W swoim kolejnym, opasłym, dziele wydanym w roku 2007 (polskie tłumaczenie – 2008) zatytułowanym „Skonsumowani” daje wyraz swoim przemyśleniom na temat współczesnej cywilizacji ogarniającej całym glob ziemski, unifikującej i standaryzującej kolejne przestrzenie życia. Ta monokultura myśli, idei, rozwiązań i tez jest wszechogarniająca oraz totalizująca zarazem. Barber w podtytule książki od razu daje krótką diagnozę sytuacji – pisze, że to totalny rynek pozostający bez żadnej kontroli i prawnego porządku (słynna niewidzialna „ręka rynku”) oraz kapitał „wiejący kędy chce” (jak u św. Augustyna Duch Święty) powodują, iż psuta jest świadomość człowieka poczynając od dzieciństwa. Tłumaczy – w nader dobitny i jasny sposób – jak rynek psuje dzieci, infantylizuje dorosłych i połyka obywateli. Jego krytyka obecnej sytuacji na światowym orbis terrarium zawiera wiele elementów znanych z twórczości i działalności takich prominentnych osób kojarzonych z neokeynsizmem jak N. Klein, J. Stiglitz, P. Krugman czy ….. G. Kołodko.
…Władza nad światem spoczywa dziś w rękach groszorobów. Pewnie nie są to najgorsi z tyranów . Żaden z nich nie jest Stalinem ani Hitlerem. A jednak zmieniają świat nieodwracalnie. Najgorszym niebezpieczeństwem jest globalna infantylizacja, zamiana ludzi w ogłupione pożądaniem zabawek dzieci, urodzone by kupować. Ten passus z niegdysiejszego wywiadu Amosa Oza, izraelskiego pisarza i intelektualisty, jest tyle znamienny co charakterystyczny. Oddaje bowiem clou tego co chce swemu czytelnikowi przekazać B. R. Barber w recenzowanym materiale. Oz mówił o infantylizacji konsumenta w czasie przyszłym gdy przeprowadzano z nim wspomniany wywiad (pod koniec ub. wieku) – Barber pisze w czasie teraźniejszym, o fakcie infantylizmu i zdziecinnienia, które mają już miejsce w dzisiejszym świecie.
Jego zdaniem kultura infantylizmu towarzysząca współczesnej formie kapitalizmu nazywanej przez niego (niezwykle celnie) kapitalizmem konsumpcyjnym stała się immanentna częścią współczesnej cywilizacji. Tylko dzieci reagują bowiem emocjami, afektami, impulsem chwili. Więc żeby wzbudzić w człowieku potrzebę często niepotrzebnej z punktu widzenia racjonalnego i chłodnego spojrzenia na rzeczywistość konsumpcji, atakuje się ze wszystkich stron i możliwie najróżniejszymi sposobami świadomość człowieka. Dzieci, najbardziej podatne na tego typu konstelację, są najlepszym materiałem dla takich działań, procesów i przedsięwzięć. To jest właśnie przykład myślenia przyszłościowego – urabianie swoich przyszłych klientów, bezwolnych manekinów oraz reagujących emocjonalnie jednostek powolnych reklamie i narzucanym trendom mody, sztuki, kultury etc (z czasem nawet może i wyborów politycznych). Ale czy jest to dobre dla społeczeństwa obywatelskiego, wolnego, demokratycznego i krytycznego, samodzielnie myślącego oraz przede wszystkim - odpowiedzialnego, nie wiem (B. R. Barber jest mocno sceptyczny w tej materii).
Adoracja jaką otacza się zakupy, ubóstwienie jakiego doświadcza konsumpcja w gospodarkach wielu krajów, nimb świętości i celebry z nim związane przypominają w wielu sferach kulty o naturze religijnym lub para-religijnym. Doskonale widzimy jak ów proceder wykształca swoisty kult, liturgię i określone rytuały. Leaderzy centrów handlowych, bossowie korporacji i menedżerowie najwyższych poziomów zarządzania zachowują się jak herosi z greckiej mitologii, a usłużni i serwilistyczni dziennikarze oraz publicyści to kapłani owej religii, owego kultu.
Edward Luis Bernays, ojciec współczesnego Public Relation (a prywatnie – siostrzeniec Zygmunta Freuda), powiedzieć miał jeszcze w latach 50-tych XX wieku w kontekście prowadzonych tu rozważań (i zasadniczego problemu jakiemu poświęca recenzowaną książkę B. R. Barber), że ….Zamierzone manipulacje i naukowe nawyki w opinii mas są ważnymi elementami społeczeństwa demokratycznego. To kolejny dowód na to, że współczesny PR i cały przemysł reklamowy nastawione są na infantylizację i
irracjonalizację społeczeństwa en bloc. Jest to najzwyklejsza propaganda i manipulacja świadomością obywatela traktowanego też jak towar do kupienia.
I jeszcze jeden ciekawy wniosek. W całym tym McŚwiecie (jak określa współczesną kulturę Autor recenzowanej książki) utożsamione zostały owe procesy i ich efekty w jedno logo – logo firmy AMERYKA. I to jest też określony (choć zapewne nie zamierzony) efekt globalizacji oraz totalizacji kultury przez neoliberalną narrację, przez autorytarną formę prezentacji swych wizji i moralizatorstwo, przy jednoczesnej hipokryzji i inflacji pojęć takich jak: wartość, dobro, demokracja, wolny wybór.
Takie działania prowadzą do totalizacji społeczeństwa i końca jego różnorodności. Powstaje bezkształtna masa określona niegdyś przez J. J. Rousseau (którego cytuje B. R. Barber) jako opleciona girlandami z kwiatów – a w rzeczywistości pozostających łańcuchami – wspólnota w zasadzie kochająca swoją niewolę. Najsmutniejsze i niezwykle groźnym jest to – zdaniem tego giganta myśli Oświecenia i kultury Zachodu – że inicjatorem i realizatorem tych procesów są w zasadzie tzw. (to podkreślenie J. J. Rousseau) „liberalne instytucje nowoczesnego etosu kulturowego”.
B. R. Barber w błyskotliwy sposób przeprowadza krytykę nie tylko współczesnego systemu gospodarki światowej ogarniętej kolejnym strukturalnym kryzysem (o niewyobrażalnych konsekwencjach), ale przede wszystkim stawia niezwykle trafna i celną diagnozę kultury McŚwiata. Kultury blichtru, bezsensu, irracjonalizmu, emocjonalizmu i infantylności. To ona tworzy m.in. określone płaszczyzny dla takich pro-konsumpcyjnych zachowań.
Czy społeczeństwo konsumentów może być równocześnie społeczeństwem obywatelskim, demokratycznym, wolnym, świadomym ? Odpowiedź może być jednoznaczna – na pewno nie.
Warto zapoznać się z tą książką.
Benjamin R. Barber: "Skonsumowani", Wydawnictwo Literackie MUZA SA, Warszawa 2008, ss. 536
Radosław S. Czarnecki