Łukasz Wójcicki: Przymus żałoby

[2010-04-24 07:14:52]

Katastrofa lotnicza w Smoleńsku i śmierć dziewięćdziesięciu sześciu osób bez wątpienia jest tragedią wartą najgłębszej zadumy. Długotrwała żałoba jest w pełni usprawiedliwiona i uzasadniona. Mam jednak nieodparte poczucie, że brakuje w niej przestrzeni dla osób, które mają potrzebę, czy najzwyczajniej chcą, przeżywać tę katastrofę w sposób inny, niż nakazują politycy i media. Widzę niebezpieczeństwo w takim umasowieniu żałoby, gdzie pozanormatywne zachowanie spotyka się z ostracyzmem i społecznym wykluczeniem. Nie jesteśmy jednolitą, identycznie myślącą masą, dlatego trudno wymagać od wszystkich takiego samego zaangażowania w żałobę narodową. Naszą inność i różnorodność łatwo sobie uzmysłowić w okresach pozbawionych silnie jednoczących wydarzeń. Wtedy zazwyczaj nie mamy problemy w określeniu swojej indywidualności i swojego jednostkowego prawa do reagowania i wyrażania uczuć.

Warto pamiętać, że ani władza, ani media, ani kościół czy inna wspólnota biznesowo-polityczna nie ma patentu na wyrażanie uczuć i emocji, tym samym na przeżywanie żałoby narodowej. Narzucanie pewnego sposobu przeżywania czy reagowania na określone wydarzenia publiczne jest poważnym nadużyciem i zasługuje na zdecydowany sprzeciw.

Narastające poczucie osaczenia i zaszczucia przymusem żałoby jakie towarzyszy nam od kilku dni, pozbawia ludzi racjonalnej oceny swoich uczuć i emocji. Dochodzi do sytuacji, że czujemy się zobligowani do pewnego typu zachowania, nierzadko wbrew nas samych, by uniknąć linczu społecznego. Linczu, dokonanego przez tak samo jak my zastraszonych. Medialna i polityczna narracja dotycząca żałoby nie zostawia najwęższego marginesu dla tych, którzy i które mogą czuć inaczej, niekoniecznie zgodnie z arbitralnie narzuconym tonem żałoby. Retoryka bezwzględnej powagi i nieznoszącego sprzeciwu smutku powoduje, że strach się odezwać głosem innym niż nakazuje oficjalny dyskurs. Tak dzieje się teraz, przy okazji katastrofy w Smoleńsku, tak było w przypadku śmierci papieża Polaka i ma to miejsce przy każdej rocznicy Powstania Warszawskiego. Głos krytyki w takich momentach czy zwyczajnie odmienne zdanie od obowiązującej retoryki spotyka się z oburzeniem mas gotowych wymierzyć usprawiedliwiony samosąd na autorze lub autorce poglądów rozbieżnych z dyktatem ludu. Kreowanie takiej społecznie patologicznej sytuacji ma zawsze wymiar polityczny obejmujący ukręcenie elektoratu. Odgórne narzucanie przez władzę określonych zachowań wspólnotowych i wprowadzanie "miękkiego" terroru obyczajowego ma na celu kontrolę społeczną potrzebną do osiągnięcia konkretnych celów politycznych. Łatwość z jaką dajemy sobą manipulować w takich i innych sytuacjach jest wodą na młyn elit polityczno-kościelnych żerujących na zastraszonych masach.

Pośrednim efektem tej obyczajowej nagonki jest brak tolerancji dla tego co inne. Jesteśmy przekonani, że wręcz w dobrym tonie jest nie tolerować czy wręcz potępiać zachowania i opinie odstające od obowiązującego nurtu myśli i słów. Tak nas przekonują w szkole, w kościele, gazety i billboardy na ulicy. Jesteśmy zaszczekani przez radio i telewizję. Ważniejsze jest to co mówią inni, niż nasz głos wewnętrzny. Być może czujemy coś innego, ale nie wypada o tym mówić by uniknąć potępienia. Łatwo też wpaść w pułapkę ofiary. Ofiary mediów, polityków i ekspertów. To my powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, nie zważając na zewnętrzny jazgot i szum informacyjny, co czujemy i co jest dla nas tak na prawdę ważne w obliczu tej czy innej tragedii narodowej. Odrażające jest traktowanie kogoś o odmiennym zdaniu jako wroga. Każdy i każda ma niezbywalne prawo do swojej opinii i do wyrażania jej. Nie ma takiej siły, która zabroni mi myśleć w taki czy inny sposób. Mogę się z kimś nie zgadzać, ale gwarancja prawa do wyrażania odmiennego stanowiska leży również w moim interesie.

I na koniec. To, co dla jednego czy jednej jest świętością, dla innego czy innej świętością być nie musi. Nie ma jednego obrazu świętości. Osoby, które zginęły w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiej byli i były ludźmi. Nie superbohaterami i superbohaterkami, nie półbogami i półboginiami, tylko ludźmi. Marzy mi się żyć w kraju, gdzie mitologizacja osób, zjawisk i wydarzeń nie oślepia żyjących, ale jest punktem wyjścia do rozmowy o kształcie społeczeństwa, narodu, symboli. W kraju, w którym napis "Płakałem po papieżu" jest tak samo zrozumiały jak "Nie płakałem po Kaczyńskim".

Łukasz Wójcicki


drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku