Grzegorz Napieralski, przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz Klubu Parlamentarnego Lewicy, kandydat na prezydenta - rozmawia Przemysław Prekiel.
Panie przewodniczący, co zdecydowało, że weźmie Pan udział w wyborczym wyścigu Zadecydowała zimna kalkulacja, że lider partii musi wziąć na siebie ciężar?
Zostałem kandydatem w tragicznych okolicznościach, gdy śmierć zabrała nam nie tylko kandydata na prezydenta, ale także dwie wspaniałe parlamentarzystki (każda z nich byłaby znakomitym prezydentem). W takiej sytuacji uchylanie się od odpowiedzialności byłoby niegodziwe. Polityka to nie jest wyrachowanie i chłodna kalkulacja. To poczucie misji. Ja w tej kampanii mam taką misję, interesuje mnie jak najlepsze zaprezentowanie programu lewicy, naszych celów, naszych pomysłów na rozwiązanie problemów Polaków. Chcę pokazać, że możliwa jest diametralnie inna Polska, niż ta z którą mamy do czynienia - głęboko podzielona i skłócona, osadzona w oparach historii.
Jaką ma Pan wizję prezydentury? Czym wyróżniać się ona będzie na tle innych kandydatów?
Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński w polityce są od ponad 20 lat. Trudno mi wymienić jakiekolwiek zasługi dla naszego państwa, jakie dokonał w tym czasie pełniący obowiązki głowy państwa Marszałek Sejmu. Jarosław Kaczyński to z kolei twórcą, pełnej obsesji i podejrzliwości IV RP. Kaczyński pełniąc funkcję premiera, stworzył Polakom tak nieznośne do życia warunki, że 2 mln z nich zdecydowało się na emigrację. To za jego czasów powstawały areszty wydobywcze, zaszczuwano wybitnych przedstawicieli naszego kraju, teczkami, fałszywymi zarzutami i prowokacjami, to IV RP ponosi odpowiedzialność - przynajmniej polityczną - za śmierć Barbary Blidy. Bronisław Komorowski i jego partia tym działaniom skutecznie pomagał powołując CBA, rozwiązując wywiad wojskowy, umacniając IPN. Za mną stoi nowoczesność, otwartość, przyszłość, za nimi teczki, IPN, CBA, rozliczenia z przeszłością. Kiedy prawica spod znaku PO i PiS pracowała nad ustawą o policji politycznej, lewica pisała ustawę o in vitro. Gdy prawica zajmowała się IPN-em i niszczeniem ludzi, lewica zastanawiała się jak doprowadzić do podwyższenia minimalnej płacy i emerytury. Gdy prawica "odkurzała" kolejne teczki, my przekonywaliśmy do narodowego programu budowy przedszkoli.
Polska potrzebuje prezydenta, który będzie pełnił ten urząd w zgodzie z konstytucyjnymi kompetencjami: będzie strażnikiem Konstytucji, praw obywatelskich oraz godnie reprezentował państwo na zewnątrz. Chcę łączyć a nie dzielić ludzi, współpracować i rozmawiać, być inspiratorem wielu zmian społeczno-ekonomicznych i zbudować wokół nich jak największe porozumienie społeczne. Kto jeśli nie lewica ma być inicjatorem takich przeobrażeń? Na nas spoczywa odpowiedzialność wyznaczenie nowych metod zarządzania gospodarką. Lewica musi rozwiązać palące problemy społeczne skupić się na budowaniu wspólnego dobra, a nie jak obecnie luksusu dla wybranych grup społecznych. Spowodować aby nikt nie czuł się wyrzucony poza margines, aby każdy mógł pełnić zgodnie ze swoimi predyspozycjami i możliwościami określoną rolę społeczną. Marzy mi się Polska nowoczesna, skoncentrowana na budowie lepszej przyszłości dla swoich obywateli, ułatwiająca im codzienne życie i bardziej zasobne. Jako prezydent chciałbym także doprowadzić w końcu do zagwarantowania rzeczywistego przestrzegania konstytucyjnej zasady rozdziału państwa od kościoła.
Prezydent posiada także spore kompetencje w zakresie polityki zagranicznej i obronnej. Dlatego chciałbym poprawić nasze relacje z sąsiadami, w tym zwłaszcza z Rosją. Zakończyć nasze misje wojskowe. Chciałbym by Polska była w stanie odpowiadać globalnym przeobrażeniom, być państwem świadomym zachodzących zmian. Indie, Chiny, wiele państw Ameryki Południowej, Turcja, to kraje, których znaczenie rośnie, trzeba już dziś zacząć z nimi budować dobre relacje nie tylko gospodarcze ale także na płaszczyźnie politycznej, naukowej, kulturalnej.
Czy Pana wiek może być czynnikiem pozytywnym? Aleksander Kwaśniewski miał 40 lat kiedy obejmował urząd, Pan jest trochę młodszy...
Żyjemy w innym czasie, mamy inne problemy, Polska jest w NATO i Unii Europejskiej - i to głównie dzięki lewicy, rozbudowaliśmy samorządy, mamy dobrze funkcjonującą Konstytucję, która sprawdziła się i skutecznie hamuje nieodpowiedzialne pomysły niektórych polityków. To na tych - można powiedzieć fundamentalnych sprawach dla naszego państwa - Aleksander Kwaśniewski musiał koncentrować swoje wysiłki. Dziś trzeba z kolei skupić się na budowie państwa nowoczesnego, technologicznie zaawansowanego, promującego nowatorskie przedsięwzięcia, generujące inwestycje, miejsca pracy, państwa postępowego, neutralnego światopoglądowo, neutralizującego różne przejawy dyskryminacji. Ponieważ jestem najmłodszym wśród kandydatów, naturalne jest, że zależeć mi będzie na zachęceniu w szczególności ludzi młodych do większego zaangażowania w politykę, działalność społeczną. Chciałbym wzbudzić w nich poczucia, że oprócz własnej pracy, codziennych problemów, mogą również zaangażować się w sprawy publiczne, w sposób pośredni - poprzez wybory - a może nawet bezpośredni (w końcu niedługo odbędą się także wybory samorządowe) i decydować w jaki sposób będzie rozwijał się nasz kraj. Głęboko wierzę, że to mi się uda.
Jako kandydat lewicy musi mieć Pan receptę na główne bolączki Polaków. Oni nie żyją hakami, aferami, walką o IPN czy CBA. To wszystko schodzi na drugi plan. Najważniejsza jest godna praca i płaca, na europejskim poziomie. Jak przybliżyć Polskę np. do krajów skandynawskich, krajów wysokich standardów?
Nasza propozycja ustawowego związania płacy minimalnej z 50-proc. poziomem średniego wynagrodzenia (według minimalnych zaleceń UE i MOP) to jeden z punktów lewicowej oferty, skierowany do szerokiej grupy najsłabiej wynagradzanych. Zapewnienie minimalnego dochodu to po prostu podstawowy warunek uczestnictwa w życiu społecznym.
Kolejną sprawą jest system emerytalny w Polsce. Dzisiaj spora część emerytów żyje na granicy egzystencji. Jesień życia powinna być spokojnym i dostatnim etapem, swoistą nagrodą za lata ciężkiej pracy. Tymczasem tak nie jest. System emerytalny nie daje również gwarancji, że ta sytuacja w przyszłości się zmieni. Reforma z 1999 r. miała doprowadzić do fundamentalnych zmian, a w tym także doprowadzić do podwyższenia emerytur. Tak się jednak nie dzieje i dlatego konieczna jest racjonalizacja i naprawa tego systemu. W ubiegłym roku lewica doprowadziła do obniżenia prowizji i opłaty za zarządzanie dla OFE od składek emerytalnych, dzięki czemu więcej pieniędzy pozostaje na naszych kontach.
Wielkim wyzwaniem dla lewicy jest ograniczenie biedy i przeciwdziałanie procesom społecznej marginalizacji. To jest zadanie państwa, które ma ku temu olbrzymie możliwości, jednak kiedy władzę sprawują konserwatyści lub liberałowie trudno liczyć, aby byli oni zdolni uruchomić aktywność państwa w tej sferze.
Nie można nadal przyglądać się biernie powiększaniu różnic materialnych w społeczeństwie. Państwo nie możne wspierać nikogo kosztem marginalizacji słabszych, bo robiąc prezenty bogatszym pozbawia się narzędzi do pomocy biedniejszym, a potem wskazuje, że nie ma środków by wywiązywać się ze swych podstawowych obowiązków. Odnoszę wrażenie, że państwo zapominało o ubogich. Najbardziej powszechna pomoc w postaci ulgi podatkowej nie dociera do potrzebujących, bo ci - nie posiadając odpowiednich dochodów - nie mają z czego odpisać ulg.
Dziś także nikt nie może kwestionować bezpłatnego i równego dostępu do opieki medycznej. Obok publicznej służby zdrowia, jako jej uzupełnienie, mogą istnieć prywatne placówki. Nie można jednak dopuścić to tego, aby istniejące szpitale, ich infrastruktura i zgromadzony tam sprzęt medyczny, który stanowi własność całego społeczeństwa, nagle znalazł się w rękach prywatnych. Jesteśmy przeciwni temu, żeby służba zdrowia weszła w obszar gry rynkowej. Misją jednostek opieki zdrowotnej jest leczenie ludzi. Celem komercyjnego przedsiębiorstwa jest generowanie zysków. Te cele rzadko bywają zbieżne.
Olbrzymim wyzwaniem dla polskiej lewicy będzie modernizacja i unowocześnianie kraju, dzięki którym będą powstawać inwestycje oraz nowe miejsca pracy. Prowadząc modernizację nie można jednak zapominać o respektowaniu prawa pracy, a także o jego ulepszaniu, bronieniu ludzkiej godności, dbaniu o równomierny rozwój, tak by z jego efektów korzystali wszyscy obywatele, a nie tylko ci, którzy posiadają w swoich rękach odpowiednio wysokie środki finansowe.
Celem każdego państwa powinno być przede wszystkim ograniczenie biedy, dbanie o sprawiedliwy podział, równy dostęp do ochrony zdrowia, edukacji i dóbr kultury. Są to sprawy priorytetowe, ich realizacja wymaga zmian systemowych, wymaga innego spojrzenia na sprawy gospodarcze i społeczne niż to, które proponuje prawica.
Kto będzie Pana głównym partnerem w kampanii wyborczej? Postawi Pan na posła Arłukowicza, czy może na starszych sprawdzonych działaczy?
Nie dzielę ludzi według wieku. Pragnę koncentrować wokół siebie osoby otwarte, o postępowych, nowoczesnych poglądach, którym bliskie są idee lewicy, Każdy kto posiada w sobie dostatecznie dużo energii, patrzy w przyszłość i pragnie pomagać mi w budowie lepszego, sprawiedliwego świata jest mile widziany.
W mediach pojawiają się głosy, że może to być koniec Grzegorza Napieralskiego jako szefa SLD. Na jakie realne poparcie Pan liczy?
Wierzę w bardzo dobry wynik wyborczy. Polacy są zmęczeni wojną polsko-polską, permanentnym grzebaniem w przeszłości. Nie zasługują na to, aby ponad ich głowami toczył się bezsensowny konflikt prowadzony od pięciu lat przez dwie prawicowe partie. Polacy nie muszą wybierać między konserwatywno-liberalnym kandydatem PO i konserwatywno-narodowym kandydatem PiS. Polacy nie muszą wybierać między prawicą i prawicą, ale mogą wybrać przedstawiciela pokolenia zmiany, przedstawiciela lewicy. Potrzebują uczciwej i poważnej alternatywy. Chcą, by politycy rozwiązywali ich faktyczne problemy. Kandyduję, bo uważam, że polityka może być inna.