Miejsca w parlamencie wywalczyli także: liberalny, francuskojęzyczny Ruch Reformatorski (Mouvement Réformateur) - 18 mandatów, reprezentująca Flamandów centrolewicowa Partia Socjalistyczna - Różnica (Socialistische Partij – Anders) - 13, Otwarci Flamandzcy Liberałowie i Demokraci (Vlaamse Liberalen en Democraten) - 13, skrajnie prawicowy Interes Flamandzki (Vlaams Belang) - 12 miejsc, walońscy chadecy z Demokratycznego Centrum Humanistycznego (Centre Démocrate Humaniste) - 9, francuskojęzyczni ekolodzy z Ecolo - 8 i niderlandzkojęzyczni z Zielonych (Groen!) - 5, a także konserwatywno-liberalna Lista Dedeckera (Lijst Dedecker) i liberalna Partia Ludowa (Parti Populaire) - po 1 deputowanym.
Wyniki mniejszych ugrupowań wyglądają następująco: maoiści z Partii Pracujących Belgii (Partij van de Arbeid van België/Parti du Travail de Belgique) - 1,55 proc., Front Lewicy (Front des Gauche) - 0,32 proc. i trockiści z Socjalistycznej Partii Lewicy (Linkse Socialistische Partij/Parti Socialiste de Lutte) - 0,10 proc.
Jak podaje Associated Press, wynik wyborów oznacza, że frankofońscy politycy powinni poważniej podchodzić do negocjacji, dotyczących przyznania większej autonomii ludności mówiącej po niderlandzku, gdyż w przeciwnym razie może ona dążyć do pełnej niepodległości.
Nowe Przymierze Flamandzkie pozyskało głosy od elektoratów partii stanowiących zaplecze odchodzącego rządu premiera Yvesa Leterme’go: chrześcijańskich demokratów, socjalistów i liberałów. Ostatnie trzy lata rządów tej koalicji charakteryzowały nierozwiązane spory o kwestie. Flamandzki ruch nacjonalistyczny po raz pierwszy od 1830 roku, kiedy to Belgia uniezależniła się od Holandii i uzyskała niepodległość, wyprzedził tradycyjne partie, podnosząc hasła ewentualnego oderwania się od Belgii.
Belgię zamieszkują mówiący po niderlandzku Flamandowie na północy i mówiący po francusku Walończycy na południu. Dwujęzyczna stolica Bruksela jest trzecim, odrębnym regionem. Choć zdecydowanie przeważa w niej ludność frankofońska, niemal wszystkie napisy i przekazy mają tam dwujęzyczny charakter. Nawet takie organizacje jak Czerwony Krzyż czy Amnesty International mają po dwie sekcje. Poza tym Belgię zamieszkuje mniejszość niemieckojęzyczna.
Bart De Waver, 39-letni przywódca Nowego Przymierza Flamandzkiego wezwał Frankofonów do stworzenia (kraju), który działa. Jeśli tego nie zrobimy, osuwamy się do tyłu. Oskarża on Walonów o złe rządy, odporność na reformy i doprowadzenie do dwukrotnie wyższego bezrobocia, niż to, które panuje we Flamadii.
Jeśli De Wener zostanie premierem 6,5 miliona Belgów mówiących po niderlandzku i 4 milionów Belgów frankofońskich, to jego rząd w nieuchronny sposób będzie dążył do wynegocjowania większej autonomii dla regionów.
W Walonii tradycyjnie zwyciężyli Socjaliści, którzy będą mieli 25 miejsc w parlamencie (o pięć więcej niż odtąd). Ich przywódca Elio di Rupo, także potencjalny premier, wypowiedział się pojednawczo: Wielu Flamandczyków chce reformy instytucji państwa. Powinniśmy ich wysłuchać.
W nadchodzących dniach król Albert II Koburg powierzy jednemu z polityków misję sformowania nowego rządu.
Jarosław Klebaniuk
Szymon Martys