Artur Hebda, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Zielonej Górze, były działacz Platformy Socjalistycznej i wiceprzewodniczący partii, kandydat na funkcję przewodniczącego SLD - rozmawia Piotr Szumlewicz.
Dlaczego Pana zdaniem SLD przegrało ostatnie wybory? Jakie były największe błędy Sojuszu w kampanii wyborczej?
Ostatnie przegrane wybory to raczej objaw przypadłości SLD, która dręczy partię od kilkunastu lat. Elektorat kurczy nam się z wyborów na wybory. Myślę, że mamy problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości tak jak cała socjaldemokracja w Europie. Przestaliśmy być wiarygodni i powstaje pytanie, kogo dziś reprezentujemy i o czyje interesy walczymy.
A o jaki elektorat w największym stopniu chciałby Pan zabiegać jako szef SLD?
Myślę, że nowoczesna partia lewicowa powinna skoncentrować się na 4 elementach.
1) Obronie praw obywatelskich i wolności światopoglądowych.
2) Obronie praw konsumentów, bo jesteśmy dziś nimi wszyscy. Naciągani i oszukiwani jako nabywcy, pacjenci, lokatorzy, kredytobiorcy, pasażerowie czy abonenci.
3) To elektorat pracowniczy. Tu mamy przymus ekonomiczny, śmieciowe umowy, łamanie norm BHP i przerzucanie ryzyka przez silniejszych na słabszych. Pracownik nigdy nie jest równorzędną stroną w umowie z pracodawcą i zawsze będzie w gorszej sytuacji.
4) To obrona osób bezrobotnych, dotkniętych biedą i wykluczeniem społecznym.
Jak Pan ocenia Ruch Palikota? Czy SLD pod Pana przywództwem chciałoby z nim współpracować, czy raczej nie widzi Pan pola do sojuszu z RP?
Dziś bardzo mało wiemy o tym ruchu politycznym. Należy podchodzić do nich z dystansem, ale bez kompleksów i we wspólnych postulatach szukać porozumienia. Powinny nas łączyć postulaty, a nie dzielić personalia. Niepokoją mnie niektóre wypowiedzi mojego środowiska pełne złośliwości i poczucia wyższości. Nie tędy droga.
Jaka formuła partii byłaby Panu najbliższa? Czy chciałby Pan kontynuować drogę Napieralskiego, wrócić do koncepcji LiD czy może nawiązać do formuły z lat 90. kiedy lewica startowała jako luźna koalicja organizacji lewicowych? A może ma Pan jeszcze jakiś inny pomysł na odnowę SLD?
LiD okazał się w pewnym sensie spóźnionym projektem politycznym, jeśli myślimy o łączeniu formacji lewicowych z Demokratami. Marzenie prezydenta Kwaśniewskiego o współpracy SLD z Unią Wolności to już nie ten czas, chociażby dlatego, że środowisko UW praktycznie nie istnieje. SLD jako formacja na pewno powinna się otwierać na inne, mniejsze kręgi lewicowe i ruchy społeczne, ale przede wszystkim na nowych ludzi. Myślę, że dzisiaj nie ma potrzeby tworzenia kolejnej jednej formacji, ale trzeba współpracować tak jak na początku lat 90. Ważniejsza jest jedność celów niż jedność organizacyjna.
Niedawno mówił Pan, że SLD powinno bliżej współpracować z profesorem Grzegorzem Kołodką. Co by to oznaczało odnośnie proponowanych rozwiązań gospodarczych?
Należy wyrzucić neoliberalizm na śmietnik historii, a z drugiej strony dokładnie zdefiniować, czym jest społeczna gospodarka rynkowa - nie może to być frazes w ustach polityków jak jest to obecnie. Zgadzam się z profesorem Kołodką, że tak przedsiębiorcy, jak i państwo muszą dbać o reprodukcję kapitału wraz z kapitałem ludzkim. Działają tylko w innych ramach czasowych - biznes w krótkich, państwo w długich, biznes ma węższy horyzont społeczny, państwo szerszy. Musimy umieć to godzić dla dobra wspólnego. Jeśli ze wzrostem produkcji i wydajnością pracy nie ma poprawy warunków życia ludności, to trudno mówić o rozwoju gospodarczym i sprawiedliwości społecznej. Państwo powinno odpowiadać za równowagę makroekonomiczną, relatywnie zrównoważony budżet, niską inflację i stabilny pieniądz, ale też dbać o stan kapitału społecznego i infrastruktury, a także subtelnie regulować aktywności podmiotów gospodarczych.
A jaki w Polsce powinien być system podatkowy?
Jestem zwolennikiem podatków progresywnych. Na pewno potrzebujemy dziś trzeciej stawki dla najbogatszych i może jeszcze jednej niższej stawki dla najgorzej uposażonych lub zwiększenia kwoty wolnej od podatku.
Czy dopuszcza Pan komercjalizację opieki zdrowotnej?
Nie. Jestem przeciwnikiem komercjalizacji czy też prywatyzacji opieki zdrowotnej. Życie i zdrowie nie są towarem. Nie wolno nam pozwalać na utowarowienie każdej dziedziny życie ludzkiego.
W którą stronę chciałby Pan zmieniać system emerytalny? Czy ograniczać rolę OFE, czy raczej je umacniać?
OFE to rozbój w biały dzień. To oligopole. Po pierwsze to przymus przekazywania naszych pieniędzy do prywatnych firm, które zajmują się spekulacją, a nie inwestycjami bezpośrednimi. Mają znacznie wyższe opłaty i koszty działalności niż normalne fundusze inwestycyjne - to jest skandal. Żaden zawodowy inwestor nie lokuje swojej emerytury w niepewnych aktywach tak, jak to robią OFE. Poza tym tak samo jak atakowany system ZUS-owski, OFE też są częścią systemu pokoleniowego. W momencie przechodzenia na emerytury i konieczności ich wypłacania OFE będą musiały odsprzedawać posiadane papiery wartościowe kolejnym członkom systemu, w dodatku w sytuacji, której obecnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Jestem przeciwnikiem OFE.
Jakie są Pana propozycje odnośnie poprawy sytuacji kobiet w Polsce?
Kluczową kwestią jest poprawa ekonomicznej sytuacji kobiet. Kobieta nie powinna być zmuszana do wyboru między karierą zawodową a macierzyństwem. Pozostanie w domu i poświęcenie się wychowaniu dzieci także nie powinno jej degradować w społeczeństwie. Należy zwalczać bezrobocie, które dotyczy wielu kobiet, polepszać bazę przedszkoli, które ułatwiają kobietom życie rodzinne i zawodowe. Potrzebna jest też dobra opieka medyczna i powszechnie dostępna edukacja kobiet. Dziś państwo polskie często nawet nie potrafi chronić kobiety przed przemocą fizyczną, która spotyka je w domu.
Czy jest Pan zwolennikiem legalizacji związków partnerskich osób homoseksualnych i ich prawa do adopcji?
Sprawa związków partnerskich powinna być bezwzględnie uregulowana. Co do adopcji nie mam wyrobionego poglądu.
A jakie powinny być relacje między państwem i Kościołem?
Całkowity rozdział państwa od Kościoła. Państwo powinno być neutralne w kwestiach religii, a z drugiej strony gwarantować wszystkim swoim obywatelom możliwość praktykowania takiej religii, w jaką wierzą.