Władimir Putin
premier Federacji Rosyjskiej podczas wizyty w Katyniu
Wydaje się, że katastrofa prezydenckiego samolotu w Smoleńsku na dobre utwierdziła nowy kurs w polityce zagranicznej Federacji Rosyjskiej. Tłumnie paląc znicze i składając biało - czerwone kwiaty pod polską ambasadą, okazując solidarność z narodem polskim, Rosjanie pokazali klasę godną wielkiego narodu. Po przeszło dwóch dekadach waśni dyplomatycznych, oraz kilkusetletniej tradycji wzajemnej niechęci, politycy obydwu najsilniejszych państw słowiańskich zaczynają mówić podobnym językiem.
W perspektywie rosnącej międzynarodowej pozycji Warszawy, upadku hegemonii Waszyngtonu oraz odradzającej się potęgi Moskwy wzajemny dialog już od kilku lat wydawał się być koniecznością. Tym bardziej, że od czasu przepędzenia z Polski "bratniej" armii radzieckiej minęły dwie dekady. W ciągu tych dwudziestu lat na scenę polityczną i gospodarczą naszych państw wkroczyło zupełnie nowe pokolenie. Pokolenie pozbawione kompleksów i powodów do wzajemnej nienawiści. Istotną zmianę w mentalności Rosjan oraz olbrzymi potencjał gospodarczy modernizującego się mocarstwa już kilka lat temu dostrzegły handlujące z Rosją państwa Europy Zachodniej – zwłaszcza Niemcy. Z racji na trudną historię obojga narodów, oraz fakt, że przyszłość można budować jedynie w oparciu o prawdę o przeszłości, my Polacy potrzebowaliśmy na to nieco więcej czasu.
Prawdziwym przełomem we wspólnej historii Polaków i Rosjan niespodziewanie okazała się telewizyjna premiera "Katynia" Andrzeja Wajdy w publicznej telewizji rosyjskiej. Prostym, czytelnym i uniwersalnym językiem kina znany w Polsce i Rosji reżyser przedstawił tak bliskiemu nam narodowi polski punkt widzenia. Dodajmy, punkt widzenia, diametralnie różniący się od podręcznikowej "prawdy" przekazywanej na przestrzeni dziesięcioleci przez propagandystów totalitarnego reżimu. Nie jest tajemnicą, że niezależnie od wypowiedzi polityków, od lat Rosjanie darzą Polaków o wiele większą sympatią niż ta, którą my darzymy Rosjan. Ot taka miłość bez wzajemności. Nie kto inny jak polski aktor Daniel Olbrychski jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych w Rosji gwiazd ekranu, a jego sława przyćmiewa większość popularnych w Polsce aktorów Hollywoodu. Bezsprzecznie Rosjanie kochają polskie kino i polską literaturę. Analizując jednak polski stosunek do Rosjan trzeba uczciwie stwierdzić, że słabo znamy naszych odwiecznych sąsiadów – o wiele za słabo. Niejednokrotnie przez krajowe media przebijają się antyrosyjskie sądy historyczne, z naukowego punktu widzenia częściej niesłuszne niż prawdziwe. Po 65 latach od zakończenia II Wojny Światowej przyszedł czas, aby wnukowie ofiar tragicznych wydarzeń sprzed przeszło pół wieku wspólnie, bez wzajemnej niechęci spojrzeli historię. A wygląda ona mniej więcej tak, że w wyniku represji cierpieli Polacy, Rosjanie, Ukraińcy, Litwini, Łotysze, Żydzi i wszyscy inni, którzy z jakiegokolwiek powodu nie pasowali do stalinowskiego modelu nowego społeczeństwa. Jak słusznie w swoim wystąpieniu powiedział rosyjski premier Władimir Putin: "Logika była jedna: zasiać strach, obudzić w człowieku najniższe instynkty, podjudzać ludzi przeciwko sobie i zmuszać ich do ślepego posłuszeństwa".
Po upływie przeszło sześćdziesięciu lat od czasu tych tragicznych wydarzeń po obu stronach granicy wciąż funkcjonuje wiele mitów, półprawd i niedomówień. Z naszej strony powszechnie spotykanym dziś historycznym nadużyciem jest np. nazywanie Rosjaninem bezwzględnego mordercy narodowości gruzińskiej Józefa Stalina. Jak trudną dziedziną jest historia może świadczyć chociażby fakt, że niektórzy badacze twierdzą, jakoby biologicznym ojcem Stalina był carski oficer i badacz Syberii - Polak, Mikołaj Przewalski. Biorąc pod uwagę liczne dziejowe zawiłości, jedynym pewnikiem wydaje się być fakt, że przyszedł czas aby sobie zdać sprawę, z tego co nas łączy nie szukając tego co nas dzieli.
Mój nieżyjący dziadek, syberyjski zesłaniec z 1940 roku nigdy nie nosił w sobie nienawiści do Rosjan, którzy podobnie jak Polacy wiele wycierpieli ze strony stalinowskich oprawców. Niestety nie było mu dane dożyć dnia, w którym szef rosyjskiego rządu wspólnie z premierem Rzeczpospolitej odda hołd pomordowanym przez stalinowski aparat państwowy. Jednak my, którzy jesteśmy świadkami zmieniającej się historii, w żadnym razie nie powinniśmy zapomnieć o pozostawionych na wschodzie mogiłach, tym samym nie wolno nam zmarnować dziejowej szansy na pojednanie naszych narodów. Pojednanie nie wyklucza pamięci, pamięć nie wyklucza pojednania.
Paweł Bolek