Ostatnia dekada to czas bardzo burzliwych przemian, zarówno w Polsce jak i na świecie. Spowodowały one bardzo istotną zmianę charakteru lewicy, sposobów jej działań. Mieliśmy na przykład do czynienia z pojawieniem się nurtu alterglobalistycznego, jego rozkwitu, a następnie równie gwałtownego upadku. Terrorystyczne wojny prowadzone przez USA oraz sojuszników, w tym Polskę, w Iraku oraz Afganistanie przyczyniły się do zmiany sytuacji na arenie międzynarodowej. Nie bez znaczenia SA też reakcje na kryzys, czyli walki społeczne toczące się na przykład w Grecji.
Klęska parlamentarna
W roku 2001, gdy do władzy dochodziła tak zwana "lewica" wciąż jeszcze można było mieć nadzieję na jakieś zmiany wprowadzane przez działania parlamentarne. Oczywiście złudzenia te prysły. Ugrupowania "socjaldemokratyczne" u władzy okazały się bardzo szybko liberalnymi. Poparły również postępującą wasalizację Polski wobec Stanów Zjednoczonych, wysyłając wojska do udziału w awanturach w Afganistanie i Iraku. Jak się później okazało najprawdopodobniej również pozwalały na zagarnięcie części terytorium kraju przez CIA pod tajne więzienia w których torturowano więźniów.
Prądem dominującym przez pewien czas była "myśl" Leszka Millera oznaczająca łączenie pod płaszczykiem lewicowości neoliberalizmu ekonomicznego ze wsparciem neokonserwatywnej wizji polityki międzynarodowej. Sojusznicy Millera odwdzięczyli się zresztą za to fundując mu stypendium w Waszyngtonie po tym gdy musiał odejść z polityki.
Niestety Miller skutecznie obrzydził ogromnej większości społeczeństwa idee lewicowe z którymi powszechnie był kojarzony. Sojusz natomiast wykonywał co najmniej kilka zwrotów w lewo aby pozostać partią pseudolewicową tak jak był. Unia Pracy oraz inne twory takie jak Unia Lewicy stanowiły tylko tło i zostały zmarginalizowane przez SLD, co pokazało, że nie ma sensu budowanie lewicy w oparciu o sojusz z SLD.
Próby startu w wyborach ideowej lewicy takiej jak PPP zakończyły się tym czym musiały czyli spektakularną klęską, ponieważ były prowadzone bez budowy szerszego zaplecza społecznego czy programu. Nie pomogły wpadki takie jak "znane nazwiska" na listach czy wciąganie na nie nieświadomych tego osób.
Nie jest tak źle
Z drugiej strony z biegiem czasu coraz więcej osób na lewicy zaczyna wierzyć w oddolną i społeczna drogę walki. Ruch anarchistyczny niegdyś o wiele bardziej hermetyczny oraz kontrkulturowy niż społeczny przyczynił się do powstania Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Inicjatywa Pracownicza. Został on zarejestrowany w roku 2004 i od tamtego czasu pozyskał nowe komisje zakładowe i środowiskowe. Jest to niewielki, ale zawsze przyczółek w ruchu pracowniczym. Jedna z nielicznych organizacji pracowniczych patrzących dalej niż bieżące interesy załogi jednego zakładu czy branży.
W sferze działalności społecznej udało się też nawiązać kontakty ze środowiskami lokatorskimi. W roku 2007 zarejestrowane zostało Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, a w latach następnych Kancelaria Sprawiedliwości Społecznej, Komitet Obrony Lokatorów i podobne organizacje między innymi w Krakowie, Bielsku-Białej czy Gdańsku. Mamy więc więcej kontaktu z przeciętnym Kowalskim niż w roku 2000. Udało się także przebić z pewnymi lewicowymi postulatami w sferze mieszkaniowej, takimi jak żądanie intensyfikacji budownictwa komunalnego, do mediów. Mimo wszystko w ciągu ostatniej dekady widać więc pewien niewielki postęp.
Alterglobalizm - rozkwit i upadek
Przegląd wydarzeń na świecie warto rozpocząć od nowego nurtu, a raczej tego co zostało okrzyknięte nowym nurtem przez część mediów i lewicy – alterglobalizmu. W Europie jego symbolicznym początkiem były protesty przeciwko Bankowi Światowemu w Pradze czeskiej. Są one tym istotniejsze, że brało w nich udział nawet ponad 500 osób z Polski. Dla wielu z nich było to pierwsze zetknięcie się z tak wielkimi walkami społecznymi. Od Pragi można datować na przykład coraz większe przechodzenie ruchu anarchistycznego od kontrkulturowości do działalności społecznej, a na ideowej lewicy także symptomy odejścia od parlamentarnych złudzeń na rzecz działalności oddolnej. W tym sensie alterglobalizm odegrał w Polsce pożyteczną rolę.
Nie okazał się jednak żadną nową jakością. Nigdy nie stanowił jednego ruchu, ani nawet "ruchu ruchów" jak ochrzcili go niektórzy trockiści. Kryły się pod nim tak różnorodne grupy jak na przykład anarchiści z jednej a umiarkowani socjaldemokraci z drugiej.
Również alterglobalistyczne mobilizacje stały się raczej jednostkowymi wydarzeniami niż okazjami do organizowania nowego ruchu. W roku 2003 na ulice Warszawy wyszły tysiące ludzi pokazując, że stać nas na niemałe mobilizacje, jednak niestety nic za tym nie poszło. Ruch się nie wzmocnił.
Kolejne Europejskie Fora Społeczne pokazały już tylko upadek tego nurtu. Nawiązujące do niego partie we Włoszech uwikłały się w koalicję rządową, która okazała się nieudolna i mało lewicowa. We Francji natomiast ideowa lewica miała swoje pięć minut, ale zmarnowała je tracąc siły na sekciarskie walki wewnętrzne. W efekcie socjaliści i komuniści utrzymali swoją dominującą pozycję na lewicy.
Koniec PAX Americana
Na arenie międzynarodowej w roku 2000 wydawało się że Stany Zjednoczone są jedyną światową potęgą. Wcześniej wydatnie pomogły w rozbiciu Jugosławii, narzuciły swoją wolę rządom w Ameryce Południowej i Środkowej. Również płynąca z USA wizja ekonomicznego neoliberalizmu wydawała się "jedyną sensowną".
Z zamachów z 11 września 2001 roku uczyniono więc czołowa katastrofę w dziejach ludzkości. Było to zrozumiałe ze względu na ich spektakularność, ale nie skalę. Stany Zjednoczone postarały się następnie aby pod pozorem odwetu mieszkańcy Afganistanu i Iraku doświadczyli w wiele większych tragedii. Gdy w roku 2001 przy okazji ataku na Afganistan powstający właśnie ruch antywojenny mówił iż nie rozwiąże to problemu terroryzmu, a doprowadzi do śmierci setek tysięcy ludzi był wyśmiewany w mediach oraz przedstawiany niemal jako sojusznicy Al-Kaidy. Dziś można z gorzką satysfakcją powiedzieć, że przeciwnicy wojny mieli całkowitą rację. Setki tysięcy zabitych i uchodźców, miliony ludzi pozbawionych pracy, perspektyw, dachu nad głową, to główny skutek "misji stabilizacyjnych".
Odbiło się to jednak czkawką Stanom Zjednoczonym. Nie udało się zniszczyć terrorystów, a prawdopodobnie wielu w ten sposób stworzono. Wojna okazała się również kosztownym przedsięwzięciem kosztując budżet USA ogromne sumy. W Stany Zjednoczone uderzył również kryzys finansowy. Obalił on mit społeczeństwa żyjącego na kredyt zamiast godziwie zarabiać.
W roku 2011 świat będzie na pewno mniej zdominowany przez Stany Zjednoczone, choć nie należy mieć wątpliwości, że polityka Obamy będzie mniej kapitalistyczna i imperialna niż jego poprzednika.
Dają przykład Grecy jak dziś walczyć mamy
Dziś w obliczu kryzysu bardzo ważne są wydarzenia ostatnich lat w Grecji. Tamtejsze społeczeństwo umiało się zorganizować w walce przeciwko cięciom socjalnym zarówno przy okazji demonstracji ulicznych jak i strajków generalnych. Pryska również mit, że zwykli ludzie nie są zdolni do radykalizmu. W odpowiednich warunkach mogą oni walczyć w bardzo zdecydowany sposób. Myślę że dla lewicy bardzo istotne jest prześledzenie w jaki sposób w greckim społeczeństwie kształtowały się tak solidarne odruchy. Ważne jest również zastanowienie się nad ideą strajków generalnych w kluczowych sektorach takich jak energetyka czy transport oraz sposobem ich wykorzystania w walce z systemem. Kluczowe wydaje się przedefiniowanie roli i zadań ruchu lewicowego.
Dotychczasowe strategie parlamentarne czy nakierowane na wielkie zakłady oraz biurokratyczne związki zawodowe to prosta droga do samomarginalizacji lewicy. Miejmy nadzieje, że tendencje te w nowej dekadzie zostaną ostatecznie zarzucone.
Oczywiście podsumowaniu temu daleko nawet do poruszenia wielu konkretnych kwestii. Traktuję je jako punkt wyjścia do bardziej szczegółowych rozważań na przyszłość.