Mark LeVine: Czy pokój "to zbyt wiele" w 2011?

[2011-02-02 08:28:57]

Młodzież Strefy Gazy bezlitośnie krytykuje instytucje, które podtrzymują beznadziejne status quo w regionie.

Tytuł niniejszego tekstu to pytanie, jakie grupa sfrustrowanych młodych mieszkańców Strefy Gazy zadała pod koniec minionego roku. W deklaracji zatytułowanej "Manifest młodzieży Strefy Gazy na rzecz zmian" opublikowanym na Facebooku, który obiegł wkrótce po tym cały świat, młodzi Palestyńczycy krytykują nie tylko Izrael, ale równie zaciekle Hamas i całą strukturę władzy w Gazie, czy szerzej - na terenie Palestyny/Izraela.

Manifest zaczyna się od słów: "J**** Hamas. J**** Izrael. J**** ONZ. J**** UNWRA. J**** USA!", przy czym przekleństwo nie jest w nim skryte za gwiazdkami. "My, młodzi ze Strefy Gazy, mamy już dość Izraela, Hamasu, okupacji, łamania praw człowieka i braku zainteresowania społeczności międzynarodowej! Chcemy krzyczeć, żeby rozbić mur milczenia, niesprawiedliwości i obojętności", czytamy dalej.

Otóż jednym ze sposobów, w jaki potęgi kolonialne zachowują kontrolę nad podporządkowanymi społeczeństwami, jest skłonienie mieszkańców podbitych ziem do zachowywania się względem siebie z podobną przemocą i pogardą, jaką wykazuje wobec nich imperium. Dehumanizacja poprzez wewnętrzne dzielenie społeczeństwa jest jedną z najlepszych metod utrzymywania władzy - toteż od dawna już stosuje ją Izrael, by pacyfikować Palestyńczyków. Nigdzie nie jest to bardziej widoczne niż w Gazie, gdzie sprawnie używa się tej taktyki do tłumienia, jeśli nie całkowitego wyciszania, niesprawiedliwości okupacji.

Wzmocnione w latach 90. siły porządkowe Autonomii Palestyńskiej bardzo łatwo zaadoptowały do własnych potrzeb taktykę opresji wobec pobratymców. Kiedy w towarzystwie specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego odwiedziłem region, dowiedziałem się od właśnie uwolnionych więźniów, że byli oni torturowani przez oficerów AP - niejednokrotnie w tych samych więzieniach, w których żołnierze Izraela torturowali wcześniej tych, którzy teraz byli oprawcami. Również Hamas jako ruch zrodził się z przemocy, również z przemocy wobec Palestyńczyków częściej niż wobec mieszkańców Izraela. Teraz, kiedy pełni de facto funkcję państwa w Strefie Gazy, prześladuje swoich "obywateli" z podobnym brakiem skrupułów co władze Autonomii.

Mnogie mury, mnogie okupacje


Przemoc tego rodzaju niszczy solidarność społeczną i narodową, bez której masowy i skoordynowany opór przeciwko okupacji jest znacznie trudniejszy do utrzymania w czasie. Tworzy, jak nazywają to kilkakrotnie autorzy manifestu, "koszmar wewnątrz koszmaru (...) bez miejsca na nadzieję i wolność". Koszmar wewnątrz koszmaru oznacza stan podwójnej, bądź nawet potrójnej, okupacji, która więzi najbardziej desperacko pragnących wolności w niemożliwych do spenetrowania murach. Młodzież Strefy Gazy - bądź szerzej, Palestyny - musi zmagać się nie tylko z izraelską okupacją, ale także z bliższymi im strukturami władzy, których krwawa konkurencja, skorumpowanie i brak poszanowania dla wewnętrznej różnorodności palestyńskiego społeczeństwa jeszcze bardziej je osłabia.

Jeśli dołożyć do tego skonfundowanie opinii międzynarodowej na każdy niemal temat dotyczący niekończącej się okupacji, stanie się jasnym, że zanim będzie można przystąpić do wyburzania fizycznych murów, w których więzieni się mieszkańcy Gazy i Zachodniego Brzegu, Palestyńczycy muszą najpierw rozbić psychologiczne, polityczne i dyplomatyczne mury na których te pierwsze są ufundowane.

Poza Facebookiem


Facebook może być warty dziś nawet 50 miliardów dolarów, ale mało zmienia to dla jego bliskowschodnich użytkowników, którzy w przeważającej większości nigdy nie będą mieli nigdy pieniędzy ani możliwości, by kupić choć jedną jego akcję. Jednak zarówno Facebook, jak i pozostałe portale społecznościowe, umożliwiają młodzieży arabskiego i muzułmańskiego świata nawiązanie łączności wolnej od kontroli konserwatywnych i patriarchalnych systemów społeczno-politycznych. Co ważniejsze, technologia daje im możliwość organizacji - nieprzypadkowo zatem autorytarne reżimy - od Tunezji, przez Iran, po Chiny - poświęcają tyle czasu i energii, by kontrolować i ograniczać dostęp do nich.

Mimo iż żyjemy w cyfrowej erze, wirtualnie zorganizowane społeczności mogą co najwyżej zagrażać tym, którzy są przy władzy. Świadom tego, Hamas nie próbuje nawet blokować dostępu do Facebooka. Tym, co skłoniło autorów manifestu do wzięcia piór (bądź raczej klawiatur), był atak sił Hamasu na centrum młodzieżowe Sharek Youth Forum, gdzie regularnie odbywały się spotkania twórczo przepracowujące okupacyjne napięcie. Jako miejsce poza ideologiczną i polityczną kontrolą Hamasu, Sharek stanowiło wyzwanie dla jego autorytetu i strategii walki z okupacją, wyzwanie wobec tych, którzy młodzi Gazy nazwali "brodatymi gośćmi obnoszącymi się z bronią i władzą, bijącymi i więżącymi ludzi, którzy demonstrują, w co wierzą..."

Jasne, że działania Hamasu nie są w jakikolwiek sposób wyjątkowe. W okresie porozumień z Oslo władze Autonomii Palestyńskiej, której przewodził wówczas Arafat, przy współpracy (niewątpliwie także na ich życzenie) wywiadów Izraela i Stanów Zjednoczonych, pracowały nad frustrowaniem i osłabianiem społeczeństwa. Przyczyniło się to niewątpliwie do sukcesu pierwszej intifady, czyli powstania oddolnego ruchu przeciwstawiającego się negatywnym konsekwencjom ustaleń z Oslo.

Wkrótce przemoc i opresja przenikające palestyńskie społeczeństwo zaraził się także okupant. Izrael konsekwentnie dekonstruuje resztki swoich demokratycznych instytucji i ideologii. Zgłoszona niedawno przez jedną z komisji Knesetu propozycja inwigilacji grup na rzecz praw człowieka jako wrogów państwa jest na to dobitnym dowodem.

Najważniejsza chyba ofiara rozkładu demokracji padła już 15 lat temu - był nią premier Icchak Rabin. Przepojona przemocą wizja świata, jaką żywił zabójca, i pełne pychy usprawiedliwienia swojego czynu, jakie przytoczył, niemal w dokładnej formie powtórzone zostały przez mordercę pendżabskiego gubernatora Salmaana Taseera tydzień temu. Zamach na Gabrielle Giffords w Arizonie, stanowi kolejny przykład globalnego zasięgu choroby, która zainfekowała wszystkie chyba kultury polityczne świata.

W gruncie rzeczy jednak, to, co autorzy manifestu nazywają "rakiem" toczącym ich społeczeństwo, przekroczyło już granice regionu korzystając z ciemnej strony globalizacyjnej obietnicy powszechnego usieciowienia. W całym rozwijającym się świecie, od Afryki po Południowo-Wschodnią Azję, społeczeństwa zwracają się przeciwko sobie samym, pozbawiając w efekcie życia niepoliczalną liczbę ludzi, a więcej jeszcze raniąc. Nieodwracalnie niszczone są spójne dotąd tożsamości narodowe.

Dość tego!


Jedną ze świetnych uwag autorów manifestu jest zwrócenie uwagi, iż odpowiadanie na nienawiść i przemoc w obrębie społeczności prowadzi raczej do ich wzmocnienia, niż powstrzymania. Jak piszą: "Nie chcemy nienawidzieć, nie chcemy czuć tego wszystkiego, nie chcemy dłużej być ofiarami. Dość bólu, dość łez, dość cierpienia, (...) terroru, tortur, wymówek, zamachów bombowych, (...) męczącej polityki, fanatycznych polityków, religijnego gówna, dość więzienia. Stop!"

"Dość!" stało się hasłem oddolnych ruchów na rzecz wolności i sprawiedliwości z całego globu - od meksykańskich Zapatystów po egipski ruch Kefaya. Tym, co wiedzą już odważni działacze ruchu jest fakt, że jedyną długofalową strategią na przeciwstawienia się okupacji jest "niszczenie okupacji, która nas otacza, wyrwanie się z mentalnego więzienia, by odzyskać naszą godność i szacunek dla samych siebie. (...) Będziemy budować marzenia w miejscu murów". Ujmując rzecz socjologicznie, tym, co autorzy manifestu i dziesiątki tysięcy młodych muzułmańskich aktywistów, próbują zrobić, jest transformacja tożsamości "oporu", które bazują na przemocy i wykluczeniu, w bardziej otwarte i pozytywne tożsamości "projektu". Czyli tożsamości, które oferują alternatywę dla okupacji raczej niż proste przeciwstawienie się jej. Tożsamość tego rodzaju ma potencjał przekroczyć granice klasowe, kulturowe, narodowe i religijne, i wytworzyć nowe więzi solidarności między starymi wrogami bądź przynajmniej przeciwnikami. Ten ruch jest równie delikatny, co niezwykle ważny - nie tylko dla Palestyny i świata muzułmańskiego, ale pokoju i sprawiedliwości w skali globu.

Kanalizując rewolucję


"Dojrzewa w nas rewolucja, rośnie przejmujące uczucie niezadowolenia i frustracji, które zniszczy nas, jeśli nie znajdziemy sposobu na skanalizowanie tej energii w coś, co przeciwstawi się status quo i da nam choć trochę nadziei." Z tym samym dylematem, co młodzi Gazy, mierzą się ich równolatkowie z całego świata - od Kairu po Lahore, od Los Angeles do Abidżanu, w Tunisie i Algierze. Dlatego też manifest kończy się prośbą o wsparcie skierowaną do czytelnika. Czy to nie za dużo - prosić tych z nas, którzy cieszą się pokojem i dobrobytem, by poświęcić nieco czasu nie tylko młodzieży ze Strefy Gazy, ale wszelkim odważnym aktywistom walczącym o pokój i sprawiedliwość, ryzykującym wszystko dla wolności i godności swoich narodów? Walcząc o to, walczą w imieniu nas wszystkich.

Mark LeVine
tłumaczenie: Piotr Płucienniczak


Tekst opublikowano na stronie Al-Dżaziry (english.aljazeera.net). Polskie tłumaczenie manifestu dostępne jest na stronie Czarnego Sztandaru.

Mark LeVine jest muzykiem i wykładowcą historii Bliskiego Wschodu w University of California. Jest autorem kilku książek, między innymi przygotowywanej do publikacji "Heavy Metal Islam: Rock, Religion and the Struggle for the Soul of Islam".

drukuj poleć znajomym poprzedni tekst następny tekst zobacz komentarze


lewica.pl w telefonie

Czytaj nasze teksty za pośrednictwem aplikacji LewicaPL dla Androida:



Warszawska Socjalistyczna Grupa Dyskusyjno-Czytelnicza
Warszawa, Jazdów 5A/4, część na górze
od 25.10.2024, co tydzień o 17 w piątek
Fotograf szuka pracy (Krk małopolska)
Kraków
Socialists/communists in Krakow?
Krakow
Poszukuję
Partia lewicowa na symulatorze politycznym
Discord
Teraz
Historia Czerwona
Discord Sejm RP
Polska
Teraz
Szukam książki
Poszukuję książek
"PPS dlaczego się nie udało" - kupię!!!
Lca

Więcej ogłoszeń...


23 listopada:

1831 - Szwajcarski pastor Alexandre Vinet w swym artykule na łamach "Le Semeur" użył terminu "socialisme".

1883 - Urodził się José Clemente Orozco, meksykański malarz, autor murali i litograf.

1906 - Grupa stanowiąca mniejszość na IX zjeździe PPS utworzyła PPS Frakcję Rewolucyjną.

1918 - Dekret o 8-godzinnym dniu pracy i 46-godzinnym tygodniu pracy.

1924 - Urodził się Aleksander Małachowski, działacz Unii Pracy. W latach 1993-97 wicemarszałek Sejmu RP, 1997-2003 prezes PCK.

1930 - II tura wyborów parlamentarnych w sanacyjnej Polsce. Mimo unieważnienia 11 list Centrolewu uzyskał on 17% poparcia.

1937 - Urodził się Karol Modzelewski, historyk, lewicowy działacz polityczny.

1995 - Benjamin Mkapa z lewicowej Partii Rewolucji (CCM) został prezydentem Tanzanii.

2002 - Zmarł John Rawls, amerykański filozof polityczny, jeden z najbardziej wpływowych myślicieli XX wieku.


?
Lewica.pl na Facebooku