Agnieszka Mrozik: Gorsze siostry?

[2010-03-15 00:22:17]

Podobnie jak sporo znanych mi (a z pewnością i nieznanych) osób cenię pisarstwo Kingi Dunin. Cenię za poczucie humoru, dystans, lekkość i subtelną ironię. Jednak jej ostatni felieton na stronie "Krytyki Politycznej" zatytułowany "Moja siostra Henryka Bochniarz" szczerze mnie zdumiał. Tekst, który ma być polemiką z felietonem innego członka KP, Michała Sutowskiego, wpisuje się w szerszą dyskusję na temat relacji między feminizmem a lewicą. W gruncie rzeczy niewiele wyjaśnia, za to mocno polaryzuje stanowiska. Siłą swego autorytetu Kinga Dunin oddziela "światłość" od "ciemności", umiarkowanie od radykalizmu, feminizm (a właściwie działalność prokobiecą) od lewicy. Co ciekawe, wielkim nieobecnym jej analizy jest feminizm lewicowy czy raczej: lewicowe feministki. Zwykłe przeoczenie czy celowe pominięcie?

Z tekstu Dunin wynika, że istnieje wyraźny podział na lewicę, która walczy z wykluczeniem społecznym, biedą, bezrobociem, ale też zajmuje się szeroko pojętą "zmianą dyskursu", i na "feminizm po prostu", który upomina się o prawa kobiet: walczy z przemocą, seksizmem, domaga się równouprawnienia kobiet i mężczyzn w różnych obszarach życia społeczno-politycznego. Lewica robi "rewolucję społeczną" ("ogólnoludzką"), zaś feminizm – "rewolucję kobiecą". Lewica to mężczyźni, którym zdarza się w ferworze walki pominąć wątki genderowe (Dunin – słusznie! – zwraca uwagę na zalew seksistowskich treści na lewicowych forach) lub ująć je pobieżnie, bez zrozumienia sedna sprawy (przykładem ma tu być "protekcjonalny w tonie" felieton Sutowskiego). Z kolei feminizm "robią" kobiety, które nawet jeśli nie deklarują się jako feministki, wykonują użyteczną pracę na rzecz "kobiecej sprawy" (przykładu dostarcza szefowa PKPP Lewiatan, Henryka Bochniarz, tytułowa "siostra" Kingi Dunin, czy szerzej: Kongres Kobiet – silnie już zmitologizowana "wspólnota sióstr"). Jednym gestem Dunin "naciera uszu" lewicowym chłopcom, którzy wciąż nie odrobili lekcji gender, i błogosławi Kongres Kobiet, który może nie jest lewicowy, może nawet nie jest feministyczny, za to wyraźnie prokobiecy. Ot, siostrzeństwo i do przodu!

Nie chcę się w tym miejscu wdawać w dyskusję na temat lewicowego i/lub feministycznego charakteru Kongresu Kobiet czy braku (tudzież obecności) tych komponentów w aktywności politycznej Henryki Bochniarz. To, co mnie bowiem najbardziej uderza w tej feministyczno-lewicowej, a przy tym silnie spolaryzowanej płciowo układance Dunin, to znacząca nieobecność lewicowych feministek. Jeśli lewicowość jest męska, a feminizm definiują "siostrzane więzi", to jaki jest w tej konfiguracji status kobiet politycznie zaangażowanych w działalność i lewicową, i feministyczną? Nie ma ich? Są, ale nieprawdziwy jest ich feminizm/lewicowość? Są, ale za mało/za bardzo radykalne/ kobiece/męskie (niepotrzebne skreślić)? Powinny się zdecydować, by zasłużyć na wzmiankę? Trudno powiedzieć.

Od lat lewicowe feministki mówiąc o prawach kobiet, zwracają uwagę na różnice ekonomiczne między samymi kobietami, na silne rozwarstwienie dochodów wśród kobiet jako grupy społecznej. Jednocześnie mówiąc o biedzie, wykluczeniu społecznym, bezrobociu, podkreślają płciowy wymiar tych zjawisk (np. feminizację ubóstwa). Feministki, którym bliski jest marksizm rozumiany jako krytyka stosunków władzy w społeczeństwie, nie mówią o kobietach, dla których wrogiem numer jeden jest patriarchat. Wskazują natomiast na szereg opresjonujących czynników, w których sieć schwytane są kobiety. Te czynniki to rasa, klasa, orientacja seksualna, wiek, miejsce zamieszkania itd. Bo dla większości kobiet – jak pisała Adrienne Rich – "bój toczy się na wielu frontach jednocześnie". Bliskie mi stanowisko w obrębie feminizmu nie wygrywa jednej formy opresji przeciw drugiej: wskazuje raczej na przecinanie się mechanizmów opresji, na element władzy, który kryje się w absolutyzacji różnic płciowych, seksualnych, rasowych, klasowych itd.

W swej polemice z Kingą Dunin Magdalena Błędowska nazywa swoją "siostrą" Piotra Szumlewicza, kierując się bliskością poglądów – feministycznych i lewicowych – nie zaś fetyszyzacją siostrzeństwa (kobiecej wspólnoty). Zgoda. Płeć nie może być jedynym spoiwem ruchu politycznego. Rozumiem jednak niepokój wielu feministek, dla których swoista "postpłciowość" jawi się jako zagrożenie: zbyt świeża jest w ich pamięci reguła "męskich rodzynków" w "kobiecym mrowisku". Być może nie warto jednak wygrywać fetyszyzacji różnicy płci przeciwko absolutyzacji ("postpłciowej") wspólnoty poglądów i wskazać "trzecią drogę"?

W Polsce nie brakuje kobiet, które łączą wrażliwość genderową z wrażliwością społeczną, lecz ich działalność zbyt często jest niewidoczna – na marginesie lewicy i feminizmu. Raporty i publicystyka Katarzyny Szumlewicz, Julii Kubisy, Teresy Święćkowskiej, Katarzyny Gawlicz, Izy Desperak, Ewy Majewskiej, Anny Zawadzkiej, aktywizm społeczny Katarzyny Bratkowskiej i wielu innych, inicjatywy Feministycznego Think Tanku (powołanego przez Ewę Charkiewicz) dowodzą, że lewicowy feminizm ma się w Polsce coraz lepiej. Jednak nazwiska lewicowych feministek wypadają z historii tak lewicy, jak i feminizmu, a także ze wspólnej historii obu tych ruchów i myśli. W rozkroku między dwoma środowiskami – zmaskulinizowanej lewicy i mainstreamowego (siostrzanego) feminizmu – lewicowe feministki mają problem z przynależnością i akceptacją tak przez "siostry", jak i "braci". Bywa, że pomijane, bywa, że ośmieszane, działają na marginesie jednego i drugiego dyskursu. Marginesie rozumianym tu w duchu bell hooks: "przestrzeni, którą chce się stracić (...), a zarazem przestrzeni, w której się pozostaje, do której się przywiera, ponieważ karmi ona naszą zdolność oporu". Siostry outsiderki. Może czas wywołać je z milczenia?

Agnieszka Mrozik


Tekst ukazał się na stronie "Krytyki Politycznej" (www.krytykapolityczna.pl).

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku