Wielka Brytania - Konserwatyści prowadzą w przedwyborczych sondażach

Wielka Brytania: Konserwatyści prowadzą w przedwyborczych sondażach

[2010-05-04 22:08:04]

W sondażu przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 6 maja przeprowadzonym przez ComRes dla dziennika "The Independent' i ITV News Partia Konserwatywna (Con) ma 37 proc. poparcia, Partia Pracy (Lab)– 29 proc., Liberalni Demokraci (Lib) – 26 proc., a pozostałe partie – 8 proc. Te liczby przekładają się na brak większości miejsc niezbędnych do samodzielnego rządzenia. Prowadzącym Konserwatystom zabrakłoby 32 mandatów.

Jednocześnie 48 proc. Brytyjczyków uważa, że David Cameron (Con) byłby dobrym premierem, 42 proc. – że Nick Clegg (Lib), 30 proc. – że Gordon Brown (Lab). Jednocześnie na Clegga najwięcej, bo aż 49 proc. wyborców wskazuje w odpowiedzi na pytanie, czy rozumie problemy, przed którymi stoją ludzie tacy jak ja.

Niektórzy prominentni politycy Labour Party sugerują swoim zwolennikom, żeby w swoich okręgach wyborczych głosowali taktycznie w przypadkach, gdy walka rozegra się między Liberalnymi Demokratami a Konserwatystami. W wywiadzie dla "The Independent" minister ds. Walii Peter Hain wezwał ludzi do głosowania głowami, nie sercami, a jednocześnie nakłaniał zwolenników innych partii do poparcia Laburzystów jedyny raz w życiu, by nie dopuścić do objęcia stanowiska premiera przez Davida Camerona, lidera Konserwatystów. Popieram każdego kandydata Laburzystów, a kierownictwo Liberalnych Demokratów popiera każdego kandydata Liberalnych Demokratów. Ale wyborcy są inteligentni i wiedzą, pomiędzy kim toczy się rzeczywista walka w ich okręgu wyborczym. Wyciągną swoje własne wnioski - powiedział Hain.

Podobny apel wystosował minister szkolnictwa Ed Balls w magazynie "The New Statesman". Zawsze chcę, żeby wygrał kandydat laburzystowski, ale uznaję, że jest pewna kwestia w miejscach takich jak North Norfolk, gdzie mieszka moja rodzina, gdzie Norman Lamb [kandydat Liberalnych Demokratów] walczy z Torysami, którzy są na drugim miejscu. I nie chcę, żeby Torysi wygrali, powiedział.

W swoim wywiadzie Hain zaoferował Liberalnym Demokratom perspektywę czteroletniego partnerskiego rządu, tak żeby nie obawiali się, że Laburzyści rozpiszą następne wybory, by zmaksymalizować swoje szanse. Jeśli będzie partnerski rząd, byłby uzgodniony program i uzgodniony okres czasu (...) Skoro jest zobowiązanie do ustalonych na stały okres czterech lat kadencji parlamentu, byłoby logiczne tworzenie partnerskiego rządu w oparciu o ten ustalony okres. Tak żeby większy partner nie zostawił na lodzie żadnej partii, z którą jest w porozumieniu.

Posunięcia Partii Pracy są komentowane przez Torysów jako oznaka desperacji. Zostały też odrzucone przez lidera Liberalnych Demokratów Nicka Clegga, który powiedział: Głosujcie sercem, głosujcie instynktami.

Jarosław Klebaniuk

lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:

Mateusz Stolarz: Prezydent z plantacji bananów. Elity, przemoc i nowa twarz prawicy

Tomasz Markiewka: Tylko obniżka składki zdrowotnej czy już psucie państwa?

Wojtek Boliński: Lewica w Polsce boi się własnego cienia

Slavoj Žižek: Najlepsze rozwiązanie dla Europy? Pryncypialny pragmatyzm

Tomasz S. Markiewka: Niepamięć to przepis na polityczną katastrofę

Xavier Woliński: USA kontra reszta świata

Wielka Brytania: Konserwatyści prowadzą w przedwyborczych sondażach

lewica.pl w telefonie

20 kwietnia: