Po pierwsze, wszystko wskazuje, że izraelski kandydat do objęcia władzy w Egipcie, gen. Sulejman, nie odegra przewidzianej roli - to jest najbardziej bolesny cios. Marszałek Tantawi był kiedyś nazywany przez Egipcjan "pudelkiem Mubaraka", ale najwyraźniej pragnął emancypacji. Nie tylko zwykli ludzie nienawidzili wszechmocnego szefa tajnej policji gen. Sulejmana i jego tortur. Wojsko dość szybko zagrało mu na nosie otwierając (tydzień temu) kilka więzień - na początek wypuszczono Palestyńczyków. Dziś na ulicach Gazy i na Zachodnim Brzegu trwa radość niemal taka sama jak na ulicach egipskich miast.
Kiedy Wisner zabezpieczał najważniejsze, ambasador USA w Kairze Margaret Scobey uzyskała zapewnienie Bractwa Muzułmańskiego i innych sił politycznych, że nikt nie będzie grał Kanałem Sueskim. Gdyby było inaczej, z pewnością nie poszłoby tak łatwo. Mimo to, Izrael wie, że - choć nic na razie mu nie grozi - nastąpiła bardzo poważna zmiana geopolityczna i prowadzenie dotychczasowej polityki szerokiej dominacji regionalnej może być utrudnione. To, co jeszcze miesiąc temu było nie do pomyślenia, stało się przeszkodą, z którą trzeba się liczyć - to druga porażka.
Warto zwrócić uwagę, że manifestacje w Egipcie nie były skoncentrowane na polityce zagranicznej, na Placu Tahrir nikt nie palił izraelskiej ani amerykańskiej flagi. Rewolucyjny postulat, który łączył miliony ludzi był czysto wewnętrzny: zrzucić sobie z pleców tyrana, zyskać trochę wolności i godności, otworzyć nowe perspektywy. Sprawy zagraniczne, które tak dręczą Amerykanów i Izrael, nie zmienią się rewolucyjnie, ale przejdą nieubłaganą ewolucję.
Nic już nie będzie tak jak przedtem, bo nie można wykluczyć, że w dalszej perspektywie Izrael będzie musiał zmienić również swoją politykę "wewnętrzną" - tj. na terytoriach okupowanych. To byłaby trzecia porażka. Może dziś ultra-nacjonalistyczne władze tego kraju uważają taką perspektywę za niedopuszczalną, ale... żadne władze i żadna polityka nie są wieczne, jak przekonaliśmy się dzisiejszego wieczora.
Jerzy Szygiel
Tekst opublikowano na blogu Autora (szygiel.salon24.pl).