Łukasz Foltyn, informatyk, twórca komunikatora Gadu-Gadu i programu Foltyn Commander, lewicowy publicysta i bloger Lewica.pl - rozmawia Przemysław Prekiel.
Prawdziwy z Ciebie wizjoner. Od dawna twierdziłeś, że Palikot skutecznie odbierze głosy SLD.
Tak, napisałem o tym na FB we wrześniu ubiegłego roku: "jeśli Palikot założy partię, to SLD znika ze sceny politycznej". To było do przewidzenia dlatego, że SLD od dawna, od czasów rządów Millera, przyjęło liberalny program społeczno-gospodarczy, czasem wręcz bardziej liberalny, bliższy Balcerowicza, niż PO. Z lewicowości, z tego co SLD wyróżniało na tle klasy politycznej, pozostały więc tylko kwestie światopoglądowe,
ale na tym polu właśnie pokonał ich Palikot swoim radykalizmem, aktywnością i nowością.
Wobec słabego wyniku SLD masz chyba powody do radości? Pytanie tylko co dalej?
Jest to gorzka satysfakcja, że sprawdza się przewidywany przeze mnie upadek SLD - bo wolałbym jednak żeby SLD było lewicą i walczyło o władzę w Polsce, jak na lewicę przystało, a nie o rolę przystawki dla PO o co od lat walczy SLD. Z drugiej strony taka porażka da do myślenia nie tylko w samym SLD, na co notabene nie liczę, ale polskiemu społeczeństwu i jego elitom. Lewica jest po prostu w Polsce potrzebna, o czym świadczy
choćby niska frekwencja w wyborach - moim zdaniem wiele z tych osób, które nie zagłosowały, to właśnie potencjalny elektorat lewicowy, który w tych wyborach nie znalazł oferty dla siebie.
Jaką widzisz alternatywę dla Napieralskiego? Szefem będzie Ryszard Kalisz? dokąd teraz będzie zmierzał Sojusz?
Zmiana na tego czy innego lidera nic nie pomoże, przecież SLD od porażki w wyborach 2005 roku zmienia swoich przewodniczących,a jego pozycja
ciągle słabnie. Tu potrzebna byłaby całkowita przemiana wewnętrzna całej partii, wszystkich jej członków, obranie nowego strategicznego kierunku - lewicowego, no chyba że SLD chce być partią liberalną ale wtedy nich się liczy z silną konkurencją na tym polu, a i potencjalny elektorat nie jest zbyt duży. Takich wyborców, liczących wyłącznie na rozwiązanie kwestii światopoglądowych, jest ok. 10% tak jak wskazuje wynik Palikota. Prawdziwa, dostosowana do wymogów naszych czasów lewica, mogłaby liczyć na poparcie pozwalające rządzić samodzielnie krajem, co dzieje się przecież w wielu krajach europejskich, gdzie lewica przejmuje władze lub jest do niej najsilniejszym pretendentem.
Skupmy się na Palikocie. Uważasz, że jego partia będzie koalicjantem Tuska? Tak szczerze - zaskoczył Cię jego wysoki wynik?
Jeszcze jakiś miesiąc przed wyborami nie zanosiło się na taki wynik. Myślę że tu zaważyły dwa wydarzenia - po pierwsze, poparcie ze strony Urbana i "NIE", a także "Faktów i Mitów". Urban tak jak swego czasu, w latach 90-tych, wyniósł SLD do władzy - tak dzisiaj można powiedzieć że przypieczętowuje jej upadek. Drugim wydarzeniem było odejście z list wyborczych SLD Roberta Biedronia i Wandy Nowickiej, co jest bezpośrednio winą Napieralskiego.
Mówi się że wynik wyborów to wielki sukces Palikota. Z drugiej jednak strony moim zdaniem jest to jego osobista porażka, bo on oczekiwał czegoś innego. Liczył na to, że Tusk będzie musiał zawrzeć z nim koalicję, bo PO i PSLowi zabrakłoby większości - a wtedy Palikot zostałby wicepremierem. To jest moim zdaniem cel Palikota. Stanie na czele kilkudziesięcioosobowego klubu poselskiego złożonego z wielu barwnych, ale jednak mało powiązanych ze sobą merytorycznie ludzi, to nie to o czym marzył Palikot. Też i potencjał jego partii nie jest tak duży, tak to się mówi - w mojej ocenie te 10% to właśnie maksimum poparcia. Palikot będzie musiał się mocna napracować, a raczej nawygłupiać, żeby w kolejnych wyborach utrzymać to poparcie.
Nie przeceniasz trochę roli tygodnika "NIE" i "Faktów i Mitów"? Gdyby poparcie jakiejś redakcji miało taki wpływ to do dziś Unia Wolności byłaby w parlamencie.
Ale to są specyficzne środowiska, "niszowe", szukające swojej reprezentacji - gdy tylko pojawiła się szansa na nią, wykorzystali tę szansę.
Jednak to co chyba najważniejsze to frekwencja. Okazuje się, że na rządząca partie zagłosowało realnie ok. 12 milionów ludzi. Gdzie upatrywałbyś recepty na uzdrowienie polskiej demokracji?
Po pierwsze prawdziwa, socjalna lewica, broniąca interesów ludzi pracy jak i bezrobotnych, oraz wszystkich wykluczonych. Lewica która na pierwszym miejscu stawia walkę z biedą, tak jak Lula w Brazylii. Po drugie, potrzeba prosocjalnej prawicy. Pozornie tylko jest nią PiS, w praktyce już bardziej socjalna jest PO, ale to wciąż za mało dla ludzi którzy potrzebują wsparcia państwa w różny sposób, czyli większości obywateli. Toczący się kryzys który coraz bardziej uderza w Polsce jeszcze zwiększy zapotrzebowanie na takie partie polityczne. O prawicę bym się nie martwił oczywiście, czas na stworzenie socjalnej lewicy.
A po co ludziom prosocjalna prawica?
Europejska chadecja jest prosocjalna, choć amerykańska nie jest, a Polacy wzorują się mentalnie na Amerykanach więc może polska prawica nie będzie nigdy socjalna tylko liberalna, jak amerykańscy neokonserwatyści?
A propos Amerykanów. Skoro jak stwierdziłeś Polacy wzorują się mentalnie na Amerykanach, to może także i u nas ludzie zbuntują się przeciw chciwościom bankom, jak to ma obecnie miejsce w USA, gdzie tysiące ludzi wznosi wręcz rewolucyjne hasła?
Ale w USA poza konserwatystami istnieje jakakolwiek myśl socjaldemokratyczna, w skupiona w Partii Demokratycznej, poza tym środowiska naukowe, twórcze, dziennikarskie - są w dużym stopniu lewicowe, a u nas - konserwatywne. Stąd możliwość powstania protestów. Poza tym protesty nastąpią zapewne i w Polsce, ale dopiero wtedy, kiedy pogorszy się sytuacja dużych grup społecznych - na razie to się w Polsce nie dzieje, kryzys do nas jeszcze nie dotarł, poza tym jak pisałem rząd go maskuje dochodami z prywatyzacji, które jednak się kończą.
Swego czasu twierdziłeś, że PO jest w polskich realiach lewica. To chyba nie jest z nią tak źle, skoro mamy jeszcze SLD i Ruch Palikota?
Palikot to nie lewica, ani SLD, bo są to partie liberalne gospodarczo, bardziej nawet niż PO. To PO zdecydowało się naruszyć interesy OFE, odeszło też od koncepcji podatku liniowego - promowanej przez Palikota a nawet SLD, które w kampanii wielokrotnie chwaliło się, że to oni wprowadzili podatek linowy dla przedsiębiorców, a do PO kierowało żale że nie wprowadzili podatku liniowego. Na tym tle PO jest "na lewo", choć to ciągle nie lewica, na którą myślę że społeczeństwo czeka.
Donald Tusk przeszedł już do historii. Będzie pierwszy premierem przez dwie kadencje. Jak będzie funkcjonował nowy gabinet Donalda Tuska? Mają pełnię władzy. Co może być ich priorytetem?
Mam uznanie dla Tuska dlatego, że potrafi po prostu myśleć i wyciągać wnioski, a także uczyć się. W przeciwieństwie do poprzednich Premierów, którzy zwykle po objęciu władzy skręcają w kierunku liberalnym, Tusk zrobił odwrotnie - wycofał się z wielu liberalnych pomysłów, w wywiadach powtarza że kiedyś był w błędzie jako nieprzejednany liberał. Tusk jest niejako "bliżej społeczeństwa", a nie wsłuchany w głosy elity i rynków finansowych, choć i z nimi oczywiście się liczy, za bardzo żeby być uznanym za lewicowca.
Testem dla Tuska będzie jednak kryzys finansowy, który prędzej czy później bezpośrednio dotknie Polski - rynki finansowe w końcu powiedzą "sprawdzam" i zażądają spłaty długów, które zrobiły kolejne rządy po 89 roku. Zobaczymy, czy ratowanie polskich finansów będzie odbywać się kosztem biednych, czy bogatych.
Więc co będzie z lewicą? Zakładając, że SLD i Ruch Palikota są delikatnie mówiąc daleko od lewicowych ideałów?
Myślę, że szansą na jej powstanie będzie dopiero kryzys, który dojdzie do Polski. Ludzie muszą poczuć pogorszenie sytuacji, inaczej wierzą w "Polskę w budowie", że jesteśmy na najlepszej drodze budowy powszechnego dobrobytu w Polsce.