Do wypadku doszło na skutek zdjęcia czujników bezpieczeństwa. Czujniki miały kontrolować i, w razie znalezienia się zbyt blisko prasy, zatrzymywać pracę maszynę. Według prokuratur Doroty Gołębiewskiej oraz rodziny zmarłego do zdejmowania zabezpieczeń zmuszało kierownictwo fabryki - czujniki opóźniając pracę stały na przeszkodzie do produkowania większych niż przewidywały i tak wyśrubowane normy ilości lodówek. Zarzuty potwierdziły zeznania pracowników zakładu mówiących, że zdejmowanie zabezpieczeń było na porządku dziennym. Prowadziło to do dużej ilości wypadków, które z reguły były tuszowane przez kierownictwo fabryki.
Prokuratura żąda najwyższych kar za nieumyślne spowodowanie śmierci - 2,5 roku więzienia - dla ówczesnego dyrektora fabryki lodówek Włocha Antonio S., dyrektora ds. produkcji Krzysztofa W. oraz kierownika zmiany Sławomira J. Dla dwóch innych oskarżonych prokurator domaga się kar: dwóch lat w zawieszeniu na pięć lat oraz roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata.
Proces miał zakończyć się 14 grudnia 2010 roku, jednak wtedy sąd po wysłuchaniu wszystkich przemówień oświadczył, że konieczne jest wznowienie procesu ze względu na możliwość zmiany kwalifikacji prawnej czynu - z nieumyślnego spowodowania śmierci na zaniedbania w zakresie przepisów BHP.
Jerzy Jochan, ojciec Tomasza, po procesie powiedział: Jako rodzina zmarłego cieszymy się, że po pięciu latach ta trauma wreszcie dobiega końca, mimo dokonywania przez Indesit wszelkich możliwych prób opóźnienia procesu: powoływania nowych świadków i składania nowych wniosków. Oskarżycielem posiłkowym w procesie była Joanna Jochan, żona zmarłego.
Śmierć Tomasza Jochana obiła się szerokim echem w całej Polsce. W czasie procesu dochodziło do wielu pikiet pod sądem, organizowanych m.in. przez Nową Lewicę, Ogólnopolski Związek Zawodowy Inicjatywa Pracownicza, Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" i Młodych Socjalistów. Na podstawie wydarzeń w Indesicie powstał również dramat Pawła Demirskiego pt. "Kiedy przyjdą podpalić twój dom to się nie zdziw". Przed zakończeniem procesu na części łódzkich ulic pojawiły się szablony upamiętniające tragiczny wypadek i rolę Indesitu.
Wydanie wyroku w sprawie nastąpi 27 stycznia, o godzinie 8.00, w siedzibie sądu rejonowego Łódź-Widzew, na ulicy Piłsudskiego 143. Do przyjścia na ogłoszenie wyroku i okazania solidarności z rodziną Tomka zachęcają na swojej stronie internetowej Młodzi Socjaliści.
Mateusz Mirys
Na zdjęciu widoczny jednen z kilkudziesięciu szablonów odbitych na łódźkich murach w ubiegłym tygodniu.