Agnieszka Wołk-Łaniewska: Pan ludzki i męski

[2010-06-18 16:21:03]

Seksista, konserwatysta i dinozaur naszym prezydentem?


Przez pierwsze cztery kadencje w Sejmie Bronisław Komorowski zabierał głos ponad 160 razy. 80 proc. tych wystąpień dotyczyło tematów męskich i szlacheckich, na przykład wojska: organizacji armii, pieniędzy na armię, wysyłania armii na wojnę, ministrów obrony, broni, amunicji, poboru, kombatantów... Reszta była o łowiectwie, mniejszości na Wschodzie, skąd Komorowski się wywodzi, i reprywatyzacji, której jako były pamieszczyk jest serdecznym zwolennikiem - choć, jak zastrzega, czyni tak w imię idei, a nie interesu, bo majątek jego rodziny został na Litwie.

Poza zamiłowaniem do wojenki i polowań - dwóch zajęć godnych prawdziwego mężczyzny - Komorowski ma także daleko idące poczucie wyższości zrodzone z urodzenia. Gdy w pseudodebacie prawyborczej z Radkiem Sikorskim ogłosił, iż dostępność zabiegu in vitro powinna być warunkowana tym, czy jest szansa, że się urodzą dzieci zdrowe i dobrze wychowane - większość komentatorów życzliwie określiła ten cokolwiek eugeniczny koncept mianem "niezręczności". Tymczasem kandydat PO na prezydenta niejednokrotnie dawał wyraz swemu, delikatnie mówiąc, dystansowi wobec koncepcji, iż wszyscy ludzie są równi.

Ma Komorowski sarmacką słabość do chwalenia się przodkami. Pierwszego Komorowskiego odnotowano w roku 1399 jako rycerza, który zginął w bitwie Witolda, wielkiego księcia litewskiego, z .. Zaczęło się to od tego Jakuba z 1399 roku i trwało aż do generała "Bora" Komorowskiego - opowiada, jak gdyby była w tym jakakolwiek jego zasługa. Z dumą zawsze będę podkreślał tych moich przodków, którzy, jak trzeba było, to szli do powstania, do wiezienia i będę z dumą podkreślał, że jestem synem, wnukiem żołnierzy Armii Krajowej.

Teoretycznie można by się spodziewać, że w XXI w. kandydat na prezydenta plebejskiego kraju nowoczesnej europejskiej demokracji reprezentujący nowoczesną, europejską partię polityczną zarzuci ten doprawdy archaiczny koncept, że jedni ludzie są lepsi - a zatem inni gorsi - ze względu to, kto dymał ich prapraprababcię. Z pewnym podziwem czytałam radosne zwierzenia hrabiego Komorowskiego na temat tradycji rodzinnej: Świętością rodzinną jest infuła ufundowana przez prymasa Adama Ignacego Komorowskiego w XVIII w. z intencją, żeby następny Komorowski również został biskupem. Od pory wszyscy chłopcy w rodzinie byli chrzczeni w tej injułce. Tak był ochrzczony mój pradziad, mój dziadek, mój ojciec, moi synowie i tak będą chrzczeni moi wnukowie. Drugą świętością rodzinną jest przekazywana z pokolenia na pokolenie przez teściową synowej, gdy urodzi pierwszego Komorowskiego.

Kto by sobie tam zawracał głowę tym, w czym ochrzci się syna albo co dać synowej, która urodzi męskiego potomka. W tej rodzinie Komorowskie pozyskuje się przez ożenek i służą one wyłącznie do reprodukcji. Podobnie zresztą jak kobiety w ogólności. Dlatego też życie poczęte jest święte, a antykoncepcja to zawracanie głowy. Miejsce kobiety w świecie Bronisława Komorowskiego jest dokładnie tam, gdzie było w świecie jego praszczura Jakuba, który poległ w 1399 r.

U zarania parlamentarnej kariery, w roku 1992, Bronisław Komorowski - jako jeden z siedmiu posłów z 67-osobowego Klubu Parlamentarnego Unii Demokratycznej - podpisał firmowany przez ZChN projekt ustawy antyaborcyjnej, który dopuszczał przerywanie ciąży jedynie dla ratowania życia matki i przewidywał karę 2 lat więzienia nie tylko dla lekarza, ale także dla kobiety, która samodzielnie pozbyła się płodu. Tym podpisem Komorowski chwalił się w Sejmie przed Giertychem jeszcze 3 lata temu: Pan premier Giertych zadał bardzo ważne pytanie o głosowanie, jak się wyraził, przeciwko obronie życia w konstytucji. (...) Proszę przyjąć do wiadomości (...), że jestem jednym ze współautorów pierwszej ustawy antyaborcyjnej. Z kolei w pseudodebacie z Sikorskim zachwycał się najbardziej restrykcyjną w Europie ustawą antyaborcyjną obowiązującą w Polsce: Uznaję tę kompromisową wersję ustawy jako znakomite rozwiązanie, będę go bronił zawsze.

Antykoncepcja to dla hr. Komorowskiego problem natury marginalnej: Widzę długi szereg większych problemów społecznych, na które wydać wspólne budżetowe pieniądze. Praca zawodowa kobiet to bardzo kontrowersyjny wymysł: Jeśli chodzi 0 miejsce kobiet, (...) gdzieś we mnie jest pewne rozdarcie, bo sam byłem synem dzieckiem biegającym z kluczem na szyi. (...) To jest doświadczenie, które dzisiaj mówi, że każda aktywność kobieca w innym obszarze niż rodzina niesie cenę. Oczywiście panu marszałkowi przez myśl nie przemknie, iż dokładnie taką samą cenę niesie aktywność męska. Ta koncepcja jest mu obca zarówno w teorii, jak i w praktyce: pięcioro dzieci, które zmajstrował swojej żonie w ciągu dekady 1979-1989, uwolniło Annę Komorowską od trosk życia zawodowego. Już w pierwszej ciąży porzuciła pracę i odtąd - rodząc, karmiąc, sprzątając 1 przewijając - siedziała w domu do połowy lat 90., kiedy to wyszła na chwilę i bez szczególnych sukcesów.

Dla pana Komorowskiego progenitura była zaś odpoczynkiem wojownika. Ale nie jest tak, iż w świecie Komorowskiego mężczyzna nie ma żadnych obowiązków domowych. Powinien na przykład mieć dostęp do broni czy innych urządzeń, które pozwalają obezwładnić napastnika, który wtargnie na teren mojego domu, będzie groził mojej kobiecie, moim dzieciom. Do tego każdy mężczyzna powinien mieć prawo.

A jakie ma mieć domowe rozrywki taki, co nie ma kobiety, pedał, dajmy na to? Mniej słodkie są wyrazy otwartego seksizmu, które od czasu do czasu wyrywają się marszałkowi. Jak wtedy, gdy zirytowany wypowiedzią Renaty Beger o kryzysie rządowym w roku 2006 ogłosił błyskotliwie, iż pani Beger nie odróżnia zamachu stanu od stanika.

Prostą konsekwencją seksizmu jest lekceważenie problemu przemocy domowej, który dotyczy prawie stu tysięcy kobiet rocznie. Komorowski był szczególnie oburzony wypowiedzią Magdaleny Środy, która stwierdziła, iż katolicyzm nie przeciwstawia się przemocy wobec kobiet. Te słowa szkodzą interesom państwa polskiego - orzekł. Swój seksistowski protekcjonalizm Bronisław Komorowski wyraża, deklarując, że oczywiście ceni kobiety jako należące do tej ładniejszej części społeczeństwa. Głosi też, że jest dumny z tego, że w Klubie Parlamentarnym Platformy Obywatelskiej jest najwięcej pań. I nie zaburza jego dumy fakt, iż w klubie PO na 206 posłów są 44 kobiety, z czego ani jedna nie znalazła się w 9-osobowym prezydium. W 15-osobowym zarządzie krajowym partii kobiety są dwie, a w ostatnich wyborach 36 na 41 okręgowych list wyborczych PO otwierali mężczyźni. Wszystko to stanowi raczej umiarkowany powód do dumy na odcinku równego statusu - co dostrzegł nawet Donald Tusk, który ogłosił, że namówi PO do wprowadzenie parytetu. Co na to Komorowski? Udział kobiet w życiu publicznym trzeba zwiększać w sposób naturalny - odpowiedział. Po czym upchnął w sejmowej zamrażarce obywatelski projekt ustawy o parytetach, a także, na wszelki wypadek, projekty ustaw o edukacji seksualnej, rzeczniku ds. przeciwdziałania dyskryminacji oraz o mikrożłobkach i przedszkolach. Wszystkie te projekty są bowiem brutalnym zamachem na naturalny porządek świata, któremu dumni mężczyźni z rodu Komorowskich służą z takim oddaniem, począwszy od XIV-wiecznego truchła Jakuba, a na obecnym p.o. prezydenta kraju kończąc.

Agnieszka Wołk-Łaniewska


Tekst ukazał się w tygodniku "NIE".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
DEMONSTRACJA: ZATRZYMAĆ IZRAELSKĄ MACHINĘ ŚMIERCI
Warszawa, Plac Zamkowy
5 października (sobota), godz.13.00
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek

Więcej ogłoszeń...


25 października:

1881 - W Maladze urodził się Pablo Picasso, wybitny malarz, członek Francuskiej Partii Komunistycznej.

1923 - Robotnicy przemysłu włókienniczego przystąpili do trwających już strajków górników, kolejarzy i pocztowców.

1932 - George Lansbury został wybrany na przewodniczącego brytyjskiej Partii Pracy.

1935 - Clement Attlee został wybrany na przewodniczącego brytyjskiej Partii Pracy.

1977 - W Nicei zmarł Félix Gouin, socjalistyczny polityk francuski (członek SFIO), głowa państwa i szef tymczasowego rządu francuskiego w 1946 r.

1983 - Stany Zjednoczone dokonały inwazji na Grenadę.

2018 - Prezydentem Etiopii została wybrana Sahle-Work Zewde.


?
Lewica.pl na Facebooku