Barnaby Phillips: Pożegnanie z Grecją

[2010-12-20 12:16:38]

Konferencja prasowa pękała w szwach: Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny wydają wyrok w sprawie greckiej gospodarki. Dziennikarka lokalnych mediów podniosła dłoń, i zaczęła zadawać pytanie w języku greckim. Urzędnik MFW spojrzał na nią bezradnie; "proszę mówić po angielsku" - powiedział, przerywając jej. "Jesteśmy w Grecji, więc będę mówiła po grecku" - odpowiedziała dziennikarka. "Przykro mi, ale nic nie rozumiemy" - powiedział urzędnik i poprosił o następne pytanie. Dziennikarka zaprotestowała, i pomruk niezadowolenia przetoczył się przez salę. Mimo to konferencja była kontynuowana.

To był wymowny moment. Tak, nietaktem ze strony MFW i EBC był brak tłumaczy na ważnej konferencji prasowej, na której większość stanowili greccy dziennikarze. Ma to jednak swój podtekst.

Przyjmując pieniądze od MFW i UE, Grecja straciła część swojej suwerenności. Podczas konferencji urzędnicy nieświadomie spotęgowali to przeświadczenie. To tak jakby powiedzieli "zrujnowaliście swoją gospodarkę i teraz potrzebujecie naszych pieniędzy, dlatego to my ustalamy zasady i nie musimy mówić w waszym języku".

To była tylko jedna z wielu przykrych chwil podczas moich ostatnich dni w Grecji.

Al-Dżazira zamyka biuro w Atenach i na początku grudnia przenoszę się do Londynu.

Cztery i pół roku w Grecji. Kraju, który w dniu mojego przyjazdu wciąż pławił się się w jasnej poświacie udanych igrzysk olimpijskich w Atenach, a który teraz jest zupełnie inny. Niegdyś lśniące obiekty olimpijskie, teraz zamknięte przez większość czasu i niszczejące, są przygnębiającym dowodem złych rządów, korupcji i nieudolnego planowania, które pociągnęły ten kraj na dno.

Parę dni temu rozmawiałem na przyjęciu z przyjaciółką, która prowadzi małą firmę PR. Jest zdolną, błyskotliwą osobą i do niedawna jej firma radziła sobie bardzo dobrze. Obecnie zdecydowała się ją zamknąć, ponieważ ma coraz mniej klientów i nie chce utonąć w długach.

Wielu klientów wciąż jest jej winnych pieniądze i zgodnie z ponadczasową grecką tradycją czekają do ostatniego momentu z zapłatą (administracja rządowa jest w tym względzie poza konkurencją). Stawia to moją koleżankę w niewygodnej sytuacji; musi odebrać dług, aby rozliczyć się z fiskusem i zamknąć interes. Dopóki tego nie zrobi, jej firma ponosi koszty związane z codzienną działalnością i podatkami, a ona wciąż musi czekać na pojawienie się dłużników.

"W tym kraju nie można nawet ogłosić bankructwa" - mówi.

Inny obrazek ateńskiego życia z końca 2010 r. Znajduję się w położonej w ubogiej i zaniedbanej części śródmieścia dzielnicy Agios Pantalemonos, otoczony tłumem niedawno przybyłych imigrantów z Afganistanu. Mamy trudności w porozumiewaniu się, ale rozumiem wystarczająco dużo i wszyscy są przyjaźnie nastawieni. Nie są zadowoleni ze swojej sytuacji w Grecji, nie mają pracy, a rząd nie robi nic, aby im pomóc. Nie chcą wracać do Afganistanu, ale nie mogą również przenieść się do innego europejskiego kraju. Czują się jak w pułapce. Nikt ich tutaj nie chce.

Grecka kobieta w podeszłym wieku podchodzi do mnie z twarzą pełną gniewu. "Spójrz na nich" - mówi, wskazując stanowczo na Afgańczyków - "jest ich tak dużo i wciąż przyjeżdżają! Jeżeli myślisz, że tu jest beznadziejnie, to przyjdź w nocy. Zobaczysz ich setki więcej. Czy oni nie wiedzą, że to państwo splajtowało?" - wypaliła.

Kilka bloków dalej na placu Attiki nie widać żadnego z imigrantów, chociaż wielu mieszka w obskurnych budynkach okalających plac. Wygoniły ich lokalne bojówki, wspierane przez groźną organizację faszystowską Chrysi Avgi (Złoty Brzask). "Tu jest Grecja" i "Żadnych meczetów" mówi grafiti, wszechobecne na całym placu Attiki.

Tego wieczora idę do mieszkającej w okolicy greckiej dziennikarki, która mówi mi, że boi się wychodzić w nocy na ulicę, ponieważ grozili jej członkowie Chrysi Avgi. Mówi również, że faszyści pobili wielu imigrantów, a wielu greków w podeszłym wieku zostało z kolei napadniętych przez imigrantów. "Na tych ulicach dojrzewa konflikt" - ostrzega - "a rząd nie reaguje".

Co robi policja? "Czasami przymykają oko na działania faszystów, innym razem nic nie robią".

Nie miejmy złudzeń, centrum Aten to obecnie tykająca bomba zegarowa. Ogromny napływ bezrobotnych imigrantów, w większości samotnych młodych mężczyzn, w połączeniu z kryzysem gospodarczym tworzą niebezpieczną sytuację, którą trzeba jak najszybciej okiełznać. Wspaniałą i odważną pracę wykonują tu grupy obywatelskie, które starają się utrzymać społeczną harmonię w dzielnicy. Jest to jednak walka skazana na niepowodzenie.

Oczywiście istnieje jeszcze inna Grecja, ta która wciąż porusza naszą wyobraźnię. Niezapomniane są spacery przez gaje oliwne w letnie dni na opuszczone plaże, nad którymi górują antyczne ruiny.

Albo wspinaczki przybrzeżnymi szlakami do niezwykłych bizantyjskich kapliczek o kruszejących ścianach nadal ozdobionych średniowiecznymi freskami.

Aczkolwiek moje wspomnienia będą związane przede wszystkim z Atenami. Urodę tego brzydkiego miasta odkrywa się z upływem czasu, a cudownych zakątków jest tutaj bez liku. Nad centrum miasta dominuje Akropol. Tawerny w robotniczych dzielnicach witają przybyszy ciepłymi pozdrowieniami oraz cudowną kuchnią i winem.

Zapamiętam również konflikt na miejskich ulicach: zamaskowanych szeregowych członków skrajnej lewicy i anarchistów maszerujących kolejny raz do parlamentu z powiewającymi czarno-czerwonymi flagami; oddziały prewencji policji z tarczami i w hełmach, nerwowo ściskające pałki i radia; sklepikarzy w pośpiechu zamykających okiennice, a następnie wybuchy koktajli Mołotowa i granatów ogłuszających, po których przychodzi czas na obezwładniający gaz łzawiący. Gaz sprawia, że demonstranci, przechodnie i czasami niefortunni turyści rzucają się do ucieczki w spazmach kaszlu i kichania, i ze strumieniami łez w oczach.

Zrozumiałem, że ta przemoc jest zrytualizowana. Wygląda dramatycznie, ale podlega pewnym niepisanym zasadom. Poważne obrażenia należą do rzadkości, a demonstranci nieczęsto trafiają do aresztu. Grupy anarchistyczne regularnie podkładają bomby i inne materiały wybuchowe, co jest bardzo niepokojące, ale niezwykle rzadko z zamiarem skrzywdzenia kogokolwiek.

Grecki protest ma w sobie coś z teatru, ale jest to wciąż, na szczęście, społeczeństwo z niską tolerancją dla rozlewu krwi, z czego zdają sobie sprawę grupy ekstremistów. Jednak, od czasu do czasu, a szczególnie w okresie ostatnich dwóch lat, ten konsensus zostaje zerwany.

Zamieszki w grudniu 2008 r., które nastąpiły po zastrzeleniu przez policję nastolatka, uwidoczniły , że tak naprawdę wielu młodych Greków czuje złość i brak celu w życiu. Te odczucia są dzisiaj jeszcze silniejsze, biorąc pod uwagę pogorszenie sytuacji gospodarczej.

Nie łatwo jest teraz opuścić Grecję. Po pierwsze jako dziennikarz, ponieważ Grecka historia nie dobiegła jeszcze końca.

Kryzys gospodarczy ma się pogłębić w ciągu następnych kilku miesięcy i trudno jest przewidzieć, czy Grecja wyjdzie z kłopotów, czy będzie musiała ogłosić niewypłacalność, co w dzisiejszym gorącym klimacie gospodarczym będzie się wiązało z trudnymi do określenia konsekwencjami dla Europy i całego świata.

Po drugie jako przyjaciel Grecji, ponieważ nie jest to dobry moment, aby powiedzieć "żegnam". Powód jest prosty: Grecja nie jest obecnie radosnym miejscem. Starsi ludzie są zaniepokojeni, młodzi chcą uciec. Panuje powszechne przekonanie, że sytuacja się pogorszy. Mam nadzieję, że to przekonanie jest błędne, co pozwoli mi na powrót w szczęśliwszych czasach.

Barnaby Phillips
tłumaczenie: Piotr Duda


Tekst pochodzi z witryny internetowej telewizji Al-Dżazira.

Barnaby Phillips jest dziennikarzem i korespondentem telewizji Al-Dżazira English.

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku