Z Draginją Nadażdin - dyrektorką Amnesty International w Polsce, rozmawia Przemysław Prekiel.
Przemysław Prekiel: Pani dyrektor, jakie mamy na te chwilę dowody na istnienie w Polsce tajnych więzień CIA?
Draginja Nadażdin: Wydarzyło się już naprawdę bardzo dużo w tej sprawie, na jaw wyszło wiele informacji i teraz tak naprawdę chodzi przede wszystkim o wolę polityczną i odwagę, aby wyjaśnić sprawę i doprowadzić śledztwo do końca. Kluczowe jest pociągniecie do odpowiedzialności osób, które mogły złamać prawo i powinny za to odpowiadać. Musimy też pamiętać o dwóch ważnych momentach w całej tej sprawie. Mianowicie, ponad rok temu status pokrzywdzonych w tym postępowaniu uzyskało dwóch więźniów Guantanamo – Abu Zubaydah oraz Al-Nashiri. To był według mnie przełomowy moment, uzyskaliśmy bowiem dowód na to, że przynajmniej tych dwóch więźniów Guantanamo coś łączy z Polską. Twierdzą, że właśnie tu ich przetrzymywano i torturowano gdy w latach 2002-2003 byli transportowani do Guantanamo i latami przetrzymywani w tajnych więzieniach w krajach trzecich. Z tego okresu nie ma natomiast żadnego protokołu przesłuchania ich przez polskiego prokuratora, nie ma żadnego orzeczenia sądu, na podstawie którego mogliby być przetrzymywani. Natomiast kluczowe jest, aby informacja czy w Polsce funkcjonowali takie tajne ośrodki odosobnienia prowadzone przez CIA, została nam przekazana oficjalnie przez Prokuratora Generalnego.
Zarzuty w tej sprawie postawiono Zbigniewowi Siemiątkowskiemu, byłemu szefowi Agencji Wywiadu. To może być jakiś przełom w tej sprawie?
Oczywiście, to bardzo ważna informacja, jak również informacja o roli Sądu Najwyższego. Niepokoi nas natomiast to, iż te same media podają, że Prokurator Generalny - zaraz po postawieniu tych zarzutów - zadecydował o przeniesieniu śledztwa do Krakowa, nie dając przy tym żadnych wyjaśnień.
Jest Pani rzeczniczką Al Kaidy? Takiej retoryki używa były premier Leszek Miller...
Uważam, że nie możemy tak sobie zawiesić prawa, bo uznaliśmy, że mamy do czynienia z niespotykanym wcześniej zagrożeniem. Amnesty International od dawna zwraca uwagę na problem naruszenia praw człowieka w imieniu bezpieczeństwa, już od samego początku tzw. wojny z terroryzmem. Nie ma natomiast możliwości, żebyśmy mówili o bezpieczeństwie, gwałcąc przy tym prawa człowieka. AI uważa, że każda osoba, które popełniła zbrodnię, w tym też osoby, które dopuściły się aktu terrorystycznego, powinny być osądzone i skazane prawomocnym wyrokiem, po tym jak im umożliwimy im rzetelny proces. Osoba podejrzana o terroryzm nie jest automatycznie terrorystą, o czym świadczy na przykład sytuacja z więźniami w Guantanamo - większość więźniów wypuszczono już z Guantanamo nie postawiwszy im żadnych zarzutów. Raptem cztery osoby zostały skazane od 2002 roku i to przez komisje wojskowe.
Były premier do dziś upiera się, że tajnych więzień nie było...
Powiem tak: nie będę komentować słów byłego premiera, ponieważ uważamy, że Prokuratura powinna w tej sprawie się wypowiedzieć. Ja tylko przypomnę, że wiele dowodów w tej sprawie opublikowała sama CIA.
Czy polską racją stanu jest łamanie praw człowieka? Publicysta "Rzeczpospolitej" Piotr Skwieciński napisał: „Bardzo złym sygnałem byłoby karanie rządzących za to, że postąpili zgodnie z racją stanu”. Opatrzył to znamiennym tytułem „Nie karać za Kejkuty”.
Przeciwstawianie bezpieczeństwa i praw człowieka jest bardzo fałszywe i krótkowzroczne. Powinnością każdego państwa jest respektowanie praw człowieka. Mówimy tu o kraju, który szczyci się, iż w swojej przeszłości walczył o wolność i tolerancję. Wmawia się nam, iż sprawa Kejkut to jakiś nie szkodliwy incydent i to jest bardzo niebezpieczna retoryka. Uzasadnia się to tym, że był to wybór mniejszego zła. Nie możemy jednak tak patrzeć na tę sprawę. Póki nie mamy wyroku w tej sprawie nie możemy twierdzić, że był to incydent. Ale jak stało się raz, to możemy pozwolić, żeby zdarzyło się po raz kolejny? Nie mamy przecież pewności, że w przyszłości to się nie powtórzy.
Przed Komisją Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych odbyło się wysłuchanie publiczne poświęcone istnieniu domniemanych więzień CIA w Europie. AI uczestniczyło w tym wysłuchaniu. Jakie wnioski?
To jest część procesu, który ma miejsce w ramach Parlamentu Europejskiego. Specjalna wysłanniczka Parlamentu Europejskiego odwiedzi kilka krajów europejskich i odbędzie rozmowy z odpowiednimi władzami. Niestety na tym przesłuchaniu nie pojawił się polski Prokurator Andrzej Seremet, chociaż był zaproszony. Wynikiem tego przesłuchania jest przede wszystkim wyraźny przekaz do państw, które brały udział w pogwałceniu praw człowieka w ramach wojny z terroryzmem, iż to nie jest rzecz, o której się zapomni, mimo iż minęło już 10 lat od momentu, kiedy to w Polsce lądowały samoloty CIA. Kwestie dotyczące tortur i zbrodni wojennych nie znikną w niepamięci - są to kwestie, które nie ulegają przedawnieniu. Parlament Europejski pokazał, że będzie wymagał od krajów członkowskich wyjaśnień.
Jakie mogą być konsekwencje dla Polski w sytuacji, gdyby cała sprawa została wyjaśniona?
Jeżeli sprawa się wyjaśni, to wręcz szansa dla Polski. Udowodni, że jest wolnym krajem, państwem prawa z niezależnym systemem sądownictwa i prokuraturą. Nie będzie żadnych konsekwencji negatywnych dla Polski. Jeśli jesteśmy w stanie pokazać, że mamy niezależna prokuraturę, która jest w stanie doprowadzić śledztwo do końca i wnioski z tego śledztwa przedstawić dalej - w momencie gdy najważniejsze osoby w państwie, odpowiedzialne za istnienie tajnych więzień, poniosą za to odpowiedzialność - to Polska de facto może stać się wzorem dla innych krajów europejskich. Polska straciłaby wiarygodność, gdyby cała sytuacja nie została wyjaśniona i nikt nie zostałby pociągnięty do odpowiedzialności za naruszanie praw człowieka.
Czy sama dyskusja i badanie tej sprawy jest zaproszeniem do Polski terrorystów? Pytam ponieważ, Leszek Miller bardzo często podnosi tę kwestię...
Jest to dla mnie irracjonalne. To typowe przeciwstawianie kwestii bezpieczeństwa i kwestii praw człowieka - nie możemy dać się złapać w taka pułapkę. Kwestia rozliczenia tajnych więzień sprzed 10 lat nie może być traktowana jako przynęta dla terrorystów.