Jerzy Drewnowski: Totalitaryzm. Pieniądz i realna pełnia władzy cześć II

[2010-04-28 06:24:08]

5. Swoistość wielkokorporacyjnej pełni władzy. W zestawieniu z kościelno-religijnym globalny totalitaryzm korporacyjny czyni wrażenie nieporównywalnie wielkiego liberalizmu(15). Po dziś dzień wynosząc się w pewnym sensie ponad tamten system, czyni z wolności swoje główne hasło. Rzeczywiście, w znacznym zakresie kieruje się niejako dewizą, by zjawiska niepożądane przede wszystkim uniemożliwiać, a potem dopiero ich zakazywać – oszczędzając przez to energię na własne sprawy zasadnicze. Nie ingerując w intymną sferę życia jednostek, zachowuje dystans wobec całej sfery obyczajowości, w zasadzie toleruje także każde religijne wyznanie i każdy ruch religijny. Uchodzi także za doskonale tolerancyjny w sferze poglądów naukowych i filozoficznych.

A przecież nawet w tych trzech dziedzinach szczególnej wolności nie potrafi i nie chce zaprzeć się siebie. Stwarzając, mechanizmy zarabiania na wszystkim, co opłacalne, nagłaśnia - z efektem naśladowania - wiele tendencji skrajnych i nietolerancyjnych. Co bodaj bardziej dramatyczne, mimo swej sztandarowej tolerancji nie bardzo chce i umie tolerować publicystykę, filozofię, etykę i nauki społeczne, gdy przeczą jego ideologii lub są jej niechętne. Nie tylko skąpi na taką twórczość środków materialnych i medialnego wsparcia, lecz także zwalcza ją energicznie rękami i głowami finansowanych przez siebie dziennikarzy i naukowców. Mimo iż żyje zasadniczo w przyjaznej symbiozie z kościołami i z klerem różnych konfesji, potrafi nie szczędzić pieniędzy i energii na rozbijanie nurtów religijnych, gdy dla panującego porządku zawłaszczania stają się niebezpieczne. W niszczeniu teologii wyzwolenia działał, jak wiadomo, ręka w rękę z Kościołem Katolickim. Choć wówczas daleki jeszcze od dzisiejszego rozkwitu, był już w pełni sobą.

Jak wskazują choćby te i inne wyliczone wyżej zaangażowania ideologiczne i ingerencje gospodarcze, swoistość pieniężnego totalitaryzmu trzeba widzieć także w szerokim aspekcie represywnego zarządzania ludzką wolnością w ogóle, a gospodarczą w szczególności. Jako zarządzanie ukierunkowane na kontrolę sfery gospodarczej rozrasta się z niej na całość spraw politycznych, społecznych i kulturowych w sposób płynny, naturalny i niejako konieczny. Rozrost ten i brak w nim samoograniczeń wynika już z samej swoistości spekulowania pieniądzem, który mnożąc się i rosnąc nie może sobie pozwolić na zahamowanie swej politycznej i gospodarczej ekspansji po groźbą bolesnych implozji. Rezygnacja z regulowania gospodarki oznaczałaby oprócz takich kryzysów wiele innych strat, które by wynikły z odradzania się sposobów gospodarowania w mniejszym stopniu opartych na spekulacji i pośrednictwie.

Swoistość ta rzuca się w oczy najbardziej, rzecz jasna, w porównaniu z totalitaryzmem religijno-kościelnym średniowiecznego i późniejszego feudalizmu. Bezpieczne zawłaszczanie ówczesny totalitaryzm zapewniał swym beneficjentom raczej przez maksymalizację władzy politycznej i religijnej, przez bezlitosną, bezwzględną i totalną kontrolę słowa, myśli i obyczajów, niż przez stałe i bezpośrednie kształtowanie gospodarki. Gospodarki, dodajmy, rozwijającej się stosunkowo wolno i sprawiającej wrażenie, iż jej reguły nie podlegają zmianom. Również totalitaryzm narodowosocjalistyczny postawił przede wszystkim na władzę polityczną, na ideologiczny terror i na oficjalną cenzurę myśli, Jak wiadomo, w sprawy ekonomiczne ingerował mimo to w dość znacznym zakresie. Zwłaszcza na potrzeby wojny i dla zaspokojenia podstawowych potrzeb materialnych ludności. Dopiero jednak radziecki pseudokomunizm z drobiazgowej regulacji gospodarki uczynił podstawową zasadę. Blokując trwale upodmiotowienie gospodarcze ludności, zapewnił sobie jej trwałą polityczną bierność.

Totalitaryzm wielkokorporacyjny, drobiazgowy nie tyle w sferze doraźnych i spontanicznych zarządzeń, co przemyślanych i przemyślnych regulacji prawnych, idzie w stosunku do radzieckiego znacznie dalej. Konkretnie, o wiele dalej w skutecznym podporządkowywaniu rozwoju gospodarczego życzeniom decydenckich centrów, w tym wypadku wielkich podmiotów gospodarczych. Chociaż nie akceptuje zasadniczo służebności gospodarki wobec imperium terytorialnego, patrzy życzliwie na jej symbiozę z silnym i ekspansywnym państwem. Zrastając się, jak w wypadku Ameryki, z jego ustrojem politycznym, poddaje całość życia społecznego presji wielkiego pieniądza. Wzmocniony tą symbiozą, pęta gospodarkę także innych państw niezliczonymi regulacjami powodującymi nienaprawialne szkody, wykraczające poza daleko granice poszczególnych krajów.

Mniejsze i większe kryzysy gospodarcze, bankructwa całych państw i pauperyzacja wielkich rzesz ludzkich - to dramatyczne i efektowne skutki tego centralnego zarządzania. W ich cieniu pozostaje niewyobrażalnie szeroki zakres tego wszystkiego, co z tychże przyczyn w gospodarce upadło, upada lub leży odłogiem: ogromne sfery gospodarczych działań koniecznych dla rozwoju kultury, dla ograniczania społecznych patologii w wielkich miastach, dla rekultywacji zniszczonych części Planety. Jakże infantylnie lub nieszczerze brzmią na tle tego planowego kastrowania gospodarki uczone diagnozy dumnych ze swego krytycyzmu ekonomistów, którzy źródeł gospodarczych klęsk i niepowodzeń upatrują w błędnych teoriach ekonomicznych! Jak gdyby błędy owych teorii wynikały głównie z jakichś pomyłek lub z braku wiedzy, nie z władzy i z autorytetu finansistów!

Wśród odpowiedzi na pytanie o swoistość totalnego charakteru rządów wielkich korporacji i kapitału bankowego nie może zatem zabraknąć i tej, że polega ona na transformacyjnej kontroli całej gospodarki wedle potrzeb jej nieproduktywnych części. Systemowe podobieństwo takiej niszczącej transformacji do procesów złośliwego raka z przerzutami wykracza daleko, jak zauważono już dość dawno, poza powierzchowne paralele. Ważna jest tu także swoista dynamika tego rozwojowego porządku, wyróżniająca się wśród innych rodzajów pasożytnictwa nadzwyczajną przemyślnością i ukierunkowaniem na nieograniczoną ekspansję. Pozyskiwanie energii nie przez pracę, lecz przez sięganie do tego, co już wypracowane, sprawdza się także w odniesieniu do organizmów społecznych jako źródło dalekosiężnych i łatwych zwycięstw: kto transformuje otoczenie pod znakiem powszechnego ekwiwalentu, może ufać, iż wybrał znak szczególnie do zwycięstw predysponujący; na pewno nie słabszy niż od tego, pod którym przekształcał świat Konstantyn Wielki.

Czy w skali dziejów trwalszą władzę dają spekulacje pieniężne, czy szerzenie wiary we Wszechmocnego Boga z jego funkcją ekwiwalentu wielu cennych rzeczy, trudno powiedzieć. Tak czy inaczej, w porównaniu z kościelnymi namiestnikami Niebios na Ziemi, strażnicy dyktatury pieniądza są w położeniu szczególnie łatwym. Mogą ją sobie i systemowi czynić poddaną prawie bez potrzeby walki z odmienną tradycją kulturową czy religijną. W odróżnieniu od totalitarnej władzy Związku Radzieckiego, działają na terenie od dawna do tego przygotowanym, nie są też w swych regulacjach ograniczani reakcjami innego silnego systemu. Regulując na swe potrzeby całość gospodarki i przekształcając całą kulturę i cywilizację, korzystają poza tym z tego wielce pożytecznego luksusu, że mogą to czynić anonimowo. Jak w chrześcijańskiej teologii tak zwane "duchy czyste" - bez pokazywania rąk, nóg i twarzy, bez nazwisk, życiorysów i adresów pocztowych.

Lecz nie demonizujmy samego pieniądza, nie z istnienia powszechnego ekwiwalentu wynikają destrukcyjne procesy we współczesnej gospodarce. Pieniądz pieniądzowi nie równy, możliwy jest także zupełnie inny od tego, który panoszy się obecnie. O tym, jak oddziałuje na sprawy ludzkie, decydują relacje społecznych sił i słabości, wpływające na handlową wartość dóbr, którą odbija i wyraża. Polityka i stosunki społeczne odpowiadają także za to, że tak dobrze się trzyma wielkokorporacyjna zasada "zysk ponad wszystko". Tylko bowiem w warunkach wielkich zróżnicowań społecznych i gospodarczych ma szansę na realizację. Choć nieautonomiczna i niewinna swemu istnieniu, zasługuje na maksymalnie nieżyczliwą uwagę jako sprawczyni niszczenia lub zaniedbywania wszystkiego, co zyskowi nie służy.

Nie służy zyskowi na pewno, w każdym razie zyskowi szybkiemu i maksymalnemu, pomyślność społeczeństw. W każdym razie, nie sprzyja mu realizacja takich społeczno-ekonomicznych celów, jak powszechny dobrobyt(16) lub choćby tylko dochód bezwarunkowy dla każdego mieszkańca Ziemi: nietrudno przewidzieć, że koszta siły roboczej wzrosłyby znacznie, a i emancypacja ludności mogłaby poczynić znaczne postępy. Nie służą też zyskowi starania o realną ochronę przyrody ożywionej: prowadząc do proekologicznej reformy pieniądza i rynku, oznaczałyby znaczne podrożenie handlu i produkcji. Lecz przede wszystkim zagraża maksymalnie szybkim i wielkim zyskom, a także monopolowi władzy, światła i świadoma swej kondycji ludność: niewiele czasem trzeba, by stała się zdolna do sprawnej walki o swoje prawa. Swoiste dla wcześniejszych totalitaryzmów odświadamianie człowieka w kwestiach społecznych i politycznych nie jest tu stanem wystarczającym. Ideałem staje się człowiek żywiący wstręt do wszelkiej teorii i racjonalnej argumentacji, przyuczony do bezmyślnej repetycji zasłyszanych prawd. I, rzecz jasna, także człowiek, który nie wierzy w uczucia wyższe, a poczucie odpowiedzialności za społeczeństwo uważa za idealistyczny wymysł.

6. Homo spoliator - łupieżca bez łupów. Nowy człowiek, rozmnażany na potrzeby totalitaryzmu wielkokorporacyjnego, nie jest novum absolutnym. Mnoży się i rzuca w oczy w każdej epoce ekonomicznej niepewności i barbaryzacji kultury.

Chociaż w ewolucji swego gatunku zakorzeniony zapewne głęboko, jest to typ człowieka, który rezygnuje, by tak rzec, z istotnej części swego ewolucyjnego dziedzictwa. Dzięki naturalnej selekcji, premiującej potomstwem jednostki zdolne do kooperacji i - ze względu na nią - zdolne także do empatii, rodzaj ludzki nie mógł być gatunkiem złożonym z samych egoistycznych chciwców. Nazwa 'homo oeconomicus' nawiązująca eufemistycznie do takiej chciwości czy zachłanności nowego człowieka, nie oddaje istoty sprawy i krzywdzi ekonomię. Określeniem o wiele bardziej adekwatnym do rzeczy byłby raczej ‘człowiek-łupieżca, po łacinie - 'homo spoliator'.

Żadnych innych ludzi totalna władza kapitału nie potrzebuje bardziej niż takich właśnie. Takich w szczególności, którzy i dają się łatwo wyzyskiwać, i przez swą nienasyconą chciwość nie mają zamiaru troszczyć się o innych. Spolegliwy człowiek kooperacji(17), 'homo cooperans adiutor', potencjalnie solidarny, jeśli nie ze słabszymi, to przynajmniej z równymi sobie, byłby dla systemu zbyt wielkim luksusem, a w każdym razie obcym ciałem powodującym ustawiczne stany zapalne. Łupieżca góruje nad nim nie tylko swoją płynąca z chciwości pracowitością, ale też nieocenioną dla władzy, jeśli tak można powiedzieć, bezbronnością socjalną(18). Wychowany wprawdzie do bezwzględnego zawłaszczania, lecz - pominąwszy nieliczną bogatą mniejszość - z reguły niespełniony, a nawet z trudem zaspokajający swe podstawowe potrzeby lub tonący w długach, współtworzy wielką globalną masę depresyjnych frustratów. Choć nierzadko wewnętrznie i zewnętrznie wystylizowany na przedsiębiorcę, ma z niego tylko tyle, iż chętniej wybiera pozostawanie w depresji niż próbę wspólnej z innymi samoobrony.

Ponieważ zawłaszczanie samodzielne wskutek koncentracji kapitału staje się coraz trudniejsze, nawet ludzie najbardziej energiczni podejmują chętnie pracę zależną na upokarzających warunkach. Czyniąc to, zaciągają się niejako na służbę w prywatnych armiach, nie tylko bez prawa głosu we własnych żywotnych sprawach, ale i w moralnej zgodzie na współuczestnictwo w wymuszeniach i rabunku. Kto i takiego miejsca nie znajduje, a chcąc się ratować, zawłaszcza bez koncesji, ma coraz większe szanse wspomagać prywatny kapitał jako pensjonariusz prywatnego więzienia. Pobudzanie chciwości z jednoczesnym pogarszaniem się warunków życia nie może zapewne prowadzić do innych skutków. Cena przekształcania świata w prywatne przedsiębiorstwo handlowe jest najwyższa na dole.

7. Trwałość i witalność systemów totalitarnych. Ogrom kapitału skoncentrowanego w niewielu rękach, wyemancypowanego politycznie i operującego globalnie, ukazuje w nowym świetle totalitaryzmy dawniejsze. Ani Kościół, ani Związek Radziecki, ani żadne z państw narodowych nie dysponowało na podległych sobie terenach podobnymi możliwościami. To znaczy możliwością kupowania niemal wszystkiego, czego pełnia władzy potrzebuje. A niekiedy kupić można nawet niektóre aspekty sytuacji geopolitycznej. Na przykład wtedy, gdy słabnące elity silnego jeszcze państwa wykazują podatność na korupcję.

Cechy swoiste danej formy totalitaryzmu korelują z jej większą albo mniejszą żywotnością. Niejednakowe okoliczności zewnętrzne, czyli inne w każdym wypadku warunki historyczne, nie sprzyjają stawianiu lub odrzucaniu prognoz. Mimo to trudno zgodzić się z mniemaniem, iż wszystkie totalitaryzmy ze swej natury, czy też z powodu chętnego sięgania do przemocy, są kruche i nietrwałe.

Krótki żywot totalitaryzmu hitlerowskiego, będący źródłem tej opinii, nie uprawnia do takich uogólnień w żadnej mierze. Zarówno jego początkowa moc, jak i rychła klęska były konsekwencją oddania rządów w ręce wodzowskiej partii, rozbudzającej nadzieję na władzę i zawłaszczanie kosztem innych "ras" i narodów. Już samo związanie systemu z tak wąsko definiowaną polityką stwarzało zagrożenia z zewnątrz. Realnie niebezpieczny był także terytorialny, a zarazem skrajnie eksterminacyjny charakter ekspansji, niezdolnej do integrowania opanowywanych społeczeństw z metropolią. Nie wyszło też stabilności systemu na dobre zespolenie go z polityką wojny wypowiadanej połowie świata.

O wiele racjonalniej zorganizowany system radziecki okazał się - także zapewne z powodu tej swojej większej racjonalności - znacznie trwalszy. Zawdzięczał to, konkretnie, potężnemu państwu o ostrożnej polityce zewnętrznej i scentralizowanej, prężnej przez kilka dziesięcioleci, gospodarce, modernizującej zacofane uprzednio imperium rosyjskie. Uległ rozpadowi głównie w wyniku hipertrofii sektora obronnego, uniemożliwiającej od pewnego momentu podnoszenie poziomu życia mieszkańców. Z tejże przyczyny utracił mechanizmy, które zespalały uprzednio pomyślność państwa z aspiracjami materialnymi klasy politycznej: zaczynającej upatrywać atrakcyjniejszych uwłaszczeń w decentralizacji gospodarki i w zmniejszeniu imperium. Nie doszłoby do tego zapewne jeszcze przez długi czas, gdyby nie musiał konkurować z innym systemem. Nie jest przypadkiem, że ten inny system był ustrojem opartym na wszechstronności pieniądza.

Bijący rekordy trwałości totalitaryzm religijno-kościelny - a trwał przeszło tysiąc lat – pokazuje, co znaczy ów brak systemowej konkurencji. Oparcie systemu na pośrednictwie kleru między zalęknionym religijnym człowiekiem a wszechmocnym Bogiem, zastępującym niejednemu dobrodziejstwa pieniądza, okazało się wynalazkiem genialnym. Osłabienie i upadek wynikły niewątpliwie ze słabnięcia religijności i strachu mas. Były jednak również skutkiem niepanowania Kościoła i świeckich feudałów nad rosnącą akumulacją kapitału przez burżuazję. Z lekką tylko przesadą można powiedzieć, iż był to upadek bardzo podobnego gatunku, co destrukcja systemu radzieckiego.

Totalitaryzm wielkokorporacyjny nie musi - podkreślmy to jeszcze raz - konkurować z innym systemem podobnym mu co do siły lub ekspansywności. Mimo to rozbudowuje dość szybko swoją coraz silniejszą ponadterytorialną państwowość i nie przestaje podporządkowywać sobie państwa terytorialne wielkie i małe. Już dzisiaj dysponuje tak wielkimi środkami szantażu i siłą korupcyjną, iż potrafi, jak się wydaje, obezwładnić jeśli nie każdego, to niemal każdego przeciwnika. Wszystko to pozwala go uznać za uodporniony na wszelką destrukcję. Pewne jest w każdym razie, iż będąc koniecznym efektem niekontrolowanej akumulacji i koncentracji kapitału, odrodzi się po każdej klęsce, gdy tylko procesy te zostaną ponownie puszczone samopas. Nie ulega też wątpliwości, że w wypadku konfliktu z silniejszymi ruchami politycznymi mogącymi zrodzić realną demokratyzację świata będzie się bronił zaciekle, nie przebierając w środkach.

Słabość - mimo wszelkich swoich kryzysów bankowych - wykazuje nie tyle na płaszczyźnie własnej egzystencji, co w aspekcie moralnym. Tworząc owego wyżej oczernionego 'człowieka-łupieżcę', ludzki typ najpodlejszy z możliwych, który dla władzy i posiadania jest gotów poświęcać wszystko i wszystkich, niszczy zarazem antropologiczne podstawy konstruktywnej kooperacji, koniecznej do administrowania Globem: sprawia, iż tenże przeraźliwy 'homo spoliator' zagarnia miejsca należne 'człowiekowi kooperującemu', zdolnemu rozwijać ogromne energie twórcze w skali świata. Słabość moralna systemu polega, rzecz jasna, także na tym, że reklamując siebie jako jedyną drogę do dobrobytu i szczęścia, zawodzi raz po raz w rozwiązywaniu żywotnych problemów człowieka. Destrukcyjny etycznie, ekonomicznie, ekologicznie i kulturowo, nie potrafi ukryć - mimo niewiarygodnie drogiej autoreklamy - pasożytniczego charakteru swojej prawdziwej natury. Wszystko to nadwyręża bez wątpienia jego dobrą opinię, nie wyklucza jednak możliwości, że będzie towarzyszyć ludzkości do samego końca.

Upadek ludzkiego świata nie musi zostać spowodowany zderzeniem Ziemi z asteroidem ani wybuchem bomb nuklearnych, nie jest także konieczne, by się dokonał nagle. Jest równie prawdopodobne, że będzie następował stopniowo, wraz z degradacją ożywionej przyrody i barbaryzacją zasad ludzkiej koegzystencji.

8. Samoobrona permanentna i remisje. Do nieustającego oporu może pobudzać wiele czynników, także wiedza o społeczeństwie i doświadczenie historyczne. Między innymi doświadczenie zniszczeń, które rodzi niedostatek rozumnej samoobronności mas, ponoszący główną winę za to, że osiąganie dłuższych remisji totalitarnej choroby jest obecnie zadaniem tak trudnym. Tym bardziej, iż nie zaginęła pamięć o tym, że od strony teorii alternatywne modele prospołecznego i mniej niszczącego ekosferę gospodarowania zostały już w swym zasadniczym zrębie wypracowane i w znacznej mierze sprawdzone w społeczno-gospodarczej praktyce. Żyje w szczególności wiedza o tym, że również system gospodarki społeczno-rynkowej został zbudowany najpierw w formie modelu, zanim go sprawdzono, dopracowano i zastosowano w życiu - w Dani, w Szwecji i w innych krajach Zachodniej Europy. Pytanie, czy nie ma od tego systemu rozwiązań lepszych, nie jest tu najważniejsze. Rzecz w tym, że główne trudności wynikają - wbrew propagandzie - nie z braku teoretycznych i praktycznych alternatyw, lecz z zaniechania walki o ekonomiczne i socjalne prawa człowieka.

Obiektywną przeszkodą w stawianiu skutecznego oporu jest natomiast niedopracowanie podstawowych zagadnień strategii. Między innymi dialektyka trwalszych i tymczasowych sojuszy wymaga przetransponowania ze sfery najogólniejszej teorii w ukonkretnione model działania(19). Sprawę w strategii bardzo zaniedbaną stanowią także źródła funduszy na walkę - na alternatywne media, na masowe zasiłki dla osób czynnych społecznie, na stypendia dla badaczy zajmujących się problematyka strategiczną. W skali dłuższej i najdłuższej problemem szczególnie trudnym, także na płaszczyźnie teorii, jest utrzymywanie aktywności politycznej społeczeństw w sytuacjach czyniących wrażenie już osiągniętej znacznej poprawy sytuacji. Zawsze zachodzi także niebezpieczeństwo przeoczenia lub niewykorzystania rzadkiej szansy historycznej.

Zauważmy tutaj, nie całkiem żartobliwie, że choroby, a o patologicznych zjawiskach była mowa wyżej kilkakroć, bywają w swych strategiach i życiorysach zaskakująco podobne do żywych organizmów i że same również chorują na swój sposób, przeżywając kryzysy także z przyczyn zewnętrznych. Nie wykluczone, że taką chorobę sprowadzą na totalitaryzm wielkokorporacyjny nadchodzące przemiany geopolityczne. Zanim nowe konstelacje gospodarczo-polityczne nabiorą sił, powstaną - być może - znowu większe wolne przestrzenie do walki o świat mniej niegodziwy. Nie wykluczone, że ożywienie polityczne Ameryki Łacińskiej żywi się po części tą perspektywą.

Tak czy inaczej, przyczyn opisanego systemu nie obalimy nigdy, jak nigdy nie zlikwidujemy na Ziemi ognia, chorób, huraganów i innych żywiołów. System poszanowania praw ludzkich i realnej demokracji nie ma, niestety, takiego, jak siły przyrody, samodzielnego bytu. Nie da się utrzymywać przy życiu bez nieustannych konserwujących go zmagań, jak nie da się uczynić samoczynnym bezpieczeństwo nizinnego nadmorskiego kraju poniżej poziomu morza. Trudno wśród możliwych pozytywnych konkluzji o inną niż kolejne powtórzenie wypowiadanego już z naciskiem przekonania: o wzroście samoobronności społeczeństw jako niezbędnym warunku wzmacniania sił politycznych broniących człowieka.

Uwaga końcowa o stronniczości ujęcia. Tekst powyższy jest, jak zaznaczono na początku, częścią większego szkicu ujmującego zjawisko totalitaryzmu w perspektywie odmiennej od jego ujęć najczęstszych. Skoncentrowany, w niniejszej części, na totalnym charakterze władzy sprawowanej przez państwa ponadterytorialne, stanowił zarazem próbę uporządkowania myśli i obserwacji odnoszących się do źródeł tej odmiany totalitaryzmu, jak też do swoistego charakteru jego transformacyjnych aspiracji. W wyniku tego ukierunkowania na zjawiska i problemy najbardziej generalne zostały, być może, zaniedbane pewne ważne fakty lub dane, które w tej perspektywie czyniły wrażanie drugorzędnych.

Potrzeba orientacji we współczesnym świecie nie była w tych rozważaniach czystą ciekawością poznawczą. Nie wynikała też jednak z potrzeby uspokojenia lub znajdowania pociechy w trudnych czasach. Była i jest raczej efektem stronniczej woli umacniania w sobie stoickiej cierpliwości, we wszystkim, z czym trudno się pogodzić, a z czym chciałoby się walczyć, choćby tylko w myślach. Stronniczy jest, oczywiście, także humanitarystyczno-pragmatyczny i prodemokratyczny punkt obserwacji. Jednakże ewentualne błędne interpretacje są skutkiem, jak się zdaje, nie tyle wyboru tego stanowiska, co raczej niedostatecznej wiedzy autora.

W Jedlni Letnisku, 22 lutego 2010

Przypisy:
(1) Wyróżniono tam cztery odmiany totalitaryzmu: teokratyczny, właściwy między innymi europejskiemu feudalizmowi, narodowo-partyjny, jak w Niemczech hitlerowskich, centralizmu państwo-gospodarczego jak w byłym Związku Radzieckim oraz wielkokorporacyjny, czyli imperium pieniężnego.
(2) Zob. "Totalitarna dyktatura korporacji", Wywiad Jacka Żakowskiego z Noamem Chomskym, w: Jacek Żakowski, "Anty-TINA. Rozmowy o lepszym świecie, myśleniu i życiu", Warszawa 2005, toż m.in. na www.demokrates.eu z 13.02.2010. Już Herbert Marcuse ("Der eindimensionale Mensch: Studien zur Ideologie der fortgeschrittenen Industriegesellschaft". 1967) opisywał niszczące człowieka struktury kapitalistyczne jako totalitarne. Niezależność od tradycyjnych pojęć totalitaryzmu wykazuje także w swej wieloaspektowej analizie niemiecki politolog Frank Spatzier, "Der Westen auf der Schwelle zu einem neuen Totalitarismus", www.links-netz.de/K_texte/K_spatzier_totalitarismus.html, September 2004. Znacznie częściej omawiane pojmowanie totalitaryzmu pojawia się w świecie dziennikarskim, zauważalne także w Polsce. Por. Oski, "Nowy Wspaniały Totalitaryzm", http://cia.bzzz.net/search/node/totalitaryzm, 2006-12-24 22:59. Por. też Zbigniew Jankowski, "Śmiertelny wirus totalitaryzmu", http://www.doorg.info/2009/10/07/smiertelny-wirus-totalitaryzmu/. Por tenże, "Globalny totalitaryzm korporacyjny. Korporacjonizm – władza z nieograniczoną odpowiedzialnością", http://forum.wprost.pl/gospodarka/?w=10619, 15.04 2007. O totalitarnym systemie stworzonym przez Kościół pisał niedawno Marek Krak, "Totalitaryzm religijny", www.demokrates.eu z 01.12. 2009. Określenie "nowy totalitaryzm" bywa odnoszone najczęściej do fundamentalizmu islamskiego, pełniąc, oczywiście, także rolę zwykłego deprecjonującego epitetu wobec negatywnie ocenianych zjawisk.
(3) Por. wieloaspektowy zbiór studiów naukowych, m.in. o przetwarzaniu światowej kultury masowej oraz światowego systemu wiedzy przez potężnie sponsorowaną neoliberalną ideologię, "Neoliberal Hegemony. A Global Critique", Edited by Dieter Plehwe, Bernhard J. A Walpen, Gisela Neunhöffer, "Neoliberal Hegemony", ISBN: 978-0-415-46003-3, Published by: Routledge, 2007, s.312.
(4) O łamaniu ekonomicznych, socjalnych i kulturowych praw człowieka zob. Rob Buitenweg,  "Human rights, human plights in a global village", [Atlanta] 2007 Clarity Press, 280 pp. ("Prawa człowieka i ludzkie niedole w globalnej wiosce"), por. o tej książce Jerzy Drewnowski, "Prawa człowieka – filozoficznie, lecz bez konformizmu", www.demokrates.eu 25.08.2009.
(5) Przykładem antyspołecznego nastawienia transformacyjnie ukierunkowanych fundacji jest niemiecka Bertelsmann Stiftung, która żąda m.in. likwidacji zasiłków dla bezrobotnych i ograniczenia zasiłku socjalnego. Por. hasło Bertelsmann Stiftung w niemieckiej Wikipedii.
(6) O działalności propagandowych fabryk myśli zob. Rudolf Speth, "Advokatorische Think Tanks und die Politisierung des Marktplatzes der Idee" (PDF, 272 kB)http://library.fes.de/pdf-files/kug/03818.pdf), z dość literaturą przedmiotu. Większość z 6300 istniejących obecnie think tanków (The Leading Public Policy Research Organisations in The World, Januar 2010) kształtuje rynek idei społecznych gospodarczych i politycznych wedle potrzeb wielkiego kapitału (Por. Martin Gehlen: "Politikberatung in den USA. Der Einfluss von Think Tanks auf die amerikanische Sozialpolitik". Frankfurt, 2005). Od roku 1989 wiele tak ukierunkowanych fabryk myśli powstaje w Europie Środkowej i Wschodniej, głównie za pieniądze amerykańskie.
(7) Bernhard Walpen, "Die offenen Feinde und Ihre Gesellschaft. Eine hegemonietheoretische Studie zur Mont Perein Society", VSA Verlag, Hamburg 2004, 493 Seiten, 34,80 EUR ISBN-10 3899650972, ISBN-13 9783899650976.
(8) Badacze starożytności greckiej i rzymskiej w dość umiarkowanym stopniu interesowali się gospodarką. Z niedostatecznego zbadania jej przednowożytnych dziejów wynikają dotkliwe zaniedbania teoretyczne, na przykład w wartej odniesień do rzymskiego antyku ogólnej kwestii politologicznej, w jakich warunkach polityczno-gospodarczych rodzi się w gospodarce dominacja sfinansjeryzowanego kapitału. Por. dość instruktywne w tym zakresie, choć w niewielkim stopniu teoretyczne, opisy działań i sposobu życia finansjery rzymskiej w II w. n.e. u Jérôme Carcopino, Życie codzienne w Rzymie w okresie rozkwitu cesarstwa, PWN, Warszawa 1966, s. 63-83, zwłaszcza 74-83. Por., też Gert Albert, Mateusz Stachura, Steffen Sigmund, Agathe Bienfait, "Aspekte des Weber-Paradigmas Festschrift für Wolfgang Schluchter", VS Verlag für Sozialwissenschaften (GWV), 2006 – z ogólną tezą Maksa Webera o kapitalizmie jako zjawisku powszechnym w dziejach ("universalgeschichtlich").
(9) Por. "Challenging the Washington Consensus", "The Brown Journal of World Affairs", Vol. IX, Issue 2. Por. też Redefining the Role of the State, "World Economics", Vol. 2, No 3., 2001.
(10) Zob. http://www.erzwiss.uni-hamburg.de/Personal/Lohmann/Materialien/capyr.htm . Por. wariant niemiecki z roku 2004: http://media.de.indymedia.org/images/2004/09/93223.jpg
(11) Por. Thomas Leif, Rudolf Speth (Hgg), "Die fünfte Gewalt: Lobbyismus in Deutschland", VS Verlag für Sozialwissenschaften.
(12) O prywatyzacji usług publicznych i zadań państwa w związku z układem Mai zob. Joanna Szalacha, "Znikająca suwerenność, czyli jak się realizują założenia nieistniejącego układu", "Obywatel", nr 6/2004.
(13) Krytykę GATS-u daje m.in.: http://www.gatswatch.org/
(14) Por. Martha E.Gimenez, "Samowykonawstwo, czyli jak korporacje zmuszają nas do nieodpłatnej pracy", "Le Monde Diplomatique - edycja polska", styczeń 2010.
(15) Swoistość ustroju polityczno-gospodarczego, który wraz z dostosowującą się do niego transformacją kultury tworzy dominacja wielkich korporacji i kapitału finansowego, ukazuje dość już bogata literatura na temat globalizacji i neoliberalizmu. Por.: David Harvey, "Neoliberalizm Historia Katastrofy", Książka i Prasa, Warszawa 2008; "Finansiści gubią świat", Z prof. Tadeuszem Kowalikiem rozmawia Andrzej Dryszel, http://www.lewica.pl/?id=18677 [2009-02-09 09:17:46]; Francis Wheen, "Jak brednie podbiły świat", Muza SA, Warszawa 2006; Naomi Klein, "Doktryna Szoku", Muza, 2008; Noam Chomsky, "Zysk ponad ludzi. Neoliberalizm a ład globalny", Wydawnictwo Dolnośląskie, 2000; Zygmunt Baumann, "Globalizacja", PWN Warszawa 2000; David Korten, "When Corporations Rule the World", ("Gdy korporacje rządzą światem"), 1995, drugie wyd. 2001; tenże, "Świat po kapitalizmie. Alternatywy dla globalizacji", Obywatel, Łódź 2002.
(16) Michel Chossudovsky, "The Globalisation of Poverty: Impacts of IMF and World Bank Reforms, Zed Books", London 1997.
(17) Słowo "spolegliwy" zostało tu użyte nie w ludowym znaczeniu ustępliwego ofermy, lecz w sensie nadanym mu przez Tadeusza Kotarbińskiego na oznaczenie osoby na, której można polegać.
(18) Jerzy Drewnowski, "Niewola i wyzwolenie przez wartości", "Dziś", Nr 11 (206) listopad 2007.
(19) Trudną do przecenienia wartość miałoby takie ukonkretniające spożytkowanie teorii prakseologicznych Jarosława Rudniańskiego, np. zawartych w jego pracy "Kompromis i walka: sprawność i etyka kooperacji pozytywnej i negatywnej w gęstym otoczeniu społecznym", ("Pax", Warszawa, 1989 r., ISBN 8321109799).

Jerzy Drewnowski


Tekst ukazał się w Forum Klubowym".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


22 listopada:

1819 - W Nuneaton urodziła się George Eliot, właśc. Mary Ann Evans, angielska pisarka należąca do czołowych twórczyń epoki wiktoriańskiej.

1869 - W Paryżu urodził się André Gide, pisarz francuski. Autor m.in. "Lochów Watykanu". Laureat Nagrody Nobla w 1947 r.

1908 - W Łodzi urodził się Szymon Charnam pseud. Szajek, czołowy działacz Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Zastrzelony podczas przemówienia do robotników fabryki Bidermana.

1942 - W Radomiu grupa wypadowa GL dokonała akcji odwetowej na niemieckie kino Apollo.

1944 - Grupa bojowa Armii Ludowej okręgu Bielsko wykoleiła pociąg towarowy na stacji w Gliwicach.

1967 - Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję wzywającą Izrael do wycofania się z okupowanych ziem palestyńskich.

2006 - W Warszawie zmarł Lucjan Motyka, działacz OMTUR i PPS.


?
Lewica.pl na Facebooku