Autor – zarazem utalentowany dziennikarz i wykładowca akademicki – oferuje nam głębokie wglądy we współczesne procesy cywilizacyjne i społeczne, pokazując jednocześnie możliwe scenariusze przyszłości. Są one raczej katastroficzne, dzięki czemu mają moc wyrwania czytelnika z letargu – z komunikacyjnej autarkii, której wyrazem w polskim społeczeństwie jest zarówno bierność milczącej większości unikającej politycznego określenia podczas kolejnych wyborów, jak skłonność PiS-owskich elit do hołdowania anachronicznym, XIX-wiecznym wizjom polityczności lub elit PO do neoliberalnej wizji końca historii, w której jedynym cywilizacyjnym problemem do rozwiązania jest konsekwentne zaprowadzenie globalnego wolnego rynku. Stanowią one przestrogę przed samozadowoleniem i przekonaniem o braku alternatywy dla obecnej formy kapitalizmu. Bendyk uświadamia nam, że pora przestać świętować zwycięstwo kapitalizmu nad komunizmem i zastanowić się, jaki kapitalizm – jeśli w ogóle – jest nam potrzebny. Dzisiejsza ekspansja jego modelu chińskiego czy rosyjskiego powinna niepokoić, bo wskazuje na kruchość i nieoczywistość zachodniego mariażu wolnego rynku z demokracją.
Analizując historyczne przemiany zachodniego kapitalizmu, Bendyk poświęca wiele miejsca zarówno zjawisku konsumpcjonizmu, pokazując, w jaki sposób idee rewolucji 68. roku – samorealizacja, kreatywność, wyzwolenie seksualne – zostały zawłaszczone i utowarowione przez wewnętrzną logikę kapitału, który dziś akumuluje się dzięki wprzęgnięciu w tryby produkcji pożądania, jak dokonującemu się obecnie przejściu do kognitywnej fazy kapitalizmu, w której akumulacja staje się możliwa dzięki mobilizacji zbiorowej inteligencji ludzkości w służbie innowacyjności. Bendyk jest świadomy, że rewolta studencka 68. roku stała się bezpośrednią przyczyną przejścia od instytucji "welfare state" do społeczeństwa konsumpcyjnego, broni jednak 68. roku przed jego krytykami, wskazując, że był on zwycięstwem miłości, rozumianej szeroko jako wszelka bezinteresowna i życzliwa komunikacja społeczna, nad spetryfikowanymi w instytucji państwa i rodziny formami przemocy, wprzęgającymi miłość w logikę reprodukcji. Wolna miłość i emancypacja kobiet szybko stały się medium alienacji intymnych stosunków międzyludzkich, opisywanej z pasją przez Houellebecqa. Był to jednak proces zrozumiały i przewidywalny – twierdzi Bendyk, powołując się na Marksa – skoro kapitalizm to system ekonomiczny, którego istotą jest zdolność do utowarowienia wszelkich relacji społecznych. Kiedyś utowarowienie dotyczyło przede wszystkim pracy ludzkich rąk, w fazie konsumpcyjnej, wciąż aktualnej – zawłaszczyło naszą sferę intymną, dziś – w fazie kognitywnej – grozi całkowitym zawłaszczeniem inteligencji zbiorowej, a jego symbolem jest dążenie od objęcia "copyrightami" wszelkiej wartościowej z punktu widzenia rynku produkcji umysłowej. Dojmującym przykładem takiego zawłaszczenia jest wykorzystanie przez amerykańską armię wolno dostępnego oprogramowania Linux jako podstawy militarnego systemu informatycznego Future Combat System.
Bendyk nie podziela więc antropologicznego optymizmu 68. roku. Miłość jest w jego wizji jedynym spoiwem społecznym, jednak przemoc okazuje się instynktem równie podstawowym i nieustannie zagrażającym ludzkości. Dla opisania stanu kruchej równowagi społecznej i środowiskowej autor wybiera heraklitejską metaforę konfliktu, polemos. Przeciwstawić mu można jedynie agorę, jako miejsce, w którym skonfliktowane jednostkowe interesy podlegają mediacji zdolnej zaprowadzić kruchy ład społeczny. Tak samo jak nieustannie wojującym Grekom, tak i nam dzisiaj grozi eskalacja konfliktów wojennych, jednak już na skalę globalną, oraz mająca swe źródła w naruszeniu równowagi pomiędzy człowiekiem a środowiskiem katastrofa ekologiczna. Dlatego Bendyk proponuje, abyśmy Schmittiańskiego "wroga", o ile rzeczywiście jest on warunkiem polityki, upatrywali dzisiaj nie w sobie nawzajem, ale w zagrażającym ludzkości zdewastowanym środowisku. Wzywa do ponowienia refleksji nad etyką solidarności, zbyt wcześnie porzuconą przez dzisiejszych ideologów wolnego rynku jako anachronizm i utopia. Choć ludzka cywilizacja, jak wóz ciągnięty przez ślepców, stacza się w przepaść, Bendyk wciąż upatruje w "miłości" – w komunikacji i solidarności – potencjału wyzwolenia i ocalenia. "Labour of love" czy bezinteresowna praca w sieci "just for fun", których przykładami są wolno dostępne oprogramowanie komputerowe Linux i Wikipedia, to jego zdaniem przejawy spontanicznej i niezapośredniczonej przez rynek komunikacji, które wskazują na potencjał ludzkości do tworzenia globalnego solidarnego społeczeństwa. Paul Negri opisywał je jako Multitude – tłum złożony nie ze zhomogenizowanych, jak dawniej w nowoczesnym państwie, lecz ze zindywidualizowanych jednostek, które poza istniejącymi instytucjami władzy spontanicznie organizują się dla przeprowadzenia swoich celów. To owa oddolna mobilizacja energii społecznej umożliwiała zawsze Wydarzenie – wprowadzenie innowacji na skalę społeczną, czyli Rewolucję.
Generalnie autor opowiada się za modelem demokracji partycypacyjnej, w której konfliktom można zapobiec dzięki wciągnięciu szerokich biernych lub wykluczonych rzesz ludzkości w rozmowę – w proces mediacji umożliwiający ciągłą ewolucję społeczeństwa w odpowiedzi na potrzeby uczestników komunikacji i bodźce płynące ze środowiska. Sama jego książka jest owocem takiej komunikacji i partycypacji – rozmowy ze wszystkimi ważnymi współczesnymi myślicielami i analitykami społecznymi, a zarazem wyczulenia na wciąż zmieniający się środowiskowy kontekst. Pod jej koniec znajdziemy prowokacyjne hasło: Oby [wiek XXI] nie był wiekiem religijnym. (...) XXI wiek albo będzie wiekiem miłości, albo nie będzie go wcale.. Bendyk rozumie religię za Girardem jako system mediacji społecznej oparty na przemocy (instytucji kozła ofiarnego). W duchu jego książki można jednak rozwinąć to hasło mówiąc, że religia to także inne określenie dogmatycznej, spetryfikowanej komunikacji, która tracąc łączność z procesami społecznymi i życiowymi, nie może na nie adekwatnie odpowiadać, a zatem nie umie w porę dostrzec katastrofy i jej zapobiec.
Edwin Bendyk, "Miłość, wojna, rewolucja. Szkice na czas kryzysu", WAB 2009, s. 408.
Katarzyna Nadana
Recenzja ukazała się w miesięczniku "Nowe Ksiażki".