Andrzej Żebrowski: Sierpień 1980 r. kontra kapitalizm

[2010-08-23 18:15:14]

30. rocznica "Solidarności"


"Solidarność" w latach 1980-81 była jednym z najpotężniejszych ruchów pracowniczych w historii. Dziś w dobie głębokiego kryzysu systemu możemy się wiele nauczyć z wydarzeń sprzed 30 lat.

Jednak większość komentatorów od razu odpowie: "Przecież w tamtych czasach był inny system. Nawet jeśli akceptujemy, że PRL nie był autentycznie socjalistyczny, z kapitalizmem nie miał nic wspólnego".

I tu właśnie komentatorzy się mylą. Najlepsze określenie PRL to system biurokratycznego kapitalizmu państwowego. W dzisiejszym świecie także istnieją wielkie firmy, które mogą być prywatne lub państwowe. Wszystkie są jednostkami kapitału wyzyskującymi pracowników, by osiągnąć jak największy wzrost.

Jak zauważył Karol Marks, kapitalizm jest systemem opartym na pracy najemnej. Kapitał i praca najemna to dwie strony tego samego medalu. PRL też, oczywiście, był takim systemem. Pracownicy byli wyzyskiwani w celu konkurowania państwa i gospodarki polskiej z resztą świata.

W czasach pierwszej "Solidarności" PRL znalazł się w stanie negatywnego wzrostu – gospodarka się kurczyła, była recesja, tak jak w wielu krajach dziś. Obecnie najnowsza fala kryzysu dopiero się zaczyna, więc pytanie "jak mamy się bronić przed kryzysem" jest jak najbardziej na miejscu. A wielki pracowniczy ruch sprzed 30 lat wskazał drogę nie tylko do takiej obrony, ale również do potencjalnego obalenia systemu i zastąpienia go prawdziwą demokracją.

Według panującej ideologii wyjście z kryzysu może być dokonane tylko przy poświęceniu i posłuszeństwie obywateli, szczególnie pracowników.

Jednak podstawą dla skutecznej odpowiedzi na kryzys musi być masowa walka pracowników, ponieważ kryzys jest wynikiem wyzysku tych pracowników. Dlatego dzisiejsza Grecja, gdzie widzimy kolejne strajki generalne, jest tak ważnym przykładem.

Czas "Solidarności" 30 lat temu był okresem wspaniałej walki pracowniczej, w której mogliśmy dostrzec autentyczną demokrację.

To również godzi w kanony oficjalnej ideologii głoszącej, że w Polsce po częściowo demokratycznych wyborach w 1989 osiągnięto w pełni demokrację w 1991 roku. Jak wpaja się w szkołach kolejnym rocznikom uczniów – ten ustrój parlamentarny nie jest doskonały, ale nie znaleziono lepszego.

Jednak w czasach pierwszej "Solidarności" powstał mechanizm bardziej demokratyczny niż jakikolwiek system parlamentarny.

Jak powstała ta nowa demokracja 30 lat temu?

16 sierpnia 1980 r., dwa dni po wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej, strajk mógł się zakończyć zwycięstwem stoczniowców. Jednak byłaby to zdrada mniejszych zakładów, które także włączyły się do strajku. Zdecydowano się na kontynuację strajku okupacyjnego w Stoczni. Tej nocy do Stoczni stawili się przedstawiciele ponad dwudziestu strajkujących zakładów Trójmiasta. Powstał Międzyzakładowy Komitet Strajkowy.

Ten rozszerzony komitet strajkowy był łudząco podobny do sowietów powstających w carskiej Rosji podczas rewolucji w latach 1905 i 1917. W XX wieku widzieliśmy bardzo podobne rady czy komitety podczas masowych wystąpień pracowników m. in. w Hiszpanii w 1936 roku, na Węgrzech w 1956 r. czy w Iranie w 1979 r.

Powstanie takiej instytucji pracowniczej, jak sowiety czy MKS-y, to znak, że walka pracownicza osiągnęła bardzo wysoki poziom.

Przedstawiciele zakładów z całej Polski przybyli do Stoczni i włączyli się w pracę MKS-u. Już w nocy z 16 na 17 sierpnia MKS stworzył listę żądań – słynne 21 postulatów.

Warto podkreślić, że w postulatach nie ma nic o wprowadzeniu wolnego rynku, prywatyzacji czy niezbędności bezrobocia. Przeciwnie, jest np. punkt 11, w którym czytamy: "Znieść ceny komercyjne oraz sprzedaż za dewizy w tzw. eksporcie wewnętrznym". Żaden z punktów nie ma wydźwięku prokapitalistycznego.

Zaraz potem MKS-y powstały w Szczecinie i w Elblągu, trochę później we Wrocławiu. Czternastego dnia strajku górnicy deklarowali, że zastrajkują jeśli władze nie zaakceptują 21 postulatów do 1 września.

Demokratyczność MKS-ów polegała na tym, że wybrani przedstawiciele mogli być odwołani i nie otrzymywali jakiegoś wynagrodzenia kilkakrotnie wyższego od płac pracowników. Przede wszystkim reprezentowali to, co nie istnieje nawet w najbardziej demokratycznym systemie parlamentarnym – potencjalną demokrację ekonomiczną, podstawę wszelkiej demokracji.

Siłę MKS-ów może dostrzec nawet "Gazeta Wyborcza", która kibicuje walce pracowników pod warunkiem, że ma ona miejsce w w państwach nieprzyjaznych wobec Zachodu. W ciekawym artykule w "Wyborczej" Krzysztof Katka pisze (08.08.2005):

"Druga połowa sierpnia. W Gdańsku trwa strajk powszechny, przy totalnym poparciu społeczeństwa. Jeśli coś funkcjonuje, to tylko za zgodą Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego. Kontrolują całe Wybrzeże, ponad 700 zakładów, w których pracuje około 180 tys. ludzi. To strajkowy rząd".

"Strajkowy rząd" to świetne określenie. Obawiając się prowokacji państwa MKS wprowadził zakaz picia alkoholu podczas okupacji – również wymusił na władzach lokalnych zakaz sprzedaży alkoholu w Trójmieście – zakaz był respektowany.

MKS wziął odpowiedzialność za życie społeczne poza bramami Stoczni. Paliwo ze stacji paliwowych można było otrzymać tylko przy okazywaniu zaświadczenia MKS. Strajkujący dostawcy butli gazowych (głównie stosowane w zakładach) zostali przekonani przez MKS, by dostarczyć gaz dla dzielnicy Pruszcz Gdański, gdzie mieszkańcy używali gazu z butli.

Chociaż wiele osób rozumiało, że MKS-y były potężną siłą a pojedyncze osoby nawet kojarzyły je z rewolucyjnymi radami z początku XX wieku, brakowało zorganizowanej grupy ludzi, która mogłaby wskazać na potencjał MKS-ów do przeobrażenia społeczeństwa.

Gdy podpisano porozumienie z rządem 31 sierpnia, MKS od razu przekształcił się w Międzyzakładowy Komitet Założycielski Niezależnego Związku Zawodowego.
 

Potęga pracowników


Potęga pracowników najbardziej dała o sobie znać w marcu 1981 r. W Bydgoszczy pobito działaczy "Solidarności" – było to pierwsze stosowanie przemocy wobec nowego związku. W mieście doszło do 500-tysięcznego strajku. Ogólnokrajowy 4-godzinny strajk generalny został ogłoszony na 27 marca.

Tuż przed strajkiem nasiliła się samoorganizacja pracowników. W "Tajnych dokumentach Biura Politycznego 1980-81" czytamy: "Tow. Mirosław Milewski - W całym kraju sytuacja napięta. MKZ-ty czekają na wyniki rozmów. Są pierwsze przypadki powoływania w zakładach przez "S" ochotniczych oddziałów milicji robotniczej (Poznań, Chełm). Są wypadki przenoszenia się MKZ-ów do zakładów. W całym kraju zmasowana akcja ulotkowa. Czymś nowym jest apel "S" do funkcjonariuszy MO i SB" (posiedzenie BP 22 marca 1981 r.).

Trzeba podkreślić, że powstanie milicji robotniczej – czyli prawdziwej demokratycznej milicji pracowników w przeciwieństwie do PRL-owskiej policji, która fałszywie nazywała się "milicją" – było ogromnym krokiem naprzód dla ruchu.

Niestety, znów nie było ugrupowania o wystarczającym poparciu w "Solidarności", które mogłoby rozpowszechnić przykład milicji robotniczej.

Dwa dni później "Tow. Stanisław Kania" mówi "towarzyszom": "[A]ktywność propagandowa "S" jest niezwykła i pierwsza dociera do umysłów. W kilka godzin po posiedzeniu KKP [Krajowej Komisji Porozumiewawczej – kierownictwa "Solidarności"] rozpowszechniane są taśmy z jej przebiegu i odtwarzane w zakładach. KKP ustaliła strajk ostrzegawczy na 27 marca i strajk okupacyjny o szerokim zasięgu na 31 marca. Wiele MKZ przenosi się do zakładów. "S" podejmuje szerokie działania dla podsycania histerii, instruuje ogniwa, jak mają się zachować na wypadek stanu wyjątkowego czy interwencji".

MKZ-y w całym kraju znów przekształciły się  w praktyce w MKS-y – dla bezpieczeństwa obradowały w większych zakładach.

Czterogodzinny strajk ostrzegawczy 27 marca był wielkim sukcesem. W "Tajnych dokumentach" czytamy:

"Tow. Stanisław Kania: Dla "S" strajk stał się poligonem ćwiczebnym sprawności w zastępowaniu ogniw administracji państwowej (usuwa nie dyrektorów z ich pomieszczeń, przejmowanie punktów łączności, kontrola przepustek itp.). Nowym elementem tego strajku jest włączenie się młodzieży szkolnej, która często zamiast lekcji miała pogadanki okolicz­nościowe. Niektóre ośrodki TV emitowały plansze informujące o strajku" (posiedzenie BP w dniu strajku).

Na tym samym spotkaniu czytamy dalej:

"Tow. Stefan Olszowski: Najtrudniejsza sytuacja jest w RiTV [radiu i telewizji]. Dziś w czasie strajku siłą opanowany został ośrodek nadawczy w Pałacu Kultury i Nauki. Z tego wynika, że punkty nadawcze powinny być lepiej zabezpieczone i chronione. "S" dziś zademonstrowała, że jeśli zechce, może użyć dowolnie RiTV.

Szczyt samoorganizacji osiągnięto właśnie 27 marca.

"Przebieg strajku ostrzegawczego potwierdził, że ogniwa międzyzakładowe i zakładowe "Solidarności" osiągnęły w toku jego przygotowywania i przeprowadzenia wyższy niż kiedykolwiek przedtem poziom zorganizowania działań [w cytatach podkreślenie jak w oryginale]. Wyraziło się to w opracowaniu szczegółowych, w wielu punktach drobiazgowych instrukcji, szerokim szkoleniu kadr, szybkim reagowaniu na decyzje władz zwierzchnich. Działania komitetów strajkowych cechowało duże zdyscyplinowanie w skali ogólnokrajowej, regionalnej i zakładowej. W wyniku nagromadzonych uprzednio doświadczeń - w przygotowaniach do strajku "Solidarność" na szerszą niż kiedykolwiek przedtem skalę posłużyła się łącznością dalekopisową". [Dziś możemy korzystać z internetu, emaili, Facebooka i telefonów komórkowych].

Dla wszystkich placówek łączności wprowadzono specjalne hasła "Solidarność" lub "Kraj", dzięki którym rozmowy miały być łączone jako "błyskawiczne" przy utrzymaniu normalnej opłaty. W wielu województwach podczas strajku blokowano zakładowe centrale telefoniczne lub kontrolowano je, co uniemożliwiało kontakt kierownictw z tą częścią załóg, która chciała pracować (woj. katowickie, częstochowskie, konińskie, sieradzkie, ciechanowskie, nowosądeckie, legnickie, piotrkowskie, szczecińskie, tarnobrzeskie i in.).

"W końcowej fazie przygotowań i w dniu strajku ogniwa "Solidarności" niezwykle szybko opanowały węzłowe punkty w zakładach: łączność, do pływ energii, kontrolę wejść itd." (Informacja dla BP –pt "PRZEBIEG STRAJKU OSTRZEGAWCZEGO 27 BM." w "Tajnych dokumentach").

Władza nie mogła nawet się komunikować telefonicznie z potencjalnymi łamistrajkami! Widzimy, że demokracja pracownicza powstawała naprawdę, nie chodziło o jakąś "utopię".

Pewność siebie ruchu była niesamowita.

"Po zakończeniu strajku ostrzegawczego delegacja MKZ w Siedlcach od była rozmowę z wicewojewodą, przedstawiając ocenę strajku i postulaty co do strajku generalnego. Zażądano, by natychmiast zaopatrzono w żywność zakłady pracy, co trzeba "zrobić szybko", gdyż "organa MO [policji] zaopatrują się już w szybkim tempie". Jeśli wicewojewoda odmówi dostaw - "Solidarność" jest gotowa "wyjść na zewnątrz i brać siłą z magazynów artykuły spożywcze". Żąda się też zapewnienia w stołówkach wyżywienia - trzech posiłków dziennie. "Solidarność" stwierdziła, że ma własny system transportu żywności do zakładów i prosi, by jej w tym nie przeszkadzano. Zażądano przekazania "Solidarności" środków transportu od 28 bm. Od mowa traktowana będzie jako "przejaw wrogości".
(Informacja dla BP jak wyżej)
 

Dwuwładza


Często mówi się, że zwykli ludzie są nieprzygotowani, by całkowicie demokratycznie organizować społeczeństwo. Jednak w pierwszych miesiącach "Solidarności" widzimy jak zorganizowany ruch pracowniczy potrafił organizować transport, produkcję, zdołał zbliżać się do kontroli nad mass mediami i stworzyć zalążki własnej milicji, która, będąc częścią ruchu pracowniczego, nie mogła być używana przeciwko niemu.

Gdy powstał taki stan rzeczy w Rosji w 1917 roku na jeszcze większą skalę nazywano to dwuwładzą – tzn. sytuacja w której są dwa ośrodki władzy: oficjalna rządowa i oddolna pracownicza.

Sukces rewolucji rosyjskiej  w listopadzie 1917 r. polegał na tym, że oddolne komitety robotnicze i żołnierskie – tzw. rady lub sowiety – przejęły "władzę" (w cudzysłowie, bo była to zupełnie inna władza niż dotychczas). W gospodarce rządziły międzyzakładowe komitety strajkowe, a żołnierzy nie można było wykorzystać do pokonania pracowników, ponieważ istniały rady żołnierskie.

W Polsce, w pierwszych miesiącach "Solidarności", mieliśmy sytuację rodzącej się dwuwładzy. Z jednej strony szefowie państwa, z drugiej walczący ruch pracowniczy.

Nigdy później nie osiągnięto takiego poziomu demokracji pracowniczej, jak tuż przed i po 27 marca. Przeciwnie, decyzja Wałęsy i kierownictwa "Solidarności" o zrezygnowania z pełnego generalnego strajku okupacyjnego mającego się odbyć 31 maja zdemobilizowała ruch.

A przygotowania do strajku były poważne. Dla bezpieczeństwa kierownictwo strajku obradowało w  Stoczni Gdańskiej. Wysłano do regionów Instrukcje w sprawie najważniejszych zasad postępowania na wypadek: strajku generalnego, stanu wyjątkowego lub interwencji z zewnątrz. W zakładach przygotowywano barykady.

W przypadku interwencji z zewnątrz mówiono o zniesieniu nazw dróg, zmiany kierunku drogowskazów i uniemożliwiania rekwizycji żywności przez interweniujących.
 

Polityka wewnątrz ruchu


Komitet Obrony Robotników powstał, by bronić represjonowanych pracowników po zamieszkach w Ursusie, Radomiu i innych miastach w 1976 r. Później jego działacze odegrali ważną rolę w organizowaniu sieci gazet trafiających do pracowników informujących o represjach, protestach i propagujących ideę wolnych związków zawodowych.

KOR-owcy pokazali, że stosunkowo mała grupa ludzi orientowanych na pracowników może kształtować rozwój ruchu i mieć dużo większe wpływy, gdy ruch rośnie w siłę.

Niestety, 23 września 1981 r. na pierwszym zjeździe "Solidarności" już teraz KSS KOR (Komitet Samoobrony Społecznej KOR) rozwiązał się, ponieważ jego członkowie uważali, że ich rola się spełniła – powstał już przecież wielki związek zawodowy NSZZ "Solidarność".

Słabą strona tej decyzji był jednak brak polityki adekwatnej do sytuacji. "Solidarność" jako 10-milionowy ruch, który doprowadził do pojawienia się elementów dwuwładzy, nie mogła współistnieć z władzą państwową. Potrzebna była polityka wskazująca następne kroki dla ruchu, by ruch mógł bronić się przed stanem wojennym i rozpocząć reorganizację całego społeczeństwa na podstawie demokracji ekonomicznej.
 

Kwestia armii


W końcu Jaruzelski uderzył w "Solidarność" wprowadzając stan wojenny. Nie byłoby to możliwe, gdyby wcześniej działacze związkowi organizowali np. demonstracje do koszar i zwerbowali żołnierzy do związku.

Czy to mogłoby się udać? W październiku Jaruzelski przedłużył czas poboru o dwa miesiące. Niezadowoleni żołnierze kontaktowali się z "Solidarnością", ale związek nie podjął żadnych protestów w tej sprawie. Szacowano, że 40 tysięcy z 150 tysięcy milicjantów (czyli policjantów) wstąpiło nieformalnie do "Solidarności" (sądy nie uznały ich członkostwa). Prężne ugrupowanie socjalizmu oddolnego z odpowiednim poparciem mogłoby propagować ideę zorganizowania buntujących się żołnierzy i policji – np. poprzez organizowanie demonstracji przeciw przedłużeniu poboru czy protestów przed komisariatami ws. poparcia dla włączenia policji do "Solidarności".

Pamiętajmy, że nawet w najwspanialszym ruchu masowym pojawiają się różne kierunki polityczne. Chodzi o to, by wzmocnić ten kierunek, który nawołuje do najskuteczniejszego sposobu walki.

Oczywiście słowo "socjalizm" nie było popularne. Kojarzyło się przecież z panującą klasą państwowych kapitalistów, z systemem wyzyskującym pracowników.

Jednak nie była to bariera nie do pokonania (i nie jest dzisiaj). 82-letni ekonomista Edward Lipiński przemawiał na I zjeździe "Solidarności" jesienią 1981 r. Powiedział delegatom, że jest socjalistą od 1906 roku i że nie ma żadnych sił w Polsce, które żądają prywatyzacji środków produkcji. Dostał za to oklaski.

W latach 1980-81 kierownictwo "Solidarności" prowadziło strategię "samoograniczającej się rewolucji". Najgorszy moment tego samoograniczenia się miał miejsce wtedy, gdy w dniu 30 marca odwołano strajk generalny na dzień przed jego planowanym startem. Niestety, nikt nie był wystarczająco silny w związku, by przeciwstawić się tej decyzji, chociaż w zakładach w całym kraju pracownicy przygotowywali się do potężnego starcia z władzą.

Okupacje w Stoczni i innych zakładach, 21 postulatów z drugiej połowy sierpnia 1980 r., przygotowania do generalnego strajku okupacyjnego w marcu 1981, program "Samorządna Rzeczpospolita" przyjęty na I zjeździe "Solidarności" - wszystko to pokazuje, że "Solidarność" była ruchem nie tylko lewicowym, ale o wymiarze antykapitalistycznym i o potencjale autentycznie rewolucyjnym.

Dlatego dziś, kiedy w obliczu kryzysu globalnego systemu szykują się kolejne ataki panujących na całym świecie, a pracownicy stawiają przeciwko nim opór, doświadczenie "Solidarności" w 1980-81 podsuwa nam dwa wnioski do namysłu.

Po pierwsze, tylko masowy ruch pracowniczy może zastąpić globalny kapitalizm autentycznie demokratycznym systemem. Po drugie, potrzebna jest antykapitalistyczna organizacja która, będąc częścią ruchu, może przekonać większość pracowników do działań, które umożliwią obalenie systemu kryzysów, wyzysku i wojen.

Klasy


"Solidarność" w 1980-81 udowodniła marksistowską tezę, że istnieją dwie główne klasy w systemie kapitalistycznym – kapitaliści i pracownicy. Są też, oczywiście, inne klasy i grupy społeczne. Ale wielki konflikt między głównymi klasami powoduje, że tamte klasy i grupy mogą odmówić posłuszeństwa panującym kapitalistom i pójść za pracownikami. W 1980-81 studenci i rolnicy również tworzyli więc swoje solidarnościowe organizacje.

Internacjonalizm


Od samego początku "Solidarność" wzbudziła zaciekawienie całego świata – i chodzi tu nie tylko o fałszywych przyjaciół ruchu robotniczego, jak prezydent Reagan w USA lub premier Thatcher w Wielkiej Brytanii, którzy chcieli jedynie zdobyć punkty podczas zimnej wojny a równocześnie zwalczali związkowców we własnym kraju.

Autentyczna solidarność z "Solidarnością" była oddolna. Pracownicy wszędzie czerpali inspirację z tutejszego ruchu. Nawet w małych strajkach mówiono o "Solidarności". Logo "Solidarności" widniało zarówno w nowo powstającym masowym ruchu związkowym w Brazylii, jak i w Afryce. Związkowcy i socjaliści podróżowali do Polski, by zobaczyć ten ekscytujący ruch na własne oczy. Po wprowadzeniu stanu wojennego udzielili poparcia podziemnemu ruchowi.

Dziś jest o wiele łatwiej śledzić masowe walki pracowników, jak np. obecnie w Grecji za pomocą internetu. Wielkie osiągnięcia ruchu w jednym kraju mogą z jeszcze większą łatwością błyskawicznie trafić do świadomości ludzi w innych częściach świata

Andrzej Żebrowski


Tekst ukazał się w letnim numerze miesięcznika "Pracownicza Demokracja".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


24 listopada:

1957 - Zmarł Diego Rivera, meksykański malarz, komunista, mąż Fridy Kahlo.

1984 - Powstało Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ).

2000 - Kazuo Shii został liderem Japońskiej Partii Komunistycznej.

2017 - Sooronbaj Dżeenbekow (SDPK) objął stanowiso prezydenta Kirgistanu.


?
Lewica.pl na Facebooku