Brak umiejętności akomodacji nowych idei, nowych ludzi, a także zgubna pewność do swojej intelektualnej wyższości w stosunku do intelektualnie miałkiego pospólstwa, odrzucenie instrumentów manipulacji społecznej na rzecz nagiej siły prowadzi tylko i wyłącznie do krwawej konfrontacji, w której wysoki poziom intelektualny nie jest jakimkolwiek atutem.
To, co tak sugestywnie pokazuje Amanabar, opisał ponad dwa tysiąclecia temu Polibiusz, grecki historyk: "To, co wydaje mi się przyczyniać do zdecydowanej wyższości państwa Rzymian, to przede wszystkim ich pojęcia religijne. Sądzę, ze właśnie ów nadmierny lęk przed bogami, który krytykujemy u innych ludzi, zapewnia w ich państwie porządek. Te sprawy, bowiem są traktowane tak niezwykle uroczyście i wchodzą tak głęboko w życie, zarówno prywatnie jak i publicznie, że nie sposób byłoby pójść tu jeszcze dalej. Wielu może się temu dziwić, ja jednak myślę, że to ze względu na prosty lud rzymianie postanowili tak właśnie postępować. Nie byłoby to pewnie konieczne, gdyby istniała możliwość stworzenia państwa z samych mądrych ludzi, ale każdy tłum jest zmienny, pełen niegodziwych pożądań, bezrozumnego gniewu i gwałtownej pasji, trzeba go zatem utrzymywać w posłuchu niewidzialnymi strachami i tego rodzaju wymysłami. Dlatego też, jak sadze, starożytni nie działali pochopnie ani przypadkowo, przekazując ludowi wyobrażenia o bogach i o tym, co jest w Hadesie. Wręcz przeciwnie, to raczej nasi współcześni postępują pochopnie i głupio, kiedy starają się te pojęcia wytępić."
Polibiusz (str. 6-12., tom VI, Polybius, "Historie" ang. tekst: http://www.perseus.tufts.edu/hopper/)
Polibiusz żył w latach 203 – 120 pne. Jego fundamentalne dzieło, "Historie”"opisują okres, gdy Grecja traciła swoją niepodległość, stając się częścią rzymskiego imperium. Polibiusz był aktywnym politykiem, walczył z naporem Rzymian, musiał uznać jednak ich wyższość, jako siły politycznej. Był przekonany, że w porównaniu do Greków, ówcześni Rzymianie reprezentują niższy poziom cywilizacyjny. Nie mieli tak wspaniałej sztuki, filozofii, wiedzy historycznej i geograficznej. Taka też była prawda. Dopiero w późniejszych wiekach Rzym przejął większość cywilizacyjnych osiągnięć Hellady, ale w drugim wieku przed naszą erą to ten bardziej prymitywny wygrał, okazał się skuteczniejszy.
Polibiusz przyczyn sukcesu agresora upatruje w umiejętności mobilizacji mas, manipulowania ich postawami. Opisując kampanie wojenne Scypiona Afrykańczyka przytacza fakt wykorzystywania przez niego wiedzy uzyskanej dzięki wywiadowi. Otóż szpiedzy donieśli, że zalew ochraniający wrogie umocnienia jest płytki i całkowicie bezwodny w trakcie odpływu. Scypion głosił jednak swoim żołnierzom, że to dzięki wstawiennictwu boga Neptuna woda ustępuje, umożliwiając atak. Zaprezentował się więc jako wielki wódz, któremu sprzyjają bogowie, należy się więc mu całkowite posłuszeństwo i niezachwiana wiara w nieomylność jego decyzji.
Racjonalna polityka elit władzy polegała na wykorzystaniu każdego narzędzia oddziaływania na społeczeństwo, które służyło do ich mobilizacji w celu realizacji pożądanego przez elity celu. Religia jest takim narzędziem, o najwyższym poziomie ideowej identyfikacji poszczególnych jednostek z tłumem. Dziś powiedzielibyśmy, ze Polibiusz wykazywał wyjątkowo cyniczny makiawelizm, choć pisał on swoje "Historie" na 1200 lat przed myślicielem z Florencji.
Manipulacja masą, tłumem, to sztuka niezbędna każdemu sprawnemu politykowi. Na Polibiusza powoływali się twórcy amerykańskiej konstytucji, Monteskiusz w swoim "Duchu praw" i współcześni europejscy filozofowie zaniepokojeni narastaniem "buntu mas" w XX wieku, jak Ortega y Gasset. Niestety, w Polsce jest on nieznany, nie przetłumaczono jego dzieł, jedynie Anna Świderkówna w "Bogowie zeszli z Olimpu" (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008), powołuje się na Polibiusza analizując transformację greckich i rzymskich mitologicznych religii w monoteistyczne chrześcijaństwo.
Polibiusz przyczynę upadku Grecji widział w tym, że jej elity starały się nazbyt "ucywilizować" masy, przekazać im to, co było oczywiste i racjonalne – że bogowie może istnieją, a może nie, a może to tylko poezja, barwna opowieść, a nie groźni demiurdzy tego i tamtego świata. Masy zdaniem Publiusza nie są racjonalne, nie chcą myśleć, nie potrzebują prawdy o tym jak ten świat jest rzeczywiście zbudowany. One szukają tylko bezpiecznego schronienia wśród innych ludzi, poczucia przynależności do zbiorowości, pewności, że postępują słusznie – a masa daje taką pewność, gdyż w niej każda jednostka ludzka jest wspierana przez setki i tysiące innych.
Problem konfrontacji między elitami a tłumem, to w historii ludzkości historie rewolucji społecznych. Nie wszystkie z nich przyniosły postęp, rozwój cywilizacyjny całej zbiorowości – często były wstępem do wielowiekowego regresu.
Dzisiejsze reakcje Zachodu na bunty społeczne w krajach Trzeciego Świata, tak jak w przypadku powstania talibów, również ograniczają się do stosowania tych samych narzędzi, jakie stosowani Rzymianie wobec pierwszych chrześcijan w Aleksandrii – nagiej siły, narzucania swoich rozwiązań instytucjonalnych, nie przystających do istoty problemów, przed jakimi stoją mieszkańcy Iraku, Afganistanu, Pakistanu, Afryki, Ameryki Łacińskiej: brak ziemi i wody, nadmierny przyrost demograficzny, brak perspektyw życiowych przed młodym pokoleniem.
Film "Agora" Alejandra Amenabara opowiada o przełomowej, rewolucyjnej, epoce – V wieku naszej ery, gdy to z kolei Imperium Romanum znalazło się w głębokim kryzysie. W Aleksandrii, największym mieście cesarstwa, centrum handlu, sztuki i nauk, słynnej ze wspaniałej architektury, ogromnej latarni morskiej – a przede wszystkim znanej w całym ówczesnym świecie biblioteki, gdzie przechowywano działa najwybitniejszych twórców Starożytności, zaczęli rosnąć w siłę chrześcijanie.
Na czele chrześcijan stanął Cyryl, ukazany w filmie, jako bezwzględny watażka, manipulujący współwyznawcami w celu osiągnięcia podstawowego celu – pełnej władzy nad miastem. Jego przeciwnicy – to elity, złożone z pogan, wyznawców dawnych kultów oraz przedstawiciele oficjalnej władzy, reprezentowanej w Aleksandrii przez rzymskiego prefekta.
Chrześcijanie przedstawieni w filmie jednoznacznie kojarzą się współczesnemu człowiekowi z talibami – w stroju, zachowaniu, w ograniczonych umysłowych horyzontach, braku elementarnej wiedzy nawet w zakresie religii, którą ponoć wyznają. Najistotniejsze dla nich jest to, ze tworzą jednorodna masę, która w oparciu o kilka prostych haseł obala istniejący porządek społeczny. Amenabar jest jednak równie bezlitosny dla rzymskich elit – pokazuje ich całkowita obojętność, brak zrozumienia przyczyn narastającego zagrożenia, lekceważenia tępego tłumu. W V wieku dychotomia – ludzie wolni, Rzymianie a po drugiej stronie rzesza niewolników, nie znajdowała nie tylko racjonalnego, ale przede wszystkim ideowego uzasadnienia. Nowa sekta judaizmu, czyli chrześcijanie, wysunęła tezę, że wszyscy ludzie są równi wobec Boga, – ale to znaczyło, że także wzajemnie wobec siebie. Dla dotychczasowych elit była to teza całkowicie nie do przyjęcia. Amenabar w postawie głównej bohaterki filmu, Hypatii, ukazuje ten brak zrozumienia, nieprzystawalność świata elit do nowej społecznej rzeczywistości. Hypatia, wybitna myślicielka, która zastanawia się nad ideą heliocentrycznego świata, nie dostrzega, że najbliżsi jej na drodze poznania są dwaj niewolnicy – oni dla niej nie istnieją, jako ludzie, są tylko użytecznymi przedmiotami. Za partnerów uznaje tylko swoich uczniów, synów zamożnych rodów, mimo, ze żaden z nich nie jest zainteresowany jej naukami. Młodzi patrycjusze zainteresowani są tylko tym, aby zachować swój status, być na szczycie fali społecznych zmian, – czyli pragmatycznie wykorzystywać następujące zmiany, a nie dążyć do sterowania emocjami tłumu, racjonalnego wykorzystania dostępnych narzędzi społecznego oddziaływania.
Niepodatność elit na zmiany, na inkorporację w swoje szeregi najinteligentniejszych przedstawicieli innych warstw społecznych, zrozumienia zasad racjonalnego rządzenia tak, jak to opisywał Polibiusz, prowadziła do unicestwienia dotychczasowej rządzącej warstwy, przejęcia władzy przez nowych ludzi – bezwzględnych i cynicznych, umiejących sterować tłumem.
"Agora" jest filmem, który w Europie Zachodniej zdobył ogromną popularność, miejsca w kinie trzeba rezerwować z wielodniowym wyprzedzeniem. W Warszawie, na seansie w niedzielne popołudnie, w największym centrum handlowym, na seansie było nas troje: moja żona, syn i ja. A na zewnątrz tysięczne tłumy.
"Agora" reżyseria: Alejandro Amenábar, scenariusz: Alejandro Amenábar , Mateo Gil; w głównych rolach grają: Rachel Weisz, Max Minghella, Hiszpania, Malta 2009, czas trwania: 126 minut.
Daniel Zbytek