.
Według Młodych Socjalistów usuwanie ze szkół symboli religijnych nie stanowi przejawu walki z określonym wyznaniem, a jest dowodem poszanowania zasady legalizmu oraz krokiem w kierunku państwa pluralistycznego i tolerancyjnego. Ich zdaniem - oddzielenie sfery sacrum od profanum znajduje się w interesie zarówno osób wierzących, jak i niewierzących. Podkreślają również, że Młodzi Socjaliści od początku swojej działalności zwracają uwagę na wciąż narastający problem klerykalizacji polskiej sfery publicznej, w tym edukacji.
W odpowiedzi na apel Młodych Socjalistów, rzecznik MEN - Grzegorz Żurawski, podkreślił, że w polskim systemie prawnym, w jednym z rozporządzeń, jest zapis mówiący o możliwości wieszania krzyży. Zapis brzmi dokładnie tak, że w klasie może wisieć krzyż - powiedział. Ministrowi edukacji narodowej nic do tego - uciął.
To, czy symbol religijny będzie powieszony, czy też nie zależy od decyzji szkoły, a nie jednej osoby w postaci dyrektora szkoły; musi być zgoda całej społeczności szkolnej na to, aby taki symbol religijny wisiał - tłumaczył Żurawski. Jak podkreślił, jest wiele przykładów takich szkół, w których żadne symbole religijne nie są wywieszane, ponieważ społeczność szkolna tego sobie nie życzy.
Pomysłodawcy apelu być może nie znają polskiego prawa i dlatego występują z takim apelem - konkludował rzecznik MEN.
Jak to możliwe, że MEN w 1992 r. był kompetentny do wydania rozporządzenia w sprawie nauki religii i krzyży, a dziś już twierdzi, że to nie należy do jego kompetencji? - dziwią się działacze Młodych Socjalistów i zapowiadają oficjalne ustosunkowanie się do słów Rzecznika MEN.
Sprawę skomentował również "Nasz Dziennik" w publikacji z 30 grudnia - "Lewacy krzyżowi nie odpuszczą". Ks. prof. Józef Krukowski nazwał apel Młodych Socjalistów przejawem braku tolerancji wobec przekonań większości Polaków i ignorancji wobec zasad ustroju państwa i konstytucji.
Ks. bp Edward Frankowski( na zdjęciu) powiedział dla gazety: Młodzież, której idee zaszczepili rodzice z rodowodem komunistycznym, a zwłaszcza ojcowie, jest naładowana atmosferą wrogości do Kościoła. Prawdę mówiąc, ludzie młodzi nie są nawet w stanie zrozumieć, co to znaczy i jakie są tego konsekwencje. Tym bardziej bolesne jest to, że wykorzystuje się ich młodzieńczy wiek, brak doświadczenia (...). Zaznaczył, że krzyże oraz religia - po ich okresowej nieobecności w szkołach - powróciły do nich. Jedynie upiory stalinowskie chcą odżyć i na nowo mącić w głowach Polaków. Brakuje im jednak odwagi, dlatego na pierwszy front wystawiają młodzież. Sami zaś nasłuchują, jakie są reakcje, czy Naród da się nabrać, czy znajdą się zwolennicy - skomentował ks. bp Frankowski. Nazwał inicjatywę Młodych Socjalistów fanatyzmem antyreligijnym i antyklerykalnym.
Wcześniej, ze strony kościelnej pojawiały się już opinie potępiające - wysuwany przez różne środowiska - postulat usunięcia krzyży z eksponowanych miejsc w budynkach państwowych (szkołach i urzędach) w Polsce i na świecie. Np. w kościołach archidiecezji krakowskiej, 26 grudnia, został odczytany list duszpasterski rektora Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie (dawniej - PAT), ks. prof. Jana Dyducha, który nazwał rzeczony postulat prześladowaniami chrześcijan. Nie jest naszym zadaniem prowadzenie polemiki z (...) wyrokiem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jest jednak naszym obowiązkiem, który wyrażamy poprzez ten list, obrona Jezusowego Krzyża! - konkludował ks. prof. Dyduch. Po odczytaniu listu rektora UP JP II, zostały zebrane datki wiernych na rzecz krakowskiej uczelni katolickiej (która na mocy art. 15. Konkordatu jest dotowana także z pieniędzy państwowych).
Także w specjalnym liście duszpasterskim, odczytywanym w kościołach 27 grudnia, Konferencja Episkopatu Polski wezwała do obrony krzyży.
Gdy ktokolwiek urąga Krzyżowi Chrystusowemu, trzeba powiedzieć jasno: dosyć! Historia świadczy, że każdy, kto - strojąc się w szaty obrońcy praw człowieka - walczył z krzyżem, ostatecznie okazywał się tyranem - stwierdzili przedstawiciele polskiego Episkopatu w liście do wiernych.
Rafał Kamiński