Obie sprawy zrelacjonowały czołowe niemieckie dzienniki i agencje prasowe (w tym DPA, "Frankfurter Allgemaine Zeitung", "Die Zeit" oraz inne media zagraniczne m.in. AFP).
Według doniesień prasowych, do molestowania seksualnego członków znanego chóru chłopięcego "Ratyzbońskie Wróbelki" dochodzić miało w latach 1959-73. Głównymi podejrzanymi są dwaj zakonnicy prowadzący zajęcia z chłopcami - zmarli w roku 1984. Kierownikiem ratyzbońskiego chóru był w latach 1964-1994 ks. Georg Ratzinger, brat obecnego papieża Benedykta XVI (dawniej - kardynała Josepha Ratzingera). Sprawą zajęły się już organa ścigania oraz specjaliści. Również rzecznik diecezji ratyzbońskiej Christoph Neck zapowiedział wszczęcie odpowiednich postępowań.
Sam brat papieża twierdzi, że nic nie wiedział o tej sprawie.
Inne ostatnio ujawnione przypadki molestowania seksualnego przez kler rzymskokatolicki w Niemczech dotyczyć mają klasztoru kapucynów w Burghausen w Bawarii (gdzie podejrzanym jest dyrektor seminarium duchownego, który - jak podaje "Die Zeit" - miał molestować studentów w roku akademickim 1984/85) oraz klasztoru w Ettal, gdzie mnisi mieli przez dziesięciolecia wykorzystywać seksualnie, dręczyć psychicznie i fizycznie uczniów prowadzonej przez siebie przyklasztornej szkoły.
Prawnik zatrudniony przez Kościół Thomas Pfister zdradził, że: Takie traktowanie dotyczyło kilkuset uczniów. Dodał, że nie chodzi tylko o policzkowanie - jedną z kar wymierzanych w internacie za złe zachowanie, ale również o bardzo poważne przypadki przemocy. Na razie oficjalne skargi wniosło 20 byłych uczniów szkoły. Dla mnie Ettal było piekłem! - powiedział jeden z nich.
To kolejne już wykryte w ostatnich miesiącach przypadki molestowania seksualnego przez kler rzymskokatolicki w Niemczech. Udowodniono je już w 17 z 27 niemieckich diecezji. Pierwsze zostały ujawnione pod koniec stycznia w berlińskim kolegium świętego Piotra Kanizjusza. Szybko okazało się, że to jedynie "wierzchołek góry lodowej". Kiedy media poinformowały o skandalu, zaczęły zgłaszać się kolejne ofiary wykorzystywania seksualnego - obecnie jest ich już ponad sto. Sprawa osiągnęła rozmiar, który trudno było przewidzieć - powiedziała Ursula Raue, prawniczka, której Kościół zlecił przygotowanie na ten temat specjalnego raportu.
W związku z rzeczonymi skandalami, głos zabrała niemiecka minister sprawiedliwości Sabine Leutheusser-Schnarrenberger (FDP). W wywiadzie telewizyjnym skrytykowała postawę Kościoła rzymskokatolickiego w tej sprawie. Stwierdziła, że kościelni hierarchowie nie stwarzali do tej pory wrażenia, że zależy im na wyjaśnieniu sprawy. Przewodniczący niemieckiego Episkopatu - Robert Zollitsch, stwierdził wcześniej, że Kościół posiada własne wytyczne postępowania w takich sytuacjach.
Oczekuję, że władze Kościoła zaczną wreszcie konstruktywnie współpracować z wymiarem sprawiedliwości. Udzielą wskazówek, wyjaśnień - powiedziała pani minister.
Według minister, wytyczne na temat ścigania pedofilów określa prawo. Molestowanie dzieci to przestępstwo. Inni nie mogą więc decydować o tym, czy ma być ono karane czy nie - powiedziała Leutheusser-Schnarrenberger, którą cytują niemieckie media, m.in. "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
Abp Robert Zollitsch zareagował oburzeniem. Podczas obradującego pod koniec lutego we Fryburgu walnego zgromadzenia Niemieckiej Konferencji Biskupów nazwał wypowiedź minister Leutheusser-Schnarrenberger najostrzejszym atakiem polityki na Kościół katolicki. Hierarcha wezwał szefową resortu sprawiedliwości, aby w ciągu 24 godzin odwołała swoje słowa. Zapowiedział też interwencję u kanclerz Angeli Merkel, w związku z czym doszło do ostrych napięć na linii Episkopat - rząd.
Rafał Kamiński